Od jakiegoś czasu lubię ciemne kolory na ustach, więc jak zobaczyłam ten kolor szminki w torbie dobroci, która dostałam na konferencji Benefitu, to bardzo się ucieszyłam. Szminka pochodzi z tej samej kolekcji, co moje ulubione cienie w kremie czyli Core Color.
Kartonik, w który zapakowana jest szminka ma jeszcze dość znośny design, ale sama plastikowa tubka to niestety kicz nad kicze. Dodatkowo nie podoba mi się fakt, że szminka nie chowa się w całości do opakowania, bo przez to łatwo ją skosić i uszkodzić.
Kolor w opakowaniu wydaje się bardzo ciemny. Na ustach i swatchu wypada jednak zaskakująco delikatnie. Szminka nie jest transparentna ani w mojej ocenie nawet pół-transparentna, ale kolor po prostu wygląda na ustach zupełnie inaczej niż w opakowaniu. Jeśli chodzi wykończenie, to mamy tu do czynienia z jednym z moich ulubionych - pół-błyszczące. Nie jest to taki blask jak przy błyszczyku, zdecydowanie jednak nie ma tutaj matu
Konsystencja jest bardzo przyjemna i kremowa, przez co produkt rozprowadza się bardzo łatwo i równomiernie, ale niestety zapach i smak pozostawiają wiele do życzenia. Jak dla mnie to wali taką starą babciną pomadą na kilometr!
Przy okazji pokaże Wam też makijaż, który ostatnio trenuję. W zeszłym tygodniu razem z Ewą RedLipstickM0nster nagrałyśmy filmik z tutorialem (pojawi się on na moim kanale za jakiś czas:) i teraz siedzę i ćwiczę, żeby umieć odtworzyć dzieło mojej mistrzyni. W końcu wesele już za niecałe 2 tygodnie:)
I jak?
Kartonik, w który zapakowana jest szminka ma jeszcze dość znośny design, ale sama plastikowa tubka to niestety kicz nad kicze. Dodatkowo nie podoba mi się fakt, że szminka nie chowa się w całości do opakowania, bo przez to łatwo ją skosić i uszkodzić.
Kolor w opakowaniu wydaje się bardzo ciemny. Na ustach i swatchu wypada jednak zaskakująco delikatnie. Szminka nie jest transparentna ani w mojej ocenie nawet pół-transparentna, ale kolor po prostu wygląda na ustach zupełnie inaczej niż w opakowaniu. Jeśli chodzi wykończenie, to mamy tu do czynienia z jednym z moich ulubionych - pół-błyszczące. Nie jest to taki blask jak przy błyszczyku, zdecydowanie jednak nie ma tutaj matu
Konsystencja jest bardzo przyjemna i kremowa, przez co produkt rozprowadza się bardzo łatwo i równomiernie, ale niestety zapach i smak pozostawiają wiele do życzenia. Jak dla mnie to wali taką starą babciną pomadą na kilometr!
Przy okazji pokaże Wam też makijaż, który ostatnio trenuję. W zeszłym tygodniu razem z Ewą RedLipstickM0nster nagrałyśmy filmik z tutorialem (pojawi się on na moim kanale za jakiś czas:) i teraz siedzę i ćwiczę, żeby umieć odtworzyć dzieło mojej mistrzyni. W końcu wesele już za niecałe 2 tygodnie:)
I jak?