Jakiś czas temu nie byłam entuzjastycznie nastawiona do owoców morza. Dziś wiem, że skutecznie odstraszał mnie brak dostępu do świeżych produktów. Od kiedy mam w zasięgu ręki targ ze stoiskiem rybnym, na którym mogę przebierać w świeżych darach morza stałam się ich miłośniczką.
Tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z owocami morza polecam sięgnięcie po przegrzebki, zwane muszlami św. Jakuba. Są stosunkowo łatwe w przygotowaniu, mają zwartą, "mięsną" konsystencję, delikatny smak i zapach. I nie odstraszają "robaczkowatą" aparycją. Jedyne, czego należy się wytrzegać to ich zbyt długa obróbka termiczna, bo stają się wtedy gumowate. Uważam, że jest to produkt skazany na sukces - łatwy w przygotowaniu i niezwykle smaczny, jeśli tylko pamięta się o tej zasadzie krótkiego ich smażenia, czy zapiekania.
Dziś mój ulubiony letni przepis na przegrzebki wg Gordona Ramsay'a z "Healthy Appetite".
Tymiankowe przegrzebki z groszkiem i bobem
1 porcja
6 przegrzebków (moim zdaniem najlepsze są królewskie, akurat miałam bez korala, jeśli są z koralem, to raczej go nie usuwam)
garść groszku, najlepiej świeżego
garść bobu
kilka gałązek świeżego tymianku
kilka listków świeżej mięty
2 łyżki oliwy + odrobina do skropienia
2 łyżki masła
2 łyżki wody
szczypta grubej soli (użyłam morskiej w płatkach)
Bób gotowałam ok. 5 minut, po czym odcedziłam i przełożyłam od razu do lodowatej wody (użyłam miski z wodą i lodem), to samo zrobiłam z groszkiem, tyle że gotowałam go nieco krócej, ok. 3 minut. Warzywa zachowują dzięki temu ładny kolor. Po całkowitym ostygnięciu, odcedziłam je, a bób obrałam.
Bób obrałam, zostawiłam z groszkiem na boku. Zajęłam się ziołami - listki tymianku posiekałam razem z solą i posypałam tą mieszanką przegrzebki, zachowując nieco na później. Miętę posiekłam niezbyt drobno.
Rozgrzałam patelnię, po czym wlałam na nią oliwę. Przegrzebki smażyłam na oliwie 1,5 minuty z jednej strony i minutę z drugiej, po czym przełożyłam na ciepły talerz. Na patelnię wrzuciłam masło, bób i groszek, wlałam 2 łyżki wody. Podgrzewałam ok. minuty, wrzucając pod koniec miętę.
Ułożyłam na talerzu, na wierzch położyłam przegrzebki, skropiłam delikatnie oliwią i posypałam resztą soli z tymiankiem.
P.S. Dziesiąte zdjęcie, czyli zabawa, w której nie do końca wiadomo o co chodzi, poza tym, żeby pokazać, uwaga: dziesiąte zdjęcie z Waszego komputera. U mnie padło na Alhambrę, którą zwiedziliśmy w ubiegłym roku, a konkretnie fragment fontanny. Za zaproszenie dziękuję Magdzie z Tasty Colours, a w dalszą zabawę wciągam Anię z Backwards in High Heels i Mayę z Włoszczyzny.