Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Planeta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Planeta. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 marca 2023

Tajemniczy eksperyment

 Czy można użyć świadomości innej osoby, wejść w nią i polecieć na tajemniczą planetę o strasznej nazwie Dolor?


Właściwie nie wiemy, kto tam leci. Kosmonauta zszedł w dół do kabiny, zobaczył tam stojące sarkofagi, usłyszał płacz dobiegający z jednego z nich. Szlochała kobieta. 
Pochylił się nad jednym  sarkofagów i aż się cofnął przerażony. Zobaczył bowiem swoją twarz.
Zbliżali się do planety Dolor. Obracała się powoli, ciężka i dostojna. Lecieli szybko, za statkiem rozwiewały się warkocze ogni. 
Do lądowania było jeszcze trochę czasu, nie miał nic do zrobienia, więc się przeniósł myślą na Ziemię. Opuścił ją dawno, lecz w jego świadomości istniała dotykalna i świeża, a to dzięki tajnemu eksperymentowi Ministerstwa Lotów Kosmicznych Dalekiego Zasięgu. Błogosławił ów genialny wynalazek za każdym razem, kiedy wywoływał w sobie dowolne wrażenie, teraz wspomina polowanie w Afryce, czuje miękkość sawanny, słyszy charkotanie lwów. 
Dziennikarz się zbudził, czy coś mu się przyśniło. Czy widzimy wszystko poprzez jego świadomość. Czy ktoś poniesie karę, za usiłowanie wcielenia się, właśnie w kogo?

niedziela, 7 sierpnia 2022

Nigdy już nie zobaczysz Ziemi

 Przeczytałam powieść Luizy Dobrzyńskiej "Dusza", mówiącej o okrutnym układzie społecznym na Ziemi oraz o androidzie, będącym towarzyszem samotnych kobiet czy mężczyzn. Gdzieś w tle przewija się motyw planowanego odlotu wybranej grupy ludzi na przygotowaną do zasiedlenia stację kosmiczną. Motyw ten jest zawieszony, wszyscy wiedzą, że wyprawa się wydarzy, jednakże daty nie podano. Wiemy jedynie, że ten odlot jest konieczny, jako że w naszą planetę uderzy olbrzymia asteroida. I trzeba będzie uciekać. 

Wkrótce po zawieszeniu postów na blogu, przeczytajcie poprzednie, doręczono mi dwie książki Luizy Dobrzyńskiej. Tomy "Kawalkada" i "Dzieci planety Ziemia" są kontynuacją  pierwszego. Mamy tych samych bohaterów i ciąg dalszy wydarzeń.  Termin odlotu nigdy nie został im ogłoszony. Wyruszyli nagle, tego się nie spodziewali. 

Mimo że należeli do wyselekcjonowanej grupy znakomitych fachowców, stabilnych emocjonalnie, odlot nie przebiegał spokojnie: musiał interweniować lekarz i podać środki uspokajające. Dowiedzieli się bowiem, że nigdy już nie zobaczą swojej macierzystej planety. 

Powinni uważać się za szczęściarzy. Nie podano im całej prawdy o uderzeniu asteroidy w Ziemię. Na naszej planecie wybuchnie kataklizm, ludzie będą musieli uciekać w pośpiechu, a nigdy nie byli w stanie wybudować wystarczającej liczby statków kosmicznych, by wszyscy mogli się na nie załadować. O miejsce na każdym z nich będą się toczyć bezwzględne walki.

W Ziemię uderzy kilkanaście obiektów kosmicznych, ich wyliczony tor przecina się z ziemską orbitą. Nadzieja, że uda się odchylić orbitę każdego z nich, jest płonna, może kilka asteroidów przeleci obok, a reszta? W naszą planetę będą walić jedna po drugiej pędzące obiekty. Każde uderzenie wywoła tsunami i wyrzuci do atmosfery takie ilości gazów i pyłu, że nastąpi jej przegrzanie, a potem ochłodzenie, jak podczas zimy postnuklearnej. W tym czasie ludzie będą się ze sobą bić o dostęp do wejścia na statek kosmiczny.

Mimo że ludzkość wiedziała o grożącym upadku asteroidy, toczyła ze sobą małe głupie wojenki, i to po kilkanaście naraz, chcąc zdobyć więcej pieniędzy, odrobinę terytorium i władzę. 

Czy kiedykolwiek słyszeliście o gwieździe Nemezis?  Tam odlecą. I nigdy już nie zobaczą Ziemi. Czy będą się oglądać?  


niedziela, 17 października 2021

Śliwka w Kosmosie

Czy transgalaktyczny podróżnik może dać się wykiwać śliwce? Czyżby to było możliwe, a co więcej : łatwe? Chyba tak, ale jedynie poza Układem Słonecznym, niedaleko czerwonawej gwiazdy Phi, w konstelacji Drzemki Południowej. Teraz już rozumiemy, kiedy i jak to się stało oraz czy było łatwe.

Nasz kosmonauta, bohater opowiadania Janusza A. Zajdla "Apetyt na śliwki" na tę podróż pechowo zaopatrzył spiżarnię niemal wyłącznie w tłuste konserwy wieprzowe, toteż  ostre przyprawy wyszły mu szybko. A skąd tu dostać trochę chrzanu lub choćby odrobinę czegoś kwaśnego? 

Okrążając małą planetkę, dostrzegł w skalistych rozpadlinach pasma zieleni. Zauważył również, że porastała rejony blisko równika, ze względu na lepsze nasłonecznienie. Obracała się z niewiarygodną prędkością, dokonywał różnych przeliczeń i doszedł do wniosku, że siła odśrodkowa wynikająca z jej obrotów musiała przeważać nad siłą ciążenia. 


Zafrapowany fenomenem, wylądował na planetce i wyszedł na powierzchnię w skafandrze. Na biegunie ciążenie było nieznaczne, więc mógł się poruszać długimi susami. Po przebyciu pewnej odległości, skoki stawały się coraz dłuższe, a opadanie wolniejsze. Groziło niebezpieczeństwo, że po przebyciu kolejnych kilometrów zawiśnie w ponad powierzchnią skalistej planety. Obliczył siłę odśrodkową i ciążenia i zanim niebezpieczeństwo nadeszło, dotarł do zarośli i uchwycił się konarów. Gałęzie krzewów były pokryte gęsto owocami. Okazało, że wybornymi w smaku, przypominającym nieco śliwki.  Przypomniał sobie tłuste konserwy i zapragnął urozmaicić je śliwkami w occie, napakował więc kieszenie owocami i powrócił do rakiety. Tam zbadał jedną śliwkę w analizatorze gastronomicznym i przystąpił do napełniania słoja i zalewania owoców octem. Po dodaniu goździków odstawił słój do spiżarni, by ocet naciągnął.


Po kilku dniach, kiedy marynata była gotowa zasiadł do degustacji, wyjąwszy na talerzyk cztery śliwki. Kiedy miał dziobnąć widelcem w czwartą, usłyszał piskliwy głosik. Wyzwany od głupców, wdał się z rozmowę. Marynowana śliwka  przemawiała wprost do jego świadomości. Powiedziała mu, że są na wysokim poziomie rozwoju, zajmują się filozofią, literaturą piękną i matematyką.Należą do razy Prunelidów, jednej z przodujących cywilizacji Galaktyki.

Długo trwała rozmowa, kosmonauta pragnął się dowiedzieć, jak się zasiewają na innych planetach, domyślił się, że pestki są czymś w rodzaju nasion, ale jak dotrzeć w Kosmos. Nie mógł tego odgadnąć, mimo wcześniejszych obliczeń. Zezłoszczony drwinami, rzucił śliwkę w przestrzeń.I jak to się skończyło? Czyż mam wyjaśniać, jak się zasiewa śliwy czy cokolwiek.  Pewnie panuje jedno prawo, przynajmniej jeśli chodzi o śliwki.