Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rimmel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rimmel. Pokaż wszystkie posty
Witam Was, dziewczyny!

Pewnie zdążyłyście już zauważyć, że ostatnio znikałam coraz częściej i na coraz dłużej. Nawet nie dlatego, że mi się nie chciało pisać, albo nie miałam czasu... po prostu mój blog przestał mnie cieszyć i satysfakcjonować... chwilowy brak zapału.

Zawsze byłam zwolenniczką pisania dla siebie, bo nie chcę mieć żalu do obserwatorów za to, że nawalają w rozdaniach i kompletnie się nie udzielają, a ja wypruwam sobie żyły, żeby coś tam napisać. Chcę być zadowolona z tego, co robię, zamiast zamieszczać posty na zapchanie limitu tygodniowego, bo inaczej nie utrzymam się w blogosferze. Nie muszę.

Nie chcę absolutnie ignorować osób, które faktycznie czerpią przyjemność z czytania mojego bloga, ale pisanie na akord mija się z celem. Kto kocha, ten na post poczeka ;) A kto nie... nie zauważy mojej nieobecności.

Dobra wiadomość dla kochających- wena wróciła ;) Nie obiecuję, że na długo, ale jestem coraz bliżej odnalezienia recepty na radość z pisania ;)

Dziś przychodzę ze spóźnioną pracą na projekt Domi. Co prawda aktualnie trwa trzeci tydzień zabawy, ale przy dobrych wiatrach w przyszłym tygodniu powinnam nadrobić zaległości ;)
Oprócz tego mam dla Was kilka fajnych nowości kosmetycznych, trochę zakupów, może wreszcie z filmami ruszę... Nie było mnie ciut, to się nazbierało ;)

Do rzeczy! Makijaż klasyczny- obowiązkowa czarna kreska i czerwone usta, czyli w rolach głównych wodoodporny eyeliner w żelu Rimmel'a oraz szminka Loreal nr 850.







Mam nadzieję, że Wam się podoba i zapraszam niebawem na makijaż biznesowy ;)

Miłego dnia- Wasza JC ;)
Witam Was!

Co prawda u mnie w UK jest jeszcze totalnie zielono, ale mimo wszystko chyba przyszedł sezon na jesienne makijaże, które uwielbiam. Lubie takie ciężkie i bure wytwory... fajne są! ;)

Dziś pierwszy z nich- tradycyjny w barwach złota i brązu. Mam też ochotę na jakieś fiolety, albo lekkie oko i winne usta... ale to innym razem ;) Póki co, udało mi się stworzyć coś takiego.




W większości wykorzystałam do tego makijażu cienie z paletki Sleek The Original. Lekko pomogłam sobie brązami z Au Naturel ;) Prócz tego kreska i czarna maskara dla dopełnienia efektu ;)
Na ustach moja ulubiona Kate z Rimmel'a w odcieniu Asia nr 04. ;)

Mam nadzieję, że choć trochę Was zainspirowałam i zachęciłam do mocniejszych jesiennym barw ;)

Przypominam także o rozdaniu, które ruszyło wczoraj. Na razie jest Was baaaardzo mało. Do roboty, kochane, bo mi się rozdanie rozsypie, a szkoda by było! ;)

Trzymajcie się i miłego niedzielnego wieczoru Wam życzę! :*


Witam gorąco!

Czy u Was na dworze też jest tak pięknie? Bo u nas, w UK, znowu upał...Co prawda jest już lato i taka pogoda nie powinna nikogo dziwić, ale w Anglii? Krainie Deszczu u Chmur? No ciepło jest ;) Fajnie!

Pamiętacie moją zagadkę z poprzedniego posta? Jeśli nie- odsyłam. Kilka z Was pewnie bez problemu odgadło, że produkt, który łączył obydwa zdjęcia, to nic innego, jak ten z ust. ;) Tajemnicą została już tylko konkretna nazwa tamtego cuda- tak tak, bez wahania okrzykuję te kredki cudem! O czym mowa?

Rimmel vinyl jelly- Gloss Lip Liner.



Kredki wzięłam praktycznie w ciemno, wierząc że mnie nie zawiodą- w końcu to Rimmel, którego uwielbiam. Cena także była sprzyjająca, bo każdy dwupak kosztował tylko jednego funta, co oznacza, że za wszystkie kredki, w przeliczeniu na polskie, zapłaciłam 30 złotych. ;)

Nie mam pojęcia czy są w Polsce i czy w ogóle Rimmel jeszcze takie wypuszcza... Sklep, w którym je kupiłam, to taka zbieranina końcówek kolekcji lub delikatnie uszkodzonych produktów. Uszkodzone nie były, więc... pewnie jakieś resztki mi się trafiły.Niemniej jednak kto trafia na resztki, ten chodzi zadowolony, bo ma tanio i dobre :D

Przechodząc do kredek... tak naprawdę bardziej przypominają w konsystencji zwykłą szminkę. Są niesamowicie kremowe, przez co łatwo się je aplikuje i miesza odcienie (przydatne do chodliwego ombre).

Nie sprawiają uczucia suchości, za co bardzo je lubię, zwłaszcza latem. O dziwo, nie są przy tym lepkie. Nie wiem czy któraś z Was używała maseł do ust z The Body Shop'u, ale uczucie jest podobne- takie mięciutkie, delikatnie nawilżone wargi ;)



Jeśli chodzi o kolory, myślę że każda z Was znalazłaby coś dla siebie. Ja wzięłam wszystkie, jakie akurat były, z myślą o ich mieszaniu i tworzeniu nowych odcieni. To są akurat takie przyjemne brązy i różne odcienie różu. Z tego co wyczytałam odcieni jest 12 i jestem bardzo ciekawa reszty! Może jeszcze kiedyś je dorwę... ;)

Moim zdaniem są bardzo trwałe. Usta bez poprawek wytrzymały 3-godzinną sesję w upale. Co prawda bez jedzenia i picia, ale w ekstremalnych warunkach. Od całowania też jakiś specjalnych uszkodzeń makijażu nie było ;)  Jak wiecie, przez buzialkowanie mam ogrooomne problemy z testowaniem trwałości wszelkich produktów do ust- no takie życie całuśnika ;)

W tym momencie produktowi daję 10/10, aczkolwiek jestem ogromnie ciekawa jak z ich łamliwością i jak zachowają się przy temperowaniu, bo wiele moich kredek właśnie tak tym etapie wysiadło. Post w tej kwestii oczywiście zostanie zaktualizowany, ale jak na razie są moim małym cudem ;)

A może Wam udało się gdzieś kiedyś wyrwać te kredki? Jak Wam się podobają? Czekam na Wasze komentarze, życząc przyjemnej niedzieli ;)

Pa!
Witam Was!

Pamiętacie moje ostatnie postanowienie? "Żadnych nowych kosmetyków, dopóki nie pokarzę Wam wszystkich z ostatnich zakupów!" No i nie wyszło....

Dziś chcę pokazać Wam rzeczy, które udało mi się wybrać, kiedy pojechałam z moim Lubym na carboot w Milton. Jest to coś prawie jak pchli targ- ludzie pakują do samochodu wszystkie niepotrzebne rzeczy z domu, jadą na wielkie puste pole (w Milton to akurat stadion do bowlingu) i sprzedają to dosłownie za grosze! ;) Można tam także kupić nowe rzeczy, więc to doskonała okazja, by podłapać trochę kosmetyków w dobrej cenie.

Porównałam wszystkie ceny kosmetyków, które kupiłam z tymi na ebay'u i okazało się, że zaoszczędziłam aż 25 funtów! Za wszystko zapłaciłam tylko 7, czyli około 35 złotych. Kosmetyki są nowe, pachnące i z aktualną data przydatności.

Rimmel Moisture Renwe Lipstick nr 130 Oxford St. Fuchsia

















Benefit Silky Powder Eyeshadow odcień shallow














Clinique Bottom Lash Mascara nr 02 black/brown














Revlon Gentle Heat Lash Curlerer

















Oprócz kosmetyków kupiłam też dwa czerwone kieliszki na Brendy (doskonale pasują do takich na nalewki, które już mamy) i prostokątny czarny szklany talerz, który prawdopodobnie stanie się podstawką na świeczki ;)

Takie carbooty są tu w każdą niedzielę w różnych miastach aż do około października. Oczywiście wszystko w zależności od pogody, ale na szczęście klimat ostatnio sprzyjający! ;)

Niedługo nowe recenzje a na dniach kolejny make up ze Sleek The Original w roli głównej ;)

Zmykam do pracy! Miłego dnia ;)
Witam Was, moje Drogie!

Właśnie wróciłam z urlopu swiątecznego u brata w UK. Nie powiem, żebym jakoś specjalnie wypoczęłą, ale  grunt, że jestem zadowolona ;)

Na początku chcę pochwalić się moim synkiem- sprawcą całej podróży do Anglii! ;)  Co prawda nie rodzony, ale krew ta sama! Jak to bywa, szewc bez butów chodzi, a fotograf bez własnych zdjęć, dlatego nawet nie mam poludzkiego zdjęcia z chrześniakiem... ale mimo wszystko wrzucam Wam Fabiana! ;)



Nie mogłabym zapomnieć o moim drugim nieznośnym Kochaniu, dlatego jest i Mikołaj- szukający prezentów od Easter Bunny ;)




Strasznie szybko minął ten tydzień i pewnie w normalnych okolicznościach zapłakałabym się z tęsknoty za moją angielską rodzinką, ale jak wiecie- za miesiąc moja przeprowadzka i niedługo znów ich wszysktich zobaczę., Tym razem na nieco dłużej ;)

Z racji tego, że niebawem będę mieszkać w Luton, nie ogarnął mnie jakiś specjalny szał zakupów. Ale! Nie mogło się bez nich obyć ;) Chcecie zobaczyć co udało mi sie dorwać?




Skuszona pozytywnymi opiniami, ceną i wyśmienitą gamą kolorystyczną, zakupiłam moją pierwszą paletkę MUA. Co prawda używałam już pojedyńczych cieni tej firmy, ale jestem ciekawa, czy ta perełka czymś mnie zaskoczy!



Kolejna paletka, to zestaw cieni z Beauty UK. Po wrzuceniu ostatniego makijażu słyszałam opinie, ze pasują mi granaty i inne bure barwy, więc czemu nie mieć ich w jednej kasetce ;) Nie miałam jeszcze do czynienia z Baeuty UK, ale czytałam co nieco i myślę, że nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. ;) Niestety trochę pinkła w pordóży...

klik


















Jedziemy dalej!

Zdecydowanie wolę do modelowania brwi używać cieni, niż kredek, pisaków i innych stworów. Do tej pory używałam do tego paletki Sleek Au Naturel i cienia z MUA, ale może uda mi się to zastąpić czymś lepszym i mniejszym gabarytowo ;) Tak naprawdę nie wiem zbyt wiele o w7, ale ich kosmetyki są też  Polsce, więc na chłopski rozum opłaca się im je sprowadzać :D Także zobaczymy.


































Oprócz tego złapałam też lakiery Rimmel'a z hiper super promocji za funta!


































Na koniec zakup, który ciekawi mnie najbardziej! Ile razy bym tej paletki nie widziała i ile razy bym o niej nie słyszała, to zawsze uważałam ją za podróbę Sleeka. Pewnie tak jest, ale postaram się nie oceniać powierzchownie ( :D ), więc sama sprawdzę, co to za cudeńko ;)



Tylko wiecie co? Tak się składa, że mam DWIE identyczne. Może macie jakiś pomysł, co zrobić z drugą ? ;)

Wy pomyślcie i dajcie mi znać, a ja uciekam pogrążyć się w lekturze kolorowych bajeranckich pism, zapijając może inspiracji herbatą. ;)

Niedługo nowe makijaże i recenzje. Może jakaś propozycja, co na pierwszy ogień? ;)



***

Przypominam o moim rozdaniu, jednocześnie zapraszając na rozdanie u Milomanii! ;)




Pa! :*

PS. Haha, a tam była wiosna! :P Dobrze było się jej nawąchać choć tydzień...



Witam Was, Kochane!

Co prawda losy mini rozdania nie są jeszcze przesądzone, ale myślę, że przyszedł czas na rozdanie właściwe! ;)



Co zrobić, by wziąć udział w rozdaniu?

Wystarczy być tylko publicznym obserwatorem bloga, co daje 1 (ten obowiązkowy) los ;)

Dodatkowe losy można otrzymać za:

1. Polubienie fanpage'ów moich blogowych fotografów:
https://www.facebook.com/JCArtisticDream (1 los)
https://www.facebook.com/MarcinWolinskiPhotography (1 los)
2. Napisanie posta lub informacji o rozdaniu na blogu lub facebook'u (każde miejsce- 1 los)
3. Dodanie baneru rozdania na swojego bloga (1 los)
4. Dodanie mnie do blogrolla (1 los)

Formułka zgłoszeniowa do wklejenia w komentarzu:

1. Obserwuję jako: (nick)
2. Mail: (twój adres e-mail)
3. Lubię JCArtisticDream jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
    Lubię Marcin Woliński Photography jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
4. Napisałam o rozdaniu: nie/ tak (link do każdego miejsca, w którym o nim napisałaś)
5. Dodałam baner: nie/ tak ( adres bloga) 
6. Dodałam Cię do blogrolla: nie/ tak (adres bloga)


Dodatkowy los otrzymują osoby, które wykonały co najmniej jedną pracę w projekcie "Kolory Tęczy"- lista osób dostępna w zakładce poświęconej projektowi ;)

Informacje dodatkowe:
Rozdanie obowiązuje tylko na terenie Polski. Rozdanie nie dojdzie do skutku, jeśli zgłosi się mniej niż 10 osób. Wyniki zostaną ogłoszone przed 5 maja. Regulamin w każdym momencie może nieznacznie ulec zmianie.

To chyba Wszystko ;) W razie pytań, piszcie na jcphotodream@gmail.com.

Powodzenia i miłej zabawy! ;)

PS. Pozdrowienia z (o dziwo) momentami słonecznej Anglii ;)

Witam Kochane!

Jaki ten dzień dłuuugi… Jak wszystkie ostatnio. Są naprawdę bardzo pracowite i intensywne. W sumie zaczynam to lubić ;) Ten jednak spożytkowany na przyjemności, bo mam za sobą kolejną sesję z Rafałem Dąbrowskim. Efekty mam nadzieje niedługo na JC Artistic Dream ;)

Bardzo chciałabym Wam pokazać jakiś make up (chyba niewyżyta artystycznie jestem… ) , bo jakoś tu ostatnio niekolorowo, ale niestety na razie nie ma opcji.  Doby by mi zabrakło, szczególnie na fotografowanie moich wytworów, bo jak wiecie, jestem w tej kwestii wybredna ;) Mogę Wam tylko powiedzieć, że i w tym znalazłam dobre strony. ;) Moja twarz kompletnie sobie odpoczywa. Brak jakiegokolwiek makijażu, szybkie maseczki praktycznie codziennie, magiczne maści i toniki… myślę, że wyjdzie jej to na dobre ;) A tymczasem kolejna recenzja! ;)

Chyba dawno nie gościł u mnie Rimmel, co? A przecież tak go lubię! Myślę, że przyszła na niego pora ;) A główny bohater na dziś to…. podkład Match Perfection!



Podkład kupiłam jakiś czas temu w Rossmann’ie za ok. 37 złotych, po czym w drogerii Laboo znalazłam identyczny o dychę tańszy… ot taka dygresja ;) Kolejny raz się przekonuję, że jeśli chodzi o ceny, Laboo wygrywa, więc jeśli macie ją w swoim mieście, nie zastanawiajcie się, tylko kupujcie kolorówkę właśnie tam ;) Nie, nie zapłacili mi za reklamę ;)

Co do podkładu nie mam zbyt wielkiego wyboru (bynajmniej w zadupiastych Siedlcach), bo moja karnacja jest wyjątkowo jasna. Bardzo rzadko zmieniam podkład, praktycznie wcale. Tym razem jednak musiałam, ponieważ mojego podkładu idealnego nie ma w Polsce i wybrałam na przeczekanie coś znośnego. ;) W całym Rossmannn’ie jedyny kolor, który wchodził w grę, to właśnie ten najjaśniejszy Perfect Match od Rimmel’a. Właściwie nie zastanawiałam się długo, bo uwielbiam tę markę. ;)

Pierwsze odczucie? „Ja pieer***, nie kryje”. W sumie czemu miałby dobrze kryć. Przecież jest matujący, a nie kryjący. Mam dobry korektor, więc przeżyłam, zwłaszcza, że jakichś super niedoskonałości teraz nie mam ;) A może to i lepiej. Jest przez to taki… leciutki i nie robi efektu maski. Dla niektórych to jednak argument na minus, więc jeszcze raz drukowanymi- NIE KRYJE. ;)

Nazwa rzeczywiście trafiona, bo matuje perfekcyjnie. Twarz naprawdę się nie świeci, więc to ideał dla gap, które zapominają z rana o pudrze.

Co do konsystencji, powiedziałabym, że jest delikatnie zbyt wodnisty. Zdecydowanie nie jest tym z cyklu „Wyciskasz kropkę i masz kropkę”. Raczej „Wyciskasz kropkę i masz dużą rozlaną kropkę”. Nie przeszkadza to jednak w aplikacji. Najlepiej idzie palcami, ale Hakuro 50S też daje radę ;)



Trwałość chyba zadowalająca. Bynajmniej mnie, skoro nie pamiętam, ze narzekałam ;) Nigdy nie mam okazji do końca tego sprawdzić, bo Luby uwielbia buziakowanie, a ja nie mam sumienia protestować ;)

Polecam stosować go do tłustej cery. Dziewczyny z suchą mogę sobie bezapelacyjnie darować, ponieważ ten podkład dodatkowo wysusza i po aplikacji mogą być u Was widoczne nieestetyczne skórki. Stąd też czyta się o nim nie do końca pochlebne opinie. Moim zdaniem w każdej recenzji podkładu, kremu czy czegokolwiek „na twarz”, powinno uwzględnić się, do jakiej cery się go stosowało.

Na koniec, cytując kogoś mądrego, dodatkowa zachęta. Aż tak się nie znam, ale może i to możliwe ;)

Dużą zaletą jest także zastosowanie w kosmetyku kompleksu tlenowego, który sprytnie adoptuje się do odcienia skóry i pozwala jej oddychać. Dodatkowo zawarty w podkładzie filtr SPF 15 chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem, więc zapewnia młodszy wygląd na dłużej.”

W sumie mam wrażenie, ze to idealny podkład na lato i jestem skłonna właśnie na ten czas zastąpić nim mój ukochany Ivory z Collection 2000. Głównie ze względu na lekkość i mat, bo mój ulubieniec  kryje cudnie, ale przez zawartość silikonu, który lekkości raczej nie daje, wydaje się delikatnie klockowaty i toporny. No i puder przy nim konieczny a ja ostatnio gapa! ;)

Jak wiecie nie jestem specjalistką w pisaniu recenzji, więc jeśli zapomniałam o czymś wspomnieć, piszcie w komentarzach, a chętnie odpowiem ;) Mogę skład z buteleczki przepisać czy coś.

Spadam kochane się uczyć! Do szybkiego napisania ;)


PS. Niedługo szykuję dla Was rozdanie, może nawet dwa (jedno tak na szybko) ;) Oprócz tego poznacie niedługo moje nowe postanowienia artystyczne. Już nie mogę się doczekać! ;) 
Witam Was, moje kochane! ;)

Jak ja się biedna nie umiem zorganizować! No wszyscy na tym cierpią, dosłownie wszyscy... Ale codziennie dostaję kopa w dupę od lubego i jakoś leci do przodu;)

Zatem niech kopie ostro, bo zbliża się podsumowanie projektu "Kolory tęczy" ;) Kiedykolwiek by to nie nastąpiło, zapewniam, że będzie to najbliższa notatka ;)
Do tego momentu macie czas na nadrabianie zaległości. Wszystkie prace, które do mnie dotrą, zostaną uwzględnione w podsumowaniu i wszystkich statystykach. ;)
W związku z tym ogromna prośba do Was. Sprawdźcie proszę, czy w linkach do Waszych prac w zakładce projektu, nie ma żadnych błędów, potwierdźcie wszystko w komentarzu i dopiszcie ile wykonałyście do tej pory prac ;) Bardzo mi to pomoże ;)


A teraz część przyjemniejsza ;) Ostatnio miałam okazję do zakupu kilkunastu kosmetyków dosłownie za grosze. Wszystkie nowiutkie, pachnące... Same zobaczcie! ;)














Dobra wiadomość jest taka, że część z nich przeznaczona będzie na rozdanie ;) Od Was zależy kiedy, bo ruszę w chwili, kiedy będziemy mogli uczcić obecność 200 obserwatora na tym blogu ;) Mam nadzieję, że nie każecie mi długo czekać ;)
A może na setnego posta bym zrobiła... Nie, w tych okolicznościach to mogłoby zająć zbyt wiele czasu :D

Spadam robaczki ogarniać historię Niemiec, a Wy trzymajcie kciuki, bo do mojej przyspieszonej sesji zostało już tylko 5 tygodni!

Do napisania niedługo! Mua :* :*
Hej dziewczyny!

Dziś przychodzę do Was z wynikami rozdania, które trwało przez cały ostatni miesiąc!




Z góry przepraszam za formę ogłoszenia wyników (niestety same łapki), ale przez to jak się dziś czuję, nie byłam w stanie nic mówić a wyglądam podobno jak mała katastrofa, więc rozumiecie... Mimo wszystko nie chciałam korzystać z żadnego generatora, bo filmik do dla mnie najbardziej wiarygodna forma ogłaszania takich rzeczy ;)

Przechodząc do sedna...  w rozdaniu wzięło udział prawie 80 osób a to, co widzicie poniżej, to około 350 głosów! ;) Bardzo Wam dziękuję za taką frekwencję.




A rozdanie wygrywa....


                                         




Justyna K. Serdecznie gratuluję i  do 10 stycznia czekam na maila od Ciebie. ;)

Wszystkim jeszcze raz dziękuję za udział i oficjalnie obiecuję, że jak tylko wydobrzeję, znów biorę się do pracy nad blogiem! ;)

Gdyby nie udało mi się wrócić przed Nowym Rokiem, życzę Wam z całego serduszka udanej zabawy sylwestrowej, energii na spełnienie postanowień noworocznych i mnóstwo radości! ;)

A tymczasem uciekam do łóżka. Paaa! :*
Witam Was, kochane! ;)

Dziś mały post organizacyjny, właściwie bardziej dla mnie niż dla Was ;) Bo ja to czasami muszę do siebie napisać, żeby załapać... :D

Przypominam, że macie jeszcze troszkę czasu, by wziąć udział w moim rozdaniu ;) Zgłoszenia przyjmuję do jutra do północy a wyniki zostaną ogłoszone 27 grudnia ;)




Banerki na poszczególne tygodnie mojego projektu, jak zapowiadałam,  możecie już znaleźć w zakładce ;) Kto jeszcze nie widział rozpiski, zapraszam do zajrzenia, bo troszkę poniosła mnie wyobraźnia i niektóre zestawienia nie są wcale takie proste ;)


_____________

A jak Wam idą przygotowania do świąt? ;) Bo u mnie ooostro :D Wszystko pachnie i się kurzy ;)
Obiecuję, że postaram się mimo wszystko stworzyć jakiś fajny chiński makijaż i coś świątecznego jeszcze dziś ;)

Tymczasem uciekam szaleć w kuchni i na ostatnich zakupach! ;)


Dzień dobry, kochane! ;)

Jak wicie, miłość do Rimmela wyznawałam tu już wiele razy. Tak naprawdę nie wiem dlaczego, ale zawsze, kiedy kupuję coś naprawdę potrzebnego, sięgam właśnie po niego. Może w tym momencie bluźnię, ale o ile mogłabym się obyć bez moich kosteczek i sleek'owych perełek (nie wierzę, że to piszę!) , tak z produktami Rimmel'a mógłby być problem, bo używam ich codziennie! ;)

Postanowiłam z tej przygotować dla Was mały przegląd tego, co tygryski rimmel'owe lubią najbardziej ;) Zaczynajmy! ;)










W zakładce Recenzje możecie już poczytać o wodoodpornym eyelinerze w żelu oraz szminkach z serii Kate. Może Macie ochotę poznać bliżej, któregoś z moich londyńskich ulubieńców? ;) Czekam na Propozycje!

Co Wy myślicie o tej firmie? Może chciałybyście polecić mi jakiś produkt Rimmel'a, którego jeszcze nie mam? ;)

Pozdrawiam!


Witam Was kochane! Dziś bardzo krótko, a to za sprawą tytułowego chochlika, który stale podkrada mi czas. Przepraszam Was bardzo bardzo, bo mam mnóstwo zaległości, ale mam nadzieje, że niedługo to się zmieni ;) 

Dziś chcę Wam na szybko pokazać moje zdobycze z Rossmanna (tak, u nikogo nie mogło się bez tego obyć ;)) W sumie niewiele dorwałam, bo mam teraz fazę na inglotowe kosteczki, ale byłoby grzechem zupełnie nie skorzystać z takiej zniżki ;)

Do mojego kuferka dołączyły:
dwa lakiery Wibo: so matte i express growth
dwie kredki do oczu: Lovely i Miss Sporty
trzy cuda z Rimmela, któergo uwielbiam! eyeliner (do kolekcji z kredką i eyelinerem w żelu Rimmela), mascara i przyjemny róż (taka siostrzyczka mojego pudru matującego)

Małe a cieszy! ;)






Dziecko dorobiło się też wizytówek i baaardzo się cieszy. Jak Wam się podobają? ;) Postaaarał się Marcinek ;)




Na koniec małe ogłoszenia ;) Nadal zbieram chętnych do projektu "Kolory tęczy". Wszystkie szczegóły znajdziecie tutaj. Osoby, które się zgłosiły i nie zostały wpisane na listę, są proszone o ponowne przeczytanie regulaminu ;)



Przypominam też o moim rozdaniu, które trwa do 24 grudnia! ;)

Na dzisiaj to tyle i do następnego! ;) Mam nadzieję niedługo...





Witam! ;)

Dziś przybywam do Was ze świątecznym rozdaniem. Do zgarnięcia wszystko to, co widzicie na poniższym zdjęciu, plus złociutki gratis ;)
Rozpoczynamy już teraz i kończymy na gwiazdkę, by ktoś z Was miał dodatkowy prezent! ;)




Co zrobić, by wziąć udział w rozdaniu?

Wystarczy być tylko publicznym obserwatorem bloga, co daje 1 (ten obowiązkowy) los ;)

Dodatkowe losy można otrzymać za:

1. Polubienie fanpage'ów moich blogowych fotografów:
https://www.facebook.com/jcPhotoDream (1 los)
https://www.facebook.com/MarcinWolinskiPhotography (1 los)
2. Napisanie posta lub informacji o rozdaniu na blogu lub facebook'u (każde miejsce- 1 los)
3. Dodanie beneru rozdania na swojego bloga (1 los)
4. Dodanie mnie do blogrolla (1 los)

Formułka zgłoszeniowa do wklejenia w komentarzu:

1. Obserwuję jako: (nick)
2. Mail: (twój adres e-mail)
3. Lubię JCPhotoDream jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
    Lubię Marcin Woliński Photography jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
4. Napisałam o rozdaniu: nie/ tak (link do każdego miejsca, w którym o nim napisałaś)
5. Dodałam baner: nie/ tak ( adres bloga)
6. Dodałam Cię do blogrola: nie/ tak (adres bloga)


Dodatkowy losy otrzymują:
Artist Domi
Mafiozo

Informacje dodatkowe:
Rozdanie obowiązuje tylko na terenie Polski. Rozdanie nie dojdzie do skutku, jeśli zgłosi się mniej niż 10 osób. Wyniki zostaną ogłoszone 27 grudnia. Nagrodę sponsoruję ja. Każdy z kosmetyków został raz muśnięty, dla sprawdzenia koloru. Wszystkie produkty są nowe, lecz niestety nie trafiły w mój gust. Regulamin w każdym momencie może nieznacznie ulec zmianie.

To chyba Wszystko ;) W razie pytań, piszcie na jcphotodream@gmail.com.

Powodzenia i miłej zabawy! ;)