Jeść mi się chciało i chętki moje miałam sprecyzowane całkiem konkretnie: mięso jakieś, coś nowego, coś czego jeszcze nie próbowałam, co mnie zaskoczy. Gdzieś w myślach plątało się apetyczne zdjęcie zapiekanki z wołowiny, odnalazłam przepis w sieci. Następnie rzut okiem na składniki. Aha! Wszystko co potrzebne mam. Do dzieła więc! Nie wstrzeliłam się z tym daniem w okres trwania mistrzostw świata w piłce nożnej w Republice Południowej Afryki, ale co mi tam! Danie pyszne, proste w wykonaniu i daje pole do manewru, bo bobotie, o którym dziś mowa jest jak nasz polski bigos - nie na jednej słusznej receptury, a każda gospodyni ma wypracowany swój przepis. Ważne, aby trzymać się kilku zasad i do dzieła!
Po jakiejś dyskusji na angielskim forum skontaktowała się ze mną Karen, która mieszkała w RPA i podesłała mi przepis na żółty ryż, który tradycyjnie podaje do tej zapiekanki. Spróbowałam, bardzo mi smakował, podziękowałam autorce, a przepisem dzielę się z Wami.
Bobotie podaje się z ryżem, ale także z chutneyem. Jako, że w lokalnych delikatesach nie znalazłam południowoafrykańskich specjałów, to u nas bobotie było (była?) z indyjskim chutneyem z mango, co nie jest chyba wielkim odstępstwem, biorąc pod uwagę, ze bobotie ma długą tradycję, która sięga holenderskich kolonii w Indonezji. Czyli klimaty kulinarne podobne. A jeśli ktoś uważa, ze nie, to ja i tak się będę upierać, że smakowało rewelacyjne. A jak ktoś chce udowodnić, że chutney z RPA jest lepszy do tego dania, to proszę o przysłanie mi słoiczka w celach porównawczych. Jako ciekawostkę i swoistą notatkę na przyszłość (przeczytałam o tym, kiedy po bobotie nie było już śladu) wspomnę, ze bobotie też można podać z blatjang - coś w rodzaju dżemu/chutneya, a przygotowuje się to z moreli, cebuli, cukru, octu i przypraw. Blatjang jest mocno pikantny.
Przepisem na mięso zachwyciłam się u Lidki i troszeczkę go zmieniłam.
Bobotie
3 porcje
500g chudej mielonej wołowiny
czerstwa biała bułka
2 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane
2 łyżki masła klarowanego
ok. 2.5 cm kawałek imbiru, obrany i drobno posiekany
łyżeczka mielonego kuminu
łyżeczka słodkiej mielonej papryki
łyżeczka curry
łyżka czerwonego octu winnego
łyżka sosu Worcestershire (tutaj o sosie dla niewtajemniczonych)
łyżka koncentratu pomidorowego
2 łyżki rodzynek
2 łyżki suszonych moreli, pokrojonych na paseczki
2 jajka
ok. 150 ml mleka
sól
pieprz
Nagrzałam piekarnik do 200 stopni C.
Bułkę namoczyłam w mleku i odcisnęłam zachowując mleko. Wbiłam do niego jajka, doprawiłam solą i pieprzem i odstawiłam na później.
Czosnek z imbirem przesmażyłam chwilę na maśle. Dodałam mięso i smażyłam, mieszając i rozgniatając większe grudki. Gdy mięso się lekko zarumieniło dodałam kumin, curry, paprykę, ocet, rodzynki, koncentrat, sos Worcestershire, morele, sól i pieprz oraz bułkę. Wymieszałam dokładnie, aby pozbyć się ewentualnych grudek, czy kawałków bułki.
Następnie przełożyłam masę mięsną do żaroodpornego naczynia, polałam masą jajeczna i piekłam przez ok. 30 minut, aż powierzchnia będzie ścięta i przyrumieniona. Po upieczeniu odstawiłam na kilka minut i pokroiłam na porcje. Serwowałam z żółtym ryżem. Ważną zasadą przy gotowaniu ryżu jest to, aby mieć 3 porcje wody na jedną porcję ryżu.
Południowoafrykański żółty ryż
ok. 250ml ryżu (użyłam basmati)
ok. 750ml wrzącej wody
30g masła
łyżka cukru
łyżeczka kurkumy
łyżeczka soli
mała laska cynamonu
ok. 125ml rodzynek
W garnku rozpuściłam masło i dodałam ryż i kurkumę. Smażyłam krotko, aż cały się pokrył tłuszczem, dorzuciłam sol, cynamon, cukier i dolałam wodę. Zagotowałam i zmniejszyłam ogień do minimum. Przykryłam i gotowałam, aż ryż wchłonął prawie całą wodę, ale jeszcze był mokry. Dodałam rodzynki, delikatnie wymieszałam i trzymałam na małym ogniu, aż ryż był miękki. Lubi się lekko przypalić na dnie. Jak napisała autorka "jest trochę bogaty, sycący, ale co tam do cholery!". Ja tylko dodam, że świetnie pasuje do bobotie.
I na koniec jeszcze Wam życzę po afrykanersku: Smaaklike ete! *
* Smacznego!
jak sie zachcialo - to jesc trzeba! i to jak :)
OdpowiedzUsuńInteresująca egzotyka... a cóż jest lepszego niż ryż? byle nie rozgotowany! a rodzynki i wszelakie bakalie wręcz ubóstwiam! ;)
OdpowiedzUsuńTakie afrykańskie mielone inaczej :).
OdpowiedzUsuńPysznie i te wszystkie przyprawy! Też lubię ryż z kurkumą.
ten ryż mnie intryguje. i zachęca bardzo;) a kurkuma leży na półce.
OdpowiedzUsuńpyszne to jest robiłam już kilka razy,smakuje mi na ciepło jak i na zimno. Zapisze sobie przepis na ryż i następnym razem skorzystam z niego
OdpowiedzUsuńCieszę się, że skorzystałaś z przepisu i że smakowało - fajne zmiany, a ryz wykorzystam
OdpowiedzUsuńapetycznie, naprawdę, bardzo apetycznie. ;] całkiem nieźle się zapowiada.
OdpowiedzUsuńNo to juz mam przepis na niedzielny obiad. Znam kogos, ktoo bedzie tym daniem rownie zachwycony ja Ty (mam przynajmniej taka nadzieje :))
OdpowiedzUsuńmi się ten ryż bardzo podoba. bo za mięsem to jednak nie specjalnie przepadam.
OdpowiedzUsuńDzięki, że wpadliście i zostawiliście ślad. Jak zwykle bardzo mi miło z tego powodu. :)
OdpowiedzUsuńKuchareczko, trzeba, a jak! :)))
Praline, rozgotować ten ryż łatwo, więc trzeba uważać. Ale taki urok gotowania w ten sposób i dzięki temu kwintesencja ryżowego smaku i aromat zostaje. Odkąd tak przygotowuje ryż (obsmażam i dolewam wrzącą wodę w odpowiednich proporcjach) dziwię się, jak mogłam go kiedyś gotować w masie wody i odcedzać! :)
Turlaczku, bardzo to aromatyczne, dzięki przyprawom właśnie. :)
Malwinno, to zrób. Jak jesteś fanką ryżu to obroni się on jako samodzielne danie. :)
Izo, ja nie miałam szansy spróbować na zimno. Może następnym razem. :)
Lidko, zmiany niewielkie. :) Użyłam bułkę, bo raczej nie kupujemy pieczywa tostowego, morele chciałam mieć bardziej wyczuwalne, więc ich nie kroiłam drobno. To chyba wszystko. :) A ryż polecam gorąco. :)
Karmel-itko, smakowało tak jak się zapowiadało. ;)
Majko, mam nadzieję, że Wam zasmakuje. Fajne to, bo szybkie i proste w wykonaniu. I nietuzinkowe. :)
Asiejko, jak pisałam wyżej - ryż sam w sobie jest smaczny, więc może spróbuj? :)
Pozdrawiam ciepło! Spokojnego wieczoru. :)