Wczorajsza niedziela była baaardzo przyjemna. Bardzo szybko mięła podczas moich odwiedzin u
Lucynki. Lucysia to pierwsza osoba poznana poprzez internet, którą następnie poznałam w realu. Poznałyśmy się już kilka lat temu poprzez moje ulubione forum maranciaki , obecnie "RękoDzielni - Forum u Maranty". To ona jest jakby matką chrzestną mojego bloga. Często gościła u mnie i widywałyśmy się na gdańskich spotkaniach maranciaków a wczoraj to ja z moją drugą połową odwiedziliśmy ją w nowym miejscu zamieszkania. Myślę, że sympatia jest obopólna i dlatego każda chwila razem spędzona jest bardzo cenna. Wizyta była bardzo udana i miała tylko jedną wadę - zbyt szybko minęła. Lucynko dziękujemy całej Twojej rodzince za królewskie przyjęcie. A to my razem
A takie upominki przywiozłam. Nowych roślinek nigdy dosyć
O tej przemiłej wizycie mogłabym pisać jeszcze długo ale teraz czas na moje wytworki, które powstały w minionym tygodniu.
Najpierw kartki potrzebne dla lipcowych jubilatów i solenizantów.
Prosty frywolitkowy naszyjnik. Ozdobą są ciekawe mieniące się koraliki. Niestety ten efekt jest mało widoczny.
Zawsze z wielką przyjemnością robię róże z krepiny. Niestety rzadko mam okazję je wykonywać czyli jednocześnie doskonalić swoje umiejętności w tej technice. Wyszło więc jak wyszło. Tym razem róże w różnych odcieniach koloru różowego w szkatułce. Szkatułka styropianowa ubrana w szydełkowe ubranko.
Na szydełku jest też wykonany kubraczek na butelkę z winem.
I jeszcze reszta zamówionych bombek szydełkowych.
W końcu kilka sznurów koralikowych.
Pierwszy już jest u nowej właścicielki.
Ten drugi sznur ma prawie 2m długości i jest do wzięcia.
A trzeci przygarnęła pewna przemiła sroka uwielbiająca błyskotki.
Dzisiaj nie będzie jak w ostatnich kilku postach zdjęć kwiatów. Tydzień który minął oprócz robótek obfitował także w inne zajęcia. Dotyczyły one głównie przetwarzana czarnych jagód. Ładowałam je w słoiki, piekłam jagodzianki,
robiłam kluski na parze, inaczej u nas pampuchy.
I piekłam ciasto z jagodami które nie załapało się na zdjęcie.
A na koniec sesja fotograficzna naszego Księcia.
Serdecznie witam kolejne osoby obserwujące. Mam nadzieję, ze Was nie zawiodę. Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze, które cieszą najbardziej i motywują do dalszego działąnia.
Ewelina sadzonki czarnych malin od Ciebie bardzo dobrze się przyjęły, rosną i rodzą. Jak na pierwszy rok owoców jest sporo i każdy domownik miał okazję spróbować. Jest szansa, że jeszcze wystarczy do upieczenia mojego piaskowca z nimi właśnie
bozenawdaniec. ja tam mam nadzieję, że kiedyś uda nam się jeszcze wyściskać. Do mnie zaproszenie zawsze aktualne.
Ataboh naleweczki wypróbowane ale wciąż Ci ich u mnie dostatek. W dodatku następne dojrzewają.
3nereida babka gotowana jest najprostsza z prostych, Zawsze wychodzi, tylko potrzebuje odpowiedniej zamykanej formy. Takiej na przykład
http://allegro.pl/forma-babka-do-gotowania-babki-foremka-duza-tarmex-i5194878701.html
Ludwika za tydzień gdańskie spotkanie maranciaków. Może uda nam się spotkać???
Erendis w tym roku zaplanowane moje krótkie wakacje na Śląsku a w przyszłym roku jak się uda to blisko Ciebie
nawanna na moich schodach goździki pachną obłędnie a ich zapach miesza się z zapachem kwitnących datur i przekwitających niestety lilii
bozenas u nas upałów mało. Dzieła zniszczenia dokonuje niestety bardzo nielubiany przeze mnie wiatr
Aurelia goździki w dobrych warunkach kwitną długo, aż do jesieni
Ojej ale znowu długi post wyszedł. No, zawsze się u mnie sporo dzieje a przecież ten blog to taki trochę pamiętnik. Życzę wszystkim udanego tygodnia i pozdrawiam serdecznie.