Skandynawowie kochają gofry. Szwedzi, bardzo kreatywni w
tworzeniu świąt, 25 marca obchodzą dzień gofra. Tak właściwie przypada wtedy,
na 9 miesięcy przed Bożym Narodzeniem, uroczystość Zwiastowania Pańskiego,
zwana Vårfrudagen, czyli Dzień Matki Boskiej. Niekiedy w dialekcie wymawiano to
jako våfferdagen, więc łatwo było o utożsamienie z våffeldagen. I tak narodził
się szwedzki dzień gofra ;) Amerykanie obchodzą go kiedy indziej.
Gofry skandynawskie mają kształt kwiatka, którego płatki to
serca. Jak to dobrze, że kupiłam taką gofrownicę ;) Jednak w przypadku tego
przepisu wolę nalewać nieco mniej ciasta. Gdy robiłam całe kwiatki, brzegi były
odrobinę zbyt przypieczone. Powiedzmy, że przypominają nagietki ;) Ciasto jest
idealne — gofry są chrupiące i puszyste. Signe stworzyła ten przepis na
podstawie dwóch receptur — autorką pierwszej była jej mama, druga pochodzi od
zwycięzcy norweskiego konkursu na najlepszego gofra w roku 2008 ;) Teraz już
wierzycie, że cała Skandynawia je uwielbia? Do słodkich gofrów według Signe pasuje
wszystko, nawet bekon i jajecznica, ale nieco wątpię, że takie połączenie
przypadnie Słowianom do gustu, więc podałam je z cukrem pudrem i amerykańskimi
borówkami.
230 g mąki pszennej
¼ łyżeczki proszku do pieczenia
70 g drobnego cukru
szczypta soli
70 g roztopionego masła przestudzonego
70 ml wody
150 g kwaśnej śmietany
100 ml mleka
2 jajka
1-2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
Umieścić składniki w misie robota i wymieszać. Odstawić
ciasto na 30 minut.
Rozgrzać gofrownicę. Używając pędzelka, posmarować olejem miejsce
na gorfy. Nakładać małą chochlą porcje ciasta i piec na maksymalnej
temperaturze aż do zapalenia się zielonej lampki.
Podawać ciepłe.
Źródło: Signe Johansen, Scandilicious.
Akcję Kuchnia skandynawska prowadzi autorka blogu Mops w
kuchni.