Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akcje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akcje. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 maja 2015

PODPŁOMYKI ZE ŚWIEŻĄ SALSĄ POMIDOROWĄ Z DODATKIEM MIĘTY





















































To mój pierwszy udział w Wypiekaniu na Śniadanie i jestem zachwycona. Już od dawna miałam w planach upieczenie podpłomyków i cieszę się, że nadarzyła się okazja upiec je w większym gronie. Cieniutki, rustykalny placek z bardzo lekkim nadzieniem zdecydowanie będę wypiekała częściej:)


PODPŁOMYKI ZE ŚWIEŻĄ SALSĄ POMIDOROWĄ Z DODATKIEM MIĘTY

PLACKI
200g mąki pszennej najlepiej chlebowej T750 lub jeśli nie macie wystarczy mąka pszenna T500
2 łyżki stopionego masła
1/2 szklanki wody
duża szczypta soli

Wszystkie składniki umieścić w naczyniu, zagnieść i odstawić na pół godziny do odpoczęcia. Ciasto podzielić na dwie części, rozwałkować na omączonym blacie lub rozklepać dłonią na pożądaną wielkość. Piekarnik rozgrzać do 240st , placki przełożyć na blachę wyłożoną papierem do wypieków.

SALSA POMIDOROWA
1 duży mięsisty pomidor
mała cienka cukinia
pół czerwonej cebuli
ząbek czosnku
sól, pieprz do smaku
łyżka oliwy

DODATKOWO
garść świeżej mięty do posypania wierzchu
4 łyżki greckiego jogurtu (lekko posolić, popieprzyć, można dodać ulubione posiekane zioła)

Pomidor i cukinię pokroić w kostkę, cebulę w piórka, czosnek posiekać drobno lub przecisnąć przez praskę. Wszystkie składniki wymieszać ze sobą, dodać oliwę i odstawić do "przegryzienia" na 15 minut. Po tym czasie rozwałkowane podpłomyki posmarować jogurtem i ułożyć odstane dodatki. Wsunąć do nagrzanego pieca i zapiekać 10 minut. Jeśli ktoś nie trawi ciepłych pomidorów może podpłomyk upiec sam a dodatki w postaci zimnej położyć na gorące placki! Upieczone placki posypać świeżą miętą. Smacznego!



Razem ze mną piekły:

poniedziałek, 4 listopada 2013

Chleb za zakwasie z karmelizowanym porem i pestkami


Kolejne spotkanie w Październikowej tym razem piekarni zaowocowało pysznym chlebem z karmelizowanym porem i pestkami. Pięknie wyrastał i upiekł się rewelacyjnie. Nie miałam z nim żadnych problemów i to chyba najsmaczniejszy chlebek, z dotychczasowo upieczonych w ramach wspólnego pieczenia. Karmelizowany por tak bardzo mi posmakował, że musiałam zrobić podwójną porcję (pierwszą wyjadłam).
Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie pozmieniała, ale to drobne zmiany i mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Zachęcam do wypróbowania przepisu, gdyż naprawdę warto.

Chleb na zakwasie z karmelizowanym porem i pestkami

Na 12 godzin wcześniej przygotuj zaczyn:
2 łyżki zakwasu pszennego (użyłam żytniego)
1,5 szkl mąki (użyłam żytniej)
3/4 szkl wody

Do zakwasu wlej wodę, rozmieszaj i dodaj mąkę. Połącz składniki do uzyskania względnie gładkiej pasty. Owiń naczynie folią spożywczą (przykryłam ściereczką), odłóż w ciepłe miejsce na przynajmniej 8 godzin. Aby sprawdzić czy zakwas jest gotowy do dalszej pracy nabierz go na łyżkę i upuść do szklanki wypełnionej wodą. Jeżeli pływa po jej powierzchni, można działać dalej. Jeżeli tonie, musi fermentować dalej.

Ciasto właściwe
2 szkl wody (dodałam 2,5 szkl)
800 g mąki pszennej typ 550
400 g mąki pszennej razowej (użyłam żytniej razowej)
1,5 łyżki soli cały zaczyn (- 2 łyżki)
2 duże pory
1 łyżka miodu
2 łyżki octu balsamicznego
200 g pestek ze słonecznika
100 g pestek z dyni
2 łyżki masła

Do miski wlej wodę. Dodaj zaczyn zostawiając 2 łyżki, które posłużą Ci jako zaczątek nowego chleba. Zaczyn rozmieszaj z wodą, wsyp mąki i połącz je z wodą przy pomocy rąk, ale nie wyrabiaj. Miskę przykryj ściereczką i odstaw na 30 minut w ciepłe miejsce.
W międzyczasie przygotuj dodatki. Pora pokrój w cienkie plasterki. Wrzuć na rozgrzaną oliwę i smaż do momentu, aż zmięknie. Dodaj miód i ocet balsamiczny, wymieszaj, a kiedy płyny odparują a por pokryje się ciemną glazurą ściągnij go z ognia i wystudź. Na tej samej patelni rozpuść masło i wsyp pestki z dyni i słonecznika. Usmaż je na złoto, ściągnij z ognia, pozostaw do ostygnięcia i dodaj do pora.
Do ciasta dodaj sól i przygotowane wcześniej wystudzone dodatki. Przy pomocy miksera połącz je z ciastem (zmieszałam ręcznie). Następnie wyrzuć na blat i podsypując minimalną ilością mąki wyrób gładkie ciasto chlebowe, które ładnie odchodzi od blatu.
Wyrobione ciasto mieść w naoliwionej misce. Pozostaw do fermentacji na 2 godziny w międzyczasie 2 razy w odstępach 45 minutowych wyrzuć je na lekko posypany mąką blat, rozpłaszcz i złóż na trzy, a następnie jeszcze raz na trzy. Przefermentowane ciasto podziel na trzy lub dwie części. Uformuj z nich kule i pozostaw na 20 minut. Po tym czasie uformuj je w okrągłe lub podłużne bochenki, umieść je w wysypach mąką koszykach (włożyłam do podłużnych blaszek) do wyrośnięcia na około 4 godziny w temperaturze pokojowej lub na 8 godzi w lodówce.
Wyrośnięty chleb natnij przed włożeniem do pieca. Piecz w naparowanym piekarniku nagrzanym do 230 stopni przez około 40 minut. Po upieczeniu wystudź.


Piekły ze mną:


piątek, 4 października 2013

Chleb oliwkowy


Na hasło Amber "czas na wrześniowe pieczenie" nie było opcji, żeby mnie tam zabrakło. To już kolejne spotkanie przy wspólnym wypieku chleba. Tym razem było nas więcej niż poprzednio, co bardzo cieszy. Hasło "niech nam się upiecze" pobrzmiewało co chwilkę na poczcie email. 
Tym razem Wisła z bloga Zapach chleba wybrała dla nas propozycję J. Hamelmana z książki "Bread". 
Zmodyfikowałam przepis z pełną świadomością zdając sobie sprawę, że nie wyjdzie tak dostojnie jak powinien. Zamiast mąki pszennej użyłam żytniej razowej. Przez to chleb stał się nieco cięższy, ale mimo to bardzo nam smakował. Zmniejszyłam ilość oliwek gdyż moi domownicy za nimi nie przepadają, a szkoda bo ja akurat je bardzo lubię:).
Było pysznie dziewczyny i oczywiście nie mogę doczekać się naszego kolejnego, wspólnego chleba!
Podaję przepis za Wisłą

Chleb oliwkowy
Zaczyn płynny
30 g aktywnego zakwasu (może być pszenny lub żytni, trzeba go dzień wcześniej wyciągnąć w lodówki i odkarmić)
10 g mąki pszennej chlebowej (użyłam żytniej)
180 g wody

Wszystkie składniki wymieszać i pozostawić na blacie kuchennym na 12-16 godzin.

Ciasto chlebowe
360 g płynnego zaczynu
360 g wody (lekko ciepłej- użyłam 420 g)
720 g mąki- to jest 90 g mąki pszennej pełnoziarnistej+630 g mąki chlebowej (użyłam owsianej i żytniej)
2 łyżeczki soli
200 g oliwek (odcedzonych i osuszonych)

Połączyć zaczyn z wodą, dodać pozostałe składniki oprócz oliwek i wyrabiać robotem 3 minuty na pierwszym biegu, a następnie 3 minuty na biegu drugim. Dodać oliwki i wyrobić tak aby połączyły się z ciastem. Można też wyrobić je ręcznie.
Zostawić do wyrośnięcia pod folią na 2,5 godziny. W tym czasie odgazować dwukrotnie, delikatnie rozciągając i składając.
Podzielić ciasto na dwa bochenki lub uformować bochenek z 1100 g ciasta, a z pozostałych 500 g zrobić foccacię (uformowałam jeden bochenek).
Bochenek ma wyrastać w lodówce przez 12-18 godzin. Można go też zostawić do wyrośnięcia na blacie na 1-2 godziny. Piec chleb na kamieniu lub wygrzanej blasze w piekarniku nagrzanym do 250 st. przez 15 minut z parą, a następnie bez pary w temperaturze 220 st. jeszcze przez 15-20 minut (u mnie 15 minut dłużej).
Foccacię rozciągnąć na papierze do pieczenia. Nie powinna być tak cienka jak pizza. Posmarować powierzchnią obficie oliwą. Pozostawić do wyrośnięcia na 20-30 minut, porobić wklęśnięcia końcem palców i piec na kamieniu (można zsunąć z papierem do pieczenia) w piekarniku nagrzanym do 230 st. do czasu, aż będzie rumiana i chrupiąca (20 minut). Można piec na nagrzanej blasze kuchennej.




A we wspólnym pieczeniu brały udział:
Anna  ŻYCIE OD KUCHNI <http://ankawell.blogspot.com/>

środa, 7 sierpnia 2013

Chleb Młynarza


Na hasło Amber po raz kolejny miałam zaszczyt wziąć udział we wspólnym pieczeniu chleba. To niesamowita przygoda i ogromna frajda móc wraz z innymi Piekarkami w jednakowym czasie piec to samo. Niby ten sam przepis ale efekty końcowe są zazwyczaj różne i to jest najfajniejsze. Ponieważ wypadł mi niespodziewany wyjazd nie mogłam opublikować tego posta w umówionym czasie. Przepraszam Was Piekarki. Nie obyło się u mnie bez komplikacji o nie :) Najpierw synek zgniótł mi bochenek w trakcie wyrastania a potem pękło mi naczynie żaroodporne podczas wlewania wody (polecam starą foremkę). Nie mniej jednak chlebek Młynarza piekłam już dwukrotnie!!!
Dziękuję bardzo za zaproszenie no i czekam na kolejne propozycje:)
Przepis podaję za Renatą Sharman

Chleb Młynarza
Składniki na 1 bochenek
Zaczyn (wieczór wcześniej):
•           65 g mąki pszennej chlebowej (typ 850)
•           45 g wody
•           1 łyżka aktywnego zakwasu żytniego *

Wszystkie składniki połączyć. Przykryć folią i pozostawić w temperaturze pokojowej przez 12 godzin (całą noc).

Ciasto właściwe:
•           365 g mąki pszennej chlebowej
•           20 g mąki żytniej (użyłam mąki żytniej pełnoziarnistej)
•           250 g wody
•           pół łyżki soli
•           cały 12-h zaczyn

Wszystkie składniki oprócz soli wymieszać przez 1 minute, przykryć folią lub ściereczką na 30-60 minut. Dodać sol i wyrabiać na wolnych obrotach przez kilka minut. Ciasto będzie dość klejące. Ciasto wyjąc na omączony blat i jeśli jest zbyt lejące, wgnieść trochę mąki, choć nadal musi być bardzo wilgotne i klejące. Przełożyć do naoliwionej miski , przykryć folią i odstawić  do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 2,5 godziny. W czasie wyrastania należy ciasto odgazować co 45 minut na omączonym blacie poprzez składanie go na trzy, obrócić o 90° i złożenie na pół.

Po wyrośnięciu (powinno podwoić objętość) uformować wąski bochenek, umieścić w bardzo dobrze omączonym koszyku do wyrastania lub ukształtować wąski podłużny albo okrągły bochenek bez koszyka, bo ciasto utrzymuje kształt. Bez koszyka najlepiej uformować bardzo wąski bochenek, gdyż ciasto  wyrośnie wszerz bardziej niż na wysokość. Wierzch obsypać obficie mąką. Jeśli formujemy w koszyku lub w innym naczyniu, szew ciasta powinien być u góry, jeśli bez naczynia lub koszyka, to szew powinien być na spodzie i powinien być dobrze sklejony. Należy chleb ułożyć na pergaminie, co ułatwi przenoszenie go na kamień do pieczenia bez zrujnowania kształtu chleba. Odstawić do wyrośnięcia na tak długo aż niemalże podwoi objętość, ale nie  musi. U mnie trwa to zazwyczaj około 2 godzin, choć czasami tylko 1 lub 1,5 h. W międzyczasie dobrze nagrzać piekarnik do 220 °C (z termoobiegiem odpowiednio niżej, jeśli piekarnik sam nie obniża odpowiednio temperatury.) Na dnie piekarnika ustawić przed włączeniem płytka foremkę do ciast. Gdy piekarnik jest odpowiednio gorący, natychmiast naciąć chleb bardzo głęboko, minimum 3 cm w najwyższym punkcie bardzo ostrym nożem, skalpelem lub żyletką. Ja często popełniałam ten błąd, że nacinałam tylko 2 cm i chleb zasklepiał skórkę i nie mógł odpowiednio i ładnie urosnąć w piekarniku. Z tego powodu też często brzydko pękał, gdyż chleb ma ogromną tendencję do niemalże podwajania objętości w trakcie pieczenia. wstawić chleb na kamień i natychmiast wlać szklankę wrzątku do naczynia. Piec około 35-45 minut, można tez obiżyć temperaturę po 20 minutach, jeśli chleb się zbytnio zrumienił. Chleb powinien wydawać głuchy dźwięk jeśli zapukamy palcem w spód. Studzić na kratce.

*        Zytni zakwas wyjmuje popołudniu przed pieczeniem, powiedzmy o godzinie 15:00. Zazwyczaj mam go tylko 50 g, po osiągnięciu temperatury pokojowej, karmię tą samą wagą, ale nie 50% i 50% tylko 60% wody i 40% mąki żytniej, czyli 30g letniej wody i 20g mąki żytniej, zakwas waży teraz 100g
*        po 8 godzinach czyli 20:00 lub 21:00 karmię go znowu podwajając jego wagę, czyli dodaję 60g wody i 40g mąki i mamy 200g zakwasu, a potrzeba nam tylko parę łyżek.
*        Po nocy zakwas jest gotowy, jesli opadł, rzucam małą garść mąki i trochę wody tak na oko daje mu kilka godzin

Oto Piekarki które wzięły udział we wspólnym pieczeniu 


niedziela, 12 lutego 2012

Afrodyzjaki w Kuchni-warsztaty kulinarne w Makro


Wczoraj miałam okazję uczestniczyć w kolejnych warsztatach kulinarnych dla blogerów organizowanych przez Makro. 
Temat był bardzo ciekawy i chyba nikt z uczestników nie spodziewał się takiego menu. Najwięcej kontrowersji wzbudziły ostrygi, które smakują jak morska woda brrr, wiem już że był to mój pierwszy i ostatni raz. Nie chcielibyście zobaczyć mojej miny :).
Na pierwszy ogień jednak poszły mulle z winiakiem i białym winem. Smakowały wybornie i na pewno zagoszczą u mnie na stole nie jeden raz. 
Upiekłam również mój pierwszy suflet, nie taki diabeł straszny jak się okazało i ten smaczny i szybki deser również ląduje do mojego menu. 
Po wspólnym gotowaniu udaliśmy się na wspaniały poczęstunek przygotowany przez kucharzy. Było mnóstwo pyszności: szparagi, truskawki, kalmary, sushi, karczochy, panna cotta z figami......
Cudownie było razem pogotować z innymi blogerami, których znałam tylko wirtualnie. Dziękuję serdecznie Makro za zaproszenie i już nie mogę się doczekać kolejnych warsztatów :)


środa, 16 listopada 2011

Golonka w kapuście


Kolejna propozycja do trwającej akcji Gotujemy po polsku! pod patronatem serwisu zPierwszegoTloczenia.pl. Tłusto ale nie umiem się jej oprzeć i czasami pojawia się na moim stole. Koniecznie podana z kuflem zimnego piwa!

Golonka w kapuście
golonka
kapusta kiszona
włoszczyzna
3 liście laurowe
ziele angielskie
pieprz w ziarnach
sól
Golonkę ugotować do miękkości w wywarze warzywnym. Kapustę opłukać, lekko posiekać, zalać wywarem z golonki i  chwilę pogotować. Przełożyć razem z golonką do naczynia żaroodpornego i zapiekać przez 45 minut w temperaturze 200 stopni. Podawać z pieczywem i zimnym piwem.

Gotujemy po polsku!

wtorek, 15 listopada 2011

Biełucha


Pierwszy raz jadłam ją w Krakowie i zakochałam się w jej smaku. Biełucha, bo o niej mój dzisiejszy post to zupa na bazie kwaśnego mleka, wędzonego boczku i ziemniaków. Jest pyszna, sycąca i idealna zarówno na ciepłe jak i mroźne dni. Nie miałam akurat kwaśnego mleka więc dodałam maślanki. Jest to potrawa regionalna pochodząca głównie z terenu Beskidu Śląskiego.  Dodaję ją do wspaniałej akcji Gotujemy po polsku! pod patronatem serwisu zPierwszegoTloczenia.pl . 

Biełucha
1 litr kwaśnego mleka (może być maślanka)
0,5 litra wody
5 ziemniaków
1 cebula
3 ząbki czosnku
300 g wędzonego parzonego boczku
1 szkl śmietany
1 łyżeczka mąki
1 łyżeczka soli
koperek

Obrać ziemniaki i ugotować je w osobnym garnku. Zagotować wodę, dodać pokrojony w paski boczek, posiekaną cebulkę i zmiażdżony czosnek. W osobnym naczyniu rozmieszać kwaśne mleko ze śmietaną i mąką. Wlać do gotującej się wody i pogotować 5-10 minut co jakiś czas mieszając trzepaczką aby nie powstały grudki. Na koniec dodać ugotowane wcześniej ziemniaki i odrobinę koperku. Najsmaczniejsza od razu po ugotowaniu.

Gotujemy po polsku!

piątek, 28 października 2011

Naleśniki dyniowo-serowe i pasta dyniowa z kurkumą

Fantastyczny Festiwal Dyni, który organizuje już po raz kolejny Bea, skłonił mnie do bliższego poznania tego ogrodowego giganta. Dotychczas dynia kojarzyła mi się wyłącznie z placuszkami oraz kompotem, tym bardziej ochoczo przystępuję do tej wspaniałej akcji. Ponieważ w moim domu mieszkają zwolennicy słodkich i ostrzejszych smaków postanowiłam dogodzić jednym i drugim. Przygotowałam słodkie złociste naleśniki dyniowo-serowe z pysznym sosem pomarańczowo-imbirowym oraz ostrzejszą i bardziej wyrazistą w smaku pastę dyniową z kurkumą i lubczykiem. Sama nie wiem, która wersja do mnie bardziej przemawia, gdyż obie są zupełnie od siebie różne i tak samo smaczne, polecam więc obie :).


Naleśniki dyniowo-serowe z sosem pomarańczowo-imbirowym
1 szkl mleka
10 dag mąki
2 jajka
500 ml soku pomarańczowego
2 łyżki miodu
2 łyżki świeżo startego imbiru
2 szkl obranej i pokrojonej w kostkę dyni
10 dag twarogu
sól, olej

Z jajek, mąki, odrobiny soli i mleka zrobić gładkie ciasto naleśnikowe. Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić na 30 minut. 
Do rondelka wlać sok pomarańczowy, dodać miód oraz imbir. Gotować około 15 minut, aż sos się zredukuje i  nabierze konsystencji syropu. Przelać przez sitko, usuwając tarty imbir.
Dynię gotować na parze do miękkości, rozgnieść widelcem na puree, wymieszać z twarogiem oraz połową sosu pomarańczowo-imbirowego. Dosłodzić miodem. 
Na dobrze rozgrzanej patelni usmażyć cieniutkie naleśniki.  Posmarować nadzieniem i zrolować. Podawać z sosem.


Pasta dyniowa z kurkumą i lubczykiem
50 dag dyni hokkaido
szalotka
3 łyżki masła
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, papryka w proszku, kurkuma, curry
sok z połowy cytryny
lubczyk
garść pestek dyni
olej z pestek dyni

Dynię obieramy, kroimy na kawałki. Pokrojoną szalotkę podsmażamy na łyżce masła, dodajemy dynię i dusimy do miękkości. Doprawiamy zmiażdżonym czosnkiem, solą, pieprzem, papryką, kurkumą i curry. Dodajemy sok z cytryny i posiekany lubczyk. Miksujemy na gładką masę, dodajemy resztę masła i uprażone, na suchej patelni pestki dyni. Dokładnie mieszamy. Pastę podajemy do pieczywa skropioną olejem z pestek dyni.


niedziela, 7 listopada 2010

Ruchanki i kluski z twarogiem

Kolejne i ostatnie w tej edycji propozycje do akcji Gotujemy po Polsku pod patronatem serwisu zpierwszegotłoczenia.pl. Kluski, nie znane zupełnie w mojej rodzinie, poznałam u Teściowej, natomiast ruchanki to specjalność mojej Babci, o której już nieraz wspominalam na blogu. Miałam z nią doskonały kontakt, uwielbiałam wakacje u niej, często razem gotowałyśmy i chociaż byłam mała to kilka jej rad zapamietałam. Zapamietałam również wiszące na ścianie ręczniki z wyhaftowanym mottem dobrej gospodyni np. "Dobra gospodyni tym sie chlubi, że gotuje co mąż lubi" :).

Ruchanki
0,5 kg mąki
5 dag drożdży
1/4 szkl mleka
łyżeczka cukru
10 dag masła
3 jajka
tłuszcz do smażenia
Do podgrzanego mleka wkryszamy drożdże, dodajemy cukier i łyżkę mąki. Odstawiamy w ciepłe miejsce aby podrosło. W między czasie rozpuszczamy masło, studzimy, dodajemy jajka i dokładnie łączymy. Do mąki dodajemy masło z jajkami, drożdże z mlekiem i wyrabiamy ciasto, aż stanie się elastyczne. Odstawiamy przykryte do wyrośnięcia aż podwoi swoją objętość. Smażymy na małym ogniu. Posypujemy cukrem pudrem ale doskonale smakują posmarowane ulubionym dżemem.
Posiłkowałam się przepisem z dodatku kulinarnego z Gazety Wyborczej.

Kluski z twarogiem
ziemniaki
twaróg
słonina
sól, pieprz

Ziemniaki obrać, potarkować, doprawić i dodać tyle mąki, żeby było bardzo gęste i dało się formować kluski. Wrzucać na gorącą wodę i gotować przez 3 minuty od wypłynięcia. Wyciągnąć łyżką cedzakową, posypać rozdrobnionym twarogiem i okrasić przyrumienioną słoninką.

piątek, 5 listopada 2010

Śledzie w śmietanie z pulkami


To moja druga propozycja w akcji  Gotujemy po Polsku pod patronatem serwisu zpierwszegotłoczenia.pl . Wybrałam to danie, gdyż zdecydowanie kojarzy mi się z kuchnią polską. Pamiętam jak byłam jeszcze małą dziewczynką takie śledzie przygotowywała moja babcia, przygotowywuje je moja mama, robię je i ja. Zawsze występują w towarzystwie ziemniaków ugotowanych w mundurkach na kaszubach zwanych potocznie "pulkami". Śledzie można urozmaicić, dodając do śmietany oprócz cebulki, korniszony i jabłko, ale tą bogatszą wersję przygotowywuję tylko na Święta. To kolejny smak mojego dzieciństwa zapamiętany i przeniesiony do mojej kuchni.

Śledzie w śmietanie
0,5 kg filetów śledziowych małosolnych Matjas albo marynowanych w zalewie octowej
0,4 l śmietany 12%
4 łyżki cukru
ocet
2 cebule
pieprz
ziemniaki

Jeżeli używamy śledzi małosolnych musimy je namoczyć w zimnej wodzie z dodatkiem octu na kilka godzin(mięso staje się bielsze i ości kruszeją) często zmieniając im wodę. Do śmietany dodajemy cukier, mieszamy do całkowitego rozpuszczenia, doprawiamy łyżeczką octu i pieprzem. Cebulkę kroimy w drobną kostkę i mieszamy z wcześniej przygotowaną śmietaną. Na wierzch układamy śledzie i podajemy z ugotowanymi w mundurkach ziemniakami, oczywiście przed zjedzeniem musimy je opulać czyli obrać ze skórki. Smacznego!

czwartek, 4 listopada 2010

Schab z jabłkami


Bardzo lubię to danie, gdyż bardzo efektownie wygląda na stole no i jest oczywiście alternatywą dla zwykłego schabowego. Jak już zaobserwowaliście, na moim blogu jest mnóstwo potraw szybkich i dość łatwych do przygotowania, a to dlatego, że jak większość z Was, nie mam zbyt dużo wolnego czasu, co nie zwalnia mnie z tego, aby klepać na okrągło zwykle kotlety schabowe czy mielone (choć i te lubię). Schab z jabłkami jest tym daniem, na widok którego moi synowie pomagają mi nakryć do stolu, bez kilkakrotnego przypominania myją ręce i szybko zajmują swoje miejsca, a w trakcie pałaszowania powtarzają "mamusiu ale smaczny obiadek znowu zrobiłaś, dołożę sobie jeszcze jedną porcję". To chyba najlepsze podziękowanie, jakie mogę sobie wymarzyć. Szczerze polecam bo jabłka i zioła nadają mięsu wspaniały aromat i smak. Doskonały jest zarówno na ciepło jak i na zimno. To danie jest moją pierwszą propozycją w akcji Gotujemy po polsku! pod patronatem  serwisu zPierwszegoTłoczenia.pl.

Schab z jabłkami
1,2 kg schabu
4 jabłka
przyprawy: zioła prowansalskie, sól, pieprz, papryka i inne które lubimy
2 łyżki oleju

Schab umyć, osuszyć, ponacinać na plasterki, natrzeć przyprawami wymieszanymi z olejem i odstawić najlepiej na całą noc do lodówki. Z jabłek wykroić gniazda nasienne, miąższ pokroić na plasterki, wkładać pomiędzy kawałki schabu i przewiązać nitką. Tak przygotowane mięso włożyć z pozostałymi kawałkami jabłek do rękawa do pieczenia, zawiązać i piec przez około 1,5 godzinki w 180 stopniach. Smacznego!

czwartek, 31 grudnia 2009

Flan z kawą i kardamonem

Przepis zaczerpnęłam z książki Kawa Bogactwo smaków dla smakoszy i jest to moja propozycja do akcji kulinarnej Czas na kawę organizowanej przez majazteca.

Składniki na 6 porcji
200 g cukru
2 łyżki ziaren kawy
10 zielonych torebek nasiennych kardamonu
1/2 laski wanilii
400 ml mleka
3 jajka
2 żółtka
olej do foremek

Foremki posmarować cienką warstwą oleju. 150 g cukru skarmelizować na złoty kolor na średnim ogniu. Garnek zdjąć z ognia, połowę karmelu przelać do przygotowanych foremek. Resztę karmelu zagotować z 125 ml wody, 1 łyżką ziaren kawy i 5 torebkami kardamonu, zdjąć z ognia i ostudzić pod przykryciem.
Wanilię przeciąć wzdłuż i wyskrobać środek. W drugim garnku zagotować mleko z laską i środkiem wanilii, resztą kardamonu i ziarnkami kawy, gotować 2 minuty.
Piekarnik nagrzać do temperatury 200 stopni ( z termoobiegiem 180 stopni ). Jajka i żółtka wymieszać z resztą cukru, ale nie ubijać. Mleko przelać przez sito i stopniowo dodawać do masy jajecznej. Masę przelać do foremek.
Foremki wstawić do formy na zapiekankę wypełnionej wrzącą wodą, tak aby foremki stały zanurzone w wodzie mniej więcej do 2 cm poniżej brzegu. Przykryć folią aluminiową i ścinać flan 20-25 minut.
Ugotowany flan wyjąć z kąpieli wodnej i chłodzić co najmniej trzy godziny. Nożem oderwać od brzegu foremek, wyłożyć na talerz i polać karmelowym syropem.