Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bazylia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bazylia. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 września 2013

Z figą idę


RUKOLA Z MOZZARELLĄ I FIGAMI






Wiem, że coś by mnie bardzo omijało gdybym nie lubiła owoców w wytrawnych kombinacjach. Czy można coś poradzić na to, że się czegoś nie lubi? Jestem za próbowaniem. Koniecznie. Od najmłodszych lat. Nawet tych zakazanych jeszcze smaków. Z ciekawości. Nawet bardziej swojej, żeby zobaczyć reakcję, być świadkiem czyjegoś odkrycia, na tak lub na nie. Jednego nie znoszę - nie próbowania. Za nie lubieniem też nie przepadam. Za wydziubywaniem jakiegoś składnika i odkładaniem go na brzeg talerza. Ale tak nie lubisz, że aż nie zjesz? Ale nawet ze mną nie zjesz? Bo to robi bardzo dużą różnicę w tych bardzo cienkich granicach. 

Mogłabym wtedy nawet wyjść by wzruszyć ramionami... 

Kiedyś słyszałam jak ktoś tłumaczył dziecku, że trzeba coś spróbować siedem razy, bo wtedy na pewno się wie czy się czegoś na pewno nie lubi. Siedem? Sporo. Ale byłby to może sposób na polubienie czegoś, na zapomnienie pierwszego, drugiego i trzeciego razu. Bo czasem po prostu kontekst nie ten, spotkanie dwóch składników w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Może trzeba próbować pojedynczo, a potem z czymś. Może trzeba zamknąć oczy. Może.

Jedno wiem na pewno. Nie można pozwolić by coś dobrego nas omijało...


SKŁADNIKI:
(dla 2 osób)

2 garście rukoli
1 kulka mozzarelli (ok. 150 g, po odsączeniu)
2 figi
kilka listków bazylii
kilka listków mięty
3 łyżki płynnego miodu
3 łyżki octu balsamicznego
3 łyżki oliwy z oliwek
sól
pieprz


PRZYGOTOWANIE:

Umytą i osuszoną rukolę rozkładamy na dwóch talerzach, a na niej porwaną mozzarellę i figi pokrojone w cząstki (ćwiartki, a te jeszcze na pół). Polewamy po równo -  miodem, octem balsamicznym i oliwą z oliwek (nie łączymy wcześniej tych składników, nie robimy sosu). Dodajemy listki mięty i bazylii, dprawiamy solą i pieprzem.

Można serwować z dowolnym pieczywem. U mnie - ciabata. 

Przepis z Waitrose Kitchen, wrzesień 2013, z drobnymi modyfikacjami.

wtorek, 17 listopada 2009

Pomidorrry!


PANZANELLA





I pomyśleć, że jeszcze tak niedawno zimy chciałam (nadal chcę)... A tu lata kawałek. Na talerzu. Tego co było (a było?), a szczególnie tego, co będzie. Bo ja planuję słoneczne (tak, żeby pomidory szybko dojrzewały i słodkie bardzo były), gorące i długo się nie kończące. Plan jest. To najważniejsze.

Panzanella pyszna. Pełna smaku. Świeża, orzeźwiająca. A najlepsze chyba w niej to, że można wykorzystać resztki chleba, zwłaszcza tego starszego.
Przepis pochodzi z 'Sarah Raven's Garden Cookbook' (aut. Sarah Raven). Ta książka to mój świeży nabytek, ciągle odkrywany...
W przepisie są dodatkowo anchovis (puszka, 75 g.), które ja pominęłam. Minimalnie też zmieniłam sposób przygotowania. Naprawdę polecam - przepis i książkę.



 SKŁADNIKI:


dla 8 osób, jako starter


1 kg dojrzałych pomidorów

2 grube kromki chleba

2 ząbki czosnku (przeciśnięte)

3 łyżki oliwy z oliwek

2 łyżki octu winnego (białego lub czerwonego)

1 łyżka kaparów

1 czerwona cebula

około 12 czarnych oliwek

duży pęczek natki pietruszki

garść listków świeżej bazylii

sól, pieprz




PRZYGOTOWANIE:


Delikatnie nacinamy skórkę pomidorów (ja zawsze robię coś w rodzaju krzyżyka) i polewamy wrzątkiem. Obieramy ze skórki, kroimy w kostkę i przekładamy do miski razem z sokiem, który wypłynął podczas krojenia.
Mieszamy ze sobą oliwę  z oliwek, ocet winny, czosnek, szczyptę soli i pieprzu i dodajemy do pomidorów, dokładnie mieszamy.
Chleb rwiemy na małe kawałki (można pokroić w kostkę, mniej więcej 1 cm), dodajemy do pomidorów i dokładnie mieszamy.
Następnie dodajemy kapary, pokrojoną na cieniutkie półksiężyce cebulę, pokrojone oliwki, posiekaną natkę pietruszki i porwane listki bazylii. Wstawiamy do lodówki przynajmniej na godzinę, aż wszystkie smaki dojrzeją.


Tym przepisem również dołączam do wspólnego blogowego sałatkowania zorganizowanego przez Pelę z bloga ZAPISKI KUCHENNE. Więcej o tym na DURSZLAKU. A tu podsumowanie poprzedniej edycji Baru Sałatkowego.


Inny przepis z książki 'Sarah Raven's Garden Cookbook':


C U R R Y
Z
C I E C I E R Z Y C Y

czwartek, 2 lipca 2009

Oto lato


SAŁATKA CAPRESE




SKŁADNIKI:


2 duże kulki mozzarelli

4 dojrzałe pomidory

kilkanaście listków bazylii

4 łyżki oliwy z oliwek

grubo świeżo zmielony pieprz

sól (najlepiej morska)



Lato. Słodki groszek krzyczy na parapecie. Zapachem i kolorami. Koty wygrzewają się na słońcu. Leniwie jest. Przynajmniej w myślach. Krzątam się z leniwymi myślami. Nawet niedomknięta szuflada w kuchni nie przeszkadza. I bałagan na kuchennej wyspie. No dobrze. Nieporządek. Ale to znaczy przecież, ze ktoś jest w domu, krząta się. Z leniwymi myślami. Wącha groszek od czasu do czasu. Rozgotowuje makaron, bo M. lubi rozgotowany. Przegania koty ze stołu. Pisze list do E. Zastanawia się jaką książkę przeczyta jak wróci z wakacji. I kroi mozzarellę i bardzo dojrzałe pomidory. I cieszy się, że jej nie będzie na własnych urodzinach.



PRZYGOTOWANIE:


Pomidory kroimy w plasterki, podobnie mozzarellę. Układamy na talerzach, na przemian, dokładając 'tu i tam' listki bazylii. Tuż przed podaniem polewamy oliwą z oliwek, posypujemy solą i pieprzem.