Z szydełka spadła poduszka, a nie kocyk. Przeliczyłam się z ilością zużywanych nici. Na szczęście w porę się zorientowałam, że na jakikolwiek kocyk to na pewno mi nie wystarczy włóczki. Szczęście w nieszczęściu, okazało się, że po złożeniu na pół zrobionego dotąd kawałka, pasuje on idealnie na poszewkę na jaśka.
Na szybko ułożyłam poduszki i zrobiłam zdjęcia, choć takie poranne słońce nie jest szczególnie przyjazne sesjom, szczególnie tym robionym telefonem.
Z tych cukierkowych kolorów nie zostało mi już nic, z czego jestem absolutnie zadowolona.
To posprzàtalas włóczki.Piekna poduszka i wcale nie cukierkowa. Wesoła.
OdpowiedzUsuńPosprzątałam całkiem mocno. Zadowolona jestem ogromnie
UsuńCoś się na telefonie porobiło.Tylko próba.
OdpowiedzUsuńJest ok.
OdpowiedzUsuńPoduszka prezentuje się wspaniale. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Dziękuję bardzo
UsuńNawet nie najlepsze światło nie jest w stanie odebrać urody tej poszewce! Podoba mi się ten pastelowy zestaw kolorów - taki wiosenny i optymistyczny :)
OdpowiedzUsuńI pomysleć, ze też z resztek, które mi do niczego nie pasowały...
OdpowiedzUsuńMistrzyni wykorzystywania skrawków - u Ciebie nic się nie zmarnuje! :) Jesteś jak Midas - wszystko, czego dotkniesz, przemieniasz w złoto :)
UsuńOMG znowu mnie zawstydzasz!
UsuńHaha, to ja może lepiej już zamilknę, skoro moje słowa przynoszą odwrotny do zamierzonego efekt ;)
UsuńJaki piękne kolory. Rewelacyjnie wygląda.
OdpowiedzUsuń