Ostatnio bardzo polubiłam vitello tonatto, i wszelkie połączenia mięsa z rybami. A jako że w Makro Cash&Carry pojawiły sie mrożone szyjki rakowe, chodziło mi po głowie coś z rakami, coś co wpisałoby się w ramy zabawy "Gotowanie po polsku".
I tak powstała cielęcina z sosem rakowym...
Mięso ugotowałam posiłkując się przepisem na vitello tonnato zamieszczonym przez Elę na blogu My Best Food.
- 1kg chudej cielęciny na pieczeń
- 2 marchewki, pół bulwy selera
- sok i skórka z całej cytryny
- szklanka wina białego
- szklanka oliwy z oliwek
- wody tyle, żeby płynów było do polowy wysokości cielęciny
- 4 łyżki majonezu
- 250 g szyjek rakowych
- łyżka koperku
Cielęcinę oczyściłam z błon (na przyszłość będę wiedzieć, że lepiej podzielić ją na mniejsze kawałki i usunąć także te błony, którymi były poprzerastane), obwiązałam ściśle sznurkiem, włożyłam do garnka o grubym dnie. Dodałam pokrojone w duże kawałki marchewkę i selera, a także kawałeczek pora oraz skórkę i sok z cytryny, wino, oliwę. Dolałam wody i gotowałam na małym ogniu, pod przykryciem, przez około godzinę. Zostawiłam do ostygnięcia.
Marchewkę i selera zmiksowałam z kilkoma łyżkami płynu z gotowania na gładką masę.
250 g szyjek rakowych rozmroziłam, a następnie zmiksowałam (zostawiając kilka do dekoracji) z 4 łykami majonezu i 3 łyżkami sos warzywnego (soląc do smaku). Szyjki rakowe nadały sosowi pewnej faktury.
Mięso pokrojone w cieniutkie plasterki ułożyłam na talerzu, polałam sosem, ozdobiłam całymi szyjkami i posypałam siekanym koperkiem.
Mięso pokrojone w cieniutkie plasterki ułożyłam na talerzu, polałam sosem, ozdobiłam całymi szyjkami i posypałam siekanym koperkiem.