Przeglądając statystyki bloga natknęłam się na taką frazę, jak w tytule. Czy warto kupić stary dom? No właśnie, czy warto? Wydaje mi się, że odpowiedź zależy li i jedynie od nas. Wiele razy, gdy znajome osoby usłyszały ode mnie o tym, że kupiliśmy stary dom do remontu, widziałam niedowierzanie i pytanie czy naprawdę chcemy mieszkać w starym domu ? A gdzie nowoczesne wnętrza i wygląd? palenie w piecu, żeby obiad ugotować? ciemny sufit w kuchni? pieczołowite zbieranie pamiątek po dawnych właścicielach? Oj tak, to niewątpliwie hobby dla zakręconych lub normalnych inaczej. I do tego bogatych, bo remont to przecież duże koszty. A my przecież nie - bogaci...(to o co chodzi??) Niedowierzanie też jest, bo nie chcemy organizować w domu agroturystyki. I w ogóle po co nam stary dom, nie lepiej jeździć na wakacje, zamiast na wieś do starego domu, do ciepłych krajów i tam pławić się w basenie hotelowym? Kolejna seria pytań to "jak tam remont? co już tam zrobiliście?". Właściwie to nic nie zrobiliśmy, w ramach hobby zrobiliśmy lekką rozpierduchę w domu i wokół, i z nudów ją ogarnęliśmy (oczywiście z pomocą fachową, robimy je co jakiś czas, nieregularnie, bo na worach z talarami nie siedzimy), na przykład taką:
ot, lekkie zamieszanie z powodu kasztanowca, który zwalił się na dach |
tak, takie nasze hobby... |
...a jednak humus! |
Warto, bo:
- jak widać na fotkach wyżej, ze starym domem nie można się nudzić;
- można uratować choć jeden stary dom od zagłady;
- można odkrywać jego historię i poznać wielu ludzi przy tym;
- można po prostu mieć swój dom w spokojnym miejscu;
- jest w co lokować wszelkie nadwyżki finansowe;
- jest o czym myśleć przed snem (jeśli nie ma innych bardziej palących problemów);
- jest gdzie jeździć z dzieciakami, jest gdzie palić w piecu, itp.;
- no i jest w końcu miejsce na wszystkie graty ;);
Zapomniałabym! stary dom to także źródło wszelkich znalezisk - takie specyficzne stanowisko archeologiczne:
A jakie są Wasze powody?
ps1. z zupełnie innej beczki: tak 39 lat temu wyglądał Uczestnik i miś
ps2. ostatnio w blogowych statystykach natknęłam się na inną frazę: Las Rębiszowski - cmentarz. Nie ma tam cmentarza, takiego, o jakim myślimy. Ale są tam, gdzieś pochowani polegli Francuzi, z armii Napoleona. A gdzie? Z wielu względów niech tak zostanie jak jest. Czyli gdzieś.