sobota, 13 lutego 2016

Brukselka do zapiekanki?



                                A czemu nie!  Nadszedł czas na wpis kulinarny.Długo już nie było.
     Zmagałam się, żeby zrobić jakąś zapiekankę, bo lubię dania w których w miarę jest kilka        składników i najlepiej żeby cały obiad wyszedł od razu. Niestety gotowanie nie jest szczególnie   moją pasją ale lubię i podziwiam ludzi, którzy te cechy posiadają. Cieszę się jak głupia, gdy domownicy zjedzą , to, co im upichcę a nie jest to niestety proste zadanie. Wszystko wskazuje jednak na to, że im jedzonko prościej przygotowane, tym mi lepiej wychodzi. Więc może to jest klucz do sukcesu?  Wyszło  lepiej niż się spodziewałam i młodzież moja zjadła, więc , to jest to,co mnie dopinguje. Brukselka się sprawdziła ;) 

niedziela, 7 lutego 2016

Co mnie kusi...czyli cząstka mnie



Witam :D
Podkusiło mnie żeby zmienić wygląd i nazwę bloga.
Czasem nadchodzi taka chwila, że człowiek chce coś zmienić.
Taka chwila nadeszła . Od dawna chciałam to zrobić i wreszcie się odważyłam.
Jak wyszło, tak wyszło. Teraz to miejsce jest takie bardziej moje.
Muszę też wtrącić słówko, że w nazwie bloga bardzo pomogła mi siostra. Dreszka
Ona chyba najbardziej mnie zna i wie co we mnie siedzi.

Ale dziś o tym moim największym pokuszeniu:

Czego sobie nie potrafię odmówić?

poniedziałek, 1 lutego 2016

Stara bluzka...wyrzucić ? Nieeee!!!!

Cześć wszystkim!
Jak to się człowiekowi zaraz lepiej w życiu "kręci", kiedy bliscy zdrowieją
lepiej się czują, są weselsi. Chodzi mi o Tatę. Ma się lepiej. :D 
Zaraz też i mi się zachciało coś kombinować, mam więcej energii itd.

Pewnego razu na fb. pokazywali jak ze starej koszulki 
zrobić coś pożytecznego. Postanowiłam też spróbować.
Miałam dwie bluzki trykotowe do wyrzucenia. Nie nadawały się już
nawet do pracy.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Niebieskie stópki ;)



Dziś krótko i niebiesko :)
Niedawno pisałam, że zaczęłam szydełkować papciochy inną metodą.
Szczerze mówiąc wychodzą zgrabniejsze i ładniej układają się na stopach.
Metodę tą zobaczyłam gdzieś w internecie i postanowiłam też spróbować.
Po pierwszej parze trochę  zmodyfikowałam metodę i zaczęłam po swojemu.

Najpierw kupiłam zwykłe wkładki  do butów.
Filcowe, jedną parę i takie cienkie , które z jednej strony 
mają gumę.

wtorek, 19 stycznia 2016

Powiało optymizmem...:)



Witam wszystkich Tych, którzy jeszcze przy moim bazgraniu wytrwali.
Nie wiem, czy to brak czasu (chyba nie), pewnie bardziej brak chęci i brak 
pomysłów w głowie. Trochę może też przez choróbska brzydkie, które się ostatnimi czasy 
przyplątały w mojej rodzinie...nie wiem.
Dziwne jakieś dni miewałam ale już koniec! Trzeba zacząć 
myśleć pozytywnie, choć to nie jest tak łatwe jak by się chciało.

wtorek, 22 grudnia 2015

Nie całkiem świątecznie...



Za szybą szaruga, wiatr gwiżdże w szczelinach...
Coś nie chce przyjść, nie lubi nas zima?
I tak ponuro, choć szał przedświąteczny,
Ludzie kupują , biegają a ja "na wstecznym".

Wspominam lato, jeziora i lasy.
Kiedy na brzegu "wcinałam " kiełbasę.
Słońce promieniem mnie ogrzewało.
Tak mi się dobrze dziś wspominało.

Zwolniłam troszkę w przygotowaniach.
Takiego małego złapałam lenia.
Lecz już od jutra w spokoju zaczynam
ciąg dalszy , świąteczny, a nóż przyjdzie zima?

W całym tym "biegu" świątecznego czasu.
Troszkę za wiele tego hałasu.
Jezusek przyszedł w cichości , pokorze .
Wśród swych najbliższych i w lichej oborze...



Takiego dziś miałam lenia, czy jak to nazwać , nie wiem. Zebrało mi się na wspominanie lata!
Wszystko chyba przez to, że przeglądałam stare zdjęcia . Chciałam trochę z nimi zrobić

sobota, 14 listopada 2015

Udało mi się :D



Zima się zbliża więc czas na kolejne papciochy.
Nie będę się o nich rozpisywać, bo to temat stary i niestety
nic nowego się nie nauczyłam, może z tą różnicą , że staram się 
znajdować inne modła na wykonanie papci.


sobota, 31 października 2015

Pamiętamy...





Ludzie żyją tak długo 
jak długo o Nich pamiętamy...



niedziela, 25 października 2015

Tosty francuskie czyli wspólne "wirtualne" śniadanie :D



W ten weekend wzięłam udział w wydarzeniu z cyklu "Wypiekanie na śniadanie"
Konkretnie chodzi o tosty francuskie. Przyznam się, że jeszcze nigdy podobnych nie 
przygotowywałam ani nie jadłam.Z chęcią więc przyjęłam zaproszenie od  Marty
tym bardziej, że przepis jest prosty i smaczny. Po prostu idealny na śniadanie.


Przepis jest prosty i można go modyfikować wg. własnych kubków smakowych.

niedziela, 18 października 2015

Jesień ...Czas na grzyby :)




Skąd się wzięły grzyby?
Wiecie, że jedna z legend ludowych mówi, że :

niedziela, 4 października 2015

Tak , to bym chciała zawsze...



Mąż od tygodnia już w domu. Jeszcze tylko jeden tydzień i znowu wyruszy.
Daleko do pracy. 
Póki co cieszymy się z każdej wolnej chwili a ślubny mój wyręcza mnie z 
obowiązku gotowania. Po prostu cudownie!!!

Dziś zaserwował na obiad karkówkę w plastrach z warzywami.
Tam , daleko sam musi sobie gotować i wreszcie" wyszło szydło z worka".
Okazało się, że ma talent kulinarny! 

Jakbym tak chciała, żeby już został i ciągle gotował...

Ale do rzeczy:

Do takiego obiadku można użyć dosłownie wszystkiego, co się ma w lodówce.
My pokroiliśmy karkówkę w plastry średniej grubości.
Na noc zamarynowana była przyprawami. Tu akurat gotową przyprawą do karkówki.
Można natrzeć takimi przyprawami , jakie się lubi.

Następnie trzeba podsmażyć z każdej strony na patelni i przełożyć
na blachę.
Na mięso Należy położyć pokrojone warzywa, takie , jakie się lubi

U nas były to:

marchewka
pietruszka (zielona i korzeń)
por
papryka czerwona i zielona
cebula 
czosnek
dużo pieczarek

Warzywka też posolić trochę i popieprzyć.

wtorek, 15 września 2015

Jak to właściwie jest...



Jak, to jest, że ,kiedyś, kiedy dzieci były małe,człowiek myślał:
Jak tylko podrosną , to wreszcie się wyśpię, poczytam książkę, pójdę na kawę i ciasto 
do kawiarenki itp...takie zwykłe egoistyczne,ludzkie zachcianki...

Nie, żebym marudziła , że nie ma kiedy się wyspać itp...
Przecież chodziliśmy z dziećmi w odwiedzinki, na spacery, na lody...
ale czasu , tak dla samej siebie nie było. Mąż do pracy, ja z dziećmi.
Cały dzień zapełniony...i dobrze, tak powinno być.

niedziela, 6 września 2015

FOLKLOROWANKI - dzisiaj



Dziś wracam do wspomnień.
Chociaż sporo lat nie należę już do zespołu , mam szczęście i możliwość uczestniczyć
dalej po części w jego życiu.

Moja córka  należy do kapeli i od dobrych kilku lat gra na skrzypcach.
Zdarza się też, że kiedy mój mąż ma czas a kapela nie ma czasem kontrabasisty, to również
przygrywa na kontrabasie.
Niedawno nadarzyła się właśnie taka okazja i córka wraz z ojcem miała zagrać z kapelą koncert kaszubskich pieśni maryjnych w Polnicy.
Pięknie się złożyło,gdyż po Mszy miał odbyć się piknik dla członków zespołu
wraz z ich rodzinami.

Wyruszyliśmy więc , jak za dawnych czasów autobusem i ja oczywiście zaraz zaczęłam
przypominać sobie "dawne czasy"...


Lubiłam te podróże autobusowe...

niedziela, 23 sierpnia 2015

Przymusowy szpinak ;)



Od pewnego czasu jedna z moich córek "molestuje" mnie żebym przygotowywała szpinak .
Szczerze - nie przepadam za szpinakiem! Córka jednak stara się zdrowo odżywiać i 
uparta jest na ten szpinak jak nie wiem co!.
Sama nauczyła się przygotowywać "Makaron ze szpinakiem i serem pleśniowym".
Muszę się przyznać, że nawet całkiem całkiem. Jednak nie można jeść ciągle tego samego.

Trochę mam kłopot, gdyż nikt z rodziny za szpinakiem po prostu nie przepada.
Cóż, postanowiłam , ulegając namowom córki, że przygotuję wreszcie jakieś danie ze szpinakiem.

Kucharka ze mnie marna ale coś trzeba próbować. Człowiek musi się powoli rozwijać a nie stać w miejscu. Wzięłam się więc za obiad :

Kupiłam szpinak i do dzieła:


środa, 22 lipca 2015

Czereśniobranie



W moim rodzinnym domu, na samym środku niewielkiego podwórka rośnie wielka czereśnia.
Drzewo to prawie co roku rodzi piękne i słodkie owoce :)
Co roku też , kiedy jest dużo owoców zbieramy się z rodzeństwem i rodzicami
aby nazrywać czereśni ile się da i obdzielić  nimi sprawiedliwie wszystkich chętnych ;)


Drzewo jest wielkie i dość rozłożyste więc skaczą po nim tylko najzwinniejsi...

piątek, 3 lipca 2015

Pasta na konkurs... :)


Strasznie długo nie działałam na blogu i mam spore zaległości ale cóż, czasem tak się dzieje,
że życie pisze nam takie pokręcone scenariusze.

Wróciłam i zacznę od wzięcia udziału w konkursie u  MAŁGOSI




Przeszukalam bloga Małgosi i znalazłam ciekawą pastę kanapkową.
Postanowiłam wypróbować właśnie ten przepis.

Oryginalny przepis znajdziecie oczywiście na blogu organizatorki konkursu :  TUTAJ

Zasady konkursu mówią, że można przeprowadzić drobne zmiany, więc troszeczkę 
zmieniłam pod gust moich dzieci.
No to"lecimy"

niedziela, 10 maja 2015

Takie proste a takie dobre...:)


W sobotę szukaliśmy z dzieciakami czegoś do przekąszenia.
Czegoś, co można by zrobić z tego co było w domu (nie chciało nikomu się 
lecieć do miasta) ale żeby się 
nie napracować a żeby było dobre.

środa, 29 kwietnia 2015

Wiosna w deszczu...




Ostatnio nie miałam czasu na bloga ale teraz powoli nadrabiam zaległości.
Człowiek ciągle gdzieś goni i czasami chyba nawet sam nie wie gdzie...

Dookoła ludzie narzekają , że pogoda taka czy owaka.
To za zimno, to za bardzo wieje i nie ma deszczu ale kiedy ten deszcz
zacznie padać - narzekają , że pada?

Zastanawiam się , gdzie tu jest logika?
Już powoli nie chce mi się spotykać z ludźmi, którzy wiecznie narzekają.

Wystarczy włączyć wiadomości w telewizji i zobaczyć , że jednak nie mamy aż tak źle...

Człowiek nigdy nie docenia tego , co ma , więc  może wreszcie czas zacząć...?

A co do narzekania...
 Natura rządzi się swoimi prawami i chyba nie mamy wpływu na to, ze dziś wieje a jutro leje!

No dobra. Koniec .
Słońca na razie nie ma ale czyż w deszczu wiosna nie jest piękna?
Deszcz daje życie, ziemia jest spragniona wody. Gdy jej brakuje - powoli umiera...

W ogródku moim malutkim ziemia wreszcie dostała "pić" i pokazały sie pierwsze kwiatki :)





sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanoc...





Niechaj wielkanocne życzenie,
pełne nadziei i miłości,
przyniesie sercu zadowolenie
dzisiaj i w przyszłości!

Wszystkiego najlepszego życzę Wam .

:D








czwartek, 26 marca 2015

Dobra książka...


Dziś będzie dobra książka. 
Jeszcze nigdy na swoim blogu nie polecałam żadnej książki ale nadszedł czas , że po prostu muszę.
Niedawno , chodząc po supermarkecie natrafiłam na kosz z książkami . 
Książki były różne, wielokrotnie przeceniane. Zaintrygowała mnie jedna z książek. 
W oczy rzucił mi się tytuł : "MOŻNA ŻEGNAĆ SIĘ WIELE RAZY"