Kolejna propozycja z książki Jamiego O. o gotowaniu na niskim budżecie. Pierwszy przepis w książce, pierwszy, który zobaczyłam i od razu poczułam chęć przygotowania go. Nie obyło się bez zgrzytu, o czym niżej, ale podejrzewam, że to nie wina przepisu.
Największą gwiazdą tego przepisu są tu dla mnie kotleciki z fety. Tak prosty pomysł, szybki w wykonaniu i tak smaczny efekt, że powtarzałam je od paru tygodni chyba cztery razy jako dodatki do różnych zestawów na lunch czy obiad.
Co mi zgrzytało? Surowa cebula. Była gorzka. Nie wiem, czy to wina mojej cebuli, czy to może moja wina, bo nie powinnam jej trzeć 15 minut przed podaniem, a być może na samym końcu? A może powinnam zamarynować w soku z cytryny tuż po starciu? Nie wiem. Dajcie proszę znać w komentarzach. W przyszłości ten zestaw będę robić z różnymi surowymi warzywami, ale cebulę na wszelki wypadek pominę.
Co tu w ogóle mamy? Mamy węglowodanowy zapychacz - kuskus. Mamy świeży dodatek - surowe warzywa i pieczone buraki. Chrupiącą pitę i lekkie, acz sycące kotleciki z fety. Do tego prosty dressing. Dla mnie to zestaw idealny.
Tęczowa sałatka z kuskus i kotlecikami z fety
4 porcje
1 kubek, ok. 320g kuskus
2 chlebki pitta (użyłam razowych)
½ ogórka wężowego
1 czerwona cebula
1 duża marchewka
100g ugotowanych, upieczonych lub surowych buraków
100g sera feta
1 duże jajko
3 kopiaste łyżki mąki samowzrastającej/samorosnącej*
1 kopiasta łyżka ziaren sezamu
nieco płynnego miodu
2 łyżeczki octu czerwonego winnego
4 łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia
1 łyżeczka suszonego oregano
oliwa lub olej do smażenia
sól
świeżo zmielony czarny pieprz
Nagrzać piekarnik do 180 stopni C.
Kuskus przełożyć do miski, dodać szczyptę soli i zalać wrzątkiem, aby woda przykryła kaszę. Przykryć i odstawić na 10 minut.
Pity pokroić w paski ok. pół centymetra grube i położyć na blaszce do pieczenia. Skropić oliwą i piec przez ok. 10 minut, aż będą zarumienione i chrupiące.
Ogórka zetrzeć na grubych oczkach, nie obierać. Marchewkę, buraki i cebulę obrać i też zetrzeć na tarce.
Fetę rozetrzeć widelcem, dodać jajko, mąkę i nieco pieprzu. Soli raczej nie dodawać, chyba, że lubicie bardzo słone. Ser już jest słony. Wszystko wymieszać do uzyskania lepkiej masy.
Na patelnię dodać olej lub oliwę do smażenia, ustawić na średnim gazie. Gdy się rozgrzeje łyżeczką nakładać małe porcje masy serowej - powinno ich być ok. 12-14. Smażyć z jednej strony, aż będą zarumienione, przełożyć na drugą stronę, skropić miodem i posypać sezamem. Smażyć, aż od spodu będą zarumienione.
Przygotować dressing - wymieszać oliwę z pierwszego tłoczenia, ocet, oregano i szczyptę soli i pieprzu.
Kuskus rozdziabać widelcem, ułożyć na talerzu. Na górę dodać potarte warzywa, całość polać dressingiem. Na górę ułożyć kotleciki z fety i kawałki upieczonej pitty. Podawać od razu.
*jeśli nie macie dostępu do takiej ze sklepu, to do mąki pszennej należy dodać spulchniaczy: na każde 150g mąki dodać ½ łyżeczki sody i ½ łyżeczki proszku do pieczenia.
ooo fajne, fajne! Cebula mogła być gorzka sama z się :)
OdpowiedzUsuńTe kotleciki z fety mnie zaciekawiły :) Fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńCzerwoną cebulę bardzo często dodaję do różnych sałatek surową i raczej nie jest gorzka. Ale też nigdy jej nie ścieram, tylko raczej bardzo drobno kroję. Może to wina soku z cebuli, a może po prostu taka cebula Ci się trafiła.
OdpowiedzUsuńA kotleciki z fety bardzo zachęcające (powiedziała skryta fetożerczyni).
Bomba witaminowa! A te kotleciki bardzo mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy przepis, nigdy sama nie wpadłabym na to, aby z fety zrobić kotleciki, trzeba będzie wypróbować!
OdpowiedzUsuń