Właściwie to dwa pasztety. Każdy inny i każdy pyszny:
Pierwszy to pasztet z selera. Słyszałam o nim, że jest bardzo dobry i w końcu sama zrobiłam. Potwierdzam: jest naprawdę przepyszny! Nikt by nie zgadł, że nie ma w nim ani grama mięsa. Ma delikatny, jakby drobiowy smak. Oczywiście wyczuwa się nutkę selera, ale nie dominuje on smaku. Jeśli jeszcze go nie znacie, polecam wypróbować. Ten pasztet Was zadziwi.
Wzorowałam się na przepisie z bloga Home Sweet Home, ale trochę go zmodyfikowałam i zmieniłam proporcje. Oto moja wersja:
Pasztet z selera
Składniki:
60 dag selera (po obraniu)
1 cebula
1/2 margaryny
2 ząbki czosnku
3/4 szk. bułki tartej
4 jaja
kilka suszonych grzybków
sól,pieprz
gałka muszkatołowa-odrobina do smaku
ja dodałam jeszcze startą marchewkę, ale odradzam - nadała słodkawy smak
Wykonanie:
Seler zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Cebulę drobno posiekać. Warzywa przełożyć do garnka, zalać niedużą ilością wody (tylko aby przykrywała warzywa). Dodać przyprawy, zmielone grzybki, sprasowany czosnek i margarynę. Doprowadzić do wrzenia i gotować na wolnym ogniu 1 godzinę. Ostudzić. Do zimnej masy dodać jajka i bułkę tartą, dobrze wyrobić. Foremkę (najlepiej keksówkę - ja nie miałam, stąd nie najciekawszy kształt pasztetu) wysmarować tłuszczem i wysypać tartą bułką. Włożyć masę i piec 1 godz. w temp.180 stopni.
Drugi pasztet jest też bardzo ciekawy ze względu na galaretkę na wierzchu (mniam!!!) i sposób przygotowania (nie piecze się go). To mix z wątróbek drobiowych i pieczarek. Ma kremową, smarowalną konsystencję, ale spokojnie można go też kroić. I znowu powtórzę, jak przy pierwszym pasztecie, ten smak Was zaskoczy:
Przepis znalazłam na blogu Kuchnia Agaty i tym razem nic w nim nie zmieniałam:
Kremowy pasztet Marthy Stewart
Składniki:
150g masła
300g wątróbek drobiowych
250g pieczarek
garść suszonych grzybów (wcześniej namoczonych)
1 łyżeczka czosnku
1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
2 łyżeczki soli
szczypta gałki muszkatołowej
1/3 szklanki wytrawnego białego wina
1 łyżeczka suszonego tymianku
1 średnia cebula
2 łyżki bułki tartej (opcjonalnie)
galaretka:
1/2 szklanki czerwonego wina
1 goździk
1/3 szklanki soku z granatów (ja dałam wiśniowy i świetnie pasuje)
1 listek żelatyny (1,5 łyżeczki)
Wykonanie:
2 łyżki masła rozpuścić na dużej patelni. Wrzucić poszatkowane grzyby, pieczarki, drobno pokrojoną wątróbkę, cebulkę, czosnek i pieprz. Smażyć ok 5 minut. Dodać łyżeczkę soli, tymianek oraz białe wino i tartą bułkę. Zmniejszyć ogień, dusić pod przykryciem ok. 10 minut. Lekko ostudzoną masę zmiksować dokładnie w blenderze z pozostałym masłem. Przełożyć do foremki. Wstawić do na pół godziny lodówki. W tym czasie podgrzać czerwone wino z goździkiem. Pozwolić, aby alkohol wyparował. Żelatynę przygotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Połączyć z winem i owocowym sokiem. Ostudzić. Wyjąć goździk. Na chłodny pasztet wylać delikatnie (strużką po odwróconej łyżce) chłodną galaretkę. Wstawić na kilka godzin do lodówki, aby masa stężała.
Kanapkę?
Kanapkę?
Pozdrawiam i życzę smacznego,