piątek, 17 września 2010
czwartek, 16 września 2010
rozgrzewające wspomnienie Satyrbluesa
środa, 15 września 2010
dla Pauliny
Jan Stanisławski, Chmury nad Dnieprem
Józef Czechowicz (1903 - 1939)
Przez Kresy
monotonnie koń głowę unosi
grzywa spływa raz po raz rytmem
koła koła
zioła
terkocze senne półżycie
drożyną leśną łąkową
dołem dołem polem
nad wieczorem o rżyska zawadza
księżyc ciemny czerwony
wołam
złoty kołacz
nic nie ma nawet snu tylko kół skrzyp
mgława noc jasna rozlewna
wołam kołacz złoty
wołam koła dołem polem kołacz złoty
woskowy bursztyn z inkluzją
wtorek, 14 września 2010
o jesiennym poranku, dyni i życiu południowca
"Poranki są ufne jak młode koty", pisał Zagajewski w "Trzech Aniołach".
Nasz młody kot o 5 rano zalicza drugi bok (a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że trzeci bok, odkąd przytył), podczas gdy my rozpoczynamy dzień od odkręcenia wajchy volumu maksymalnie w prawo, odkąd mamy płytę czystej energii, zaklętej w muzyce. I nie są to dźwięki morza, ani szum lasu przetykany fletnią pana, tylko piękny, soczysty, południowy blues.
Pomyślałam sobie dziś, że miarą dobrej muzyki jest wytrzymałość naszego układu nerwowego w ekstremalnych godzinach - nocnych lub porannych. Obroni się tylko ten rodzaj rytmów, który współdziała z organizmem; pobudza układ krwionośny i minimalizuje konieczność wypicia dzbanka kawy. Przy tej płycie wystarczy to, co się jada w gorącym klimacie - pomarańczka i grzanka z dżemem ;)
Wczoraj dziecko zbuntowało się, popadło w stupor i powiedziało, że już nigdy w życiu się nie uśmiechnie. Do szkoły wstaje się za wcześnie! I ono "sobie z tą panią wychowawczynią porozmawia i załatwi, żeby chodzić na późniejszą godzinę".
Aby przełamać impas ojciec zapytał, czy w takim razie ma przyprowadzić konia, który ugryzie go w łydkę, co wywołało siarczysty chichot. Niemniej jednak ziarno gorczycy zostało posiane i należało coś z tym zrobić.
Poszłam z ciekawości do pani i pytam, co wynegocjował. Umówili się, że będzie kładł się z bajeczką już o 7, a zasypiał o 8 i pani gwarantuje mu, że się wyśpi.
A w ogóle najlepiej budzić się dobrą muzyką.
Jaka to ulga mieć mądrą panią! Bez nerw dziecko poszło spać jak w punkcie umowy i obudziło nas dziś Billym o 5 ;)
Oto najnowsze "kwiatki" szkolne:
A: - Wiesz co się dziś okazało???
Ja:- ???
A: - ŻE PIOTREK MA RÓŻOWY PODKOSZULEK POD SPODEM!!!
A: - Ksiądz dał mi tylko piątkę i powiedział, że jak pokoloruję jeszcze Jezusa oprócz tej trawy to dopisze mi plusa.
A: - Miłosza pani rozsadziła bo mnie rozpraszał bo kładł głowę na moich kolanach pod ławką!
W ogóle jesień stała się ostatnio bardzo ciepła wewnętrznie. Od Basi i Tomka dostałam wspaniałą dynię, z której zrobiłam leczo i zupę - i została jeszcze połowa czaszy. Batman obudził we mnie dawno przyklepaną miłość do gliny i niestety już tak łatwo nie dam się uśpić - lepię! I dzięki Jego pomocy mam już pierwsze wypalone rezultaty moich organicznych struktur.
Zapraszam do obejrzenia galerii bArta!
http://ceramicznablaza.blogspot.com/
W dodatku idą do mnie pocztą.... labradoryty fasetowane!!!
Myślę, że to całkiem miły początek jesieni.
Życzę Wam takiej samej wielkiej energii! I jak mówił do mnie Billy po koncercie na korytarzu:
All the best of the Blues to you!!!
A tu o płytce:http://www.cdbaby.com/cd/billygibson4
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o muzyce tego nurtu, zapraszam na fachową stronkę:
http://bluesattack.blogspot.com/2010/09/audycja-z-dnia-09092010.html
Nasz młody kot o 5 rano zalicza drugi bok (a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że trzeci bok, odkąd przytył), podczas gdy my rozpoczynamy dzień od odkręcenia wajchy volumu maksymalnie w prawo, odkąd mamy płytę czystej energii, zaklętej w muzyce. I nie są to dźwięki morza, ani szum lasu przetykany fletnią pana, tylko piękny, soczysty, południowy blues.
Pomyślałam sobie dziś, że miarą dobrej muzyki jest wytrzymałość naszego układu nerwowego w ekstremalnych godzinach - nocnych lub porannych. Obroni się tylko ten rodzaj rytmów, który współdziała z organizmem; pobudza układ krwionośny i minimalizuje konieczność wypicia dzbanka kawy. Przy tej płycie wystarczy to, co się jada w gorącym klimacie - pomarańczka i grzanka z dżemem ;)
Wczoraj dziecko zbuntowało się, popadło w stupor i powiedziało, że już nigdy w życiu się nie uśmiechnie. Do szkoły wstaje się za wcześnie! I ono "sobie z tą panią wychowawczynią porozmawia i załatwi, żeby chodzić na późniejszą godzinę".
Aby przełamać impas ojciec zapytał, czy w takim razie ma przyprowadzić konia, który ugryzie go w łydkę, co wywołało siarczysty chichot. Niemniej jednak ziarno gorczycy zostało posiane i należało coś z tym zrobić.
Poszłam z ciekawości do pani i pytam, co wynegocjował. Umówili się, że będzie kładł się z bajeczką już o 7, a zasypiał o 8 i pani gwarantuje mu, że się wyśpi.
A w ogóle najlepiej budzić się dobrą muzyką.
Jaka to ulga mieć mądrą panią! Bez nerw dziecko poszło spać jak w punkcie umowy i obudziło nas dziś Billym o 5 ;)
Oto najnowsze "kwiatki" szkolne:
A: - Wiesz co się dziś okazało???
Ja:- ???
A: - ŻE PIOTREK MA RÓŻOWY PODKOSZULEK POD SPODEM!!!
A: - Ksiądz dał mi tylko piątkę i powiedział, że jak pokoloruję jeszcze Jezusa oprócz tej trawy to dopisze mi plusa.
A: - Miłosza pani rozsadziła bo mnie rozpraszał bo kładł głowę na moich kolanach pod ławką!
W ogóle jesień stała się ostatnio bardzo ciepła wewnętrznie. Od Basi i Tomka dostałam wspaniałą dynię, z której zrobiłam leczo i zupę - i została jeszcze połowa czaszy. Batman obudził we mnie dawno przyklepaną miłość do gliny i niestety już tak łatwo nie dam się uśpić - lepię! I dzięki Jego pomocy mam już pierwsze wypalone rezultaty moich organicznych struktur.
Zapraszam do obejrzenia galerii bArta!
http://ceramicznablaza.blogspot.com/
W dodatku idą do mnie pocztą.... labradoryty fasetowane!!!
Myślę, że to całkiem miły początek jesieni.
Życzę Wam takiej samej wielkiej energii! I jak mówił do mnie Billy po koncercie na korytarzu:
All the best of the Blues to you!!!
A tu o płytce:http://www.cdbaby.com/cd/billygibson4
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o muzyce tego nurtu, zapraszam na fachową stronkę:
http://bluesattack.blogspot.com/2010/09/audycja-z-dnia-09092010.html
niedziela, 12 września 2010
Satyrblues 2010
projekt:Victor Czura i Artur Jaworowski, fot:Max Veronesi, Piotr Morawski, Irek Graff
Witam po bujnym muzycznie łiekendzie. Kolejna edycja za nami, za mną i za Organizatorami, którzy zbierają szkło, wybite gitarami zęby i struny. Wybite mentalnie, albowiem takiego wymiatania często się nie widuje - Magda Piskorczyk z Billym oraz Joe Colombo z Delatchrome rzeźbili publiczność na różne sposoby, by na koniec poderwać z foteli wszystkich z prezydentem miasta włącznie.
Przede wszystkim cieszę się, że akurat CI LUDZIE i W TYM MIEJSCU - co dało możliwość śledzenia każdej kolejnej edycji przez 10 lat. Mała kameralna sala, wszystko widoczne jak na dłoni, inni artyści siedzący na schodach widowni (bo chcą!), domowy poczęstunek, zróżnicowany program i przede wszystkim możliwość zaczepienia muzyków i wypicia z nimi kawy, pytania o trasę koncertową, genezę utworu czy o zdrowie i życie w Memphis.
Nieocenione jak Mastercard!
Zapraszam na bloga mężowskiego, który gra i na festiwalu molestował każdego gitarzystę, który przed nim nie uciekł. W zakładce muzycznej po prawej stronie znajdziecie aktywny link do Jam Session pod Tykwą i zdjęcia.
Do czytania o muzyce i słuchania zapraszam też na bloga Satyrbluesowego.
Dziękuję tez Magdzie i Oli za serce i uwagę. To była wielka przyjemność!
Jeśli chcecie poczytać dobry wywiad z Joe Colombo autorstwa Victora Czury i Przemka Draheima, polecam najnowszego "Gitarzystę", jest tam też krótka acz trafna recenzja płyty Deltachrome pióra Tomka Kruby.
Jeszcze jedno - na festiwalu nie ma gwiazdorstwa mimo, że goszczą tam muzycy i plastycy wielkiego światowego formatu. Do tej pory uśmiecham się na wspomnienie, kiedy na pożegnanie poklepałam Joe po ramieniu a on odwrócił się i podziękował wylewnie za sympatię, uwagę i dobrą zabawę ;)
To po co mi jakaś Rawa czy inny Spodek??
Wystarczy raz w roku Satyrblues ;))))
Dziękuję Organizatorom - Ewie i Wiktorowi Czurom!
Pozdrawiam nowopoznanych fanów fusionbluesa i członków forum Blues Attack - Martę, Tomka i Alicję, Dawida, Kylana, Rudą, znaną już Basię i Artura oraz Miśkę i Bogdana z Asią!!!
Polecam zakładki:
http://www.satyrblues.pl/
http://jamsessionpodtykwa.blogspot.com/2010/09/satyrblues-2010-jeszcze-lepszy-niz.html
http://bluesattack.blogspot.com/
Łupy ;)
Joe Colombo
and Deltachrome
Magda Piskorczyk
Magda i Billy Gibson
Billy i jego harmonijka
Magda Piskorczyk Band: Magda Piskorczyk, Ola Siemieniuk, Adam Rozenman, Marcin Jahr
Jak co roku rysownicy, satyrycy i fani mogą obdarować artystów prezentami - karykaturą, pamiątkowym portretem lub obrazem. W tym roku pierwszy raz miałam możliwość wręczenia Magdzie jej portretu.
Organizatorzy i Pomysłodawcy Ewa i Victor dbali o każdego. 4-letnia Zuzia wytrwała prawie do końca koncertu.
Joe i Deltachrom w składzie: Franco Campanella, Joe Colombo, Gian-Andrea Costa, Loco Lombardi oraz pomysłodawca projektu muzycznego "Jam Session pod Tykwą" Michał
Michał dręczy Olę Siemieniuk
słuchacze i forumowicze audycji Blues Attack
tu również słuchacze i forumowicze
Ostatnie wspólne chwile z Magdą i Olą
Garść zdjęć z wernisażu rysunku satyrycznego, który jest - obok kabaretu - integralną częścią każdego Satyrbluesa. Powyżej również dowód na familijną atmosferę i swawolne jamowanie w każdej dostępnej przestrzeni domu kultury muzyków z przyjaciółmi i fanami. Granie trwało do późnych godzin nocnych.
Więcej grzechów nie pamiętam, sałatka grecka była pyszna, do domu wróciłam o 3:30 i zaczynam odliczanie do kolejnej edycji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)