Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czyta:Tomasz Sobczak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czyta:Tomasz Sobczak. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 października 2017

"Czas Herkulesów" Marcin Wroński - audiobook

 
Komisarza Maciejewskiego spotykam bardzo nieregularnie.  Czytałam "Skrzydlatą trumnę" (tom czwarty), potem "Morderstwo pod cenzurą" (tom pierwszy) a teraz "Czas Herkulesów" (czyli ostatni z cyklu). Tak mi się jakoś skacze. 

Zyga, przepraszam, Zygmunt Maciejewski, nie jest już zwykłym policjantem. Awansował na inspektora, który jeździ i kontroluje podległe komisariaty. Trafia tak do Chełma, gdzie podczas jego kontroli zostaje popełnione morderstwo. Ponieważ w całą sprawę są zamieszane osoby, które kiedyś Zyga nazywał przyjaciółmi, komisarz postanawia przyjrzeć się bliżej całej sprawie. Co prawda ani jego przełożonym, ani komendantowi kontrolowanej właśnie jednostki nie jest to w smak, ale jednego Zyga przekonuje, drugi zaś nie ma nic do gadania.

czwartek, 11 października 2012

"Skrzydlata trumna" Marcin Wroński - Lublin lepszy od Breslau!


Zacznę od lektora, nietypowo. Audiobooka czyta Tomasz Sobczak, z którym miałam nieprzyjemne doświadczenia podczas czytania "Kacpra Ryxa", o czym pisałam tutaj. Kacpra ostatecznie odstawiłam od ucha, nieodwołalnie, po czym wzięłam "Skrzydlatą trumnę", z pewnymi obawami. No cóż, pan Sobczak dalej połyka końcówki zdań, ale dzięki temu, że treść jest daleko bardziej interesująca niż Kacper, nie jest to takie uciążliwe.

Treść, co jest treścią? Treścią jest komisarz, Zygmunt Maciejewski, rozwiązujący zagadkę kryminalną, w dodatku na dwóch płaszczyznach czasowych. Śledziłam jego poczynania w 1936 roku, kiedy wezwano go do na pozór prostej sprawy samobójstwa strażnika w lubelskiej fabryce samolotów. Towarzyszyłam mu też w  roku 1945, gdy Maciejewski siedzi w więzieniu, jest przesłuchiwany i torturowany przez oficera Armii Czerwonej. Tortury pomaga mu przetrwać wspomnienie tej sprawy z 1936 roku, niby rozwiązanej, ale wciąż z niejasnymi wątkami. A skąd się wzięło to wspomnienie? Przez towarzysza z celi, byłego księgowego z fabryki samolotów. Ta sprawa samobójstwa ostatecznie okazała się skomplikowaną sprawą zabójstwa, sprawą przemytu i sprzedaży narkotyków i - żeby nie było monotonnie - sprawą nieoczekiwanych i spektakularnych awarii samolotowych. Wszystko się ze sobą wiąże, przeplata i zazębia. Świetnie się zazębia, trwale, nie do rozsupłania.

Do tego (bo czymże byłby kryminał bez życia prywatnego jego bohaterów, kroniką kryminalną jedynie) miałam też wgląd w życie prywatne komisarza Maciejewskiego. Żadna tam sielanka: mieszka z byłą prostytutką * i narkomanką, sam nie stroni od alkoholu, no i wiecznie nie ma czasu na życie tak zwane rodzinne, a do tego jest (ok, tylko czasami) gburem i ogląda się za panienkami.

Jakby tak porównać, to Maciejewski podobny jest do Eberharda Mocka z wrocławskiej serii Krajewskiego. Przedziwne jest to, że Mocka nie cierpię, a Zyga Maciejewski przypadł mi do gustu od pierwszego czy tam drugiego wejrzenia. Niezbadane są zakamarki kobiecego umysłu, prawda?

Muszę też wspomnieć, że wątek lotniczy jest bardzo interesujący i dodawał kolorytu i szyku książce, i wcale nie przeszkadzało mi to, że kompletnie się na samolotach nie znam, tyle wiem, że mają skrzydła i latają.

Muszę się zorientować, czy to jednorazowy występ Zygi. Jeśli nie, to bardzo się ucieszę i poszukam pozostałych książek o nim.
Edit: ha, to czwarty tom! No to świetnie!

* - EDIT raz jeszcze: Autor w szalenie subtelny sposób zwrócił, nawet nie mi, uwagę, że Róża, partnerka komisarza, wcale nie była prostytutką, co sobie po prostu dopowiedziałam nie wiadomo czemu. Najmocniej przepraszam, panie Marcinie za pomyłkę! Różę też przepraszam, prostytutkę skreślam. Jakbym miała książkę w papierku, zaraz bym się rzuciła do jej kartkowania, żeby zobaczyć, skąd mi się to wzięło. Ale mam audiobooka, tego się nie da kartkować, trudno :)

"Skrzydlata trumna" Marcin Wroński, czyta Tomasz Sobczak, Seria Sensacji i Kryminału, Biblioteka Akustyczna 2012.
Skrzydlata trumna [Marcin Wroński]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Skrzydlata trumna [Marcin Wroński]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

wtorek, 28 sierpnia 2012

Osiecka, Sobczak i KUMIKO.PL


Sprezentowałam mamie "Listy na wyczerpanym papierze" Osieckiej i Przybory, prześliczne to wydanie, mam nadzieję kiedyś pożyczyć i przeczytać. Do książki była dołączona płyta, mama myślała, że może jakieś piosenki Osieckiej, a to okazało się, audiobook. No i teraz się pytam, czemu sobie tego od mamy nie pożyczyłam? Szata graficzna nęci, to prawda, ale z treścią można było zapoznać się alternatywnie, a potem dooglądać listy i pocztówki. Ech, głupia ja.


Słuchałam sobie Kacpra Nyxa w wykonaniu Tomasza Sobczaka. Po czym napisałam sobie notatkę "Tomasz Sobczak czyta tak, że nie nadaje się do samochodu. Ma przyjemny tembr głosu, troszkę podobny do Łukasza Nowickiego, ale niektóre kwestie czyta ciszej. Takie kwestie, które zwykło się określać mianem "na marginesie". Ciszej i bezdźwięcznie. Końcówki zdań też. Może to i zgodne z zasadami sztuki lektorskiej (jest taka sztuka, prawda?), ale w samochodzie, w szumie, staje się kompletnie niezrozumiałe. Zwiększam głośność, odtwarzacz ryczy, ptaki padają w locie, ja przyciszam, ech". Ale twardo słuchałam. Po czym przewiozłam siostrę w samochodzie, ona posłuchała i zdziwiona rzekła "a co to za nudziarstwo, mało nie usnęłam, czego ty słuchasz?". Nie, to nie jest nudne, ale to się nie nadaje do słuchania, staropolski język,  to trzeba czytać i tyle. Lektor tu trochę się nie popisał, ale zły nie jest, słucham teraz "Skrzydlatej trumny" w jego wykonaniu i dalej łyka te końcówki zdań, ale to już mowa współczesna i można sobie dopowiedzieć, czego się nie dosłyszało. A już chciałam Sobczaka skreślać, niesłusznie.


Kupiłam dwa tomy "Księdza Rafała", nie sobie, komuś. Trafiłam na promocję w jednej z księgarni internetowych, po 9,90 sztuka, świetnie, zamówiłam, kurier na drugi dzień przyniósł, otworzyłam i zaniemówiłam. Do faktury dołączone malusie cukiereczki (takie wiecie, co to w sklepach w miseczkach stoją, można się częstować), sprytnie dolepione do papieru, a nie, że wrzucone do koperty. Potem książki, zapakowane w szary papier, równiuteńko, na to nalepione malutkie kolorowe motylki, i jeszcze bilecik ze skreślonymi odręcznie życzeniami miłej lektury od właścicielki księgarni. O mamuniu, urzekło mnie. A jest opcja pakowania na prezent, to jestem ciekawa, jak to by wyglądało! Pani Małgosiu z KUMIKO.PL - dziękuję!