Pokazywanie postów oznaczonych etykietą decoupage. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą decoupage. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 lutego 2012

Prawie nitro, prawie relief, czyli prawie dekupaż ;)


Dziś rzecz będzie o uległości ;) ano jakieś dwa posty temu chwaliłam się drewnianym pudełeczkiem, które przyleciało do mnie od Szczypty Decou, wtedy pisałam, że najprawdopodobniej nic z nim nie będę robić, jednak ciekawość zwyciężyła ;) czemu ciekawość? Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze nie dekupażowałam na czystym drewnie :D choć motywy zdobione tą techniką miałam okazję już "liznąć", to zawsze było to inne podłoże niż drewno (tektura, zapałki) :) Spróbowałam więc...
Przyznaję się bez bicia - motyw decou jest na dolnej części pudełka, ale w zasadzie go nie widać. Serwetka posłużyła mi tu bardziej jako podkład pod malowanie :) Ponieważ pokryłam ją czym tylko się dało sam wzór okazał się mało widoczny, więc podkreśliłam go nieco zielonkawą farbą. No i to jest ta część "prawie decou". "Prawie nitro" jest na wieczku ;) prawie bo miał być to napis wydrukowany i przeniesiony na tkaninę, następnie przyklejony do pudełka, jednak zmieniło mi się i literki namalowałam ręcznie (zresztą to widać, bo napis krzywy jak tylko się da :D). Ramka zrobiona metodą pirografii (jak to ładnie brzmi - wypalona no ;)), relief w środku również. Żeby nie było tak mono kwiatki i część ramki pomalowałam akrylami. Zapięcie zmieniłam na nieco większe niż te "od nowości", ale złote, co by pasowało do zawiasów. I tym sposobem wyszło mi znowu mocno wzorzyste pudełeczko, chyba pod względem ilości zdobień plasuje się na drugim miejscu, zaraz po pudełku nazwanym przez Was "bizantyjskim" .

Przyjemnie mi się malowało przy tym kawałku ;)
 Pozdrawiam!

środa, 8 lutego 2012

Wymianka z Agnieszką

Dziś pokażę rezultat wspaniałej wymianki z Agnieszką z bloga: http://agnieszkaczerkas.blogspot.com/.
Dla Agnieszki zrobiłam pudełeczko z zapałek :) w sumie bardzo podobne do tego z candy. Serwetka na wieczku ta sama, jednak inaczej postarzona, tj. bez cieniowań, jedynie jakieś kropeczki mniej lub bardziej przypadkowe ;) No i wieczko zyskało otworki... trochę więcej było przy tym pracy, ale ostatecznie chyba nie najgorzej wyszło. Czemu te otworki? Ano pomyślałam sobie, że czymś te zapałczane pudełka muszą się jednak różnić od gotowych kupnych pudełek. Jednym słowem doszłam do wniosku, że mogę bardziej wykorzystywać możliwości, jakie dają zapałki. Dlatego najbliższe prace będą prawdopodobniej z jeszcze mniejszą częstotliwością niż dotychczas, ale za to mocno udziwnione. No ale wracając do Agnieszkowego pudełka... 
 Wymiary: 14,5x10,5x9,5cm
Jest ciemniejsze niż poprzednie pudełko, choć też z przecierkami. I tym razem usupłałam frywolitkową koronkę, jednak znacznie delikatniejszą, bo kordoneczek cieniutki, ecru, nazwy nie pamiętam, gdzieś mi się ten krągły kartonik zapodział ;D Środek, jak i spód pudełeczka (no i różki na wieczku) wyłożyłam tym razem nie różowym materiałem, a skórą eko (chciałabym mieć takie ilości skóry natural do pocięcia i w dodatku w takim kolorze ;D). Pudełko bez zapięcia, co by hendmejdowego uroku nie psuć. Zawiasy skórka naturalna, bo mocniejsza (na ostatnim zdj. widać zawiaski).
Oby Agnieszce się spodobało... :)

Agnieszka za pudełeczko miała zrobić dla mnie małe wkrętki... no i coś jeszcze na dodatek. Oto co dostałam :)
Cały wór podarków, herbatki, słodkości... w dodatku nastąpiło cudowne rozmnożenie kolczyków... :) 
Spójrzcie jakie śliczne:

Agnieszko, dziękuję Ci za wspaniałą wymiankę :) jedne kolczyki już dziś "przetestowałam" w pracy i noszą się wspaniale, lekkie maluszki, o nic nie zaczepiają :)) Dziękuję raz jeszcze :)

A podczytywaczom dziękuję za cierpliwość, bo troszkę długo dziś wyszło... ;)
Pozdrawiam!

sobota, 26 listopada 2011

100% handmade czyli czas na Candy

W tygodniu udało mi się skończyć pudełeczko specjalnie dla Was :) najpierw fotki, potem opis co i jak :)
Wymiary: 15,5x10x8,5cm

W tytule posta napisałam 100% handmade, ponieważ całe pudełko zrobiłam od zera, oczywiście z zapałek ;) Już od początku wiedziałam, że pudełko wierch będzie miało ozdobiony serwetką z różami (wreszcie spróbowałam tego motywu, tak tragicznie chyba nie wyszło?), a środek wyłożony różowym materiałem, co by to jakoś ze sobą współgrało. Bystrzy podglądacze zauważą, że wierzch pudełka nie jest gładziutki tak, jak w tradycyjnym dekupażowym stylu. To efekt zamierzony :) różany motyw miał wyglądać jak malowany na suchej desce, czyli takiej, gdzie można palcem wyczuć słoje drewna. Zawiasy znowu wycięłam z kawałka skóry naturalnej i zamocowałam tak, żeby były jak najmniej widoczne. Potem przyszedł czas na zapałki. Standardowo położone, pokryte bejcami. I tu miałam kłopot z otrzymaniem zamierzonego efektu, malowałam aż 3 kolorami bejc, nakładanymi niemal jednocześnie, mieszałam je nie przed nałożeniem, ale bezpośrednio na pudełku :) Potem po całkowitym wyschnięciu pomalowałam spodnią część pudełka farbą akrylową, a później lekko przetarłam. Za to górną część jedynie lekko przybrudziłam tą samą farbą. Całość delikatnie przetarłam na rogach i tak zostawiłam, bez dodatkowego lakierowania. No i tak zrobione pudełko stało z dzień na półce, a ja wciąż czułam, że czegoś mu brak. Postanowiłam więc dodać delikatną koronkę, którą usupłałam sama :) na końcu chciałam zamocować jakieś kupne zamknięcie, ale zrezygnowałam. Skoro całość wykonałam od podstaw zdecydowałam się dodać jedynie coś w rodzaju uchwytu. Wyciągnęłam kawałeczek drewna, które niestety okazało się co prawda suche i nie było zagrożenia, że pęknie, ale za to było strasznie twarde :( no i wyrzeźbiłam "uchwyt". Ciekawa jestem jak Wam się podoba :)


Pudełko zostało zrobione dla Was, ogłaszam więc CANDY :) zasady:
- w losowaniu mogą wziąć udział osoby blogujące, nie ma znaczenia o jakiej tematyce prowadzicie bloga;
- chętnych proszę o pozostawienie jednego komentarza pod tym postem (to znacznie ułatwi mi zadanie, chcę, żeby każdy miał równe szanse, dlatego jeden komentarz = jeden głos :));
- oraz o podlinkowanie banerka z informacją o candy na pasku bocznym bloga;
- zapisy na candy przyjmuję do końca grudnia, losowanie odbędzie się już w nowym roku (o ile nie nastąpi koniec świata ;D).
 Zapraszam łakomczuszków! Niewykluczone, że do pudełka dodam coś jeszcze ;)
Pozdrawiam!
Kasia

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Wreszcie skończone

Udało mi się skończyć kolejne pudełko z zapałek. Trochę się przy nim grzebałam, bo a to ogórki, a to kuszące frywolne wzory na mnie patrzyły i nie było rady ;) Zaczęłam je majstrować dość dawno, może  z miesiąc temu? Założenie było takie: ma być inne niż dotąd, inaczej skonstruowane, inne zawiasy, obowiązkowo z dodatkiem dekupażowym (bo daawno nic takiego nie czyniłam, normalnie wstyd) i czymś jeszcze... W trakcie mocowania zapałek wymyśliło mi się, że musi być jakiś malutki dodatek ze starej skóry. Ostatecznie narodziły się skórzane zawiasy. Celem większego udziwnienia przeszyłam je cienkim, miedzianym (chyba) drucikiem, który objawił mi się podczas demontażu jakiegoś obiektu. W planach miało być to pudełko zamykane na zatrzask, ale jak to często bywa odmieniło mi się. Ornamenty z dolnej i górnej części pudełka pochodzą z tej samej serwetki. Dla lepszego dopasowania pomazałam wzory bejcą no bo po co mi inne media? ;) oczywiście robiłam to paluszkiem, bo tak najwygodniej. Środek pudełka wyjątkowo wyłożyłam zapałkami. Pomalowałam farbami (akryle + plakatówki) i bejcą. Miało wyjść jak brudne, chyba wyszło. Ach, zewnętrzna część pudełka to też bejca (palisander, półpołysk, dulux).

Wymiary pudełka: 16,8x14x9cm

Pozdrawiam podglądaczy!

P.S. przypominam też o moim kolczykowym candy, na które można zapisywać się do 15 sierpnia włącznie. Już teraz wiem, że segregowanie komentarzy nie będzie łatwym zadaniem, ponieważ część osób nie zamieszcza informacji o tym, które kolczyki wybiera. Jeśli osoby te nie zdeklarują się do końca trwania zabawy przydzielę je losowo do jednej z grup.

środa, 29 grudnia 2010

Kolejne zapałczane i... próby dziergania

Wreszcie skończyłam pudło z wcześniejszego posta. Czas pokazać.
Front :)
Widoczek z góry
Detale

Jeśli ktoś pamięta poprzednie zdjęcie w fazie roboczej to na pewno zauważy drobne zmiany na wieczku. Sam dekupażowy motyw wydał mi się zbyt "odstający" od reszty pudełka. Nieco go zmodyfikowałam. Dodałam też narożniki. No i wykończyłam część spodnią. Wzory są wypalane, na bocznych ściankach pudełka nałożyłam  farby akrylowe celem urozmaicenia motywu i dopasowania do pokrywki :) widać też tu i ówdzie przecierki - zamierzone. Jeśli ktoś się zastanawia jak wieczko jest zamontowane - w bocznych ściankach pudła umieściłam super mocne magnesy neodymowe i wieko ani drgnie. Jak widać w środku pudła nie ma żadnej przegródki, jest też dość płaskie, ale mimo wszystko bardzo pojemne.

Wymiary: 25x25x7,5 cm



No i dalsza część prezentacji, już mniej porywająca, ale pochwalić się muszę, bo cieszę się tym co stworzyłam jak dziecko :D
Takie tam niby nic, pokrowiec na słoiczek ozdobiony cienką wstążką. Dorobię jeszcze do słoiczka jakąś fikuśną nakrętkę. Obok drugi wytwór (to zielone coś) - kuleczka szydełkowa ^^ długo dumałam jak to się robi, jest też niebywale krzywa, ale co tam! Moja pierwsza i jestem z niej dumna :)

Pozdrawiam podglądaczy!

sobota, 25 grudnia 2010

Świąteczna butelka :)

Witam! Chciałabym Wam szybciutko pokazać buteleczkę na nalewkę wykonaną techniką decoupage - moja pierwsza taka :)
Zdjęcie marne, ale to i tak w wielkim pośpiechu robione :)

Chciałabym Wam złożyć nieco spóźnione, ale szczere życzenia świąteczne :) Wesołych Świąt!

niedziela, 19 grudnia 2010

Brak czasu...

No właśnie, ostatnio brak czasu, jakieś kolokwia, bieganie za prezentami, a jeszcze cała masa zajęć czeka. Mnóstwo sprzątania i gotowania przede wszystkim :) z tego względu nie mam czasu zupełnie na nic. Pokażę Wam jednak to, co udało mi się stworzyć (a właściwie napocząć).

Na zdjęciu  powyżej: wieczko pudełka, zaczęte oj, chyba w wakacje nawet. Dlaczego tak się z nim grzebię? Bo jest niesamowicie ciężkie, duże i targać go do akademika nie będę :) co prawda nie jest skończone, jedynie zewnętrzna część wieczka zdaje się zbliżać ku końcowi wszelkich prac kosmetycznych. Samo pudełko zrobione jest z jakiejś grubej, brzydkiej sklejki. Znalazłam je gdzieś na strychu w domu. Oklejone było przedziwną ceratą - wcześniej to było pudełko po sztućcach. Wyrzuciłam z niego przegródki, oderwałam materiał nieznanego pochodzenia, wyczyściłam, no i zaczęła się zabawa. Wymyśliłam, że takie zostać nie może a i pomalowanie pudełka nie ukryje jego stanu. W ruch poszły zapałeczki, a jakże! Ile? Nie mam zielonego pojęcia, stwierdzam jednak, że duuuużo. I pudełko czekało jakieś dwa miesiące... 
Potem już patrzeć nie mogłam jak tak leży pod regałem i na mnie patrzy. Jednym słowem - dojrzało. Trzeba było się nim zająć. Wyciągnęłam papier ścierny, mocno przetarłam nierówności ale czegoś mi na nim brakowało. Postanowiłam wypalić jakieś wzorki. Potem się naoglądałam Waszych prac dekupażowych i musiałam dodać coś jeszcze. Może przekombinowane, może nie, mi się podoba.
Widać, że raczkuję w decu, to moje drugie spotkanie z tą techniką. Tym razem miałam dostęp do farb akrylowych. Nie da się ukryć - do decu niezastąpione. Nic się nie rozmazuje i szybko schnie. Potem tylko lakier i gotowe :)

Uczę się też szydełkować, wszyscy robią serwetki, śnieżynki i inne cuda. Podpatrzyłam jak mama dzierga podstawki dla brata, spróbowałam. Oto co wypociłam:
Pierwsza podstawka - kordonek podkradziony mamie, druga - mulina.

Pozdrawiam!

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Decoupage - próba pierwsza

Jeśli ktoś widział moje wcześniejsze posty, mógł dostrzec zapałczane spore pudełko z kwiatami na wieczku... tak jak mówiłam, było ono inspirowane pracami w decoupage. W końcu i ja zrobiłam coś tą techniką. Oto moja pierwsza praca decu:
Takie tam, proste, zawieszka na kalendarz. Nie chciałam niczego zepsuć, więc i samą zawieszkę wycięłam z tekturki - nieco się bałam umieszczać wzory z kwiatów na czymś bardziej pracochłonnym.
Detale:
Podglądając blogi i szukając tutoriali w necie doszłam do wniosku, że potrzebne będzie cieniowanie. Pobawiłam się farbkami i wyszło jak wyszło. I jeszcze czego użyłam - to, co miałam pod ręką, czyli nic polecanego do decu hehe. Farby różne: plakatowe i gwasze (może dlatego wyszło tak głupio miejscami); serwetkę naklejałam nie żadnym rozcieńczonym vicolem czy tam czym, ale werniksem (i tym specyfikiem też lakierowałam całość, zdaje się ok. 4 razy). No i to chyba tyle :)

Wymiary: 15x13 cm

Pozdrawiam!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...