Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czekolada. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czekolada. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 października 2018

Czekoladowo-orzechowy tort naleśnikowy


Są pewne sprawy, których nie warto przekładać na potem. Ale to co na pewno warto przekładać to cieniutkie naleśniki kremem czekoladowo-orzechowym. Gdy masa między masą naleśników odpowiednio się nawarstwi powstanie z tego tort!

W niedzielę najsłodsza dziewczyna w kosmosie - babulka Ulka obchodziła imieniny. Jest takim słodziakiem, że zasługuje na wszystko co najsłodsze i najlepsze. Gdyby robić podsumowanie mojego życia przed 30stką, to co mi się na pewno udało to przepis na naleśniki, dlatego usmażyłam dla niej cały stos. Wiadomo, że najlepsze naleśniki są z Nutellą i bananem. Postanowiłam zrobić domową wersję kremu. Niestety sklepy były pozamykane, nie dostałam orzechów laskowych, dlatego podprażyłam włoskie. A czekoladowo-orzechową masą przełożyłam masę naleśników. Początkowo nie planowałam szykować przepisu na burczymiwbrzuchu, ale tort budził w obserwatorach na Instagramie sporo namiętności, zatem przygotowałam recepturę. Niech tort w waszych domach zagości!


Czekoladowo-orzechowy tort naleśnikowy

  • 20 naleśników z tego przepisu (podwójna porcja)
Domowa "Nutella"

  • 300 g orzechów włoskich lub laskowych
  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 300 ml śmietanki kremówki
  • 2-3 łyżki miodu
Dodatkowo do przełożenia:

  • powidła lub konfitura wiśniowa
  • banan
Wierzch:

  • 100 g gorzkiej lub mlecznej czekolady
  • 2 łyżki masła
  • orzechy włoskie
  • suszone plastry banana
Krem:
  1. Wrzucamy na suchą patelnię orzechy, prażymy na małym ogniu przez kilka minut, aż się delikatnie zarumienią. Przerzucamy je do malaksera, dodajemy kremówkę i miksujemy kilka minut na gładką masę.
  2. W tym czasie w kąpieli wodnej (w miseczce nad rondlem z gotującą się wodą) rozpuszczamy połamaną czekoladę, studzimy.
  3. Do zmiksowanych orzechów dodajemy miód i rozpuszczoną czekoladę. Miksujemy do połączenia składników.
Tort:
  1. Naleśniki przekładamy kremem czekoladowo-orzechowym, co kilka warstw dodatkowo dekorujemy plastrami bananów. 
  2. Dla przełamania smaków można także jeden lub dwa naleśniki posmarować powidłami/konfiturą wiśniową.
  3. Gotowy tort delikatnie rozpłaszczamy, aby masa między naleśnikami się równo rozłożyła.
Wierzch:
  1. W kąpieli wodnej rozpuszczamy połamaną czekoladę z masłem.
  2. Jeszcze ciepłą czekoladą oblewamy z wierzchu i po bokach naleśniki. Dekorujemy suszonymi bananami i posiekanymi drobno orzechami.
  3. Tort przed podaniem wkładamy do zamrażalnika na 30 minut lub do lodówki na minimum godzinę.
Tosia

sobota, 6 października 2018

Dyniowe ciasteczka z czekoladą


Czołem zuchy!

Zazwyczaj sezon dyniowy rozpoczynam od ugotowania garnka kremowej zupy, ale tym razem postanowiłam powitać dynię na słodko - ciasteczkami. Moja ulubiona to Hokkaido. Krojąc ją bądźcie ostrożni, bo może Was potraktować z dyńki. Warto ją piec ze skórką, a potem bez przymusu zmiksować na mus, z którego można upiec jesienne ciasteczka z czekoladą.

Mam nadzieję, że spiszecie się na medal i upieczecie je w domu, bo spisałam dla Was przepis!





Dyniowe ciasteczka z czekoladą/ ok. 20 sztuk

  • 150 g puree z dyni
  • 100 g masła
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • jajko
  • 200 g cukru trzcinowego
  • 350 g mąki pszennej
  • łyżeczka przyprawy korzennej "do piernika" lub cynamonu
  • łyżka świeżo startej skórki z pomarańczy lub cytryny
  • łyżeczka proszku do pieczenia lub sody oczyszczonej
  1. Masło ucieramy z puree z dyni i cukrem na puszystą masę. Dodajemy jajko i jeszcze raz miksujemy.
  2. Dosypujemy mąkę, proszek do pieczenia, skórkę z pomarańczy i przyprawę do piernika. Krótko miksujemy. Na koniec dodajemy kawałki gorzkiej czekolady, mieszamy.
  3. Z przygotowanej masy formujemy kulki, które ostrożnie spłaszczamy i umieszczamy w odstępach na blasze wyłożonej pergaminem.
  4. Ciasta pieczemy 10 minut w 200 stopniach. Następnie delikatnie przyciskamy je łyżką i przenosimy na kratkę do pieczenia. Przechowujemy w puszce lub słoiku.
* Dynię (polecam Hokkaido, która można jeść ze skórką), kroimy w plastry, kładziemy na blasze wyłożonej pergaminem, skrapiamy oliwą lub olejem rzepakowym. Pieczemy przez 30 minut w 200 stopniach. Studzimy, następnie miksujemy z kilkoma łyżkami oliwy lub wody na gładkie puree.

Tosia

wtorek, 8 sierpnia 2017

Czekoladowe ciasto cukiniowe z mascarpone i owocami


Lato to nie tylko czas wielobarwnych owoców, ale także sezon na kabaczki. Cukinię można dostać w markecie przez cały rok, ale to teraz jest najsmaczniejsza i najpiękniejsza. Warto o tym pamiętać odwiedzając wakacyjne stragany.

Co najlepiej zrobić z cukinii, jeśli nie placuszki? Lekarze pewnie robią leczo, a ja polecam zetrzeć ją na tarce i dodać do ciasta czekoladowego. Tak, tak, dzięki temu ciasto wyjdzie niezwykle wilgotne, a nie ma smutniejszej rzeczy od suchego i zbitego brownie.

Ciasto wzbogaciłam dodatkowo o kawę, która pojawiła się też z wierzchu ciasta w postaci kawowego mascarpone. Zabrałam je do znakomitego testera - babci Uli, która uznała, że jest świetne (dowód na snapchacie i instastories @tochabrocha) i warto się podzielić przepisem z czytelnikami :)



Czekoladowe ciasto cukiniowe z mascarpone i owocami/ 23 cm
Ciasto:
  • szklanka mąki pszennej
  • szklanka grubo startej cukinii
  • 1/2 szklanki kakao
  • szklanka cukru
  • 2 jajka
  • 1/4 szklanki topionego masła
  • 1/3 szklanki mleka
  • łyżeczka sody oczyszczonej
Wierzch:
  • 100 g mascarpone
  • 125 g serka śmietankowego typu philadelphia
  • 50 g miękkiego masła
  • 70 g cukru pudru
  • 3 łyżki świeżo zaparzonej kawy
  • owoce: borówki, maliny, porzeczki
  1. Tartą cukinię łączymy z jajkami, topionym masłem i mlekiem. 
  2. Do drugiej misy wsypujemy mąkę, dodajemy kakao, sodę, cukier. 
  3. Wsypujemy suche składniki do mokrych i krótko mieszamy.
  4. Tortownicę wykładamy pergaminem i smarujemy po bokach masłem. Przekładamy do środka ciasto, wierzch wyrównujemy.
  5. Ciasto pieczemy przez 30 minut w 180 stopniach, następnie studzimy.
  6. W tym czasie miękkie masło miksujemy z cukrem pudrem, mascaprone, serkiem i kawą.
  7. Jeśli ciasto będzie delikatnie nierówno wyrośnięte, wyrównujemy je ścinając wierzch ostrym nożem.
  8. Ciasto dekorujemy mascarpone i owocami.
Tosia

środa, 5 kwietnia 2017

Mazurek Bounty


Ależ ja się stęskniłam za gotowaniem przez te trzy tygodnie urlopu! Po powrocie do domu zmierzyłam się z mini jetlagiem, trochę odpoczęłam po podróży i szybko zabrałam się za spisywanie pomysłów na wiosenne przepisy. Nie wyobrażam sobie świąt wielkanocnych bez mazurka, a jakoś tak się złożyło, że co roku dzielę się z Wami chociaż jednym przepisem.

Oto lista mazurkowych pomysłów:
Mazurek Dacquoise 
Mazurek z mango curd i bezą
Mini mazurki z solonym karmelem i bananem
Mazurek różany z białą czekoladą
Mazurek z domowym kajmakiem

W Indonezji spędziłam trzy dni na wyspie Gili Meno, gdzie nie funkcjonuje ruch motoryzacyjny, a na jedzenie w knajpach czeka się minimum godzinę. Podobno kręcono tam rajską reklamę Bounty! Tak się składa, że przywiozłam ze sobą prażone wiórki kokosowe, zatem wybór był oczywisty. W tym roku na świątecznym stole królować będzie mazurek Bounty :)


Mazurek Bounty
Kruche:
  • 150 g mąki pszennej 
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 40 g cukru pudru
  • żółtko
  • 100 g zimnego masła
  • łyżka zimnej wody
  • szczypta soli
Kokosowe:
  • 100 g śmietanki kremówki
  • 50 g białej czekolady
  • 25 g masła
  • 80 g wiórków kokosowych
  • 15 g cukru pudru
  • łyżka śmietankówki/malibu/rumu/wódki ananasowej
Czekolada:
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • łyżka masła
  • prażone wiórki kokosowe 

  1.  Do misy lub na stolnice wsypujemy mąki, cukier puder, sól. Dodajemy żółtko, posiekane zimne masło i łyżkę wody. Całość zagniatamy krótko, jedynie do połączenia składników w kulę. Ciasto wkładamy na godzinę do lodówki.
  2. W rondelku gotujemy kremówkę z masłem. Wrzucamy połamaną białą czekoladę do bulgoczącej się masy i mieszając podgrzewamy do rozpuszczenia. Rondel zdejmujemy z ognia, dodajemy do masy cukier puder z wiórkami kokosowymi i alkoholem, energicznie mieszamy. Ostudzoną masę wkładamy do lodówki na minimum godzinę.
  3. Schłodzone ciasto wyciągamy z lodówki i wałkujemy w dowolny kształt, ja wybrałam długi prostokąt. Ciasto nakłuwamy z wierzchu widelcem, przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika.
  4. Kruche ciasto pieczemy w 180 stopniach przez 20-25 minut, najlepiej do momentu, aż będzie delikatnie rumiane.
  5. Upieczony spód studzimy na kuchennej kratce. Następnie wykładamy na niego kokosową masę smarując na całej powierzchni.
  6. W miseczce nad gotującą się wodą umieszczamy kostki czekolady z masłem. Mieszamy.
  7. Roztopioną czekoladę wylewamy na masę kokosową i wyrównujemy. Z wierzchu dekorujemy wiórkami kokosowymi.
  8. Mazurek przed podaniem schładzamy w lodówce.
Tosia

piątek, 10 marca 2017

6 prostych ciast na weekend

Nadchodzi weekend, czas gdy możemy trochę zwolnić i... poszaleć z piekarnikiem. Ponieważ na blogu przez lata przepisów zebrało się mnóstwo, postanowiłyśmy stworzyć dla was zestawienie kilku prostych ciast, które na pewno sprawią wam wiele przyjemności i niewiele trudu.
Więcej przepisów na ciasta i nie tylko możecie znaleźć w naszym nowym zestawieniu przepisów, które pojawiły się na blogu od początku jego istnienia.


Tarta z kremem cytrynowo-imbirowym

Ta tarta jest dla miłośników kremu cytrynowego, których coraz to bardziej przybywa (jak wynika z naszych wnikliwych obserwacji). W tym wypadku, do klasycznego kremu dołączył imbir, co sprawia, że całość jest idealna na zimę. Bo wiecie, witamina C i imbir to super uodparniające połączenie. A co tam, że w cieście, chcieliśmy dobrze;)

Przepis na tartę cytrynowo- imbirową 


Ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami

Pijane gruszki? Brzmi dobrze, prawda? Gdy wiosna jeszcze przed nami, a wieczory wciąż wieją chłodem, dobrze rozgrzać się procentami i czekoladą. Dla wielbicieli mocnych smaków, intensywnej czekolady i aromatycznych grzańców.

Przepis na ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami


Szarlotka z jabłkami w calvadosie

Jabłka i calvados, połączenie idealne, choć przecież jedno jest wynikiem drugiego. Ten jabłkowy alkohol idealnie wzbogaca smak szarlotki na kruchym cieście. Niestety, nie zawsze znajdziemy calvados na sklepowych półkach, wtedy wystarczy jabłka podlać koniakiem, a efekt będzie równie dobry. Mówiłam coś wcześniej o rozgrzewaniu się w ostatnie, zimowe wieczory? Postawcie na procenty!

Przepis na szarlotkę z jabłkami w calvadosie


Korzenne tiramisu

Czy są tu wyznawcy tiramisu? Z pewnością tak. Choć klasycznej wersji niczego nie brakuje, czasem warto z klasyką zaszaleć, chociażby przez jeden drobny zabieg- dodanie przyprawy korzennej. Jak spróbujecie, może okazać się, że już zawsze będziecie chcieli jeść tylko taką, zimową wersję.

Przepis na korzenne tiramisu


Baklava bananowa z syropem lawendowym

Baklava brzmi jak coś niezwykle czasochłonnego. Tymczasem, gdy nie bawimy się tworzenie od podstaw ciasta filo, wszystko robi się jakby samo. Jeśli jesteś fanem bardzo słodkich rozwiązań, namoczonych syropem greckich deserów, to zdecydowanie pozycja dla ciebie.

Przepis na baklavę bananową z syropem lawendowym



Tarta tatin z jabłkami w różanym karmelu

Jak już zdążyliście pewnie zauważyć, nawet czytając ten krótki zbiór przepisów, klasykę kochamy, ale jeszcze bardziej kochamy nią się bawić. Kupcie więc dobre jabłka i wyczarujcie tartę "do góry nogami" czyli francuską tartę tatin z nietypowym dodatkiem różanego karmelu. Dla wyjątkowo leniwych, tfu, doceniających swój cenny czas wolny, ciasto możecie zastąpić gotowym ciastem francuskim

Przepis na tartę tatin z jabłkami w różanym karmelu. 

Jeśli zdecydujecie się w weekend na którąś z powyższych propozycji, koniecznie pochwalcie się wynikami na naszym facebooku, lub oznaczcie wasze zdjęcia na instagramie hashtagiem #burczywbrzuchu.

Śliwka i Tosia

czwartek, 29 września 2016

Ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami



Nie ma co się oszukiwać, nadeszła Pani Jesień! Nie wiem czy jarzębinę w koszu niesie, ale na pewno ma kilka gruszek. Postanowiłam podejść do nowej pory roku optymistycznie, dlatego skupiam się na jej pozytywnych aspektach np. smakach i kolorach.

Podkradzione gruszki postanowiłam ciepło powitać i wysłałam je do jacuzzi wypełnionego czerwonym winem, miodem, rozmarynem i korzennymi przyprawami. Po relaksującej kąpieli dałam im chwilę odpocząć, aby następnie zaprowadzić je do czekoladowej sauny. Gruszki dawno nie były tak apetyczne i wypoczęte! Musicie je koniecznie zabrać również do takiego SPA :)


Ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami / 23 cm
Gruszki:
  • 7 małych gruszek
  • 250 ml czerwonego wina
  • 250 ml wody
  • 4 łyżki miody
  • 3 goździki
  • liść laurowy
  • gałązka rozmarynu
  • łyżeczka ziarenek pieprzu
  • ziele angielskie
  • kora cynamonu
Ciasto:
  • 4 jajka
  • 100 g cukru
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 150 g masła
  • 200 g mąki pszennej
  • 4 łyżki winnej zalewy
Syrop:
  • wino po gruszkach
  • 80 g cukru 
  1. Do rondla wlewamy wino, wodę, dodajemy miód i przyprawy. Gotujemy na średnim ogniu.
  2. Gruszki obieramy, od spodu wydrążamy łyżką nasiona, stawiamy pionowo w garnku z gotującym się syropem. Całość gotujemy na małym ogniu 20 minut.
  3. Gruszki odsączamy z syropu i studzimy.
  4. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę z masłem, studzimy. W tym czasie ubijamy jajka z cukrem na kogel mogel.
  5. Topioną czekoladę wlewamy do masy jajecznej i mieszamy lub krótko miksujemy. Na koniec dodajemy kilka łyżek wina, w którym gotowały się gruszki oraz mąkę, mieszamy.
  6. Formę wykładamy od spodu pergaminem, boki smarujemy masłem. Przelewamy ciasto, wierzch wyrównujemy i dekorujemy na około ugotowanymi gruszkami.
  7. Ciasto wkładamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy przez 25 minut w 180 stopniach.
  8. W tym czasie wyjmujemy z wina po gruszkach przyprawy. Dodajemy cukier i gotujemy na małym ogniu, aż powstanie gęsty syrop.
  9. Ostudzone ciasto serwujemy z syropem z wina.
  10. Ciasto przechowujemy w lodówce.
Tosia

niedziela, 4 września 2016

Śniadanie do łóżka #220: Pankejki z rokitnikiem i gorzką czekoladą



Sierpień minął zdecydowanie za szybko! Trochę mi smutno, bo zabrakło czasu i pięknej pogody, aby zrobić wszystko to co powinno się robić latem. Nie ma jednak co sapać i narzekać, wrzesień też ma swoje piękne strony. Od jakiegoś czasu marzy mi się wielkie grzybobranie i poczułam ogromną chęć na zbieractwo, bo czuję, że nie wykorzystałam sezonu w pełni i wielkie wekowanie jeszcze przede mną.

Wczoraj wybraliśmy się na Półwysep. Co prawda w celach rekreacyjno-sportowych, ale gdy ujrzałam dorodne krzaki z pomarańczowymi koralikami musiałam zagonić znajomych do zbierania! W końcu rokitnik jest największym źródłem witaminy C wśród europejskich roślin jadalnych i traci jej niewiele w trakcie obróbki termicznej. Mówi się, że najlepiej go zbierać gdy jest zmrożony, ale to tylko dlatego, że nie pęka w wtedy w rękach. Niektórzy twierdzą, że przed jego gotowaniem warto go krótko zamrozić, aby stracił posmak goryczy (podobnie robimy z aronią). Mi jednak smak rokitnika bardzo odpowiada i porównałabym go do multiwitaminy.

Z rokitnika zazwyczaj tłoczy się soki, gotuje syropy, ewentualnie smaży konfitury. Można go jeść nawet na surowo, dlatego zdecydowałam, że potraktuję go jak inne jagodopodobne owoce i wrzucę do ciasta na pankejki. Do tej pory robiłam tak już z jagodami i porzeczkami, więc wiedziałam, że placuszki będą udane. Uznałam, że słodko-kwaśny rokitnik będzie idealnie komponował się z kawałkami gorzkiej czekolady i miałam rację. Całość polaliśmy jeszcze odrobiną syropu klonowego, możecie do tego wybrać także miód.

Planuję z rokitnika usmażyć jeszcze konfiturę z imbirem lub coś w rodzaju chutney. Być może podzielę się wkrótce przepisem na blogu.




Pankejki z rokitnikiem i gorzką czekoladą
  • 300 g mąki pszennej
  • 2 jajka
  • 200 ml mleka
  • 150 ml wody gazowanej
  • szczypta proszku do pieczenia
  • 3 łyżki cukru trzcinowego
  • 3 łyżki topionego masła
  • 100 g owoców rokitnika
  • 70 g gorzkiej czekolady
  • do podania: syrop klonowy lub miód
  1. Mąkę wsypujemy do misy, dodajemy żółtka jaj, proszek do pieczenia, cukier. Dorzucamy umyte i obrane owoce rokitnika, posiekaną w kostkę czekoladę. Dolewamy mleko z wodą gazowaną i dokładnie mieszamy ciasto.
  2. Białka jajek ubijamy na sztywną pianę. Do ciasta dodajemy topione masło i pianę z jajek, jeszcze raz delikatnie mieszamy.
  3. Na suchej patelni wykładamy po dwie łyżki ciasta na placuszek, smażymy po 2-3 minuty z każdej strony.
  4. Pankejki serwujemy z syropem klonowym lub miodem.
Tosia

wtorek, 29 marca 2016

Bananowy sernik z czekoladą, solonym karmelem i popcornem


Święta, święta i po świętach! A ja mam dla was jeszcze jeden przepis na sernik, który królował na moim wielkanocnym stole. Na szczęście możecie go upiec przez cały rok, bo tak naprawdę niewiele ma wspólnego ze świętami.

Przy okazji przepisu na mazurek wspominałam o moim rytuale związanym z Wielkanocą. Pisałam, że co roku wymyślam nowy smak mazurka. Otóż podobnie mam z sernikiem, który piekę także w święta Bożego Narodzenia. Zazwyczaj jeszcze są to dwa serniki, które dzielę i rozdaję mojej rodzinie i znajomym, czasem są to jeszcze dwa nowe smaki.

W te święta ograniczyłam się do jednego, ale za to epickiego. Bardzo mi głupio, że nie mogę być skromna, ale sernik wyszedł fantastycznie i nie mogę milczeć w tej sprawie. Muszę się koniecznie podzielić przepisem.

Spód zaczyna się niewinnie od mocno czekoladowego brownie. Masę serową tworzą rozgniecione banany oraz kawałki gorzkiej czekolady. Sernik jest mocno wilgotny, ale przy tym lekki, takie lubię najbardziej. Mam już opracowany patent, aby osiągnąć taki efekt. Piekę go najpierw przez kwadrans w 180 stopniach, następnie półtorej godziny w 110 stopniach. Czasem jeszcze zabawię się w kąpiel wodą, ale nie tym razem.

Nad masą serową znajduje się kolejna niespodzianka, czyli solony krem krówkowy. Wierzch chciałam ozdobić orzechami lub bananami skropionymi sokiem z cytryny, ale wtedy mnie olśniło, że znacznie lepiej będzie się tu komponował popcorn!

I to był strzał w 10, sernik zgarnął masę komplementów i na pewno upiekę go jeszcze wiele razy :)


Bananowy sernik z czekoladą, solonym karmelem i popcornem / (23 cm)
Spód:
  • 100 g masła
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 2 jajka
  • 80 g cukru
  • 120 g mąki pszennej
Masa twarogowa:
  • kg trzykrotnie mielonego twarogu
  • 2 rozgniecione banany
  • 2 jajka
  • białko
  • 100 g mascarpone
  • 100 g cukru
  • 100 g gorzkiej czekolady 
  • łyżka mąki ziemniaczanej
Solony karmel:
  • 80 g cukru
  • 2 łyżki wody
  • 250 ml śmietanki kremówki 30%
  • łyżeczka soli
+ Popcorn *

  1.  W misce nad rondlem z gotującą się wodą rozpuszczamy czekoladę i masło. W tym czasie ubijamy jaka z cukrem na kogel-mogel. Rozpuszczoną czekoladę studzimy, wlewamy do masy jajecznej i cały czas ją ubijamy. Dosypujemy mąkę i mieszamy ze sobą wszystkie składniki.
  2. Tortownicę wykładamy od spodu pergaminem, boki smarujemy masłem. Wylewamy na dno czekoladową masę, pieczemy przez 20 minut w 180 stopniach.
  3. Twaróg miksujemy krótko z mąką ziemniaczaną i rozgniecionymi bananami. Dodajemy stopniowo rozbełtane jajka, mascarpone, dalej miksujemy i dodajemy powoli cukier. Na koniec wyłączamy mikser i wrzucamy kawałki czekolady, krótko mieszamy.
  4. Masę twarogową wylewamy na podpieczony spód brownie. Wkładamy do piekarnika na 15 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 110 stopni i pieczemy jeszcze 1,5 h.
  5. W tym czasie w rondlu podgrzewamy kremówkę z solą, odstawiamy. Do drugiego garnka wsypujemy cukier, dodajemy wodę i podgrzewamy na małym ogniu, aż się roztopi i nabierze złocistego koloru.
  6. Wlewamy powoli kremówkę i pilnujemy, aby masa nie wykipiała. Karmel gotujemy na małym ogniu ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszamy, na koniec studzimy.
  7. Ostudzony, ale jeszcze płynny karmel wylewamy na upieczony sernik, rozprowadzamy dokładnie masę. Wierzch dekorujemy popcornem. Wkładamy na kilka godzin do lodówki.

* Przepis na domowy popcorn znajdziecie tutaj, pamiętajcie by w tym przypadku nie dodawać przypraw (poza solą).

Tosia

poniedziałek, 22 lutego 2016

Śniadanie do łóżka #212: Czekoladowo-kokosowa owsianka z bananem i masłem orzechowym




Odkryłam dziś skandal w biały dzień! Gdyby istniał kulinarny Pudelek, który nazywałby się np. "Rondelek", to pewnie od rana można by przeczytać nagłówek newsa "Blogerki z burczymiwbrzuchu przestały publikować posty, czy to koniec bloga?" - tak, przyznaję, że od ponad tygodnia nie pojawił się żaden nowy przepis, ale już to nadrabiam :)

To pewnie jedna z ostatnich szans, aby podzielić się przepisem na owsiankę w tym sezonie. W marcu wszyscy już poczujemy wiosnę i zamiast rozgrzewać się ciepłymi miksturami, chętniej będziemy chrupać rzodkiewkę, blanszować młody szpinak i siekać zieloną dymkę.

Owsiankę prawie zawsze robię na oko, więc było to dla mnie spore wydarzenie, aby ważyć płatki owsiane i jaglane. Oprócz płatków do rondelka dodałam też nasiona chia (możecie je pominąć lub zastąpić siemieniem lnianym), kakao i gorzką czekoladę. Bazą było mleko kokosowe, ale oczywiście jeśli wolicie krowie, migdałowe, czy sojowe to droga wolna. Ważnym szczegółem udanej owsianki jest szczypta soli, nie zapominajcie o niej, bo zdecydowanie podnosi walory smakowe.

Wierzch czekoladowo-kokosowej owsianki udekorowałam krótko karmelizowanym bananem, prażoną gryką i dodałam też łyżkę masła orzechowego. Otworzyłam także jedną z tajemniczych paczuszek, które dostałam od koleżanki jako pamiątkę z jej podróży do Tajlandii. Przeczuwałam, że będzie to prażony kokos, ale jak zwykle tajlandzkie przekąski mnie zaskoczyły, bo okazało się, że to smażone nerkowce. Myślę, że można śmiało podprażyć wiórki kokosowe (najlepiej ze świeżego kokosa) lub posiekane orzechy na suchej patelni i efekt będzie podobny. A to fajny chrupiący kontrast do aksamitnej owsianki.

Czekoladowo-kokosowa owsianka z bananem i masłem orzechowym / 2 porcje
  • puszka mleka kokosowego (400 ml)
  • 30 g gorzkiej czekolady (kilka kostek)
  • łyżka gorzkiego kakao
  • 50 g płatków owsianych błyskawicznych
  • 50 g płatków jaglanych
  • 2 łyżki nasion chia (można pominąć)
  • łyżka cukru trzcinowego
  • czubata łyżka masła orzechowego
  • szczypta soli
Dodatki:
  • banan
  • łyżeczka oleju kokosowego lub masła
  • łyżeczka cukru trzcinowego
  • prażone nerkowce, kokos* lub posiekane orzechy
  • prażona gryka (np. taka)
  1. Mleko kokosowe wlewamy do rondelka, dodajemy szczyptę soli, połamaną czekoladę i kakao.
  2. Podgrzewamy, aż mleko się dobrze rozpuści, a składniki połączą.
  3. Wsypujemy płatki oraz nasiona chia, mieszamy i gotujemy na średnim ogniu przez ok. 5 minut.
  4. Gotową owsiankę posypujemy cukrem trzcinowym, dodajemy masło orzechowe i zostawiamy pod przykryciem.
  5. W tym czasie na oleju kokosowym podsmażamy pokrojone banany, posypujemy je cukrem trzcinowym i krótko karmelizujemy.
  6. Owsiankę przekładamy do miseczek, dekorujemy bananami, prażonymi nerkowcami i gryką.
* Wystarczy podprażyć przez kilka minut na suchej patelni wiórki kokosowe lub posiekany orzechy.

Tosia

środa, 3 lutego 2016

Pieczone churros z kokosową czekoladą


Jutro wielkie święto wszystkich obżartuchów - Tłusty czwartek! Zawsze jestem pełna podziwu dla wszystkich cierpliwych ludzi, którzy potrafią dla kilku pączków stać w kolejce przed cukiernią nawet godzinę. Ja zdecydowanie wolę ten czas poświęcić na stanie w kuchni, tym bardziej, że w Trójmieście nie trafiłam jeszcze na pączki, na które naprawdę warto tyle czekać. Jest kilka miejsc gdzie można dostać dobrego pączka (polecam Pączusia w Gdyni i cukiernię obok La Cremy na górze "Monciaka"), ale jestem w stanie stać w kolejce 5 minut, a nie godzin!

W tym roku jednak nie będę nawet smażyć, jakoś nie mam ochoty pływać w lukrze i tłuszczu. Cukru i białej mąki się nie boję, ale zdecydowanie chętniej wybieram fit wersję słodkich rarytasów. Dlatego dziś zabrałam się za pieczenie pączków na zaczynie poolish oraz na przypominanie sobie smaczków z podróży do Hiszpanii, czyli churros.

Cienkie paseczki o charakterystycznych rantach zwykle ociekają tłuszczem i są czymś pomiędzy pączkami, gniazdkami a faworkami. Podaje się je maczając w gorącej czekoladzie i tego nie zmieniłam. Wybrałam jednak gorzką czekoladę 90% oraz dla złagodzenia smaku mleko kokosowe. Jeśli nie gustujecie w tak gorzkiej czekoladzie to śmiało możecie sięgnąć nawet po "deserową". Zmieniłam natomiast formę przygotowania, bo zamiast wyciskać masę ze szprycy prosto na rozgrzany tłuszcz, zrobiłam to na blaszce.

Wspominając ich tłustą wersję, trochę się bałam, że będę nimi zawiedziona, ale zupełnie niepotrzebnie. Zaraz po upieczeniu oprószyłam je dodatkowo cukrem pudrem z cynamonem i zanurzając je w gorącej czekoladzie byłam zdziwiona jak fantastycznie wyszły.

Z czystym sumieniem polecam trochę lżejszą wersję klasycznego przepisu ;)


Pieczone churros / 3 blachy
  • 250 ml mleka
  • 50 g masła
  • 2 łyżki cukru (u mnie z wanilią)
  • 200 g mąki pszennej
  • 2 jajka
  • cukier puder z łyżeczką cynamonu (do posypania)
Kokosowa gorąca czekolada 
  • 100 g gorzkiej lub mlecznej czekolady
  • 70 g mleka kokosowego

Churros:
  1. Do rondla wlewamy mleko, dodajemy masło i cukier. Podgrzewamy, aż się zagotuje.
  2. Zestawiamy rondel z ognia, wsypujemy stopniowo mąkę i mieszamy energicznie trzepaczką do dokładnego połączenia.
  3. Odstawiamy ciasto na minutę, aż trochę ostygnie. Następnie wbijamy jajko i mieszamy lub miksujemy masę, wbijamy drugie jajko i miksujemy raz jeszcze, aż uzyskamy lśniące ciasto.
  4. Ciasto przekładamy do szprycy z "gwiezdną" końcówką. Wyciskamy ok. 5 centymetrowe paseczki masy na blachę wyłożoną pergaminem. Pilnujemy odległości, bo w trakcie pieczenia churros urosną.
  5. Wstawiamy blachę rozgrzanego pieca i pieczemy w 200 stopniach przez 15 minut.
  6. Do miski wsypujemy cukier puder i mieszamy go z cynamonem. Obtaczamy upieczone churros i podajemy z gorącą czekoladą.
Czekolada:
  1. W rondlu gotujemy wodę.
  2. Do miseczki wrzucamy połamaną czekoladę. Stawiamy ją nad rondlem z gotującą się wodą i rozpuszczamy.
  3. Pod koniec dodajemy mleko koksowe, zestawiamy na blat i energicznie mieszamy, aby uzyskać lśniącą i lejącą czekoladę. 
  4. Przelewamy ją do filiżanki i podajemy z churros.
 Tosia

niedziela, 24 stycznia 2016

Śniadanie do łóżka #208: Buraczano-kakaowe placuszki z rozmarynem


To miał być weekend idealny. Rozpoczął się w piątek, w samym środku lasu, gdy jeszcze było jasno. Na miejscu czekały już konie i sznur połączonych ze sobą sanek. Opatuleni od stóp do głów, zajęliśmy miejsca na drewnianych saniach, konie ruszyły z kopyta. Kulig pędził niczym błyskawica. A po śnieżnym szaleństwie, ogrzewaliśmy się z rumieńcami na twarzach przy płomieniach zimowego ogniska.

Wieczorem miałam świętować urodziny koleżanki, niestety dzień skończył się mniej radośnie, bo w szpitalu z ukochaną babcią. Nieźle mnie nastraszyła odbierając apetyt i ochotę na cokolwiek. Całe szczęście dziś już babcia czuje się o wiele lepiej i mam nadzieję, że galopem wróci do zdrowia. Dlatego po porannej kontroli wróciła mi też chęć do gotowania i dobry humor.

W lodówce znalazłam dużego buraka, z którego postanowiłam wyczarować coś słodkiego. Pewnie spotkaliście się już z połączeniem buraka z czekoladą, od jakiegoś czasu w Internecie krążą przepisy na buraczane brownie. A jakiś czas temu, na blogu dzieliłam się przepisem na tartę z tym słodko-gorzkim duetem. Tym razem przemyciłam ten smak do placuszków, wzbogacając je dodatkowo o aromatyczny rozmaryn.

Placuszki celowo posłodziłam bardzo skromnie, ponieważ serwowałam je z powidłami z własnoręcznie zebranych śliwek. Może pamiętacie post o sadzie w Piekle? Właśnie stamtąd pochodzą węgierki, które zamknęłam w wakacje w słoiczkach.

Jeśli nie macie ochoty na powidła, to możecie placuszki podawać po  prostu z cukrem pudrem, z syropem klonowym lub z syropem rozmarynowym z tego przepisu :)


Buraczano-kakaowe placuszki z rozmarynem/ 4 porcje
  • 150 g tartego buraka
  • 250 g mąki pszennej
  • 3 czubate łyżki kakao
  • 250 ml mleka
  • jajko
  • 2 łyżki cukru trzcinowego
  • łyżka posiekanego świeżego rozmarynu
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3 łyżki oleju roślinnego np. rzepakowego lub kokosowego 
  • szczypta soli
  1. Białko jajka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę.
  2. Buraka obieramy i ścieramy na tarce o małych oczkach. Dodajemy żółtko, cukier, posiekany rozmaryn, wlewamy mleko i mieszamy.
  3. Wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia, kakao i dokładnie łączymy.
  4. Na koniec dodajemy ubite białko i jeszcze raz delikatnie mieszamy.
  5. Do masy dodajemy 3 łyżki oleju i smażymy placuszki na suchej patelni lub smażymy je na patelni z odrobiną rozgrzanego tłuszczu.
  6. W obu przypadkach smażymy placki po ok. 1-2 minuty z każdej strony.
Tosia

środa, 23 grudnia 2015

Piernik dojrzewający




Gotowanie i pieczenie domowego chleba uczą cierpliwości, której chwilami brakuje mi w życiu codziennym, szczególnie do ludzi. Czasem warto czekać kilkanaście godzin, aby wyjąć z piekarnika chrupiący i cudownie pachnący bochenek świeżo upieczonego chleba.

Raz do roku uzbrajam się także w cierpliwość przygotowując ciasto na piernik staropolski (przepis). Proces dojrzewania ciasta trwa kilka tygodni. Następnie przychodzi czas na wałkowanie i pieczenie piernikowych blatów, które później muszą jeszcze poleżeć minimum 2 dni. Dopiero wtedy przychodzi najprzyjemniejszy moment przekładania piernika masą i polewania lśniącą czekoladą.

Na blogu jest już przepis sprzed dwóch lat ze wskazówkami jak upiec dojrzały piernik i przełożyć go powidłami oraz masą z orzechów włoskich. W tym roku chciałam się szybciej podzielić recepturą na nowe masy, ale niestety przyznaję się, że dałam ciała w tym temacie. Przed świętami każdy dzień jest dla mnie tak krótki, że nie wyrobiłam się z tym wcześniej.

Mam jednak nadzieję, że poradziliście sobie z zadaniem, a może dopiero będziecie przygotowywali masy i jeszcze zdążycie skorzystać z przepisu. Tym razem piernik przełożyłam jasną masą z orzechów nerkowca i marcepanu. Ciemną masę przygotowałam na bazie powideł, suszonych śliwek, pomarańczy, cynamonu i czerwonego wina. Cały piernik polałam jeszcze czekoladą i jak zwykle wyszło fantastycznie. Warto było czekać - piernik mnie nie zawiódł :)

Piernik dojrzewający
Masa orzechowo-marcepanowa:
  • 100 g orzechów nerkowca
  • 100 g marcepanu
  • 100 ml śmietanki kremówki
  • laska wanilii
  • 2 łyżki orzechówki
  • 70 g cukru pudru
Masa śliwkowa:
  • 100 g suszonych śliwek
  • 150 g powideł śliwkowych
  • łyżeczka świeżo startej skórki z pomarańczy
  • sok z 1/2 pomarańczy (50 ml)
  • 50 ml czerwonego wina
  • 1/2 łyżeczki przyprawy korzennej lub cynamonu 
Polewa czekoladowa:
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 100 g mlecznej czekolady
  • 40 g masła
  • łyżka orzechówki 
 Pieczenie piernika:
  1. Dojrzewające ciasto przez kilka tygodni dzielimy na 3 równe części (warto je zważyć na wadze kuchennej).
  2. Blat oprószamy delikatnie mąką i każdą część ostrożnie i krótko zagniatamy. Przekładamy na pergamin i wałkujemy na wymiar formy (u mnie 25x35cm). 
  3. Ciasto przekładamy do formy i wyrównujemy boki, wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 20 minut w 160 stopniach. 
  4. Sprawdzamy stan upieczenia drewnianym patyczkiem. Upieczone spody będą dosyć miękkie, ale patyczek powinien być suchy.
  5. Powtarzamy czynność z pozostałymi częściami ciasta.
  6. Upieczone i ostudzone blaty piernikowe owijamy w papier do pieczenia i układamy jeden na drugim. 
  7. Całość owijamy szczelnie folią aluminiową, na wierzch kładziemy deskę/książkę, aby obciążyć. 
  8. Tak przygotowany piernik odstawiamy na 2-3 dni.
Masa orzechowa:
  1. Orzechy wrzucamy na naczynia malaksera i miksujemy na pył. 
  2. Dodajemy cukier puder, kawałki marcepanu oraz orzechówkę i dalej miksujemy.
  3. W rondlu podgrzewamy krótko śmietankę kremówkę z ziarenkami i laską wanilii. Skórkę wanilii wyciągamy, a kremówkę wlewamy do masy.
  4. Całość miksujemy jeszcze chwilę, aż masa będzie gładka i lśniąca.
Masa śliwkowa:
  1. Do rondla wrzucamy śliwki, powidła, cynamon, skórkę z pomarańczy. Wlewamy wino i sok pomarańczowy.
  2. Gotujemy na średnim ogniu przez ok. 15 minut, aż masa zgęstnieje.
  3. Następnie miksujemy ją na gładki krem.
Przekładanie piernika:
  1. Pierwszy płat upieczonego piernika kładziemy w taki sposób, aby jego gładka strona była u góry. 
  2. Smarujemy go masą orzechową i przykrywamy drugim płatem piernika.
  3. Rozprowadzamy po całej powierzchni piernika masę śliwkową i przykrywamy trzecim płatem.
  4. Piernik owijamy w folię aluminiową i wkładamy na minimum 2 godziny do lodówki.
  5. Następnie wyrównujemy boki piernika ostrym nożem i polewamy go czekoladą.
Polewa czekoladowa:
  1. Nad rondlem z gotującą się wodą umieszczamy miskę z połamaną czekoladą i masłem.
  2. Gotujemy w kąpieli wodnej, aż się rozpuszczą.
  3. Na koniec wlewamy orzechówkę i dokładnie mieszamy, aby uzyskać lśniącą polewę.
  4. Polewamy czekoladą piernik i smarujemy boki. 
  5. Piernik wkładamy do lodówki na minimum godzinę. 

* Ps. Żałuję, że nie przygotowałam dwa razy więcej masy marcepanowej oraz śliwkowej, aby piernik miał więcej nadzienia. 
Tosia

niedziela, 8 listopada 2015

Śniadanie do łóżka #204: Korzenna granola z czekoladą



 
Od nocy w Trójmieście wieje jak w kieleckim! Na szczęście pogoda nam nie straszna, mamy w domu zapas świeżo upieczonej granoli, więc nie musimy nigdzie wychodzić :)

Uważni obserwatorzy mojego Snapchata (@tochabrocha) pewnie zauważyli, że dosyć często piekę granolę. Wszystko dlatego, że każda sprytna kobieta wie, że czasem warto rozpieszczać swojego ukochanego. Paweł ma rytuał, że codziennie rano zjada granolę z jogurtem i owocami, idzie na trening, a dopiero to co przygotujemy później (zazwyczaj jajka) jest już dla niego drugim śniadaniem. Tym sposobem słój pełen granoli to moja karta przetargowa w wielu sprawach, a dla niego produkt na miarę złota.

Zazwyczaj piekę granolę na oko, z tego co znajdę pod ręką. Zawsze są to jakieś płatki np. owsiane wymieszane z jaglanymi. Do tego jakieś ziarna np. nasiona chia i słonecznik oraz bakalie. Wczoraj wybrałam akurat daktyle, migdały i suszoną żurawinę.

Dalej sprawa jest niezwykle prosta, potrzebna jest jakaś mokra masa oraz odrobina tłuszczu. To może być olej rzepakowy, topione masło, albo zdrowiej - olej kokosowy. Zazwyczaj wybieram dla słodyczy miód, syrop z agawy, albo jakąś konfiturę/powidła.

Tym razem do mokrej masy wybrałam olej kokosowy i miód. Wzbogaciłam je o przyprawę korzenną, kawę i kakao. Do upieczonej granoli dodałam jeszcze kawałki gorzkiej czekolady (90%) oraz łaciatej z Milki, którą dostaliśmy wczoraj w prezencie za pomoc przy przeprowadzce przyjaciół. Czekolada lekko się rozpuściła w jeszcze ciepłej granoli. Wyszła znakomicie :)


Korzenna granola z czekoladą/ słoik 2l
  • 250 g płatków owsianych błyskawicznych
  • 200 g płatków jaglanych
  • 50 g nasion chia
  • 50 g ziaren słonecznika
  • 100 g suszonej żurawiny
  • 100 g suszonych daktyli
  • 50 g migdałów
  • 100 g oleju kokosowego
  • 100 g miodu
  • 2-3 łyżki kakao
  • łyżka kawy mielonej
  • łyżka przyprawy korzennej
  • szczypta soli
  • 150 g mlecznej lub gorzkiej czekolady
  1. W rondlu podgrzewamy do rozpuszczenia olej kokosowy, z miodem, dodatkiem kakao, kawą, przyprawą korzenną i solą. 
  2. W dużej misie mieszamy płatki jaglane, płatki owsiane, nasiona chia, ziarna słonecznika, żurawinę, pokrojone daktyle i posiekane migdały.
  3. Wlewamy płynną masę i mieszamy całość do dokładnego połączenia składników.
  4. Wykładamy na blachę wyłożoną pergaminem i wstawiamy do rozgrzanego pieca.
  5. Granolę pieczemy w 160 stopniach, po 15 minutach otwieramy piekarnik i mieszamy. Następnie pieczemy przez kolejnych 15 minut, po czym mieszamy i dopiekamy przez ostatnie 15 minut. W sumie granolę pieczemy przez 45 minut, w dwoma przerwami na mieszanie.
  6. Do upieczonej i jeszcze ciepłej granoli dodajemy posiekaną drobno czekoladę. Mieszamy i studzimy.
  7. Granolę przechowujemy w słoiku.
Tosia

środa, 4 listopada 2015

Tarta z musem czekoladowo-buraczanym


W zeszłym tygodniu otrzymałam zadanie, aby upiec na niedzielę sernik. Miałam ochotę na coś szalonego i po głowie chodził mi sernik czekoladowo-buraczany. Jednocześnie Paweł wzdychał i marudził, że chciałby bardzo, aby to był sernik nowojorski. Czyli pierwsze ciasto, które upiekłam mu jakieś 5-6 lat temu :) Od czasu do czasu bywam sentymentalna, dlatego uległam nowojorskiemu przysmakowi. Sernik zniknął z prędkością światła i została po nim jedynie pamiątka w postaci zdjęcia na instagramie (@tochabrocha).

Od tego czasu nie mogłam spać, budziłam się z krzykiem w nocy, bo prześladowało mnie czekoladowo-buraczanie przeznaczenie. Oczywiście żartuję, spałam spokojnie, ale wciąż miałam ochotę na to połączenie. Ostatecznie przeniosłam je do tarty!

Kakaowy kruchy spód wypełniłam delikatnym jak chmurka musem z pieczonego buraka i gorzkiej czekolady. Wzbogaciłam go dodatkowo o akcent pomarańczowy.

Tarta intryguje przy każdym kęsie, niby to znajomy smak, ale jednak zagadkowy. Ja tego nie powiedziałam, ale tarta smakuje podobno trochę jak początek mroźnej zimy i to miał być komplement. Mi przypomina trochę lodowe czekoladki Moritz, które dostawało się w czasach podstawówki w tubie na Mikołajki. Jedno jest pewne, pozostawia na końcu języka śnieżne i przyjemne wspomnienie.

Deser polecam serwować mocno schłodzony. Myślę, że idealnie komponowałby się z porzeczkówką;)

Tarta z musem czekoladowo-buraczanym / (średnica 23 cm)
Kruche kakaowe ciasto:
  • 220 g mąki pszennej typ 550 
  • 2 czubate łyżki kakao
  • 100 g zimnego masła
  • jajko
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżki wody
Mus czekoladowo-buraczany z pomarańczą:
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 100 g pieczonego buraka*
  • sok z 1 pomarańczy
  • łyżka skórki z pomarańczy
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 150 g śmietanki kremówki
  • 2 białka
  1. Zagniatamy kruche ciasto z podanych składników. W razie potrzeby podsypujemy ciasto mąką lub dodajemy łyżkę wody, aby uzyskać z zgrabną kulę. Owijamy ją w folię i wstawiamy na godzinę do lodówki.
  2. Schłodzone ciasto cienko wałkujemy i wykładamy nią formę do tarty. Nakłuwamy widelcem w kilku miejscach na spodzie i po bokach. Kładziemy pergamin, nasypujemy suchy ryż lub groch i wstawiamy do rozgrzanego pieca.
  3. Spód pieczemy przez 15 minut w 190 stopniach, następnie ściągamy obciążenie i dopiekamy ok. 17-20 minut. Upieczoną tartę studzimy.
  4. Nad rondel z gotującą się wodą umieszczamy miseczkę z połamaną czekoladą. Topimy czekoladę w kąpieli wodnej, następnie krótko studzimy.
  5. W tym czasie miksujemy upieczonego i obranego buraka z topioną czekoladą, pomarańczową skórką i sokiem wyciśniętym z pomarańczy.
  6. Schłodzoną kremówkę ubijamy mikserem na sztywną pianę.
  7. W osobnej misie ubijamy na sztywno białka.
  8. Do bitej śmietany dodajemy mus czekoladowo-buraczany i krótko miksujemy. Następnie dodajemy białko i delikatnie mieszamy.
  9. Mus wykładamy na upieczony spód, wierzch wyrównujemy i wstawiamy na 1,5 godziny do zamrażalnika. Następnie przechowujemy w lodówce.
  10. Tartę podajemy schłodzoną.
* Buraki owijamy w folię aluminiową i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez ok. 40 minut, aż będą miękkie. Po ostudzeniu obieramy ze skórki.

Tosia

środa, 9 września 2015

Pełnoziarniste brownie ze śliwkami



Każdy pewnie pamięta swoje małe koszmary z czasów dzieciństwa. Szczęśliwi ci, których problemy kończyły się na etapie wątróbki w porze obiadowej. Gorzej, jeśli przedszkolak musi po nocach zamartwiać się tym jakby wyglądał świat gdyby go nie było, albo jak żyć by nie trafić do piekła. No właśnie, takie sprawy męczyły mnie przed zaśnięciem jakieś 20 lat temu, aż je wykrakałam. W zeszłym tygodniu wylądowałam w PIEKLE!


To malownicza miejscowość na Żuławach, która regularnie okradana jest przez turystów z tablicy wjazdowej. Miałam to szczęście, że udało mi się ją uchwycić na zdjęciu :)

 Tego dnia fortuna sprzyjała podwójnie, bo miałam okazję wejść do trochę opuszczonego sadu śliwkowego i pozbierać tyle owoców, ile będę w stanie unieść. Wróciłam do Trójmiasta ze śliwkową skrzynką, ale dopiero wczoraj miałam czas, aby zacząć je przerabiać!




Część śliwek wydrylowałam, zasypałam cukrem i zabrałam się za smażenie pierwszej partii powideł i czekośliwki. A kilka śliwek postanowiłam przemycić do jakiegoś szybkiego deseru.

Paweł ostatnio zgłosił mi skargę, że dawno nie piekłam brownie. Jakoś tak się złożyło, że piekę je przynajmniej raz na każdą porę roku, więc przyszedł czas na jesienną odsłonę.

Zimą było brownie piernikowe, potem jaglane z batatem i pomarańczą, latem z truskawkami, a teraz oczywiście ze śliwkami. Starałam się, aby ciasto wyszło bardziej fit, dlatego użyłam cukru trzcinowego i mąki pełnoziarnistej. Dla smaku dodałam też orzechówkę (można pominąć), oraz łyżeczkę mielonej kawy dla podkreślenia gorzkiej czekolady. Do brownie można także śmiało przemycić cynamon :)

 
Pełnoziarniste brownie ze śliwkami/ (forma 18x21 cm)
  • 180 g masła
  • 180 g gorzkiej czekolady
  • 3 jajka
  • 120 g trzcinowego cukru
  • łyżka likieru orzechowego (może być Amaretto lub wódka orzechowa)
  • łyżeczka mielonej kawy
  • 200 g pełnoziarnistej mąki
  • kilka śliwek

  1. Nad rondlem z gotującą się wodą umieszczamy miseczkę z masłem i rozpuszczamy.
  2. Zdejmujemy miskę z rondla i wrzucamy do roztopionego masła kawałki czekolady, dodajemy mieloną kawę i dokładnie mieszamy. Krótko studzimy.
  3. Jajka ubijamy z cukrem i likierem na puszystą masę, stopniowo wlewamy topioną czekoladę i dalej ubijamy. Na koniec wsypujemy mąkę i jeszcze raz krótko mieszamy.
  4. Prostokątną formę wykładamy papierem do pieczenia, przekładamy ciasto, wierzch wyrównujemy łyżką i dekorujemy połówkami drylowanych śliwek.
  5. Brownie pieczemy przez 20 minut w 180 stopniach, następnie studzimy i kroimy w kwadraty.
Tosia

wtorek, 23 czerwca 2015

Murzynek z truskawkami




W czasie deszczu dzieci się nudzą. To chyba zły znak sugerujący, że dzieciństwo już dawno za mną. Czasem się lubię ponudzić, a ostatnio nie miałam na to nawet chwili. Znalazłam jednak czas na przygotowanie czegoś słodkiego, bo miło gdy na stole w domu stoi ciasto.

Dostałam niedawno kartonik z tabliczkami czekolady. Jak każdy normalny miłośnik czekolady,  miewam tak, że zaczynając jedną kosteczkę, kończę na tabliczce. Na szczęście zasada ta nie tyczy się czystej czekolady, a jedynie z nadzieniem lub np. bakaliami. Dlatego 2 czekoladowe tabliczki postanowiłam wykorzystać pożytecznie i upiec ulubionego murzynka.

Publikowałam już na blogu murzynkowy przepis. Jego sekretem jest dodatek dżemu/konfitury do ciasta, dzięki temu jest przyjemnie wilgotny. Tak naprawdę to czekoladowe ciasto, strukturą i smakiem przypominające coś pomiędzy murzynkiem, a intensywnym brownies.

W dzisiejszej wersji postanowiłam dodać mus truskawkowy, konkretnie zmiksowane blenderem owoce. Nie zabrakło też kawałków truskawek w cieście, a dodatkowo jeszcze ozdobiłam nimi wierzch ciasta polany czekoladą.

Do tego wszystkiego ciasto wyszło nawet trochę fit, bo upiekłam je na bazie mąki pełnoziarnistej i cukru trzcinowego. Musicie koniecznie spróbować!

Ps. A przy okazji miło mi ogłosić, że to 1000 wpis na blogu :)




Murzynek z truskawkami/ (forma ok. 23 cm)

  • 150 g mąki pełnoziarnistej
  • 50 g mąki pszennej (u mnie typ 550)
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 150 g masła
  • 150 g musu truskawkowego *
  • 120 g cukru trzcinowego
  • 2 jajka
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g truskawek
  • Wierzch:
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • łyżka masła
  • kilka truskawek
  1. Czekoladę łamiemy na kawałki i wrzucamy do miski, dodajemy kawałki masła i ustawiamy nad rondlem z gotującą się wodą. Rozpuszczamy w kąpieli wodnej, mieszamy i chwilę studzimy.
  2. Do ostudzonej czekolady dodajemy mus truskawkowy, rozbełtane jajka i cukier. 
  3. Wsypujemy mąki z proszkiem do pieczenia i krótko mieszamy, jedynie do połączenia składników.
  4. Na koniec wrzucamy pokrojone truskawki i delikatnie mieszamy.
  5. Formę smarujemy masłem, przekładamy ciasto do środka, wierzch wyrównujemy łyżką.
  6. Ciasto pieczemy w rozgrzanym piekarniku do temperatury 180, przez 40 minut.
  7. Upieczone ciasto wyciągamy z formy i chwilę studzimy.
  8. W tym czasie w kąpieli wodnej topimy czekoladę z masłem. Polewamy z wierzchu ciasto i dekorujemy kawałkami truskawek.
* Zmiksowane truskawki blenderem.

Tosia

środa, 25 marca 2015

Czekoladowo-buraczana babka z syropem rozmarynowym


Wczoraj obiecałam pierwszy wielkanocny przepis, a że nie lubię rzucać słów na wiatr - oto i on!

Na moim świątecznym stole na pewno nie zabraknie tradycyjnych potraw, obowiązkową zupą będzie żurek na zakwasie (w przyszłym tygodniu planuję odświeżyć stary przepis), pojawi się też domowy chrzan z imbirem, parfait z wątróbki, klasyczna sałatka jarzynowa i faszerowane jajka. Prawdziwe szaleństwo zacznie się przy deserach, tam będzie już bardziej odważnie. W tym roku na stole królować będzie wilgotna baba, podobnie jak babki w autobusach, chyba długo nie postoi!

Jej sekretem jest dodatek upieczonych i zmiksowanych buraków, które w połączeniu czekoladowym tworzą niesamowity smak. W cieście nie ma zbyt wiele cukru, dlatego pozwoliłam sobie jeszcze na szaleństwo w postaci syropu. Buraki od lat przyjaźnią się z rozmarynem, więc idąc tym tropem zdecydowałam, że będzie pachniał ziołowymi gałązkami. Babka polana syropem staje się jeszcze bardziej wilgotna i nabiera niesamowitego smaku.

Ciastem miałam okazję poczęstować kilka osób, były prośby o dokładkę co już jest oznaką świetnej recenzji. Nic tylko piec, u mnie za tydzień na pewno będzie powtórka :)

Na koniec mam dla Was strasznie obciachowy żart, który powstał w trakcie spożywania deseru:
- Jak jest wielkanocna babka po angielsku?
- Easter woman.


Babka czekoladowo-buraczana z syropem rozmarynowym/ (średnica formy z kominem ok. 22 cm)
  • 500 g upieczonych i obranych buraków*
  • 2 jajka
  • 150 ml mleka
  • 100 g topionego masła
  • 120 g cukru trzcinowego
  • 450 g mąki pszennej typ 550
  • 50 g gorzkiego kakao
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
Syrop:
  • 150 g cukru
  • 150 ml wody
  • 15 g świeżego rozmarynu (kilka gałązek) 
Babka:
  1. Upieczone i ostudzone buraki kroimy na kawałki wrzucamy do wysokiego naczynia lub pojemniczka malaksera, dodajemy jajka i miksujemy na gładko. Przekładamy do dużej misy.
  2. Dodajemy cukier, topione masło i mleko. Mieszamy.
  3. Następnie wsypujemy mąkę z solą, proszkiem do pieczenia i kakao, krótko mieszamy do dokładnego połączenia składników. Na koniec dodajemy posiekaną w drobną kostkę czekoladę i jeszcze raz mieszamy.
  4. Formę na babkę smarujemy masłem lub oliwą (można ewentualnie jeszcze oprószyć kakao lub np. płatkami migdałowymi, bułką tartą). Przekładamy do formy ciasto, wierzch wyrównujemy i wkładamy do rozgrzanego pieca.
  5. Babkę pieczemy przez 50 minut do suchego patyczka, następnie wyciągamy z formy, nakłuwamy patyczkiem (długą wykałaczką) w kilku miejscach i polewamy syropem. Dodatkowo oprószyłam ją cukrem pudrem z dodatkiem kakao.
Syrop:
  1. Do rondla wsypujemy cukier, zalewamy wodą, dodajemy porwane drobno listki rozmarynu.
  2. Gotujemy na małym ogniu przez 10-15 minut, aż się zredukuje i delikatnie zgęstnieje.
 * Buraki (łączna waga ok. 600 g) owinęłam w folię spożywczą i piekłam przez ok. godzinę w temperaturze 200 stopni. Ostudziłam i obrałam.
Tosia

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...