Strony

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radical. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radical. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 lipca 2016

lipcowe denko

Pora na kolejne denko, w lipcu nawet sporo zużyłam, z czego się cieszę. Trafiło się jednak parę bubli
- Soraya, balsam do ciała wyszczuplająco-antycelluitowy - bubel nr 1. Nie robił nic, nawet nie nawilżał. Skusiło mnie opakowanie,ale więcej na pewno bym go nie kupiła
- Intimea - tani płyn do higieny intymnej, dostępny w Biedronce. Taki przeciętniaczek.
 - OS - żel pod prysznic o pięknym zapachu. Działanie zwyczajne, jak to żel,ale za ten zapach może jeszcze kupiłabym go drugi raz
- lakier do włosów wellaflex - nie jestem ekspertką od lakierów. Ten robił co miał robić, nie podobał mi się zapach, taki typowo lakierowy. Teraz zamieniłam go na inny, który bardziej się u mnie sprawdza więc z tym się raczej pożegnam na dobre
- Garnier, moja ulubiona farba w moim ulubionym kolorze, jak co miesiąc
- maska do stóp regenerująca, która dała u mnie dokładnie ten sam efekt co przeciętny krem do stóp. Nie kupię ponownie
- chusteczki tami - strasznie suche, nie kupię ponownie
 - mydło Isana rabarbarowe - pierwsze mydło, które mnie uczuliło i to jak! po użyciu piekła mnie skóra między palcami i pękała,aż robiły się okropne rany. Oczywiście wylałam resztę. Z tego co czytałam na forach, nie tylko mnie podrażniło
- duże waciki - niby dla dzieci, ale fajnie się ich używa do demakijażu albo zmywania lakieru. Kupię ponownie
 - rexona w sztyfcie - Sztyft wypadł mi po tygodniu używania, zostawiał ślady i dawał małą ochronę przed poceniem. Nie kupię ponownie.
- scrub do stóp bebeauty, który nie robił nic oprócz tego,że brudził prysznic
- Garnier, płyn micelarny - mój wielki ulubieniec: tani, wydajny, nie podrażnia, dobrze zmywa makijaż
- odżywka do włosów farbowanych gliss kur - nie była zła, ale też bez zachwytów
 - szampon Radical, o którym pisałam trochę w poście dotyczącym wypadania włosów
- krem do stóp fuss wohl - kolejny bubel, brzydko pachniał i w ogóle nie nawilżał.
 - żel OS - po tę wersję już nie sięgnę, zdecydowanie nie mój zapach. Poza tym miał rzadką konsystencję i spływał z ciała
- pomadka NYC, której nie używałam,ale wyrzucam,bo to nie mój kolor
- jakaś mała saszetka z olejkiem do twarzy
 - płatki z Biedronki, lubię i polecam
- lakier Bell
 - kolejne chusteczki, tym razem z Rossmanna. Tanie i dość dobre, przydały się przy wycieraniu blatu po robieniu  makijażu albo jakichś poprawek
- odżywka przeciw wypadaniu włosów, o której też już ostatnio pisałam
- żel z peelingiem Perfecta - miał pachnieć kawą, ale niestety, był to tak sztuczny zapach, że gdyby nie napis,to nawet nie wpadłabym na to co to jest. Przeciętny peeling, raczej do niego nie wrócę.
 - szampon Garnier - o ile bardzo lubię odżywkę z tej serii, to szampon jakoś do mnie nie przemówił. Nie kupię ponownie.
 - peeling under twenty - dobrze się u mnie sprawdził i dawał przyjemne uczucie oczyszczonej twarzy
- korektor rozświetlający lovely - najbardziej niewydajny kosmetyk,jaki miałam. Wystarczył mi na niecałe 2 tygodnie codziennego używania. Fakt,miał małą pojemność i biorąc to pod uwagę,okazuje się, że wcale nie jest taki tani. Nie kupię ponownie
 - maseczka ziaja - czasami lubię do niej wrócić
- puder miss sporty - tani i dobry. Wolę go od słynnej stay matte z Rimmela, a jest dużo tańszy
 - niebieski eye-liner Manhattan
- krem Iwostin - polecam, szczególnie w promocji w Super-Pharm,gdzie można go dostać nawet za 10zł.
 - próbka Ziaji
- krem do oczyszczania twarzy będący jednocześnie maseczką - nie kupię ponownie
- kredka do oczu z Avonu - już zrobiłam zapas
- brązer IsaDora, nie kupię ponownie, bo to nie mój kolor
Tyle u mnie, do końca miesiąca jeszcze parę dni,ale nic więcej nie uda mi się zużyć więc następne denko w sierpniu :)

czwartek, 28 sierpnia 2014

nowości w kosmetyczce

Ciąg dalszy zakupów w Super-Pharm:
serum antycelluitowe Eveline, 400 ml za ok.13zł
 Radical, szampon przeciw wypadaniu włosów, ok.7zł
 L'biotica, maseczka do włosów z serii biovax, ok.9zł
 a tu już zamówienie z Yves Rocher, strasznie długo na nie czekałam :)
ukochana woda Evidence
 miniatura wody Neroli
 pastylki do kąpieli
 pompki do produktów YR
 prezent, niestety nieudany
 żele pod prysznic

 malutki lakier do paznokci, prezent
 etui na dokumenty, prezent
 błyszczyk do ust z limitowanej kolekcji letniej, prezent
 odżywka do włosów
to by było na tyle jeżeli chodzi o kosmetyki, teraz pora pomyśleć o jesiennej garderobie :)

niedziela, 22 stycznia 2012

Radical, mgiełka wzmacniająca do włosów

cena - w promocji ok.6zł


,,Zawiera ekstrakty ze skrzypu polnego, z zielonej herbaty, proteiny pszeniczne, prowitaminę B5.
Ekstrakt ze świeżego ziela skrzypu polnego wzmacnia włosy i hamuje ich wypadanie. Proteiny pszeniczne odżywiają i chronią przed niekorzystnym wpływem środowiska i nadmiernym wysuszeniem, spowodowanym również używaniem suszarki. Wyciąg z zielonej herbaty jest źródłem cennych mikroelementów odpowiedzialnych za odżywienie skóry głowy i mieszków włosowych. D'panthenol (witamina B5) stymuluje pęcznienie keratyny, przez co nadaje włosom pożądaną objętość i połysk.
Chroni przed szkodliwym wpływem środowiska, wzmacnia i odżywia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, podatne na rozczesywanie i układanie. Uzyskują jedwabistą gładkość i blask.''

To już moje drugie opakowanie, pierwsze chyba bardziej mi służyło. Mam mieszane odczucia co do tej mgiełki. Pierwszy zarzut jest taki, że nie zauważyłam efektu wzmocnienia włosów. Włosy wypadały i nadal wypadają. Poza tym mgiełka potwornie wysuszała moje włosy, co mnie nie dziwi, ponieważ w składzie na drugim miejscu jest alkohol. Co do zapachu to mi akurat nie przeszkadzał, był typowo ziołowy. Mgiełka ładnie nabłyszczała włosy, ale chyba nic poza tym. Opakowanie jest wygodne, z pompką, ale pompka często się zacina.  Produkt jest wydajny, na plus oczywiście cena.

Moja ocena: 2/5

czwartek, 29 września 2011

denko wrzesień :)

Ostatnio rzadko pojawiam się na blogu, niestety ten tydzień jest dla mnie bardzo stresujący i podejrzewam,że kolejny będzie również. Mam dużo zajęć, a do tego dokłada się problem przeprowadzki :( Dzięki planowej na przyszły tydzień przeprowadzce udało mi się zużyć w tym miesiącu sporo kosmetyków, głównie żeli pod prysznic. Miałam dobrą motywację żeby nie wozić do połowy pełnych butelek po Gdańsku :) Tak oto prezentuje się moje wrześniowe denko :

1. krem Avon, z serii Anew
Mam w zapasie jeszcze jeden i trochę mnie to martwi bo ten średnio się u mnie sprawdził.
 2. żel podnoszący i modelujący pośladki Bielenda.
Świetny kosmetyk, na pewno go jeszcze kupię (o ile jest jeszcze dostępny). Muszę przyznać, że na prawdę działa.
 3. paletka cieni Oriflame, z serii Giordani Gold. Musiałam wyrzucić ze względu na datę ważności. Recenzję znajdziecie na blogu :)
 4. trochę próbek :)
 5. tusz Rimmel, kolor czarny. Recenzję znajdziecie na blogu.
 6. eye-liner Avon, kolor fioletowy. Niestety wysuszył się, a szkoda. Recenzję dodałam :)
 7. lakier Oriflame w kolorze czerwonym
8. żel luksja wake up
Dość rzadko, raczej się już nie skuszę
 9. woda toaletowa Enigma z Oriflame
Jeden z moich ulubionych zapachów, na pewno kupię ponownie :)
 10. antyperpirant Rexona
Myślę, że jeszcze do niego wrócę :) Póki co wykańczam sztyft z Garniera.
 11. bibułki matujące z Beauty Formulas
Mam jeszcze drugie opakowanie bo kupiłam w promocji 2 w cenie 1. Dość dobre, chociaż na mojej mieszanej cerze sprawdzają się na bardzo krótko.
 12. stokrotkowy żel z Oriflame, nie ma go już w katalogu
 13. modelujące serum od Eveline
mój ulubieniec :) Na pewno do niego wrócę
Na końcu zauważyłam pewien minus, przy małej ilości kosmetyku pompka nie chciała działać i ciężko było wydostać krem.
 14. żel do stóp Oriflame.
beznadziejny, nie nawilżał stóp, a do tego miał brzydki, chemiczny zapach, zupełnie nie przypominający truskawek
 15. szampon Garnier do włosów normalnych i przetłuszczających się
dobry, pewnie do niego wrócę
16. spray do włosów got2b z firmy Schwarzkopf.
zużyłam już chyba 3 albo 4 opakowania i na pewno kupię kolejne. To jedyny kosmetyk, który sprawia, że wyprostowane włosy pozostają na długo proste :) Poza tym chroni przed wysokimi temperaturami.
 17. krem do rąk Oriflame.
Miesiąc temu zużyłam pomarańczowy, teraz przyszedł czas na cytrynę. Fajne, małe opakowanie, sam produkt bardzo słaby. Kiepsko nawilżał i u mnie się nie sprawdził.
 18. mus do ciała Avon, z serii Spa.
Był to jeden z moich ulubieńców lipca, na pewno do niego wrócę. Ma piękny zapach, dobrze nawilża, szybko się wchłania.
 19. dwie próbki produktów do włosów firmy biovax
 20. scrub do twarzy Avon
teraz zmienili opakowania tych produktów, ale wydaje mi się, że skład pozostał bez zmian. Lubiłam ten peeling ponieważ pozostawiał skórę oczyszczoną, dobrze ścierał martwy naskórek, odświeżał.
 21. szampon Elseve od Loreal
nawilżał włosy, pięknie pachniał i na pewno jeszcze go kupię :)
 22. szampon wzmacniający Radical
Ma dwie wady: nie pieni się i ma beznadziejne opakowanie, z którego zawsze wylatywało mi więcej produktu, niż chciałam. Nie zauważyłam też żeby wzmocnił moje włosy, które nadal wypadają. Raczej się nie skuszę ponownie.
 23. tonik do twarzy, Ziaja.
beznadziejny, miał zapach i konsystencję ziołowej herbaty i nie robił z twarzą zupełnie nic. Co prawda nie zaszkodził mi, ale też nie pomógł - ani na wypryski, ani na świecącą buzię.
 24. krem do twarzy, Vichy.
Wszyscy sobie go chwalą więc postanowiłam kupić wersję 30ml i spróbować. Miał ładny zapach, dobrze się wchłaniał, ale nic poza tym. Jak za zupełnie neutralne działanie, kosztuje zbyt dużo. Nie kupię ponownie.
 25. płyn do demakijażu, Ziaja.
Najgorszy jaki miałam, nie usuwał makijażu, ale go rozmazywał. Kosztował mało, ale nie sprawdzał się zupełnie. Używałam go do mycia pobrudzonych kosmetyków bo do niczego innego się nie nadawał.
26. płyn do higieny intymnej, Ziaja
nie kupię ponownie ponieważ nie odpowiadało mi jego działanie. Ostatnio wszystkie kosmetyki Ziaji, które kupuję, okazują się beznadziejne :( Jeżeli chodzi o płyn do higieny intymnej, wracam do Avonu albo Lactacydu.
 27. żel pod prysznic lirene
Miał usuwać celluit, oczywiście w tej roli się nie sprawdził ;) Za to cudownie pachniał. Zostawiłam trochę na dnie żeby pokazać Wam jego kolor.
 28. żel pod prysznic, Johnson's
jeden z gorszych żeli Johnsons'a, a miałam już chyba wszystkie. Strasznie rzadki, ale miał dość przyjemny zapach.
 29. żel pod prysznic, Johnson's
ten akurat bardzo lubię, zarówno konsystencję, jak i zapach. Bardzo lubię tę serię, która ma ułatwiać zasypianie :)
 30. scrub pod prysznic, oriflame
sam peeling był dla skóry bardzo delikatny, więc to raczej żel z peelingiem :) Miał obłędny zapach - taki malinowo-miętowy. Bardzo fajny, chociaż nie należał do najtańszych.

Sporo tego i jestem z siebie bardzo dumna w tym miesiącu :) W końcu zwolniło mi się trochę miejsca. Szkoda tylko, że tak mało zużyłam kosmetyków kolorowych. Zostawię je sobie na październik :)