Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurczak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurczak. Pokaż wszystkie posty

25 sierpnia 2012

Pasta z wędzonego kurczaka

Tegoroczny sierpień jest miesiącem ciężkim. Wszędzie pełno pysznych rzeczy i inspiracji, co chwilę jakieś wydarzenia, w których chciałoby się uczestniczyć. I tylko czasu brak. Tak bardzo mi go brak w tym sierpniu ;)
O paście wspominałam już kiedyś przy okazji staropolskiej wyżerki. Ale bez zdjęcia jakoś tak się nie wybiła, więc - tym razem uwiecznioną - staram się zachęcić Was do spróbowania. Przepis, autorstwa Hanny Szymanderskiej, jest banalny...
  • 300g wędzonego kurczaka (pierś jest łatwiejsza do obrania ze skóry),
  • 200g pieczarek (w kostkę z grubsza),
  • średnia cebula (jw),
  • pół sporego pęczka natki,
  • 2 łyżki śmietany,
  • sól i pieprz
Na patelni poddusić pieczarki i cebulę, odparować. Zmiksować razem z kurczakiem (jak już wyżej wspomniałam, pozbawiam go skóry na tyle, na ile to możliwe; kości i chrząstek oczywiście też), śmietaną i natką. Doprawić solą i pieprzem. I już...

28 marca 2012

Kolejny butter chicken

Z dedykacją dla Anny G. d.d. P.

Jakkolwiek pierwsza próba była udana, nie należy ustawać w wysiłkach i dążeniu do doskonałości... Przepis znaleziony na The Traveller's Lunchbox, jednym z moich ulubionych adresów (przez pół roku kurczak w maśle był ostatnim wpisem... całe szczęście, że Melissa wróciła do blogowania). Na zdjęciu w towarzystwie ryżu jaśminowego i raity z ogórka z rodzynkami (zabijcie mnie, ale nie pamiętam, gdzie dokładnie znalazłam przepis).
Przygotowania rozpoczynamy przynajmniej 4 godziny przed planowanym spożyciem :)
Składniki:
kurczak:
  • ok. 1/2 kg mięsa kurczaka, bez skóry i kości, pokrojonego w sporą kostkę,
  • łyżeczka łagodnego indyjskiego chilli (albo papryki) - za pierwszym razem pomyliłam się i używałam łagodnego curry,
  • łyżka soku z cytryny,
  • 1/2 łyżeczki soli
 marynata:
  • szklanka (250ml) pełnotłustego jogurtu, zostawionego na półgodziny w sitku wyłożonym gazą lub filtrem do kawy (ok, użyłam bałkańskiego light ;))
  •  łyżeczka łagodnego indyjskiego chilli (albo papryki) - j.w.,
  • 2 łyżki pasty czosnkowej (u mnie - wyciśniętego czosnku),
  • 2 łyżki pasty imbirowej (u mnie - starty świeży imbir),
  • 1/2 łyżeczki garam masali (miałam domowej roboty, utartą w moździerzu po uprzednim uprażeniu...),
  • 2 łyżki oleju musztardowego (resztki zapasu z Państwa Środka) lub innego zwykłego,
  • 1/2 łyżeczki soli,
  • 2 łyżki (30g) rozpuszczonego niesolonego masła,
sos:
  • 4 łyżki (60g) niesolonego masła,
  • 3 "strączki" kardamonum
  • 4 goździki,
  • 6 ziaren pieprzu,
  • ok. 2,5 cm kawałek cynamonu,
  • łyżka pasty czosnkowej (u mnie - wyciśniętego czosnku),
  • łyżka pasty imbirowej (u mnie - starty świeży imbir),
  • 5 małych, zielonych papryczek chilli, posiekanych (ew. do smaku)
  • 2 szklanki (500ml) przecieru z pomidorów (passaty, nie koncentratu),
  • szklanka wody,
  • łyżka łagodnego indyjskiego chilli (albo papryki) - a nie, w tym momencie się zorientowałam ;),
  • 1/2 łyżeczki garam masali,
  • 2 łyzki delikatnego miodu,
  • 1/2 łyżeczki skruszonych na proszek suszonych liści fenkułu (kopru włoskiego) - ew, 1/4 łyżeczki mielonych nasion kopru włoskiego,
  • 1/4 łyżeczki mielonych nasion kopru włoskiego (co, jeśli nie mamy liści, daje nam w sumie pół łyżeczki),
  • szklanka (250ml) śmietany (dałam 12% Pilosu - z Lidla - w zupełności wystarczyła),
  • pieprz cayenne do smaku,
  • świeża kolendra do przybrania,
Uff. Tego najbardziej nie lubię w przepisach egzotycznych.... przepisywania listy składników. Ale już samo przygotowanie, odmierzanie, przesypywanie do miseczek, ucieranie, prażenie, to ogromna frajda.

W średniej wielkości misce łączymy kurczaka, proszek chili, sok z cytryny i sól. Odstawiamy na 30 minut, następnie dodajemy wszystkie składniki marynaty poza masłem, dobrze mieszamy, nakrywamy i odstawiamy do lodówki na minimum 3 godziny (lub cała noc, a nawet 20 godzin :P).

Nagrzewamy piekarnik na maksimum. Kurczaka nabijamy na szpadki/namoczone w wodzie patyczki do szaszłyków, układamy pojedynczą warstwą na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy - dość wysoko pod górną grzałką - jakieś 8-10 minut, obracając raz czy drugi, a w połowie pieczenia smarując rozpuszczonym masłem (tak, tym niewykorzystanym wcześniej). Kawałki kurczaka powinny nam się upiec, a nawet lekko zbrązowieć na brzegach. Po przestygnięciu należy je zdjąć z patyczków i odłożyć na chwilę.

Masło rozpuszczamy na patelni (w rondlu) o grubym dnie. Dodajemy kardamon, goździki, pieprz i cynamon, smażymy 2 minuty. Następnie wrzucamy czosnek, imbir i zielone chili i podgrzewamy kolejną minutę. Wlewamy przecier pomidorowy i wodę, doprawiamy chili, garam masalą i solą. Czekamy aż się zagotuje, redukujemy ogień i podgrzewamy 10-15 minut, aż sos zgęstnieje lekko. Dodajemy miód, koper włoski i śmietanę (ostrożnie, żeby się nie zwarzyła) i gotujemy przez kolejne 10 minut, aż sos znów się zagęści. Doprawiamy solą i ewentualnie cayenne, dodajemy kurczaka - tylko na chwilę, byle się zagrzał. Podajemy gorące, posypane kolendrą. Na przykład z ryżem. 

Raita ogórkowa jest prosta - z przepisu na raitę wyrzucamy chili, cukier zamieniamy na miód, a miętę na kolendrę; dodajemy łyżkę miękkich, dużych rodzynek... mogą być wcześniej chwile namoczone w gorącej wodzie. I już.

14 września 2011

Tajskie curry z kurczaka z grzybami leśnymi

Lubię grzyby. Ba, nawet bardzo lubię grzyby. Pieczarki, boczniaki, shitake, maślaki i prawdziwki. Suszone, duszone, pieczone. Marynowane (ech, jadłam kiedyś w Nowym Sączu jakieś cudo, którego nazwy nie pamiętam, tylko jakoś kolczaście mi się kojarzy... najlepszy marynowany grzyb w moim życiu).
Gdy jednak przychodzi co do czego i dostaję kolejną partię, przez chwilę (czasem dłuższą) czuję się niepewnie. Nie mam pomysłu. Chciałabym zrobić coś super, i nic nie przychodzi mi do głowy. Sos - no ileż można. Duszone ze śmietaną - Książę Małżonek ze śmietaną nie lubi, poza tym takie grzyby są raczej dodatkiem do obiadu. Zupa grzybowa? Najczęściej dostaję wraz z dostawą surowych grzybów. Pieczone już były, suszonych mam pod dostatkiem... Na surowo - tylko borowiki w carpaccio, z innymi jeszcze nie próbowałam. Rozpacz.

Ostatnio chodziło za mną curry. Tajskie curry. Nieudana wizyta w warszawskiej restauracji "Dziki ryż" (strrrraszna porażka) tylko tę ochotę spotęgowała. W domu był kurczak, było mleko kokosowe, pasta curry czerwona jest zawsze... no i były grzyby. Oczyszczone, pokrojone na kawałki i krótko przesmażone na suchej patelni. Czekające na pomysł. I się pojawił. Trochę może ryzykowny, przyznaję, ale przepyszny. Zamierzam kontynuować wyprowadzanie grzybów polskich na międzynarodowe wody :)
Będą nam potrzebne:
  • grzyby - podgrzybki, prawdziwki lub kozaki, pokrojone w kawałki i przesmażone tak, by lekko odparowały; mniej więcej 400ml miska :)
  • pierś z kurczaka pokrojona w kawałki na jeden kęs,
  • mleko kokosowe - puszka 400 ml,
  • łyżeczka czerwonej pasty curry (ewentualnie więcej, zależy od mocy pasty),
  • kawałek imbiru - obrany i drobno posiekany lub starty,
  • łyżka sosu rybnego,
  • cukier palmowy - łyżeczka do łyżki,
  • łyżka soku z limonki,
  • łyżka oleju,
  • kolendra - nie miałam, a skręcona kostka powstrzymała mnie przed wyjściem do sklepu;
W garnku o grubym dnie rozgrzewamy olej. Dodajemy pastę curry i imbir, smażymy aż pasta zbrązowieje (uwaga, żeby się nie spaliła). Dodajemy kurczaka, smażymy aż mięso się zetnie. Dorzucamy grzyby i wlewamy mleko kokosowe. Dusimy jakieś 10 minut, pod koniec dodając sos rybny, cukier i sok z limonki.

Curry nie będzie czerwone - grzyby sprawią, że nabierze brunatnej barwy, i raczej nic z tym nie da się zrobić.
Na obiad podałam z ryżem. Zaś resztki były znakomite w połączeniu z omletem:
2 jajka, łyżeczkę sosu rybnego, pół łyżeczki oleju chilli i dymkę posiekaną ukośnie wymieszać i usmażyć na niewielkiej patelni.

07 listopada 2010

Staropolska wyżerka


Czyli coś w rodzaju minifinału akcji Gotujemy po polsku!, której patronuje zPierwszegoTłoczenia.pl Mini, bo obejmującego li i jedynie blog niżej podpisanej :) Wczoraj gościliśmy u siebie grono zacnych gości, których tym razem postanowiłam podjąć "po naszemu". Między innymi na stole pojawiły się:
  • opiekanki z pęczaku,
  • kotleciki grzybowe,
  • litewska baba z marchwi,
  • pasta z wędzonego kurczaka,
według przepisów z książki Hanny Szymanderskiej :Kuchnia polska. Potrawy regionalne". Za każdym razem tam, gdzie przepis mówił o orzechach włoskich lub laskowych, używałam niealergizujących zamienników takich jak piniole czy bułka tarta - życie jest ciężkie :)

Nie wszystko załapało się na zdjęcia (miałam niejakie problemy z dopchaniem się do stołu).
Opiekanki z pęczaku (to te blond)
O opiekankach z kaszy pisała już Quinoamatorka z bloga Kasza Prodżekt. Ja znalazłam ciut mniej skomplikowane :)
  • 200g pęczaku,
  • jajko,
  • 2 łyżki posiekanych orzechów włoskich (piniole),
  • 20g bułki tartej,
  • smalec do smażenia,
  • sól, pieprz
Kaszę opłukać, osuszyć i ugotować. Gdy ostygnie zmielić na jak najgładszą masę. Dodać jajko i orzechy, dokładnie wymieszać i wyrobić. Doprawić solą i pieprzem. Wilgotnymi dłońmi formować kotleciki, obtaczać w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym smalcu na złoto. Podawać koniecznie z sosami...

Kotleciki grzybowe (kuszące brunetki)
  • 100g suszonych grzybów,
  • spora cebula, posiekana,
  • 3-4 kromki bułki pszennej,
  • 2-3 łyżki śmietanki,
  • 2 jajka,
  • 2 jajka ugotowane na twardo, drobno posiekane,
  • 3-4 łyżki masła,
  • szklanka posiekanych orzechów włoskich (piniole i bułka tarta),
  • szklanka tartej bułki,
  • sól, pieprz
Grzyby namoczyć na noc. Następnego dnia ugotować, wywar odlać (może się przydać do zupy). Bułkę namoczyć w śmietance. Cebulę zeszklić na patelni na maśle. Następnie grzyby, bułkę i cebulę zmielić, dodać ugotowane jajka, orzechy, bułkę i żółtka. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, wymieszać z masa grzybową, szybko wyrobić. Formować kotleciki, obtaczać w bułce tartej i smażyć na maśle lub oleju aż się przyrumienią.
Litewska baba z marchewki nie zrobiła furory, choć moim zdaniem ma potencjał. Ale jak stwierdził Pan Dziadek "pasztetu z marchewki nie jadłem... on jest słodki". Jest słodki, i smakuje rodzynkami i ciastem drożdżowym...
  • 500 g marchwi - obranej i startej na tarce,
  • 2 jajka,
  • 15g drożdży,
  • łyżka ciepłego mleka,
  • po 2 łyżki maki, masła i cukru,
  • sól,
  • łyżka masła,
  • 2 łyżki drobno posiekanych orzechów włoskich (piniole);
Drożdże utrzeć z łyżeczką cukru i mlekiem, zostawić na kilka minut w ciepłym miejscu. Następnie dodać do marchwi, wymieszać całość z mąką, pozostałym cukrem, solą i rozkłóconym jajkiem. Pozostawić pod przykryciem na jakiś czas. Keksówkę smarujemy masłem, wysypujemy orzechami, wypełniamy ciastem i odstawiamy na 20-30 minut. Pieczemy w nagrzanym piekarniku przez jakieś 40 minut (w przepisie jest 20-25 minut, ale moim zdaniem to zbyt krótko).

I wreszcie pasta z wędzonego kurczaka, która nie dotrwała do zdjęć. Jest przepyszna i banalna w wykonaniu.
  • 300g wędzonego kurczaka (akurat miałam pierś),
  • 200g pieczarek (w kosteczkę),
  • średnia cebula (jw),
  • pół sporego pęczka natki,
  • 2 łyżki śmietany,
  • sól i pieprz
Na patelni poddusić pieczarki i cebulę, odparować. Zmielić razem z kurczakiem, śmietaną i natką. Doprawić solą i pieprzem. I już...
Gotujemy po polsku! III edycja

06 czerwca 2010

Coś się kończy, coś się zaczyna


Przodek Księcia Małżonka (którego ludzie zapewne nazwaliby zgodnie z prawdą, ale chyba mniej sympatycznie, moim Świekrem) wie co tygryski - a w tym przypadku Pinosy - lubią najbardziej. Na pierwsze wieści, roznoszące się po okolicy lotem gołębia pocztowego, wsiadł na rower i pojechał na objazd Bardzo Tajnych Miejsc (z których, w ramach wyjątkowego wyróżnienia, dane mi było poznać kilka).

Łzy za odchodzącymi szparagami obeschły mi natychmiast. Panie, Panowie - można ogłosić otwarcie sezonu grzybowego 2010...

Do przygotowania bardzo prostego obiadu potrzebne nam będą:
  • pęczek zielonych szparagów,
  • pierś z kurczaka - zamarynowana w mieszance octu winnego, musztardy i miodu,
  • garść kurek,
  • mieszane świeże zioła (tymianek cytrynowy, tajska bazylia, kocanka włoska),
  • 4 łyżki jogurtu (lekkiej śmietany),
  • łyżka octu balsamicznego,
  • łyżka słodkiego sosu sojowego
Pierś z kurczaka i szparagi grillujemy (lub smażymy).
Na patelni podsmażamy na odrobinie oliwy kurki - oprószone pieprzem i solą, wymieszane z posiekanymi ziołami - aż puszczą wodę, zmiękną i odparują.
Jogurt (śmietanę) mieszamy z octem i sosem sojowym. Dodajemy posiekaną bazylię i kocankę włoską (helichrysum italicum, nieśmiertelnik włoski, zioło zwane także w krajach anglosaskich curry plant).
Na szparagach układamy pokrojoną pierś z kurczaka, posypujemy kurkami i polewamy sosem...

Po obiedzie oddajemy się poszukiwaniom kolejnych przepisów na kurki...

25 kwietnia 2010

Kurczak cytrynowy


Knajpka syczuańska mieściła się niedaleko domu (względnie niedaleko, w Pekinie odległości są dość imponujące) a w dodatku "wbrew korkom". Nawet wtedy, gdy pewien Dyrektor miał problemy z terminowym powrotem do domu, była szansa, że zdążymy dotrzeć do niej przed godziną 21 (w Pekinie większość restauracji zamyka się o 22, więc 21 to naprawdę ostatni dzwonek...).
Obok "odwróconej ryby" i wołowiny po syczuańsku, zawsze zamawialiśmy kurczaka w sosie cytrynowym. Chrupiące mięso i jędrne kawałki jabłek w delikatnym, jedwabistym sosie znakomicie łagodziły przepalone podniebienia. Według The Food of China - a Journey for Food Lovers danie to pochodzi z kuchni kantońskiej, ale kto by się przejmował...
Podobno zamiast piersi kurczaka można spróbować skrzydełek, a nawet kaczki...
  • 500g filetów z piersi kurczaka (bez skóry),
  • łyżka jasnego sosu sojowego,
  • łyżka wina ryżowego,
  • 2 drobno posiekane dymki,
  • łyżka drobno posiekanego imbiru,
  • ząbek czosnku - no nie zgadniecie... drobno posiekany,
  • 1 jajko, lekko ubite,
  • skrobia kukurydziana,
  • olej do głębokiego smażenia
Sos:
  • sok z 1 cytryny,
  • 2 łyżeczki cukru,
  • 1/2 łyżeczki soli,
  • 1/2 łyżeczki oleju sezamowego,
  • 3 łyżki wywaru z kurczaka (lub wody),
  • 1/2 łyżeczki skrobi kukurydzianej
Kurczaka pokroić w mniejsze kawałki (paseczki). W misce wymieszać sos sojowy, wino ryżowe, dymkę, czosnek, imbir i kurczaka. Przykryć i marynować kilka godzin lub przez noc (w lodówce oczywiście).
Do kurczaka wlać jajko. Wymieszać. Otoczyć kawałki kurczaka w skrobi (np wsypując kurczaka do torebki ze skrobią, zawiązując i potrząsając).
Garnek o grubym dnie wypełnić olejem 0 przynajmniej na wysokość 2-3 centymetrów. Rozgrzać. Smażyć kurczaka partiami, mieszając, przez 3-4 minuty, do zezłocenia. Odsączać i pozwolić przestygnąć. Ponownie rozgrzać olej i przesmażyć kurczaka po raz drugi, do chrupkości.
Połączyć składniki sosu, podgrzać w woku aż zgęstnieje. Dodać kurczaka, delikatnie wymieszać tak by cały się obtoczył. Podawać póki chrupiący, z ryżem i posypane kolendrą.

Następnym razem dodam do sosu jabłko pokrojone w kostkę... I pomidorka. Na zdjęciu niżej, chiński oryginał z pożegnalnej kolacji:

Kuchnia chińska

16 stycznia 2010

Tajine z kurczaka z migdałami


Tajine z kurczaka z migdałami
- prosty, aromatyczny, rozgrzewający. Przygotowany kiedyś z okazji urodzinowej wizyty Przodków Księcia Małżonka.
  • kawałki kurczaka - około kilograma,
  • 1 bardzo duża cebula, pokrojona w cieniutkie plasterki,
  • łyżka mielonego imbiru,
  • 2 łyżeczki soli,
  • 1 1/2 łyżeczki pieprzu,
  • 1 1/2 łyżeczki cynamonu,
  • 1 łyżeczka Ras El Hanout
  • 1/4 szkalanki oleju lub oliwy,
  • 1/2 szklanki wody,
  • 1/2 szklanki płatków migdałowych
  • do przybrania: garść kolendry, garść płatków migdałowych
Podobnie jak poprzednio - część oliwy na dno tajine (tak, by je pokryła). Kurczak w środku (kośćmi ku górze), dookoła cebula. Posypujemy przyprawami (wymieszanymi uprzednio w miseczce) i płatkami migdałowymi, polewamy resztą oliwy i wodą. Przykrywamy i gotujemy na średnim gazie do miękkości (zaglądamy do środka dopiero po 1,5 godzinie). Przed podaniem pozwalamy tajine nieco (5-10 minut) przestygnąć. Posypujemy migdałami i siekaną kolendrą.

Do tego marokańskie wypieki: khobz i msemen. Oba przepisy pochodzą z About.com:Moroccan Food.
Khobz
  • 4 szklanki białej mąki
  • 2 łyżeczki cukru,
  • 2 łyżeczki soli,
  • 1 łyżka drożdży instant,
  • 2 łyżki oleju,
  • 1 1/4 szklanki ciepłej wody
  • dodatkowa mąka do wyrabiania,

Przygotować dwie blachy do pieczenia, natłuścić centralnie. Zmieszać mąkę, cukier i sól w misce. W wodzie rozpuścić drożdże, wlać razem z olejem w zgłębienie zrobione w mące. Przełożyć masę na omączoną powierzchnię i wyrabiać ciasto, przez jakieś 10 minut - aż będzie miękkie i elastyczne. Podzielić ciasto na dwie części, położyć na blachach, formując okrągłe półkule. Nakryć, pozostawić na 10 minut. Po tym czasie spłaszczyć na wysokość mniej więcej centymetra. Nakryć ponownie i pozostawić na godzinę.

Rozgrzać piekarnik do 225°C. Ciasto nakłuć w kilku miejscach widelcem. Piec w nagrzanym piekarniku jakieś 20 minut, obracając raz w połowie pieczenia.

Msemen - niewielkie naleśniki z ciasta drożdżowego, dobre i na słodko i w wersji wytrawnej. Przepyszne, gdy świeże polejemy miodem i konsumować będziemy z widokiem na Atlantyk...
  • 3 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki drobnej semoliny,
  • 2 łyżeczki cukru,
  • 2 łyżeczki soli,
  • 1/4 łyżeczki drożdży instant,
  • 1 1/2 szklanki ciepłej wody
do formowania:
  • olej,
  • 1/2 szklanki drobnej semoliny,
  • 1/4 szklanki miękkiego, niesolonego masła

Wszystkie suche składniki wymieszać w sporej misce. Dodać półtorej szklanki ciepłej wody i wymieszać. W razie potrzeby dodawać wodę po trochu - ciasto ma być miękkie i łatwe w wyrabianiu, ale nie klejące. Przenieść ciasto na lekko oprószoną mąką powierzchnie i wyrabiać przez 10 minut, aż do uzyskania gładkiej i elastycznej kuli.

Przygotować miejsce pracy - w miseczkach postawić pod ręką masło, olej i semolinę. Powierzchnię blatu (deski, stolnicy) lekko natłuścić olejem. Ciasto podzielić na 20 równych kulek, położyć na czystej ściereczce i przykryć. Brać po jednej kulce i na natłuszczonej powierzchni rozciągać, formując cieniutki prawie przezroczysty, ale nie dziurawy kształt - koło lub prostokąt.

Posmarować masłem, oprószyć semoliną. W głowie podzielić placek na trzy równe części - dwie skrajne złożyć do środka. przekręcić o 90 stopni, znów podzielić na 3 części i skrajne złożyć do środka - uzyskując kształt zbliżony do kwadratu. Odłożyć na natłuszczoną blachę, wyrobić resztę placuszków.

Smażyć na rozgrzanej patelni (uwaga, ciut rosną).


26 listopada 2009

Tajine z kurczakiem, oliwkami i kiszonymi cytrynami


W moim bloggerowym panelu wisiał przez pewien czas post pt. "banana bread". A w zasadzie powinien brzmieć "Jak nie wzięłam udziału w orzechowym tygodniu". Nie wzięłam, bo z bardzo fajnie wyglądającego przepisu na chleb bananowy wyszedł cudny zakalec, zaś dodanie do gulaszu wołowego orzechów włoskich wpłynęło li i jedynie na... kaloryczność całej potrawy. Małżonek nawet pytał "czy tu jest soczewica". No, to ja jednak wolę dodawać soczewicę.

Tym bardziej jednak zależy mi na wzięciu udziału w tygodniu korzennym. A że mam w głowie mnóstwo pomysłów na bardzo korzenne potrawy...

Tajine z kurczaka z oliwkami i kiszonymi cytrynami to chyba najbardziej znana potrawa kuchni marokańskiej. A przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Kilkukrotnie nam go podawano, w różnych miejscach (ale co ciekawe takich bardziej turystycznych). Tu nieskromnie powiem - ten przygotowany przeze mnie, na marokańską imprezę urodzinową, był najlepszy. Prawdopodobnie dzięki znakomitemu przepisowi z About.com: Moroccan Food (zerknijcie także na inne przepisy tej autorki).


Zacznijmy może od tajine (tagine) - to zarówno nazwa ceramicznego (choć np. ten z Ikei jest żeliwny) garnka, z charakterystyczną stożkową pokrywą, jak i przygotowywanej potrawy. Cały dowcip polega na dłuuuugim gotowaniu - dla kurczaka około 2,5 godzin. Mój garnek stał na średnim palniku, na kuchni gazowej; od płomienia oddzielała go specjalna płytka dyfuzyjna - rozprowadzająca równomiernie ciepło.

Składniki (na 3-4 osobowy tajine):
  • kurczak, bez skóry, poporcjowany (albo np. 2 udka i 3 filety z piersi)
  • 2 spore cebule, drobno posiekane (ja swoje potraktowałam malakserem, stąd częśc była bardzo drobna, ale zdarzały się większe kawałki)
  • garść posiekanej świeżej kolendry,
  • garść posiekanej świeżej pietruszki,
  • 2-3 ząbki czosnku, posiekane drobniutko lub przeciśnięte przez praskę,
  • 2 łyżeczki imbiru,
  • 1 łyżeczka pieprzu,
  • 1 łyżeczka kurkumy,
  • 1/2 łyżeczki soli,
  • 1/4 łyżeczki szafranu,
  • 1 garść zielonych lub czerwonych oliwek (u mnie oliwki mieszane, i w dodatku z pikantnej marynaty :)
  • 2 kiszone cytryny
  • 1/3 szklanki oliwy,
  • 1/4 szklanki wody - nie więcej, naprawdę; ja i tak musiałam odlewać płyn, bo wychodził :)
Marynowanie: kilka godzin/cała noc
Przygotowanie: 15 minut
Gotowanie: 2,5 godziny

Z jednej cytryny wydłubujemy miąższ (bez pestek) i drobno siekamy. W misce mieszamy miąższ cytryny, kurczaka, posiekaną cebulę, czosnek, pietruszkę, kolendrę i przyprawy. Zostawiamy na kilka godzin lub całą noc (jeżeli czas na to pozwala).
Pokrywamy oliwą dno tajine. Układamy kurczaka w środku (kośćmi ku górze) i rozkładamy dookoła cebulę z przyprawami.
Posypujemy oliwkami i ćwiartkami 2 kiszonej cytryny (bez pestek), skrapiamy resztą oliwy, zalewamy wodą, przykrywamy i gotujemy na średnim gazie (jeżeli nasz tajine jest ceramiczny, musimy używać płytki dyfuzyjnej, oraz upewnić się, czy nie jest aby tylko na węgle).

Mniej więcej po 1,5 godziny przewracamy mięso, zakrywamy i gotujemy dalej - aż będzie bardzo miękkie.

Przed odkryciem i podaniem pozwalamy tajine nieco (5-10 minut) przestygnąć.

Jeżeli nie macie kiszonych cytryn - polecam przepis Anoushki.

Korzenny tydzień

31 maja 2009

Kurczak faszerowany szparagami


Jak dla mnie zabawa szparagowa skończyła się zdecydowanie zbyt szybko. Od pewnego czasu szparagi jemy na okrągło. Najczęściej jemy po prostu pieczone, lekko skropione oliwą i posypane solą. Ale czasem coś mnie napadnie, i kombinuję. Ta zaś kombinacja okazała się grzechu warta...
  • 2 piersi kurczaka,
  • 8-12 szparagów,
  • 4 plasterki chorizo,
  • 4 plasterki żółtego sera
W garnku gotujemy wody. Szparagi bez zdrewniałych końcówek wrzucamy do wrzątku i zostawiamy na jakieś 5 minut. Odsączamy na sicie, przelewając zimną wodą.
Piersi przecinamy na pół,wyrzucamy mostek, czyścimy z błon. Z boku każdego kawałka nacinamy kieszeń. Do środka wkładamy plasterek chorizo, plasterek sera i 2-3 szparagi. Spinamy wykałaczką. Oprószamy z obu stron solą, pieprzem. Smażymy na rozgrzanej patelni, z obu stron...

01 marca 2009

Kurczak po gruzińsku, czyli czachobili,


...czyli wczorajszy obiad po przystawce z raków. Cały czas w duchu kryminalno - rosyjskim. Choć tu raczej - radzieckim ;o)

(...) Żywiołem Alana były natomiast uczty drugiego rodzaju, indywidualne. Dawno już zrozumiał, jak mało pojemne jest banalne powiedzenie, że droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek. Droga ta wiodła nie do serca, ale do umysłu, do całej natury ludzkiej. I nie tylko mężczyzny, ale człowieka w ogóle. Każdego człowieka można do siebie usposobić życzliwie, albo odepchnąć, skłonić, by poczuł swoje znaczenie lub swą bezgraniczną nicość, nawet jeśli w rzeczywistości nie istniało ani jedno ani drugie. Przy odpowiednio zastawionym stole z właściwie dobranymi i starannie przygotowanymi potrawami można zgłębić naturę człowieka i jednocześnie pokazać mu siebie (...)*


Aleksandra Marinina jest autorką cyklu powieściowego o Anastazji Kamieńskiej, pracownicy Moskiewskiego Wydziału Kryminalnego, obarczonej niezwykłymi umiejętnościami analitycznymi. Lubię bohaterkę i książki Marininej - za atmosferę, nietuzinkowość, za Moskwę, i za ... gotujących mężczyzn. Bo też płeć mniej nadobna gotuje tam często, chętnie i smacznie. Pichci wieloletni narzeczony - a później mąż - Nastii, Loszka Czistiakow, i jej kolega z wydziału kryminalnego, Jurka Korotkow, i nawet ojczym - Leonid Pietrowicz. A sama Nastia?

(...) Po powrocie do domu zajęli się obiadem, a ściślej biorąc zajęła się nim Anastazja, która uświadomiła sobie ze wstydem, że przez cały poprzedni tydzień wszystkimi obowiązkami domowymi obarczała męża. Losza siedział w kuchni i obserwował kulinarne poczynania żony. Był to dla niego prawdziwie niezwykły widok. Dał sobie słowo, że nie będzie się do niczego wtrącał, ale dotrzymanie tego przyrzeczenia okazało się ponad jego siły.

- Po co solisz mięso, przecież wypuści cały sok - nie wytrzymał.
- To co, w ogóle nie solić? - zdziwiła się Nastia.

- Owszem, ale nie teraz.

- A kiedy?

- Później, kiedy już się zrobi chrupiąca skórka. Wtedy nie straci soczystości.

- Coś takiego, to ciekawe - rzekła w zamyśleniu Nastia. - Od razu widać, że w szkole byłam słaba z chemii.

- Nie byłaś słaba z chemii, tylko nie umiesz gotować - Losza uśmiechnął się i znów wetknął nos w książkę.

Kiedy jednak zobaczył, że Nastia zamierza położyć na rozgrzanej patelni kawałek masła, żeby usmażyć na nim frytki, jego cierpliwość się wyczerpała.

- Asiu, poczekaj!

- O co chodzi? Znów coś robię nie tak?

- Jeżeli chcesz, żeby frytki były rumiane, musisz je smażyć na oleju, przynajmniej z początku. Potem można dodać margaryny albo masła. I odstaw tę solniczkę.

- Co, kartofli też nie można solić?
- W żadnym wypadku, bo zupełnie rozmiękną. Osolisz je pod koniec smażenia.
- A idźże ty! - Nastia machnęła ręką, jakby się chciała opędzić od dobrych rad męża. - Dlaczego mnie tak krytykujesz? Staram się, staram, a ty nic tylko pouczasz!

- Wcale nie pouczam, tylko ratuję własny obiad (...)**

Bodajże w tomie zatytułowanym "Ukradziony sen" Leonid Pietrowicz, emerytowany wywiadowca, przyrządził na dość specjalna kolację (pasierbica i jej narzeczony poznać mieli kochankę ojczyma) kurczaka po gruzińsku. Kurczak po gruzińsku. I tyle. Żadnych wskazówek na temat przyrządzania (zresztą do dziś nie wiem, co za kotlety po tadżycku przyrządził Jurij Korotkow)... W końcu udało mi się wyszperać przepis***, i przerobić stosownie do posiadanych pod ręką ingrediencji.
  • 1 kg mięsa z piersi kurczaka,
  • 150 ml pomidorów bez skóry, krojonych
  • 4 cebule,
  • 4 ząbki czosnku,
  • 1/2 łyżeczki szafranu,
  • 1/2 łyżeczki kminku,
  • 1/2 łyżeczki mielonej kolendry,
  • 1/2 łyżeczki bazylii,
  • kilka gałązek zielonej pietruszki,
  • sól, pieprz
Piersi z kurczaka oczyścić, podzielić na mniejsze (3-4) kawałki, natrzeć solą i bazylią, zrumienić na złoto, przełożyć do rondla. Na pozostałym tłuszczu podsmażyć cebulę, wrzucić do kurczaka. Dodać pomidory oraz szafran, kminek, posiekany drobno czosnek i zmieloną kolendrę. Postawić na małym ogniu i dusić do miękkości. Przed podaniem doprawić solą i pieprzem, posypać siekaną pietruszką.

Z kryminałem

____________________
* Aleksandra Marinina, Gra na cudzym boisku, Wydawnictwo W.A.B., II wydanie, Warszawa 2007
** Aleksandra Marinina, śmierć i trochę miłości, Wydawnictwo W.A.B., I wydanie, Warszawa 2005
*** Grażyna Strumiłło-Miłosz
, Kuchnia Gruzińska,Wydawnicto KAW, Warszawa 1981

18 stycznia 2009

Cały czas po indyjsku...


Książę Małżonek dzielnie (i z bardzo dobrymi rezultatami) zdaje egzaminy, i dla podbudowania sił witalnych zamówił sobie coś: dobrego, gorącego i piniowo-indyjskiego. A że pomysłów miałam mnóstwo, postanowiłam zrobić kilka dań - obiad na dwa dni ;o) Zawszepolkę przepraszam, ale będzie dużo kuminu...

Na pierwszy ogień: ogórkowo miętowa raita, ze znanej Wam już książki Fresh Indian.
  • 1 duży ogórek, obrany ze skóry,
  • 250 ml jogurtu,
  • 1 łyżeczka miałkiego cukru,
  • 1 czerwone chilli, pozbawione nasion i drobno posiekane,
  • garść posiekanych liści mięty,
  • sok z 1/2 limonki (jakaś łyżka),
  • prażony kumin i mielone chilli, do dekoracji
Ogórek przeciąć wzdłuż na pół, łyżeczką usunąć nasiona. Pokroić w cieniutkie plasterki lub kostkę, przełożyć do miski. Jogurt wymieszać z cukrem, dodać chilli, sok z limonki i liście mięty Zalać kawałki ogórka, dobrze wymieszać. Odstawić do lodówki, podawać zimne i posypane podprażonymi na suchej patelni nasionami kminu i mieloną chilli (tylko ostrożnie, nasza raita i tak była zabójczo ostra).
Przepis na Kurczaka w maśle (Murgh makhani, butter chicken) pochodzi z wydanej w serii Z kuchennej półeczki książki Shehzad Husain "Kuchnia indyjska'.
  • kurczak - u mnie kilogram piersi pokrojonej w kostkę,
  • 100 g niesolonego masła,
  • łyżka oleju,
  • 2 średnie cebule, drobno posiekane,
  • po 1 łyżeczce świeżego: imbiru i czosnku, drobno startych,
  • po 2 łyżeczki: garam masali, mielonej kolendry,
  • po 1 łyżeczce: chilli, nasion czarnego kminu, soli
  • 3 owoce zielonego kardamonu,
  • 3 ziarenka pieprzu,
  • 150 ml jogurtu naturalnego,
  • 2 łyżki przecieru pomidorowego
  • 150 ml wody,
  • 2 listki laurowe,
  • 150 ml chudej śmietanki
Na dużej i głębokiej patelni (albo w garnku o grubym dnie) rozgrzewamy olej i masło. Smażymy cebulę, do nabrania złotego koloru.
W dużej misce mieszamy imbir, czosnek, garam masalę, kolendrę, chilli, kminek, sól, kardamon i pieprz (te ostatnie lekko roztłukłam w moździerzu) i dodajemy jogurt oraz przecier. Przekładamy do miski kurczaka, dokładnie obtaczamy w marynacie.
Kurczaka układamy na patelni z cebulą i obsmażamy 5-7 minut, ciągle mieszając.
Zalewamy wodą i dodajemy listki laurowe. Dusimy około 30 minut, co jakiś czas mieszając.
Wlewamy śmietanę i dusimy jeszcze 10-15 minut.
Wariacja na temat przepisu na dal makhani, czyli maślaną soczewicę. Bardzo pyszną soczewicę ;o)
  • 250 g czerwonej soczewicy (suchej),
  • 220 g cieciorki z puszki (puszka ma 400 g ale zalewy należy sie pozbyć),
  • 2 cm korzenia imbiru, obranego,
  • 2-3 obrane ząbki czosnku,
  • sól
  • 2 łyżki oleju,
  • 1 łyżeczka nasion kuminu,
  • 2-3 ząbki czosnku (kolejne),
  • 1/2 łyżeczki nasion fenkułu,
  • 100 g przecieru pomidorowego,
  • 100 g masła,
  • 30 ml śmietany
  • po 1/2 łyżeczki chilli i garam masala
Soczewicę zagotować w 750 ml osolonej wody, gotować do miękkości razem z czosnkiem i imbirem - jakieś 25 minut.
W garnku o grubym dnie podgrzać olej, przesmażyć na nim kmin i fenkuł, dodać posiekane ząbki czosnku, zezłocić, wymieszać z przecierem pomidorowym. Dodać odsączoną ciecierzycę, i lekko rozgniecioną soczewicę (sama się pewnie zaczęła rozpadać). Zaciągnąć śmietaną, wrzucić masło i dusić jakieś 30 minut na wolnym ogniu.

Dalej ryż jerra, na który przepis znalazłam w Kuchennym kąciku Ranji.
  • szklanka (250 ml) ryżu basmati
  • 1 łyżka rozpuszczonego masła,
  • 1łyżeczka nasion kminu,
  • pół laski cynamonu,
  • 3-4 goździki,
  • 1 liść laurowy,
  • garść orzechów nerkowca,
  • 1 3/4 (430 ml) szklanki wody,
  • sól
Ryż moczyć przez 45 minut (do godziny). W głębokim rondlu rozgrzać masło, dodać przyprawy i smażyć jakąś minutę. Dodać orzechy nerkowca i zezłocić. Wsypać odsączony ryż, smażyć kolejne 3-4 minuty. Zalać wodą, osolić i gotować przykryte na średnim ogniu. Gdy ryż wchłonie wodę, wyłączyć gaz i trzymać pod przykryciem 10-15 minut. Smakował fajnie, zwłaszcza w połączeniu z dal makhani, ale jeżeli chodzi o wygląd, to po prostu ryż z kuminem ;o)

Porady jak zrobić naan znalazłam tu. I powiem Wam coś - naan jest proste. Bardzo proste.
  • 3 1/2 szklanki mąki,
  • 1/2 łyżeczki soli,
  • 7 g (jedna paczka) drożdży instant,
  • 1 1/2 szklanki ciepłego mleka,
  • 1 łyżeczka cukru,
  • ok. 4 ząbków czosnku, grubo posiekanych i lekko zeszklonych na patelni,
  • masło
A teraz należy postępować tak jak doradza nam zdrowy rozsądek. W mleku rozpuszczamy drożdże z cukrem. Odstawiamy na 10 minut.
Mąkę mieszamy z solą. Wlewamy drożdże, zagniatamy elastyczne ciasto. Takie jak na zdjęciu:
Zostawiamy do wyrośnięcia w wysmarowanej olejem misce - jakieś 40 minut. Przebijamy (odgazowujey), Zagniatamy z czosnkiem. Zostawiamy do wyrośnięcia - ja w tym momencie musiałam przerwać produkcję i schować naan do lodówki na noc; następnego dnia wyjęłam na 2 godziny przed podaniem. Po godzinie szybko zagniotłam raz jeszcze, podzieliłam na 10 równych części. Każdą z nich rozwałkowywałam i smażyłam na rozgrzanej patelni, obficie zwilżając wodą każda stronę. A taki był efekt:

23 listopada 2008

Kurczak Hraymi


W poszukiwaniu przepisów na Festiwal kuchni żydowskiej podążałam tropem Claudii Roden. W wywiadzie, zamieszczonym na stronie internetowej Times Online znalazłam przepis na rybę hraymi, podobno odpowiedź libańskich Żydów z Trypolisu na Gefilte Fish. Niestety nie spodobała mi się żadna z ryb oferowanych w pobliskim sklepie. Do przyjęcia były natomiast filety z kurczaka ;o) I tak powstał chicken hraymi.

Składniki:
6-8 ząbków czosnku zmiażdżonych (posiekałam drobno),
5 łyżek oliwy extra vergine,
łyżeczka papryki w proszku,
½ łyżeczki harissy,
2 łyżki przecieru pomidorowego,
sok z 1 cytryny,
sól,
175 ml wody
około kilograma mięsa z piersi kurczaka,
4 łyżki posiekanej kolendry (nie było, niestety).
Na głębokiej patelni, na oliwie, podsmażyć czosnek, do uzyskania lekkiego koloru. Dodać paprykę, harissę, przecier pomidorowy. Zalać wodą, wycisnąć sok z cytryny. Lekko osolić. Gotować na małym ogniu około 5 minut. Rozłożyć kurczaka pokrojonego w spore kawałki, dusić około 10-15 minut (raz obracając). Podawać posypane siekaną kolendrą.

A do tego znaleziony u tej samej autorki, w rozdziale tureckim książki Arabesque. A taste of Morocco, Turkey & Lebanon*, pilaw z rodzynkami i orzeszkami piniowymi (to jest naprawdę genialne połączenie).

400 g ryżu długoziarnistego (lub basmati)
1 duża cebula, posiekana,
3 łyżki oliwy,
100 g orzeszków piniowych,
750 ml bulionu,
łyżeczka mielonego cynamonu,
1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego (dodałam zamiast kolendrę i kumin)
sól, pieprz
3 łyżki sułtanek lub małych, ciemnych rodzynek

Na kolejnej głębokiej patelni, na oliwie podsmażyć cebulę na złoto. Dodać orzeszki, smażyć aż nabiorą lekkiej barwy. Wmieszac ryż - tak, by dobrze pokrył się tłuszczem. Zalać bulionem, doprawić zielem, cynamonem, solą (ostrożnie, w zależności od słoności bulionu) i pieprzem, posypać rodzynkami. Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem, nie mieszając, przez 20 minut, lub do czasu wchłonięcia wody przez ryż.
Celowo (podaję to przecież z kurczakiem) ominęłam dodatek masła.
_____________________
* Arabesque i Tamarind & Saffron przywiózł mi swego czasu bardzo miły Kurier-Z-UK; im częściej do nich zaglądam, tym bardziej cieszę się że Kurier był tak miły ;o)

20 sierpnia 2008

Kurczak w pikantnym sosie pomidorowym

czyli prawie indyjskie curry na Tydzień z Pomidorami...

1 fenkuł (pokrojony w plasterki)
2 cebule (w piórkach)
100 g gęstej pulpy pomidorowej (bardzo, bardzo leniwy przepis, nie będziemy odparowywać pomidorków)
sok z połowy limonki
2 łyżeczki madras curry (u mnie hot)
1 łyżeczka sambal oelek
1 łyżeczka garam masala
3 łyżki pokrojonych czarnych oliwek
2 podwójne piersi z kurczaka

W głębokiej patelni o grubym dnie rozgrzać 2 łyżki oliwy. Wrzucić curry, garam masalę i sambal, podsmażyć. Dodać cebulę i fenkuł, dusić na średnim ogniu aż cebula zrobi się szklista (nie brązowa). Zalać pomidorami, dodać piersi z kurczaka pokrojone w kawałki i oliwki. Dusić jakieś 10 minut. Skropić sokiem z cytryny.
Podawać można z ryżem, a makaronem, a można też z plackami ziemniaczano - cukiniowymi:
3 średnie cukinie (ok. 15 cm długości)
1 kg ziemniaków
10 suszonych pomidorów
2 jajka
1 średni por

Ziemniaki i cukinię (każde osobno) zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Cukinię przełożyć na sito, posolić, odsączać jakieś 20 minut. Ziemniaki zostawić w pojemniku, po mniej więcej 20 minutach odcisnąć. Wyciśnięty płyn zostawić, żeby się ustał, zlać wodę znad skrobi, z powrotem dodać ziemniaki. Wymieszać z cukinią, jajkami i pomidorami. Doprawić solą i pieprzem.
Smażyć na rozgrzanej patelni na złotobrązowo.



Coxinha

Przepis na chrupiące kuleczki z nadzieniem z gotowanego kurczaka i serka, zamieszczony w wydawanym przez Gazetę Wyborczą "Kulinarnym Atlasie świata" (odcinek Brazylia), przypomniała na forum Galeria Potraw Kasiaaaa24. Nie mogłam mu się oprzeć - zresztą nie tylko ja... Podaję brzmienie oryginalne, komentując od czasu do czasu...
  • 3 piersi kurczaka (gotujemy 4, trochę mięsa trzeba odpalić kontrolerom jakości)
  • 1/2 posiekanej cebuli
  • 2 posiekane ząbki czosnku
  • 6 łyżek masła
  • 2 kostki bulionu wołowego (jakiejkolwiek kostki lub bulionu, bądźmy szczerzy)
  • sól
  • pieprz
  • 3 szklanki mąki
  • 25 dag kremowego twarożku (np. Toska - ja tez lubiłam Toscę, ale teraz jest Turek ;o)
  • mięta - posiekane listki świezej
  • 2 jajka
  • tarta bułka
  • tłuszcz do głębokiego smażenia (na zwykłej patelni także wyjdą)
Włóż do garnka (najlepiej ciśnieniowego - eeeee tam, ciśnieniowego...) kurczaka, cebulę, czosnek, bulion, sól, pieprz i masło. Wlej 4 szklanki wody, gotuj, aż kurczak będzie miękki (w garnku ciśnieniowym trwa to około 10 minut - w zwykłym wcale nie dużo dłużej). Z bulionu wyjmij piersi kurczaka i drobniutko je pokrój (do farszu możesz dodać natkę lub szczypiorek - albo miętę, albo cokolwiek). Odmierz i zagotuj 3 szklanki bulionu, w którym gotował się kurczak. Wsyp mąkę, energicznie mieszając gotuj około minuty, aż powstanie ciasto. Wyjmij z garnka, a gdy trochę przestygnie, dodaj dwa żółtka i zagniataj tak długo, aż nie będzie grudek (około 10 minut). Następnie rozwałkuj ciasto do grubości 1/2 cm i powycinaj kółeczka (np. szklanką). Na każdym ułóż trochę serka i porcję farszu z kurczaka (tak naprawdę to wymieszałam kurczaka z serem - znacznie prościej). Brzegi kółeczek sklejaj mocno ponad farszem, formując je tak aby przypominały udka kurczaka (nie przejmuj się niewielkimi pęknięciami - panierka je zaklei). Panieruj w roztrzepanym białku, a potem w tartej bułce. Smaż 8 minut w głębokim tłuszczu, co jakiś czas odwracając (ale na patelni też wyjdą świetne).

Bardzo, bardzo dobre, acz praco(czaso)chłonne. Kontrola jakości wypadła pozytywnie.


Jeżeli zabraknie wam farszu - polecam pokrojoną drobno szynkę wymieszaną z twarożkiem kozim. Jeżeli zabraknie cierpliwości - ciasto świetnie przechowa sie jeden dzień w lodówce...
Dipy to zupełnie inna historia, powiem tylko że same coxinha bardziej bliskowschodnio niż brazylijsko mi się skojarzyły...

21 lipca 2008

Grecka niedziela

Dostałam kiedyś na urodziny wspaniała książkę "The food and cooking of Greece" Reny Salaman i Jana Cutlera. Prezent tym cenniejszy, że ofiarodawca sam książką był zachwycony i oddawał z cięzkim sercem. Ja chyba nie zdobyłabym się na podobną szczodrość - uwielbiam Grecję, uwielbiam greckie jedzenie, i - może was zaskoczę - uwielbiam przepisy zawarte w tej pozycji (która nawiasem mówiąc chyba nie istnieje - Amazon jej nie "wyrzuca", nie mogę więc podlinkować).

Już wkrótce zamierzam powtórzyć terrinę z grillowanych warzyw. W przyszłym tygodniu będzie pikantna potrawka z kurczaka z czerwonym winem. A w niedzielę... w niedzielę był kurczak z figami i miętą.

Składniki:
600 g suszonych fig - w całości
750 ml słodkiego, owocowego białego wina
4 filety z piersi kurczaka
1 łyżka masła
1 łyżka (kreteńskiej) oliwy
10 listków świeżej mięty, drobno posiekanych - i kilka do przybrania
sok z połowy limonki
sól, pieprz

Figi wsypać do rondelka, zalać winem i doprowadzić do wrzenia, a następnie przykręcić ogień i parkotać jakąś godzinę (lubi się przypalać) Schłodzić i pozostawić na noc w lodówce.

Filety z piersi podsmażyć na maśle i oliwie, na średnim ogniu - aż staną się złote. Przełożyć na półmisek. Z patelni delikatnie zlać tłuszcz i wlać sos z fig. Zredukować do mniej więcej połowy szklanki (a czy ja gdzieś pisałam że to jest szybkie danie?). Dodać sok z limonki, posiekaną miętę i podgotować na małym ogniu jeszcze kilka minut. Polać sosem kurczaka, udekorować miętą i figami.

Sosu (i fig) wystarczyło mi na 2x 4 filety - w poniedziałek była powtórka. Podawałam z kaszą bulgur i sałatką o figowo - koziej nucie.

3 pomidory
1 średnia cebulka (jezeli mamy, to 2 szalotki)
50 g koziego twarożku
2 łyżki octu aromatyzowanego figami
2 łyżki słodkiego sosu sojowego
zielone - sałata rzymska, masłowa, roszponka, rukola... co kto lubi, naprawdę

Cebulę posiekać, zalać octem i sosem sojowym. Dodać obrane ze skóry i drobno pokrojone pomidory. Wymieszać. Wyłożyć na sałatę, posypać kozim serem. Naprawdę zero wysiłku, a efekt spektakularny (testowano na grupie wiekowej 5 - 70).