sobota, 12 czerwca 2010
czwartek, 10 czerwca 2010
środa, 9 czerwca 2010
meandry problemu - co dalej?
fot:Bogdan Mazur
fot:Bogdan Mazur
fot:Bogdan Mazur
fot:Bogdan Mazur
fot:Bogdan Mazur
[proszę o respektowanie praw autorskich]
Rozlewiska Wisłoka
Korniaktów,Budy Łańcuckie
Poland under water
Niby nic się w blogach powodziowego nie ukazuje, choć większość z nas śledzi wiadomości powodziowe we wszystkich dostępnych mediach.
Nie stało się nic niespodziewanego - trąbili o tym polscy i zagraniczni ekolodzy, w 2009 powstał "Projekt Narodowej Strategii Gospodarowania Wodami 2030" - cóż z tego, skoro trafił do szuflady.
Jesteśmy fantastycznie w zrywach narodowych, szybkich i intensywnych akcjach, nie sprawdzamy się jednak w realizacji długofalowych planów. Szkoda wyrokować, dlaczego tak się dzieje - pora przyjrzeć się konsekwencjom i zacząć działać, gdy tylko ogarniemy bajzel.
Strategia nie jest ściągą z działania - jest raczej drogowskazem. Priorytetem jest osiągnięcie dobrego stanu wód, zwiększenie retencji, budowania świadomości ludzi, wykonywania map terenów zalewowych, ostrzegania.
Przypomniała mi się rozmowa z dwoma dyrektorami dwóch różnych zabytkowych zabudowań, które łączyło jedno - każdy z budynków był porośnięty dzikim winem. Mimo mitycznego obiegowego stwierdzenia, że stary mur to mus być zapleśniały i mokry a i sprowadzający gruźlicę i inne zło na mieszkańców, obiekty były w stanie zadowalającym, suchym i bez wykwitów.
Staraniem dyrektorów jest zawsze chęć "remontu" czy "renowacji" zwłaszcza w kontekście późniejszej reklamy. Roślinność więc zdarto, położono nowy tynk, dodano izolację pionową a ściany pokryto gustowną farbą elewacyjną.
Po kilku miesiącach wylazł potworny grzyb. Wszędzie. Do tej pory, a minęły już 3 lata, ciągle są z tym problemy.
Zapewne na większości wykładów na studiach spałam, ale pamiętam to, że jeśli historyczny, zabytkowy budynek jest porośnięty dzikim winem, to ma to swój sens hydrologiczny.
To samo dzieje się z roślinnością na terenach zalewowych, w pobliżu wałów, na naszych działkach, przy ulicach, wszędzie. Rośliny absorbują i zatrzymują ogromne ilości wody we wszystkich swoich tkankach. Potrafią naturalnie regulować nadmiar wody. Oczywiście odbywa się to w skali globalnej ale i lokalnej.
----------------------------------
Dziękuję Bogdanowi za zdjęcia.
wtorek, 8 czerwca 2010
poniedziałek, 7 czerwca 2010
prywatnie i zawodowo jestem ...hobbystą mojej pracy
Lato. Przeprowadzka do pracowni - z piernatami, laptopem, biurkiem, radiem, psem, kotem, pędzlami. Stół został obniżony, ściany zoranżowiały, podłoga zbrązowiała. O 5 rano słońce targa nas za głowy. To wszystko dzięki wsparciu ludzi, którzy dobrze nam życzą.
Dziękuję Rychu, za własnoręczne przeoranie parkietu, zgodę na "pole cynamonu" zamiast "dzikiej śliwki" i wiele wiele innych zasług.
Subskrybuj:
Posty (Atom)