Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomidory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomidory. Pokaż wszystkie posty

06 czerwca 2012

Pa amb tomàquet - kataloński chleb z pomidorem

Od kwietnia w każdą sobotę, gdy tylko czas i pogoda pozwalają, udajemy się z rowerem na targ w Falenicy. Niezależność od kapryśnie, nieregularnie, a w dodatku ślimaczo jeżdżącej komunikacji miejskiej jest bezcenna. Podobnie jak delikatna opalenizna, którą mogłam się pochwalić w początkach maja ;) Rower okazał się być świetnym kumplem, ze zrozumieniem reagującym na zmianę tempa czy trasy, a w dodatku ma znacznie większą ładowność niż ja+autobus. 
Jednego jeszcze nie opanowaliśmy. Pomidory - za każdym razem któryś się rozpadnie, rozgniecie, rozmaże. Czy to zapakowane na wierch kosza na kierownicy, czy to w sakwie, czy wreszcie - bo i ten motyw był grany - w wiklinowym koszyku na tylnym bagażniku. Za którymś razem potraktowałam to jako przypomnienie. Uczestnicy "w kuchni panny Marple" pamiętają być może "potrawę, której nie było".

Oto jest. Częściowo z dodatkiem dymki. Wiejski, pszenno-żytni chleb z oliwą (toskańską), pomidorami i solą. Wspaniałe śniadanie w piękny dzień, wspaniałe zwłaszcza po trzydziestokilometrowej przejażdżce...

06 lipca 2011

Sos z pieczonych pomidorów

Decyzja księgarni Amazon o wprowadzeniu bezpłatnej wysyłki do Polski poważnie nadszarpnęła mój budżet. W dodatku funt póki co stoi dość nisko, co daje mi świetny pretekst do zamawiania książek...
W jednym z kolejnych rzutów w paczce znalazł się pierwszy tom "Tender" Nigela Slatera. Solidne tomiszcze w twardej oprawie. A w środku... warzywa. Ich rodzaje, odmiany; notatki na temat uprawy, wspomnienia. Propozycje połączeń i wreszcie przepisy. Wszystko podane z pięknymi zdjęciami i okraszone szczyptą poczucia humoru i ironii. "Tender" to książka, którą można czytać od deski do deski lub na wyrywki; na pewno zaś sięgać się po nią będzie się wielokrotnie...

Przy okazji szparagów (tak wiem, że jest już jakby po sezonie) przeczytałam tam taką oto króciutką notkę, w części dotyczącej przyprawiania:

"Pomidory Świeży sos z pomidorów, uzyskiwany dzięki połączeniu pieczonych małych pomidorków, rozgniecionych widelcem, z oliwą, rozgniecionym czosnkiem i odrobiną czerwonego octu winnego."

Proste? Proste...
Genialne? Mhmmm, jeszcze jak genialne.

Zwłaszcza, jeżeli dodać odrobinę mięty. Lub innych świeżych ziół. Ze szparagami, i bez, na zimno, i na ciepło, z rana i wieczorem... no po prostu musicie spróbować.

Pomidorki należy przekroić na pół i rozłożyć na blasze, wyłożonej papierem do pieczenia. Można obok ułożyć szparagi czy plastry cukinii... Wsuwamy skropione oliwą do piekarnika nagrzanego do 180 - 200 stopni Celsjusza, na 10-15 minut. Albo do czasu, gdy warzywa się zrumienią. A potem miksujemy pomidorki z oliwą, czosnkiem (cebulą, szalotką, porem...), ziołami i octem winnym. Nie na gładko...

Na zdjęciu podane z sałatką ze szparagów, cukinii, podgotowanego (4-5 minut) młodego bobu i ziół. I dużej ilości ziół (łącznie z kwiatami kolendry :)