Tak, dowód, bo ostatnio nic nie piszę na blogu... ogólnie piszę, ale magisterkę. No niestety, czas najwyższy się spiąć. Ale nie o tym miałam pisać ;)
Pokażę Wam dziś coś zupełnie innego, kilka zdjęć z zeszłego roku (a może i starsze?). Tęsknię bardzo za wiosną, latem, kwiatami. Na początek las, który mam bardzo blisko domu. Zauważcie proszę, ileż tam kwiatów :)
Na wiosnę u mnie w lesie powstają istne dywany kwiatów :) Przylaszczek jest mało, choć znalazłam ich w zeszłym roku kilka:
Nie bardzo umiem focić, ale co tam :) pokażę jeszcze letnie niebo, przed zachodem słońca:
W tle również ten sam las ;) teraz kwiatki z mojego ogródka:
A na koniec mój pieszczoch :)) właściwie nie chwaliłam się jeszcze, ale mam koty, w ogóle uwielbiam zwierzaki. Ponoć lgną do mnie ;) chętnie przygarnęłabym wszystkie błąkające się psiaki czy koty :) przedstawiam Państwu Ferdynanda:
Kot bardzo dostojny, a jakże! Uwielbia wylegiwać się na nagrzanych schodach lub na betonie w ogródku ;) czasem lubi sobie przysnąć na ławeczce...
Dlaczego Ferdynand? Nie, nie Kiepski. Ferduś, bo tak zazwyczaj teraz go nazywam, od małego lubił włazić wszędzie gdzie tylko mógł. Jako pierwszy z rodzeństwa został oswojony (ma jeszcze brata i dwie siostry, pokażę kiedyś jego familię ;) ). Taki odkrywca. Jeśli odkrywca, no to... Magellan, Ferdynand, i tak już zostało ;)
Chcę wiosny!