Nie mam jak ostatnio dopchać się do komputera :(
Mój mąż jak wraca z pracy to zasiada przy komputerze i pracuje do późna, a młody zrezygnował z drzemek w ciągu dnia, więc ostatnimi czasy mojego przebywanie przy komputerze ogranicza się do minimum.
Z utęsknieniem czekam początku grudnia, kiedy to kierownik mojego męża wróci z urlopu i mąż nie będzie musiał tyle pracować...
W międzyczasie jednak chciałam Wam przedstawić dwa kosmetyki, które zakupiłam ostatnio dzięki Agnieszce :)
O czym będzie mowa?
A o kremowym peelingującym olejku myjącym oraz kremie do ciała Indian Chai z firmy Balea.
Zacznę może od Creme-Öl Dusch Peeling Indian Chai czyli od peelingu do ciała.
Pierwsze, co przykuło mój wzrok to opakowanie.
Jest dosyć kolorowe, utrzymane w pomarańczowo-żółtej tonacji, z pięknym rysunkiem z przodu.
Wg mnie jest naprawdę bardzo ładne.
Lubię na nie patrzeć, jak prezentuje się u mnie w łazience.
Produkt otrzymujemy w 200ml plastikowej tubce, zamykanej na "pstryczek".
I jest to naprawdę solidne zamknięcie - mokrymi rękoma tego nie otworzymy.
Raz zaryzykowałam i poskutkowało to połamaniem paznokcia, więc otwieram go przed kąpielą.
Tubka jest miękka więc myślę, że z wydobyciem produktu do końca nie będzie problemu.
Co obiecuje producent?
Nie znam niemieckiego, ale przetłumaczyłam sobie ten tekst z niemieckiego na angielski.
Z niemieckiego na polski wychodziły totalne bzdury ;)
Otóż producent pisze, że peeling zapewnia delikatne, ale skuteczne zdzieranie naskórka.
Że zawarty w peelingu olejek wygładza skórę, a kompozycja zapachowa wanilii i indyjskiej herbaty pobudza zmysły.
Zacznę może od zapachu tego peelingu.
Jest on dosyć intensywny i dość słodki.
Powiedziałabym, że bardziej można wyczuć wanilię - ale słodką wanilię a dopiero potem zapach "roślinny".
Mój nos go polubił i używam go z przyjemnością.
Jeśli chodzi o ścieranie naskórka to jest on naprawdę bardzo delikatny.
Drobinek ma sporo, ale naprawdę malutkich więc nie wszystkim przypadnie do gustu.
Mi na początku średnio to odpowiadało, ale zaczęłam go używać 2 razy w tygodniu i jestem zakochana w tej konsystencji.
Mimo, iż uwielbiam także mocne ździeraki ;)
Ogromną zaletą tego peelingu jest zawarty w nim olejek.
Po umyciu nim ciała moja skóra jest gładka niczym pupa niemowlaka.
Delikatnie ściera martwy naskórek sprawiając jednocześnie, że skóra jest gładka i mięciutka.
Jest to dobre rozwiązanie dla tych, którzy nie przepadają za balsamowaniem ciała.
Nawet jak się nie posmaruje po peelingu to skóra nadal jest gładka.
Peeling pochodzi z edycji limitowanej.
Pewnie jeszcze trochę będzie dostępny w sprzedaży.
Jeśli ktoś z Was ma możliwość wypróbowania to polecam jak najbardziej.
Ja zakupię kolejne opakowanie :)
Dostępność: drogerie DM
Pojemność: 200ml
Cena: 1,45€
Kolejnym kosmetykiem pochodzącym z tej samej serii jest Bodycreme Indian Chai.
Czyli krem do ciała ;)
Opakowanie, tak samo jak i opakowanie peelingu wizualnie bardzo mi się podoba.
Ma takie same motywy jak peeling i tę samą kolorystykę.
Cieszy to moje oko ;)
No i jest oczywiście funkcjonalne.
Krem znajduje się w odkręcanym słoiczku, co dla mnie jest najlepszą formą smarowideł do ciała.
Bez problemu można kosmetyk zużyć do samego końca.
Krem do ciała otrzymujemy zabezpieczony folią.
Dla mnie to kolejny plus opakowania - przynajmniej nikt nie grzebie nam w nim paluchami.
Producent na opakowaniu umieścił informację, że krem przeznaczony jest do skóry normalnej.
I z tym w 100% się zgadzam.
Moją normalną skórę nawilża on rewelacyjnie.
Od wieczora do wieczora cały czas jest miękka, gładka i nawilżona.
Natomiast wg mnie dla skóry suchej będzie on za słaby.
Konsystencja tego kremu jest bardzo przyjemna.
Nie jest ona twarda ani zbita, jest taka 'akurat'.
Delikatna, niczym budyń :)
Krem bardzo dobrze rozprowadza się na skórze.
Nie roluje się ani nie wałkuje - obojętnie czy nałożymy cienką czy grubą warstwę.
I dosyć szybko się wchłania pozostawiając na skórze uczucie miłej warstewki.
Ale warstewka ta nie jest ani tłusta ani klejąca.
Jeśli chodzi o zapach to jest on nieco inny niż zapach peelingu.
Bardziej wg mnie czuć zapach "roślinny", dopiero potem delikatnie przebija się wanilia.
I w tym przypadku średnio mi się on podoba.
Dopiero kilka chwil po posmarowaniu ciała zapach mi odpowiada bo wtedy się on nieco zmienia.
Nie wiem, może z moim nosem jest coś nie tak, że wyczuwa tu bardziej "roślinne" zapachy...
Jeśli chodzi o działanie to jak najbardziej polecam dla skóry normalnej.
Warto wypróbować.
A zapach to kwestia nosa, jednemu coś się nie podoba, inny może być w tym zapachu zakochany.
Peeling zakupię na pewno, nad kremem jeszcze pomyślę, bo działanie mi naprawdę odpowiada.
No i zapach na skórze po kilkunastu minutach również ;)
Dostępność: drogerie DM
Pojemność: 200 ml
Cena: 2,45€
Dla zainteresowanych jeszcze skład kremu do ciała.
Miłej niedzieli Wam życzę!
nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z Balea, ale kiedyś to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńkoniecznie :)
Usuńja jakoś nie lubię zapachu wanilii w kosmetykach, ale na inne wersje zapachowe na pewno bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńja zimą i jesienią wanilię uwielbiam :D
Usuńnie mam DM:( ja lubię mocne zdzieraki a nie jakieś delikatesy;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się opakowania kosmetyków Balea.
OdpowiedzUsuńWszystkie, bez wyjątku :)
Co do peelingu - mam wrażenie, że one wszystkie mają bardzo podobnie, łagodne działanie.
Jeszcze nigdy nie miałam peelingu z tej niskiej półki cenowej, który byłby mocnym zdzierakiem.
Jest jeden peeling niskopółkowy, który jest bardzo mocnym zdzierakiem :) Waniliowy scrub do mycia ciała z Farmony :)
UsuńOpakowania Balea faktycznie ma ładne.
Też nie spotkałam się z takim, które by mi się nie spodobało ;)
oba bardzo zachęcające:)
OdpowiedzUsuńszkoda,że nie mam do nich dostępu. wiele dobrego słyszałam o tych kosmetykach. trzeba będzie zorganizować weekend gdzieś w Niemczech i się obkupić;)
OdpowiedzUsuńoj polecam, naprawdę :)
UsuńBalea, nic z tej firmy nie miałam :) Nie ukrywam, że kusi ale nie na tyle by kupować przez inne blogerki czy koleżanki :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że naprawdę warto zakupić sobie coś z tej firmy bo mają dobre i tanie rzeczy :)
UsuńMi Agnieszka zawsze kupuje i przesyła kosmetyki, dużo taniej wychodzi niż na allegro :)
Nakręciłąś mnie na ten prdukt, chyba sobie go niedługo sprezentuję :) pozdrawiam i zapraszam do mnie :)http://dwiekobietki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo w takim razie ;)
UsuńKusisz mnie tym peelingiem :) Lubię zapach wanilii ale zdecydowanie bardziej preferuję mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,Magda
Ale skóra po tym też jest bardzo milutka :)
UsuńPolecam go mimo słabszego zdzierania ;)
Buziaczki
Jak tylko będę miała dostęp na pewno skorzystam :)) Buziaki!
UsuńTen peeling mi się śni po nocach, ale być może już w tym tygodniu go będę miała :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę - mam nadzieję, że będziesz z DM-owych kosmetyków tak samo zadowolona jak ja :)
UsuńPS. Ten róż który od Ciebie dostałam jest boski.
Używam go nagminnie :)
Też się czaję na produkty Balea :)
OdpowiedzUsuń