źródło: i-apteka.pl
Reklamy preparatów na
potencję goszczą w telewizji i w radio od długiego czasu. Zazwyczaj mało
wymyślne, opatrzone tandetnymi hasłami, sprawiają, iż w społeczeństwie temat
ten nieco spowszedniał. Do tej pory zazwyczaj były to suplementy diety
obiecujące wspaniałe efekty. Zazwyczaj w spotach medialnych milczeniem zbywano
dość istotną informacje, a mianowicie, że efekt nie jest natychmiastowy.
Niestety nawet nie jest do osiągnięcia po kilku godzinach. Szczerze
mówiąc, dopiero kilkutygodniowe
regularne stosowanie może da efekty. Dlatego pewną rewolucją było wprowadzenie
bez recepty leku zawierającego w składzie sildenafil, cudowny środek ze słynnej
Viagry, która zrewolucjonizowała świat. Tutaj nie ma mowy o niedopowiedzeniach.
Konkretny lek, konkretny efekt, bez konieczności załatwiania recepty. Dla wielu
mężczyzn zdarzenie to miało duże znaczenie, czasem zmieniające ich życie i
problemy. Czy faktycznie sildenafil jest dla każdego, aby móc kiedy się chce?
Kolejny producent zdecydował
się na wypuszczenie swojego produktu leczniczego zawierającego w składzie
sildenafil. Tym razem pod nazwą Inventum znajdziemy tabletki do rozgryzania i
żucia. Reklama przekazuje prosty i merytoryczny przekaz – to nie są kolejne
zwykłe tabletki wspomagające potencję, to lek wywołujący erekcję. W składzie ta
sama substancja, co w „niebieskich tabletkach”. Bez recepty. Działa szybko,
praktycznie w każdym wieku, cóż więcej zatem chcieć?
Skład preparatu Inventum:
·
25mg cytrynianu sildenafilu
Wokół słynnych
„niebieskich tabletek”, które wywołały sporą rewolucję w farmakologii, krąży
kilka mitów na temat ich działania. Wiele osób mylnie wierzy, że po zażyciu
takiego leku u mężczyzny pojawia się nieustająca erekcja, która trwa i trwa…aż
tabletka przestanie działać. Może w komediach jest to realne, jednak w
prawdziwym życiu substancja czynna leku działa inaczej. A w omawianym
przypadku, mimo odniesień do Viagry, nawet kolor się nie zgadza. Zamiast
męskiego niebieskiego i charakterystycznego kształtu diamentu mamy białą,
trójkątną tabletkę.
Jaki jest zatem mechanizm
działania tego leku? Na początku musi być…bodziec erotyczny. Bez niego nici z efektu.
Zatem mężczyzna bierze tabletkę, czeka na rozpoczęcie działania – wg reklamy 25
minut – a według szczegółowych danych z Charakterystyki Produktu Leczniczego
pomiędzy 16 a 37 minut przy przyjęciu na czczo (25min to w tym wypadku
mediana), a po posiłku nieco dłużej. Realnie lepiej przyjąć 60 minut,
zwłaszcza, gdy plany poprzedza na przykład romantyczna kolacja. Gdy pojawi się
bodziec, w mózgu uwalniana jest duża ilość dopaminy w tzw. „ścieżce nagrody”.
To z kolei prowadzi do uwalniania tlenku azotu w całym organizmie, także w
ciałach jamistych prącia. A tlenek azotu powoduje wydzielanie niezbędnej do
utrzymania erekcji substancji – cGMP. W sumie opisany mechanizm dzieje się
także bez zażycia sildenafilu. Jest to po prostu biochemia erekcji. Zatem jak
działa męski lek?
Po akcie seksualnym, albo
gdy mechanizmy erekcji są zaburzone, to znacznie wcześniej, do prącia dociera
PDE5 (fosfodiesteraza), która znosi działanie cGMP. Zatem cała sztywność mija,
krew odpływa, a nastrój się psuje. To właśnie tutaj zaczyna swoją magię
sildenafil. Hamuje on powstawanie w organizmie PDE5 (cytrynian sildenafilu
hamuje produkcję w ok.50%), zatem erekcja może dalej trwać. I nie jest to
bynajmniej „chemiczna” erekcja, jak niektórzy wierzą. To nie w ten mechanizm
ingeruje substancja lecznicza.
Czy zatem Inventum jest
dla każdego? Niestety aż tak pięknie nie jest. Jak każdy lek, także i ten posiada
swoje działania niepożądane, wchodzi w interakcje i może zaszkodzić przy
pewnych schorzeniach. Przede wszystkim bezpieczniej będzie, jeśli przed
zastosowaniem na własną rękę, skonsultują się z kardiologiem wszyscy pacjenci
mający problemy z układem krążenia. Lek ten czasowo obniża ciśnienie i przy
pewnych dolegliwościach, na przykład związanych z utrudnieniem odpływu krwi z
lewej komory. Mogą także wystąpić zaburzenia widzenia, w tym widzenie na
niebiesko…
Lek zaopatrzony jest w
narzędzie diagnostyczne, w postaci ankiety, którą należy wypełnić przed
zażyciem tabletki, aby sprawdzić, czy w ogóle można bezpiecznie taki produkt
leczniczy stosować. Czy to się sprawdza w praktyce? Ciężko powiedzieć. Z jednej
strony mężczyźni, którzy wstydzili się pójść z zaburzeniami erekcji do lekarza,
mogą samodzielnie kupić w aptece remedium. Z drugiej strony niesie to pewne
ryzyko- pacjent nie jest zdiagnozowany, bierze samodzielnie lek, a tymczasem
wstydliwy objaw może być jedynie sygnałem świadczącym o rozwoju innej choroby.
Ponadto, zastanawiające jest na ile takie narzędzie diagnostyczne jest
skuteczne w odwodzeniu od stosowania u wszystkich panów z problemami
kardiologicznymi? Jak na razie sildenafil budzi wiele pytań. Na pewno jest
skuteczniejszą opcją niż szeroko reklamowane suplementy diety.
Nie wiem dlaczego tekst atakuje preparat Inventum, skoro de facto odnosi się do wszystkich podobnych preparatów zawierających saldenafil, a w szczególności viagry.
OdpowiedzUsuńSubstancja ta jest już tak stara, że napisano o niej niezliczone artykuły w prasie medycznej i podnoszenie wątpliwości jej skuteczności w kontekście przekazu reklamowego nie ma moim zdaniem sensu.
W żadnym wypadku nie atakuje:) tekst omawia reklamę oraz hasła reklamowe jakie w niej występują. Sam lek faktycznie jest dobrze znany, jednak od niedawna dostępny bez recepty zyskał większy zasięg dlatego warto poinformować potencjalnych pacjentów stosujących Inventum i interesujących się jego mechanizmem działania, jak to z tym lekiem jest i czego mają się spodziewać.
UsuńJa zawsze podchodzę z dystansem do takich leków/suplementów. Lepiej zasięgnąć opinii specjalisty.
OdpowiedzUsuńIle to jeszcze będzie takich ''cudownych'' tabletek ? Lepiej trzymać się od nich z dala.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem zatem dlaczego Państwo pozwala na takie mydlenie ludziom oczu. Kiedy w końcu przekaz reklamowy będzie zawierał jedynie wiarygodne - zgodne z prawdą informacje? Niby są jakieś tam regulacje, ale w dalszym ciągu ma miejsce ewidentne wprowadzanie ludzi w błąd.
OdpowiedzUsuńHmm, zwracam uwagę, że w dostępnych bez recepty lekach z sildenafilem zaleca się dawkę 25mg (1 tabletka) na dobę. Zapewne wynika to z bezpieczeństwa stosowania oraz, ogólnie, by jak najbardziej ograniczyć powszechne i dokuczliwe efekty uboczne zażywania sildenafilu (ból głowy, wrażenie zapchanego nosa). Nie zmienia to faktu, że to bardzo niewielka dawka, nawet w przypadku stosowania doraźnego. O ile mnie pamięć nie myli, seksuolodzy w Polsce zaczynają leczenie zaburzeń erekcji od dawek 50mg (doraźnie, przed aktywnością seksualną). W Stanach Zjednoczonych stosuje się kilkutygodniowe leczenie ciągłe dawkami 150mg dziennie(!). Zmierzam do tego, że efekt doraźnego stosowania dawki 25mg może być dla wielu panów rozczarowujący, co nie jest winą substancji czynnej, ścigającej się przecież z penicyliną o miano największego osiągnięcia XX-wiecznej farmacji (ha!).
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się sytuacja ze sprzedawanymi w Polsce lekami przeciwdepresyjnymi OTC opartymi o ziele dziurawca. Dziurawiec to nie placebo, istnieje bogata literatura z badań potwierdzających skuteczność leczenia depresji o nasileniu lekkim do umiarkowanego standaryzowanym wyciągiem z dziurawca. Tyle że w dziennych dawkach kilkukrotnie wyższych niż te zalecane w ulotkach polskich leków OTC...
Tylko chyba zaburzenia krążenie są w większości przypadków przyczyną problemów z erekcją. Jak więc brać farmaceutyk "poprawiający męskość", kiedy szkodzi on na układ krążenia?
OdpowiedzUsuń