This is First Om Templates Demo Site


Stworzyłam swój pierwszy blog w czasach, gdy najwyższą formą oryginalności była umiejętność dodawania migająco-licząco-grających elementów, przez które dziś potencjalny czytelnik uciekłby w popłochu. Nie miałam wówczas pojęcia co robię, jak powinnam to robić i przede wszystkim po co to robię. Dziś, wiele lat i wiele blogów później, bez cienia wątpliwości mogę uznać, że sporo się przez ten czas nauczyłam. Popełniłam wiele małych i dużych błędów, miałam setki dylematów, poznałam wiele punktów widzenia, a przede wszystkim zaczęłam inaczej patrzeć na wiele spraw.

Miało być trochę banalnie - bukiet tulipanów, kwitnące drzewo, z takimi pomysłami siadałam dziś rano do tworzenia majowej tapety. Zaraz potem pomyślałam: "Kurczę, jak ja bym gdzieś wyjechała. Gdziekolwiek!". Ta myśl krąży mi ostatnio po głowie tak często, że aż chciałoby się uwierzyć w moc samospełniającej się przepowiedni.

Dwa miesiące temu postanowiłam, że będę tworzyć nową oprawę graficzną do każdego wpisu z polecanymi linkami i póki co twardo realizuję to wyzwanie. Jak dobrze, że mam zapisane poprzednie wersje i kilka gotowców na dysku, z taką bazą tworzenie kompozycji to sama przyjemność!
Teoretycznie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że dobrze przemyślane formatowanie tekstu jest sprzymierzeńcem jego czytelności. Wiemy również, że rola dobrze dobranych fontów jest w tym temacie nieoceniona. W praktyce jednak najczęściej odkładamy zmiany związane z typografią strony lub bloga w bliżej nieokreśloną przyszłość, obawiając się, że bez odpowiednio dużej wiedzy na ten temat, nie poradzimy sobie z odpowiednim dopasowaniem krojów.

Są takie rzeczy, których żaden szanujący się perfekcjonista nie wybacza. Nigdy i nikomu. Zbrodnie powielane przez tysiące nieświadomych przestępców, wywołujące w osobach postronnych najgorsze i najmroczniejsze instynkty. Kwintesencje pojęcia "problemy pierwszego świata". Czyny, na widok których uśpiony potwór obsesyjno-kompulsyjny każdego nadgorliwca, budzi się gwałtownie, krzycząc: "No jak tak można?!". 
darmowe zdjęcia komercyjne
Kilka miesięcy temu opublikowałam wpis o narzędziach do tworzenia ładnych treści. Podzieliłam się wówczas dwoma ulubionymi, darmowymi bankami zdjęć i obiecałam, że wkrótce wrócę z większą porcją. W weekend postanowiłam zmierzyć się z realizacją tej obietnicy. Zabrałam się za przeglądanie moich niezliczonych zakładek, sądząc, że znajdę góra dwadzieścia linków, a nazbierało się ich ponad czterdzieści. Niezły wynik, co? Jest w czym wybierać.