Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Banany. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Banany. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 października 2018

Czekoladowo-orzechowy tort naleśnikowy


Są pewne sprawy, których nie warto przekładać na potem. Ale to co na pewno warto przekładać to cieniutkie naleśniki kremem czekoladowo-orzechowym. Gdy masa między masą naleśników odpowiednio się nawarstwi powstanie z tego tort!

W niedzielę najsłodsza dziewczyna w kosmosie - babulka Ulka obchodziła imieniny. Jest takim słodziakiem, że zasługuje na wszystko co najsłodsze i najlepsze. Gdyby robić podsumowanie mojego życia przed 30stką, to co mi się na pewno udało to przepis na naleśniki, dlatego usmażyłam dla niej cały stos. Wiadomo, że najlepsze naleśniki są z Nutellą i bananem. Postanowiłam zrobić domową wersję kremu. Niestety sklepy były pozamykane, nie dostałam orzechów laskowych, dlatego podprażyłam włoskie. A czekoladowo-orzechową masą przełożyłam masę naleśników. Początkowo nie planowałam szykować przepisu na burczymiwbrzuchu, ale tort budził w obserwatorach na Instagramie sporo namiętności, zatem przygotowałam recepturę. Niech tort w waszych domach zagości!


Czekoladowo-orzechowy tort naleśnikowy

  • 20 naleśników z tego przepisu (podwójna porcja)
Domowa "Nutella"

  • 300 g orzechów włoskich lub laskowych
  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 300 ml śmietanki kremówki
  • 2-3 łyżki miodu
Dodatkowo do przełożenia:

  • powidła lub konfitura wiśniowa
  • banan
Wierzch:

  • 100 g gorzkiej lub mlecznej czekolady
  • 2 łyżki masła
  • orzechy włoskie
  • suszone plastry banana
Krem:
  1. Wrzucamy na suchą patelnię orzechy, prażymy na małym ogniu przez kilka minut, aż się delikatnie zarumienią. Przerzucamy je do malaksera, dodajemy kremówkę i miksujemy kilka minut na gładką masę.
  2. W tym czasie w kąpieli wodnej (w miseczce nad rondlem z gotującą się wodą) rozpuszczamy połamaną czekoladę, studzimy.
  3. Do zmiksowanych orzechów dodajemy miód i rozpuszczoną czekoladę. Miksujemy do połączenia składników.
Tort:
  1. Naleśniki przekładamy kremem czekoladowo-orzechowym, co kilka warstw dodatkowo dekorujemy plastrami bananów. 
  2. Dla przełamania smaków można także jeden lub dwa naleśniki posmarować powidłami/konfiturą wiśniową.
  3. Gotowy tort delikatnie rozpłaszczamy, aby masa między naleśnikami się równo rozłożyła.
Wierzch:
  1. W kąpieli wodnej rozpuszczamy połamaną czekoladę z masłem.
  2. Jeszcze ciepłą czekoladą oblewamy z wierzchu i po bokach naleśniki. Dekorujemy suszonymi bananami i posiekanymi drobno orzechami.
  3. Tort przed podaniem wkładamy do zamrażalnika na 30 minut lub do lodówki na minimum godzinę.
Tosia

środa, 16 maja 2018

Bananowe placuszki z kawowym karmelem do kawy Starbucks Colombia Nariño


Łączenie się w pary to prawdziwa sztuka, szczególnie jeśli cenimy sobie balans smaków. Wie o tym Edytka z Randki w ciemno, jak i każda wróżka. Najłatwiej sprawdzić chemię między parą w trakcie rozmowy np. przy kolacji. Do risotto ze szparagami dobieramy białe wino, do steków wołowych czerwone, wszyscy są zgodni. Ale co z połączeniami śniadaniowymi?

Niedawno brałyśmy ze Śliwką udział w warsztatach kawowych zorganizowanych przez Starbucks, a ze szczególnymi wypiekami na twarzy słuchałam o sztuce coffee pairingu, czyli łączeniu w smakowite pary kawy z jedzeniem. Przyszedł jednak czas by sprawdzić to w swojej kuchni!

Na tapetę poszła kawa Starbucks Colombia, pochodząca z regionu Nariño w Kolumbii. Jest gładka, delikatna, a przy tym ma niezapomniany, głęboki smak z ziołowymi nutami i orzechowym finiszem. Kawę przygotowałam we French Pressie, a w między czasie przeglądałam francuską prasę. Moim pierwszym skojarzeniem po jej powąchaniu i spróbowaniu był karmel. 

Postanowiłam pójść o krok dalej i stworzyć nie tylko danie pasujące do porannej kawy, ale także z kawą w roli drugoplanowej. Zabrałam się za kawowy karmel, który na koniec podkręciłam szczyptą soli. Wiadomo jednak, że jedzenie karmelu na śniadanie to słodka przesada, potrzebna była zatem baza. Wybór padł na śniadaniowe placuszki z karmelizowanymi bananami. Postanowiłam nie robić sobie jaj, więc jajka zastąpiłam dodatkowo rozgniecionymi bananami. Słodko-słony karmel idealnie podbija głęboki smak kolumbijskiej kawy, a banany delikatnie łagodzą intensywne doznania. Placuszki polecam nie tylko bananom, zasmakują każdemu!



Bananowe placuszki z kawowym karmelem/4 porcje
Ciasto:
  • 200 g mąki pszennej
  • 2 banany
  • 250 ml mleka
  • 50 g cukru trzcinowego
  • 3 łyżki topionego masła klarowanego
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Do podania:
  • banan
  • wiórki kokosowe

Kawowy karmel:
  • 70 g cukru
  • łyżka wody
  • 150 ml zaparzonej kawy Colombia
  • 100 ml śmietanki kremówki 30%
  • szczypta soli

Placuszki:
  1. Banany rozgniatamy widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków, dodajemy cukier, mąkę, proszek do pieczenia.
  2. Powoli wlewamy mleko i mieszamy składniki do uzyskania gęstego i gładkiego ciasta. Na koniec dodajemy masło i jeszcze raz mieszamy.
  3. Wykładamy po łyżce ciasta na rozgrzaną patelnię. Placuszki smażymy po ok. 2-3 minuty z każdej strony.
  4. Na łyżce masła klarowanego podsmażamy plastry banana, aż będzie rumiany.
  5. Placuszki serwujemy z karmelem kawowym, smażonym bananem i wiórkami kokosowymi.

Kawowy karmel:
  1. W rondlu podgrzewamy zaparzoną kawę z kremówką i solą.
  2. Do drugiego garnka wsypujemy cukier, dodajemy wodę. Podgrzewamy, aż cukier się skarmelizuje i nabierze złocistego koloru. W tym czasie nie mieszamy cukru, ewentualnie potrząsamy garnkiem.
  3. Garnek z karmelem zestawiamy z ognia, wlewamy połowę kawowej kremówki i mieszamy pilnując, aby masa nie wykipiała. Stawiamy na ogniu, dolewamy pozostałą część kremówki, zmniejszamy ogień i i gotujemy karmel przez niecałe 10 minut.
  4. Gęstym i gorącym karmelem smarujemy usmażone placuszki.
Tosia

czwartek, 16 listopada 2017

Zupa dyniowo-bananowa


Crazy, crazy, crazy is my life! Jeśli wasze życie jest tak szalone jak piosenka braci Golec to na pewno spodoba wam się dzisiejsza zupa, bo jest równie krejzi. Oto zupa dyniowo-bananowa!

Zazwyczaj planując nowy przepis jestem w stanie wyobrazić sobie jak dane danie będzie smakowało. Dlatego łączenie składników i komponowanie smaków przychodzi mi z łatwością i czystą przyjemnością. W przypadku tej zupy sama siebie zaskoczyłam, bo nie spodziewałam się, że wyjdzie tak fantastyczna. Dyniowe kremy zazwyczaj są dosyć ciężkie. Dodatek bananów sprawił, że zupa wyszła aksamitna, pozostawia przyjemny maślany posmak na końcu języka. Banany lubią się z cynamonem, a dynia z curry, więc dodałam po szczypcie, równo, sprawiedliwie. Z wierzchu udekorowałam ją smażonymi bananami, kwaskowatymi pestkami granatu i skropiłam odświeżającą limonką. Coś czuję, że ta zupa zasmakuje nie tylko bananom:)



Zupa dyniowo-bananowa
  • 600 g dyni piżmowej
  • 2 banany
  • cebula
  • 2 cm korzenia imbriu
  • łyżeczka posiekanej papryczki chilli
  • 500 ml dowolnego bulionu
  • 200 g mleka kokosowego
  • sok z 1/2 limonki
  • szczypta cynamonu
  • szczypta curry
  • sól
  • łyżka masła klarowanego
Dodatki:
  • banan
  • pestki granatu
  • mięta
  • łyżeczka masła klarowanego
  • wiórki kokosowe
  • plastry limonki
  1. Na maśle podsmażamy posiekaną w piórka cebulę, aż będzie szklista. Dorzucamy kawałki obranej dyni, posiekany drobno imbir i chilli. Podsmażamy ok. 10 minut.
  2. Następnie dodajemy kawałki bananów, podsmażamy 5 minut. Wlewamy bulion, zmniejszamy ogień, całość gotujemy ok. 10-15 minut. Gdy dynia będzie miękka dodajemy mleko kokosowe, sok z limonki, cynamon, sól i curry. Gotujemy jeszcze krótką chwilę.
  3. Zupę miksujemy blenderem na gładki krem.
  4. Na maśle podsmażamy z dwóch stron kawałki banana, posypujemy je wiórkami kokosowymi.
  5. Zupę serwujemy z pestkami granatu, smażonym bananem, wiórkami koksowymi, sokiem z limonki i miętą.
Tosia

niedziela, 23 kwietnia 2017

Śniadanie do łóżka #229: Wiśniowo-bananowy budyń jaglany


Zazwyczaj dzień zaczynam od owsianki, ale tak się złożyło, że słoik z płatkami owsianymi niespodziewanie opustoszał. W lodówce miałam jeszcze trochę ugotowanej kaszy jaglanej, więc mój śniadaniowy wybór padł na budyń. I to wcale nie budyń waniliowy, czy czekoladowy, a budyń jaglany.

Zazwyczaj przygotowuje go w ten sposób, że kaszę miksuję z bananem, mlekiem i kakao lub gorzką czekoladą. Ale tym razem sięgnęłam po mrożone wiśnie, które skarmelizowałam w miodzie, a na koniec podkręciłam limonką.

Wyszła z tego pożywna, różowa jaglanka, którą można serwować zarówno na śniadanie, jak i na deser. Już nie mogę doczekać się lata, kiedy będzie można ją zrobić ze świeżymi owocami!


Wiśniowo-bananowy budyń jaglany
  • 200 g ugotowanej kaszy jaglanej
  • 150 g mrożonych wiśni
  • 3 łyżki miodu
  • sok z 1/2 limonki
  • banan
  1. Wiśnię wrzucamy do rondla, dodajemy miód i podgrzewamy ok. 5 minut, aż owoce się rozmrożą i skarmelizują. Odkładamy 2 łyżki wiśni do ozdoby.
  2. W pojemniku malaksera łączymy ugotowaną kaszę jaglaną, wiśnie (razem z sokiem), sok z limonki i banana. Całość miksujemy na gładką masę.
  3. Budyń dekorujemy wiśniami i bananem.
Tosia

piątek, 10 marca 2017

6 prostych ciast na weekend

Nadchodzi weekend, czas gdy możemy trochę zwolnić i... poszaleć z piekarnikiem. Ponieważ na blogu przez lata przepisów zebrało się mnóstwo, postanowiłyśmy stworzyć dla was zestawienie kilku prostych ciast, które na pewno sprawią wam wiele przyjemności i niewiele trudu.
Więcej przepisów na ciasta i nie tylko możecie znaleźć w naszym nowym zestawieniu przepisów, które pojawiły się na blogu od początku jego istnienia.


Tarta z kremem cytrynowo-imbirowym

Ta tarta jest dla miłośników kremu cytrynowego, których coraz to bardziej przybywa (jak wynika z naszych wnikliwych obserwacji). W tym wypadku, do klasycznego kremu dołączył imbir, co sprawia, że całość jest idealna na zimę. Bo wiecie, witamina C i imbir to super uodparniające połączenie. A co tam, że w cieście, chcieliśmy dobrze;)

Przepis na tartę cytrynowo- imbirową 


Ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami

Pijane gruszki? Brzmi dobrze, prawda? Gdy wiosna jeszcze przed nami, a wieczory wciąż wieją chłodem, dobrze rozgrzać się procentami i czekoladą. Dla wielbicieli mocnych smaków, intensywnej czekolady i aromatycznych grzańców.

Przepis na ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami


Szarlotka z jabłkami w calvadosie

Jabłka i calvados, połączenie idealne, choć przecież jedno jest wynikiem drugiego. Ten jabłkowy alkohol idealnie wzbogaca smak szarlotki na kruchym cieście. Niestety, nie zawsze znajdziemy calvados na sklepowych półkach, wtedy wystarczy jabłka podlać koniakiem, a efekt będzie równie dobry. Mówiłam coś wcześniej o rozgrzewaniu się w ostatnie, zimowe wieczory? Postawcie na procenty!

Przepis na szarlotkę z jabłkami w calvadosie


Korzenne tiramisu

Czy są tu wyznawcy tiramisu? Z pewnością tak. Choć klasycznej wersji niczego nie brakuje, czasem warto z klasyką zaszaleć, chociażby przez jeden drobny zabieg- dodanie przyprawy korzennej. Jak spróbujecie, może okazać się, że już zawsze będziecie chcieli jeść tylko taką, zimową wersję.

Przepis na korzenne tiramisu


Baklava bananowa z syropem lawendowym

Baklava brzmi jak coś niezwykle czasochłonnego. Tymczasem, gdy nie bawimy się tworzenie od podstaw ciasta filo, wszystko robi się jakby samo. Jeśli jesteś fanem bardzo słodkich rozwiązań, namoczonych syropem greckich deserów, to zdecydowanie pozycja dla ciebie.

Przepis na baklavę bananową z syropem lawendowym



Tarta tatin z jabłkami w różanym karmelu

Jak już zdążyliście pewnie zauważyć, nawet czytając ten krótki zbiór przepisów, klasykę kochamy, ale jeszcze bardziej kochamy nią się bawić. Kupcie więc dobre jabłka i wyczarujcie tartę "do góry nogami" czyli francuską tartę tatin z nietypowym dodatkiem różanego karmelu. Dla wyjątkowo leniwych, tfu, doceniających swój cenny czas wolny, ciasto możecie zastąpić gotowym ciastem francuskim

Przepis na tartę tatin z jabłkami w różanym karmelu. 

Jeśli zdecydujecie się w weekend na którąś z powyższych propozycji, koniecznie pochwalcie się wynikami na naszym facebooku, lub oznaczcie wasze zdjęcia na instagramie hashtagiem #burczywbrzuchu.

Śliwka i Tosia

środa, 13 lipca 2016

Green smoothie sorbet



Trochę mi przykro, bo w trakcie wakacyjnej wędrówki gdzieś po drodze zgubiło się lato. Rozglądam się gdzie mogę i chociaż z daleka pozdrawiają mnie kolorowe stragany i pierwsze mirabelki na drzewach, to jednak prawdziwego lata dostrzec nie mogę. Mawiają "Jak kocha to wróci", więc czekam.

Nie znacz to jednak, że nie można łapać promyków słońca i cieszyć się drobnostkami. Nie od dziś wiadomo, że środa to dzień loda! Chociaż niektórzy świętują też w poniedziałki, piątki, soboty i niedziele. Tak czy siak, na pewno miło od czasu do czasu skusić się na słodką gałkę w wafelku. Ale jak świętować, jeśli chcemy być fit? ;)

Proponuję bezcukrowy sorbet. Wymyśliłam go miksując rano owocowy koktajl. Myślę, że każde smoothie przy odpowiedniej konsystencji nadawałoby się do zamrożenia. Ja jednak postawiłam na wersję green. W moim zielonym sorbecie znajdziecie banana, dojrzałe mango, sok z limonki, sok z cytryny, imbir i listki świeżego szpinaku. Takie lody można jeść codziennie, nie tylko w środy!
 



Green smoothie sorbet
  • dojrzałe mango
  • banan
  • 80 g świeżego szpinaku
  • 2 cm korzenia imbiru
  • sok z 1/2 limonki
  • sok z 1/2 cytryny
  • listki mięty
  1. Składniki umieszczamy w wysoki naczyniu i miksujemy na gładką masę. Przekładamy ją do niskiego pojemnika i wstawiamy do zamrażalnika na 4 godziny.
  2. Mniej więcej co 30-45 minut mieszamy krótko lekko zmrożony sorbet, aby nie tworzyły się kryształki lodu.
  3. Sorbet serwujemy z listkami mięty. 
Tosia

poniedziałek, 16 maja 2016

Śniadanie do łóżka #220: Bananowa miska smoothie


Lubicie smoothie? Ten delikatny, zimny koktajl, który swoją konsystencję zawdzięcza zmiksowaniu kostek lodu podbił serca na całym świecie już w latach dziewięćdziesiątych. A czy pijecie swoje smoothie przez słomkę? Jeśli tak, to zapomnijcie o tym, teraz się nie sączy, teraz się zajada!

Ostatnio zauważam nowo nadchodzący trend na miskę smoothie (smoothie bowl), dzięki czemu razem z pysznym koktajlem można chrupać ulubione dodatki. I ma to sens, bo nie samymi owocami człowiek żyje. Smoothie więc z dodatku do śniadania staje się sam pełnowartościowym posiłkiem.

Ja dzisiaj moją miskę potraktowałam bananami. I zamiast miksować kostki lodu, zamroziłam same banany. Wyszło przeeepysznie.

Bananowa miska smoothie (1 porcja)

- 3 zamrożone banany
- 50 ml mleka
- 1 łyżka kakao
- 1 łyżka masła orzechowego

+ ulubione dodatki (u mnie truskawki, jagody amerykańskie, płatki kokosa, pestki dyni)

  1. Zamroź banany bez skórki, pokrojone na mniejsze kawałki. Wystarczy niecała godzina, nie muszą być całkowicie zmrożone i twarde jak kamień. 
  2. Do blendera wrzuć banany mleko, kakao i masło orzechowe. Zmiksuj na gładką masę. 
  3. Na wierzchu ułóż ulubione składniki. 
Śliwka

niedziela, 17 kwietnia 2016

Śniadanie do łóżka #218: Batony śniadaniowe z truskawkami i jogurtem


Oj cięzko mi idzie ostatnio gotowanie i cokolwiek co nie wiąże się z opieką nad dzieckiem. Po miesiącach spokoju i przespanych nocy brutalnie dopadło nas ząbkowanie. W nocy budzimy się obowiązkowo co godzinę, a w dzień chodzimy jak zombiaki. No cóż, trzeba to wytrzymać i cieszyć się, że kiedyś te małe ząbki będą pałaszować wszystko co ugotuję (oby!).

W tym całym chaosie postanowiłam przygotować coś prostego, na jedną rękę, jak Ania, który ten sprytny cykl dedykowany mamom wprowadziła do swojego blogowego repertuaru. Idealnie pasowały mi batony śniadaniowe. Bo wymagają dosłownie dwukrotnego użycia blendera i przemieszania całości łyżką.



Wszystko szło po mojej myśli, do momentu, gdy batony wyjechały z piekarnika. Ostudziłam je i nawet może zawinięte w ładny papierek mogłyby się obronić. Jednak jak dla mnie były nieco za kruche. Zmieniłam więc koncepcję, porwałam batony na mniejsze kawałki, dodałam do nich karmelizowane truskawy i plamę jogurtu. I tak sobie pomyślałam, że żaden suchy baton nie przebiłby TEGO. Na szczęście zrobiłam całą blachę i starczy mi też na jutrzejsze śniadanie. Polecam wam zrobić podobnie.

Batony śniadaniowe z truskawkami i jogurtem (6 porcji)

- 30 g suszonej żurawiny
- 20 g orzechów laskowych
- 40 g orzechów włoskich
- 1 łyżeczka cynamonu
- 30 g migdałów
- 25 g pestek dyni
- 40 g rodzynek
- 2 szczypty soli
- 200 g płatków owsianych
- 1,5 banana
- 100 g masła orzechowego
- 80 ml mleka
- 3 łyżki likieru migdałowego*
- 2 białka

- 450 g truskawek
- 1 łyżka brązowego cukru

- jogurt naturalny

  1. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. 
  2. Wrzuć do blendera wszystkie składniki poza bananem, masłem orzechowym, mlekiem, likierem i białkami. Zmiksuj, aby nie było bardzo dużych kawałków. 
  3. Wysyp zawartość blendera do miski i wrzuć do niego banany, masło orzechowe, mleko i likier. Zmiksuj na gładką masę. 
  4. Dodaj masę do suchych składników, dodaj białka i dobrze wymieszaj. 
  5. Prostokątną brytfankę wyłóż papierem do pieczenia lub posmaruj olejem używając ręcznika papierowego do roztarcia. 
  6. Wyłóż masę na brytfankę, rozprowadź równomiernie i uklep. 
  7. Piecz 20 minut i odrobinę ostudź przed podaniem. 
  8. Truskawki podsmaż na patelni z jedną łyżką cukru. 
  9. Batony porwij na mniejsze kawałki i umieść w miseczkach. Polej gorącymi truskawkami i podaj z plamą jogurtu. 


*można pominąć

 Śliwka

wtorek, 29 marca 2016

Bananowy sernik z czekoladą, solonym karmelem i popcornem


Święta, święta i po świętach! A ja mam dla was jeszcze jeden przepis na sernik, który królował na moim wielkanocnym stole. Na szczęście możecie go upiec przez cały rok, bo tak naprawdę niewiele ma wspólnego ze świętami.

Przy okazji przepisu na mazurek wspominałam o moim rytuale związanym z Wielkanocą. Pisałam, że co roku wymyślam nowy smak mazurka. Otóż podobnie mam z sernikiem, który piekę także w święta Bożego Narodzenia. Zazwyczaj jeszcze są to dwa serniki, które dzielę i rozdaję mojej rodzinie i znajomym, czasem są to jeszcze dwa nowe smaki.

W te święta ograniczyłam się do jednego, ale za to epickiego. Bardzo mi głupio, że nie mogę być skromna, ale sernik wyszedł fantastycznie i nie mogę milczeć w tej sprawie. Muszę się koniecznie podzielić przepisem.

Spód zaczyna się niewinnie od mocno czekoladowego brownie. Masę serową tworzą rozgniecione banany oraz kawałki gorzkiej czekolady. Sernik jest mocno wilgotny, ale przy tym lekki, takie lubię najbardziej. Mam już opracowany patent, aby osiągnąć taki efekt. Piekę go najpierw przez kwadrans w 180 stopniach, następnie półtorej godziny w 110 stopniach. Czasem jeszcze zabawię się w kąpiel wodą, ale nie tym razem.

Nad masą serową znajduje się kolejna niespodzianka, czyli solony krem krówkowy. Wierzch chciałam ozdobić orzechami lub bananami skropionymi sokiem z cytryny, ale wtedy mnie olśniło, że znacznie lepiej będzie się tu komponował popcorn!

I to był strzał w 10, sernik zgarnął masę komplementów i na pewno upiekę go jeszcze wiele razy :)


Bananowy sernik z czekoladą, solonym karmelem i popcornem / (23 cm)
Spód:
  • 100 g masła
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 2 jajka
  • 80 g cukru
  • 120 g mąki pszennej
Masa twarogowa:
  • kg trzykrotnie mielonego twarogu
  • 2 rozgniecione banany
  • 2 jajka
  • białko
  • 100 g mascarpone
  • 100 g cukru
  • 100 g gorzkiej czekolady 
  • łyżka mąki ziemniaczanej
Solony karmel:
  • 80 g cukru
  • 2 łyżki wody
  • 250 ml śmietanki kremówki 30%
  • łyżeczka soli
+ Popcorn *

  1.  W misce nad rondlem z gotującą się wodą rozpuszczamy czekoladę i masło. W tym czasie ubijamy jaka z cukrem na kogel-mogel. Rozpuszczoną czekoladę studzimy, wlewamy do masy jajecznej i cały czas ją ubijamy. Dosypujemy mąkę i mieszamy ze sobą wszystkie składniki.
  2. Tortownicę wykładamy od spodu pergaminem, boki smarujemy masłem. Wylewamy na dno czekoladową masę, pieczemy przez 20 minut w 180 stopniach.
  3. Twaróg miksujemy krótko z mąką ziemniaczaną i rozgniecionymi bananami. Dodajemy stopniowo rozbełtane jajka, mascarpone, dalej miksujemy i dodajemy powoli cukier. Na koniec wyłączamy mikser i wrzucamy kawałki czekolady, krótko mieszamy.
  4. Masę twarogową wylewamy na podpieczony spód brownie. Wkładamy do piekarnika na 15 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 110 stopni i pieczemy jeszcze 1,5 h.
  5. W tym czasie w rondlu podgrzewamy kremówkę z solą, odstawiamy. Do drugiego garnka wsypujemy cukier, dodajemy wodę i podgrzewamy na małym ogniu, aż się roztopi i nabierze złocistego koloru.
  6. Wlewamy powoli kremówkę i pilnujemy, aby masa nie wykipiała. Karmel gotujemy na małym ogniu ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszamy, na koniec studzimy.
  7. Ostudzony, ale jeszcze płynny karmel wylewamy na upieczony sernik, rozprowadzamy dokładnie masę. Wierzch dekorujemy popcornem. Wkładamy na kilka godzin do lodówki.

* Przepis na domowy popcorn znajdziecie tutaj, pamiętajcie by w tym przypadku nie dodawać przypraw (poza solą).

Tosia

piątek, 26 lutego 2016

Daktylowo-bananowe batony owsiane


Komu w drogę, temu baton! Wyruszamy dziś w stronę śnieżnego szaleństwa i przyznam się, że to będzie mój pierwszy raz na nartach, dlatego jestem niezwykle podekscytowana, ale też trochę przerażona.

Wczoraj założyłam po raz pierwszy buty narciarskie i czułam się w nich jak kosmonauta. To dla mnie bardzo zabawne wrażenia, bo mogę się poczuć jak dziecko odkrywając zupełnie mi nieznany wcześniej temat. Za kilka dni mam urodziny i cóż, nie da się ukryć, że coraz bliżej mi 30 i oddalam się od 20, dlatego cieszę się, że mogę sobie zafundować z tej okazji nową przygodę. Nauka jazdy na tych szalonych płazach będzie się odbywała w słonecznych Dolomitach, a że czeka nas długa podróż to postanowiłam, że przygotuję coś w ramach przekąski. Coś czuję, że te batony owsiane mogą nam uratować w pewnym momencie efekt burczenia w brzuchu.

Dodam jeszcze, że oczywiście możecie się spodziewać snapów (@tochabrocha) z relacją na bieżąco jak mi idzie nauka oraz co dobrego można zjeść w Val di Sol. A teraz jeszcze kilka słów o przepisie :)

Do tej pory wszelkiego rodzaju batoniki owsiane robiłam na bazie topionego masła. Zainspirowana wegańską odsłoną batonów u erVegan, postąpiłam tym razem inaczej. Wieczorem zalałam wrzątkiem suszone daktyle i zostawiłam je do namoczenia. Rano zmiksowałam z bananem, dodałam płatki i posiekane orzechy brazylijskie. Po 20 minutach już kroiłam gotowe batony. Łatwo, szybko, a batony są naprawdę spoko :)

Płatki możecie podmieniać do woli, podobnie z bakaliami, za każdym razem można sięgnąć po inne orzechy i suszone owoce. Na pewno będę jeszcze chętnie eksperymentowałam z różnymi wariacjami tych fit batonów.

Daktylowo-bananowe batony owsiane/ kilkanaście sztuk
  • banan
  • 200 g suszonych daktyli + wrząca woda
  • 250 g ulubionych płatków (u mnie płatki owsiane, jaglane i nasiona chia)
  • 200 g ulubionych orzechów (u mnie orzechy brazylijskie)
  • 2 łyżki miodu lub cukru trzcinowego z wanilią
  1. Daktyle zalewamy wrzątkiem, aby woda je zakryła i zostawiamy na minimum godzinę (najlepiej na noc).
  2. Po tym czasie wrzucamy namoczone daktyle do naczynia malaksera, dodajemy kawałki banana, miód lub cukier z wanilią oraz 100 ml wody po daktylach. Całość miksujemy.
  3. Płatki miksujemy krótko, aby stały się drobniejsze. Uważamy jednak, aby nie zrobić z nich pyłu. Orzechy drobno siekamy.
  4. Wszystkie składniki dokładnie łączymy i wykładamy na blachę piekarnika wyłożoną pergaminem. Zwilżamy łyżkę wodą i wyrównujemy wierzch. Pilnujemy, aby grubość przyszłych batonów wynosiła ok. 1,5 cm.
  5. Blachę z owsianą masą wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy w 180 stopniach przez 20 minut.
  6. Następnie upieczoną masę kroimy na prostokątne batoniki. Przechowujemy w pudełku do tygodnia.
Tosia

poniedziałek, 22 lutego 2016

Śniadanie do łóżka #212: Czekoladowo-kokosowa owsianka z bananem i masłem orzechowym




Odkryłam dziś skandal w biały dzień! Gdyby istniał kulinarny Pudelek, który nazywałby się np. "Rondelek", to pewnie od rana można by przeczytać nagłówek newsa "Blogerki z burczymiwbrzuchu przestały publikować posty, czy to koniec bloga?" - tak, przyznaję, że od ponad tygodnia nie pojawił się żaden nowy przepis, ale już to nadrabiam :)

To pewnie jedna z ostatnich szans, aby podzielić się przepisem na owsiankę w tym sezonie. W marcu wszyscy już poczujemy wiosnę i zamiast rozgrzewać się ciepłymi miksturami, chętniej będziemy chrupać rzodkiewkę, blanszować młody szpinak i siekać zieloną dymkę.

Owsiankę prawie zawsze robię na oko, więc było to dla mnie spore wydarzenie, aby ważyć płatki owsiane i jaglane. Oprócz płatków do rondelka dodałam też nasiona chia (możecie je pominąć lub zastąpić siemieniem lnianym), kakao i gorzką czekoladę. Bazą było mleko kokosowe, ale oczywiście jeśli wolicie krowie, migdałowe, czy sojowe to droga wolna. Ważnym szczegółem udanej owsianki jest szczypta soli, nie zapominajcie o niej, bo zdecydowanie podnosi walory smakowe.

Wierzch czekoladowo-kokosowej owsianki udekorowałam krótko karmelizowanym bananem, prażoną gryką i dodałam też łyżkę masła orzechowego. Otworzyłam także jedną z tajemniczych paczuszek, które dostałam od koleżanki jako pamiątkę z jej podróży do Tajlandii. Przeczuwałam, że będzie to prażony kokos, ale jak zwykle tajlandzkie przekąski mnie zaskoczyły, bo okazało się, że to smażone nerkowce. Myślę, że można śmiało podprażyć wiórki kokosowe (najlepiej ze świeżego kokosa) lub posiekane orzechy na suchej patelni i efekt będzie podobny. A to fajny chrupiący kontrast do aksamitnej owsianki.

Czekoladowo-kokosowa owsianka z bananem i masłem orzechowym / 2 porcje
  • puszka mleka kokosowego (400 ml)
  • 30 g gorzkiej czekolady (kilka kostek)
  • łyżka gorzkiego kakao
  • 50 g płatków owsianych błyskawicznych
  • 50 g płatków jaglanych
  • 2 łyżki nasion chia (można pominąć)
  • łyżka cukru trzcinowego
  • czubata łyżka masła orzechowego
  • szczypta soli
Dodatki:
  • banan
  • łyżeczka oleju kokosowego lub masła
  • łyżeczka cukru trzcinowego
  • prażone nerkowce, kokos* lub posiekane orzechy
  • prażona gryka (np. taka)
  1. Mleko kokosowe wlewamy do rondelka, dodajemy szczyptę soli, połamaną czekoladę i kakao.
  2. Podgrzewamy, aż mleko się dobrze rozpuści, a składniki połączą.
  3. Wsypujemy płatki oraz nasiona chia, mieszamy i gotujemy na średnim ogniu przez ok. 5 minut.
  4. Gotową owsiankę posypujemy cukrem trzcinowym, dodajemy masło orzechowe i zostawiamy pod przykryciem.
  5. W tym czasie na oleju kokosowym podsmażamy pokrojone banany, posypujemy je cukrem trzcinowym i krótko karmelizujemy.
  6. Owsiankę przekładamy do miseczek, dekorujemy bananami, prażonymi nerkowcami i gryką.
* Wystarczy podprażyć przez kilka minut na suchej patelni wiórki kokosowe lub posiekany orzechy.

Tosia

wtorek, 8 grudnia 2015

Bananowy krem krówkowy



Mimo ogromnej tęsknoty za słońcem, mogę śmiało powiedzieć (w tym przypadku napisać), że moim ulubionym miesiącem jest grudzień! W tym roku mija mi jak szalony, co mnie trochę niepokoi, ale szkoda czasu na przemyślenia dotyczące upływającego czasu. Lepiej skupić się na przedświątecznych zadaniach do wykonania!

Ciasto na piernik staropolski już od dawna dojrzewa. Rozpisałam sobie kuchenne zadania na przyszły tydzień. Zamierzam np. ulepić wcześniej uszka oraz pierogi i je zamrozić, na pewno zabiorę się też za piernikowe śledzie, aby przed świętami mieć też chwilę oddechu i nie chodzić w wigilię jak zmęczone zombie. Powoli kończę też spisywać ostatnie pomysły na prezenty dla bliskich, te kupne, jak i własnoręcznie zrobione.

Uwielbiam robić innym prezenty, chociaż nie będę udawała świętej Antoniny z Nicei, mimo wszystko wolę je dostawać ;) A najprzyjemniej jeśli ja mogę coś komuś podarować i jednocześnie również cieszyć się niespodzianką. Dlatego od kilku lat biorę chętnie udział w akcji organizowanej przez Marysię, o której wspominałam na blogu już nie jeden raz. W skrócie zabawa polega na robieniu prezentu przypadkowo wylosowanej osobie, trochę jak za czasów podstawówki.

Osoba, którą wylosowałam podała 3 pomocnicze hasła, między innymi, że interesuje się architekturą i sztuką. Dlatego wybrałam dla niej książkę Marcina Wichy "Jak przestałem kochać design", ale nie byłabym sobą, gdybym nie przygotowała czegoś jadalnego. Do paczki dodałam butelkę z goździkową pomrańczówką oraz krem krówkowy, który miałam robić z tego przepisu.

W trakcie gotowania kremu okazało się, że mam za mało kremówki, aby masa zapełniła cały słoiczek. Zainspirowana owocową misą w jadalni i wspomnieniem tegorocznych mazurków sięgnęłam po banany i dodałam je do gotującego się karmelu. Następnie całość zmiksowałam i wyszło z tego coś moim zdaniem jeszcze lepszego niż klasyczny słony karmel - bananowy krem krówkowy z solą :) 



Bananowy krem krówkowy/ słoik 250 g
  • 70 g cukru (warto użyć trzcinowego)
  • 2 łyżki wody
  • 300 ml śmietanki kremówki
  • 100 g białej czekolady
  • płaska łyżeczka soli (lub 3/4 łyżeczki)
  • 3 banany
  1.  W rondelku podgrzewamy kremówkę z połamaną na kawałki białą czekoladą i solą. Mieszamy co jakiś czas, aby nie powstały grudki. Letni płyn zestawiamy z ognia.
  2. Do większego garnka z grubym dnem wsypujemy cukier, dodajemy 2 łyżki wody. Podgrzewamy, aż cukier się skarmelizuje i nabierze brązowego koloru. W tym czasie nie mieszamy cukru, czasem tylko potrząsamy garnkiem.
  3. Garnek z karmelem zestawiamy z ognia, wlewamy powoli połowę kremówki i mieszamy, pilnując, aby nie wykipiało. Stawiamy na kuchence, wlewamy pozostałą część kremówki. 
  4. Wrzucamy pokrojone na kawałki banany i gotujemy całość na małym ogniu przez ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszając.
  5. Gęsty krem miksujemy blenderem na gładką konsystencję i przekładamy do wyparzonego słoika.
  6. Ostudzony krem przechowujemy w lodówce.
Tosia

poniedziałek, 30 marca 2015

Mini mazurki z solonym karmelem i bananem


Moment siadania po świątecznym śniadaniu "na zestawie wypoczynkowym" i obserwowanie z pełnym brzuchem stolika zapełnionego słodkościami jest zawsze momentem traumatycznym. Oczy by chciały, ale gdzie to wszystko się zmieści? A przecież do spróbowania jeszcze tyle pyszności: sernik cytrynowy na spodzie marchewkowym, babka czekoladowo-buraczana z syropem rozmarynowym (polecam też pełnoziarnistą bananową), kostki miodowe i jeszcze mazurki.

Aby zmniejszyć swoje cierpienie i spróbować każdego ciasta, postanowiłam, że w tym roku zrobię mazurki w wersji mini, dzięki temu będę mogła przygotować je w dwóch lub trzech smakach. Na pewno pojawi się powtórka z rozrywki w postaci mazurków z mango curd i bezą, prawdopodobnie będą też miniaturowe mazurki różane. A zamiast kajmakowych, w tym roku smak inspirowany znanym ciastem "Banoffee pie".

Kruche ciasto, krem krówkowy z solą, plasterki banana i bita śmietana z dodatkiem mascarpone. Wiem, że kombinacja tego deseru na pierwszy rzut oka może wydawać się zbyt słodka, ale po spróbowaniu łatwo zrozumieć, dlaczego Banoffee kocha tyle osób :)


Mini mazurki "Banoffee" - z solonym karmelem i bananem/ (12 sztuk)
Ciasto:
  • 150 g mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej lub ryżowej
  • 70 g cukru pudru
  • żółtko
  • 100 g zimnego masła
  • szczypta soli
  • 2-3 łyżki zimnej wody
Dodatki:
  • Solony krem krówkowy (przepis)
  • banan
  • łyżka soku z cytryny
  • 100 g zimnej śmietany kremówki
  • 125 g mascarpone
  • 3 łyżki cukru pudru
  • łyżeczka kakao

  1. Składniki ciasta krótko zagniatamy w kształtną kulę. Owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę.
  2. W tym czasie przygotowujemy solony krem krówkowy z tego przepisu.
  3. Schłodzoną śmietankę kremówkę ubijamy na bitą śmietanę. Dodajemy cukier puder i mascarpone, krótko miksujemy do uzyskania lśniącego kremu. Wstawiamy do lodówki.
  4. Schłodzone ciasto wyciągamy z lodówki. Blat podsypujemy mąką i cienko wałkujemy ciasto.
  5. Wycinamy kółka o średnicy 6-7 cm, przekładamy na blachę wyłożoną pergaminem. Z pozostałego ciasta formujemy cienkie wałeczki. Dzielimy je na po dwa pasma i zawijamy jak warkoczyk. Falą dekorujemy rant przyszłych mazurków. Ciasto z wierzchu nakłuwamy widelcem.
  6. Mazurki pieczemy w 180 stopniach przez 15 minut, następnie studzimy na kuchennej kratce.
  7. Banana kroimy w plasterki i skrapiamy sokiem z cytryny. 
  8. Wypieczone spody smarujemy kremem karmelowym i wykładamy plasterkami banana. Przed podaniem wierzch dekorujemy kremem przy pomocy szprycy i posypujemy cukrem pudrem wymieszanym z dodatkiem kakao.
  9. Mazurki przechowujemy w lodówce.
Tosia

wtorek, 24 lutego 2015

Wtorek z kaszą #42: Panna cotta z kaszy manny z karmelizowanymi bananami


Ostatnio mam trochę więcej czasu dla siebie. Budzę się wtedy, gdy mój organizm zdecyduje się obudzić, przygotowuję sobie pyszne jedzenie i cieszę się nadchodzącą wiosną. Choć myślałam, że będzie inaczej, bardzo pasuje mi taki tryb funkcjonowania. Pracuję w nieregularnych porach, ale najważniejsze jest dla mnie to, że to ja decyduję, o której poświęcę się obowiązkom, a nie z góry narzucony harmonogram.

Dzięki temu mam mnóstwo energii i tysiąc nowych pomysłów na minutę. Jestem przekonana, że za chwilę okaże się, że wymyśliłam zbyt dużo, zaangażowałam się zbyt mocno i będę miała problem. Ale cóż, wiem, że im więcej robię tym lepiej dla mojego zdrowia psychicznego (i w związku z tym dla moich bliskich):)


Dzisiaj usmażyłam racuchy z jabłkami, zaprosiłam Mamę na ploty i zrozumiałam, że obiad-deser to nie deser. Było nam trzeba jeszcze czegoś. Karmelizowane banany sprawdziły się idealnie jako dodatek do szybkiej panna cotty z kaszy manny.

Panna cotta z kaszy manny z karmelizowanymi bananami (3 porcje)

- 400 ml mleka
- 7 łyżek kaszy manny błyskawicznej
- 4 łyżki brązowego cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (lub ziarenka z 1 laski wanilii)
- 1 łyżka soku z cytryny

- 1 banan
- 1 łyżka brązowego cukru
- 1 łyżka masła

  1. Zagotuj mleko w garnku. Gdy zacznie wrzeć dodaj kaszę i mieszaj przez kilka minut na małym ogniu aż zgęstnieje. Dodaj cukier, cytrynę i ekstrakt. Dobrze wymieszaj. 
  2. Natłuść 3 kokilki i przełóż do nich kaszę. Uklep w kokilce za pomocą mokrej łyżki. 
  3. Odstaw do całkowitego ostygnięcia (do lodówki, lub na dwór).j
  4. Przygotuj banana. Pokrój go w plasterki. 
  5. Rozgrzej masło na patelni, dodaj banany i posyp brązowym cukrem. Smaż przez kilka minut aż zbrązowieją. 
  6. Okrój kaszę w kokilce dookoła i przerzuć do góry nogami na talerz. Jesli nie wyjdzie, możesz delikatnie podważyć ją nożem.
  7. Ułóż banany na każdej porcji. 
Śliwka


niedziela, 25 stycznia 2015

Śniadanie do łóżka #170: Smoothie na zielonej herbacie



W Wigilię pod choinką znalazłam wielki, ciężki karton z moim imieniem. Z podekscytowania wręcz go rozdzierałam, żeby szybciej dowiedzieć się jaką zawartość kryje. Otwieram, przyglądam się, a tu zestaw do zielonej herbaty. Suuupeeer- westchnęłam z lekkim rozżaleniem w głosie, bo (jak wtedy myślałam) mogło to być coś ciekawszego.

Zabrałam karton do siebie i zaczęłam powolny proces oswajania się. Nie zrozumcie mnie źle, nie miałam złych uczuć w stosunku do zielonej herbaty, ale nie darzyłam jej też specjalną miłością, ot  przyjemny zapijacz sushi.

I nie wiem kiedy, wszystko się zmieniło. Podarowany mi czajniczek i czarki wypełnione są non stop, gdy tylko jesteśmy w domu. W ruch regularnie idzie też termometr i minutnik, a mieszkanie tonie w nowych rodzajach zielonego rarytasu. Istne szaleństwo.

Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy lubi smak tej herbaty. A pić ją po prostu trzeba, ze względu na ilość obecnych w niej antyoksydantów. Dla opornych polecam przyswoić ją w formie smoothie. Zmiksowane owoce przypomną nam, że ciepłe dni już wkrótce wrócą, a zielona herbata przebija się bardzo delikatnie.

Smoothie na zielonej herbacie (ok. 4 szklanki)

- 350 ml ostudzonej zielonej herbaty
- 350 g mrożonych truskawek
- 1 małe mango
- 1 banan

  1. Mango i banana obierz ze skórki. Mango okrój tak, aby pozbyć się pestki. 
  2. Wszystkie składniki wrzuć do blendera i miksuj kilka minut, aby uzyskać idealnie gładką masę. 
Śliwka

niedziela, 4 stycznia 2015

Śniadanie do łóżka #167: Daktylowa jaglanka z karmelizowanym bananem


Po krótkiej poświątecznej przerwie od blogowania, wracam wraz z nowym rokiem. Pierwsze 24 dni grudnia zmęczyły mnie szarością i zbyt krótką dobą, po świętach przyszedł czas na odpoczynek, kojący kontakt z wyczekiwanym białym puchem i późne wstawanie. Teraz trudno będzie się od tego odzwyczaić, bo wraz z topniejącym śniegiem trzeba powoli wracać do normalnego rytmu dnia.

Dzisiejszy dzwoniący budzik po 8 najchętniej bym prędko wyłączyła, aby zanurzyć się w otchłań pościeli. Na szczęście od samego rana czekają mnie atrakcje i przyjemności, myśl o tym pomogła wstać z łóżka. Dzień zaczęłam od rozgrzewającej i sycącej jaglanki, dosłodzonej i zmiksowanej z daktylami. Wierzch jaglanego budyniu ozdobiły prażone nerkowce, karmelizowany banan i wiórki kokosowe. Jaglankę zjadłam z uśmiechniętej miseczki, którą dostałam ostatnio od gości w prezencie. Na śniadanie przynieśli mi miskę, ale w ramach równowagi we wszechświecie, spotkanie skończyło się zbitym talerzem. Uczciwa wymiana.

Wybieramy się dziś ze znajomymi na małą wycieczkę. Wieczór zakończymy noworocznymi jasełkami organizowanymi przez rodziców przyjaciółki. Przedział wiekowy występujących aktorów to mniej więcej 50 lat, już nie mogę się doczekać spektaklu!

Daktylowa jaglanka z karmelizowanym bananem/ 2 porcje
  • szklanka suchej kaszy jaglanej
  • 2 szklanki wody
  • 150 g suszonych daktyli bez pestek
  • łyżka kakao
  • szczypta soli
  • Dodatki:
  • banan
  • łyżeczka masła/oleju roślinnego
  • łyżeczka miodu
  • garść orzechów nerkowca
  • łyżka wiórków kokosowych

  1. Kaszę przelewamy na sicie wrzątkiem, wsypujemy do rondla, zalewam zimną wodą, dodajemy daktyle i szczyptę soli. Gotujemy na małym ogniu, aż kasza wchłonie wodę (ok. 10-15 minut).
  2. Następnie do kaszy wsypujemy kakao i miksujemy na budyń.
  3. Orzechy nerkowca prażymy na suchej patelni.
  4. Plastry banana podsmażamy na maśle lub oleju roślinnym, po ok. minutę z każdej strony. Polewamy miodem i karmelizujemy jeszcze minutę.
  5. Ciepłą jaglankę podajemy z bananem, orzechami i posypujemy wiórkami kokosowymi.
Tosia

wtorek, 21 października 2014

Wtorek z kaszą #29: Jaglane, bananowe "tiramisu"



Jestem niezwykle zaszczycona, że mogę powitać was na naszej nowej, odświeżonej stronie. Marzyłyśmy o zmianie wyglądu już od lat, a witryna burczymiwbrzuchu.pl wykupiona błagała o litość, jednak takie są czasem uroki prowadzenia bloga razem- trzeba znaleźć wspólnie czas i ustalić wspólną wizję. Nareszcie się udało, a dzięki pomocy i umiejętnościom Marysi, jesteśmy również na nowej domenie. Mam nadzieję, że spodoba się wam nowa odsłona burczymiwbrzuchu.

A teraz wracam do wtorku, bo dzisiaj wtorek z kaszą i to się akurat nie zmienia! Ten wyjątkowy, inauguracyjny post trzeba przypieczętować porządnym deserem. Stworzyłam więc coś na kształt tiramisu ze zmodyfikowanym kremem. Dzięki dodatkowi zmiksowanej kaszy jaglanej i bananom możemy podarować sobie ucieranie żółtek z cukrem, a reszta zostaje jak zwykle, namoczone biszkopty w kawie i amaretto oraz goryczka kakao. Nie da się też ukryć, że to nieco odchudzona wersja. No dobra, może niekoniecznie, ale polecam wypróbowanie:)

Jaglane, bananowe "tiramisu" (ok. 4 porcje)

-200 g kaszy jaglanej
- 500 ml mleka + 50 ml
- 5 porządnych szczypt soli
- 3 banany
- 200 g mascarpone
- sok z 1 cytryny
- 4 łyżki miodu
- filiżanka mocnej kawy
- 50 ml likieru amaretto
-120 g biszkoptów*
- kakao

  1. Ugotuj kaszę jaglaną w 500 ml mleka. Dodaj sól i gotuj, mieszając co jakiś czas, aż kasza pochłonie całe mleko. 
  2. Wystudź kaszę. Dodaj do niej zgniecione banany i zmiksuj na gładką masę. 
  3. Dodaj mascarpone, 50 ml mleka, miód i sok z cytryny. Całość dokładnie wymieszaj. 
  4. Zaparz kawę i wystudź. Dodaj do kawy amaretto. 
  5. Możesz przygotować tiramisu w szklankach, lub w jednym, większym naczyniu. 
  6. Niezależnie od tego jakie naczynia wybierzesz układaj składniki w następującej kolejności: namaczaj biszkopty w kawowo-likierowej mieszance, układaj je na dnie, następnie jaglany krem, posyp kakao i ponownie ułóż warstwę namoczonych biszkoptów. W szklankach powinny powstać 3 warstwy, w naczyniu 2 warstwy. Ostatnią warstwę powinien tworzyć krem posypany kakao. 
* jeśli wybierasz opcję z większym naczyniem, może się okazać, że będziesz potrzebować nieco więcej biszkoptów

Śliwka

wtorek, 22 kwietnia 2014

Wtorek z kaszą #7: Jaglany koktajl bananowo-wiśniowy


O niezwykłych właściwościach kaszy jaglanej pisałam już wielokrotnie, więc nie będę się powtarzać. Zdaję sobie jednak sprawę (choć z bólem serca), że smak kaszy może nie odpowiadać każdemu, chociaż akurat ten rodzaj jest wyjątkowo uniwersalny. Jakie może być rozwiązanie? Jaglany koktajl!

Dzięki zmiksowaniu kaszy jaglanej z owocami i jogurtem jest niewyczuwalna w smaku, a jednak nie traci swoich zdrowotnych właściwości. Myślę, że taki sposób świetnie sprawdzi się też na dzieci-niejadki. A niestety ostatnio takich przypadków można zaobserwować co raz więcej.

Oczywiście w przypadku koktajli kombinacji smakowych są miliony. Ja polecam dzisiaj wiśnie i banany, przepyszny klasyk. Jutro mam w planach spróbować pójść w bardziej zielone klimaty.

Jaglany koktajl bananowo-wiśniowy (ok. 4 porcje)

-75 g kaszy jaglanej (masa suchej kaszy)
- 2 dojrzałe banany
- 250 g mrożonych wiśni
- 150 ml wrzątku
- 180 ml jogurtu naturalnego
- sok z połowy cytryny

  1. Ugotuj kaszę zgodnie z instrukcją na opakowaniu (ja przesypuję ją do szklanki i dodaję objętościowo 2 razy więcej wody). Odstaw do ostygnięcia.
  2. Do blendera wrzuć kaszę i jogurt. Zmiksuj na gładką masę. 
  3. Wiśnie zalej wrzątkiem i wlej całość do masy w blenderze.
  4. Dodaj banany i sok z cytryny. Całość zmiksuj na gładki koktajl. 
Śliwka

środa, 9 kwietnia 2014

Pełnoziarnista babka bananowa z gorzką czekoladą


Powoli przestawiam się myślami na tryb świątecznego gotowania. Jeszcze nie ułożyłam w głowie wielkanocnego menu, ale zaczynam intensywnie o tym rozmyślać. I oczywiście sprawdzać pomysły w praktyce. Mam już w domu bazie i bukiet słonecznych żonkili, więc zaczynam odczuwać świąteczną atmosferę.

Ciasta piekę od lat, ale przyznam się, że z babkami nie mam zbyt dużego doświadczenia. Może dlatego, że w Wielkanoc o wiele bardziej doceniam smak serników i mazurków, a wszelkiego rodzaju babki schodzą u mnie na drugi plan.
 W tym roku postanowiłam to zmienić i przygotować jakąś fantastyczną babkę, która nie będzie sucha, bo to mój największy zarzut dotyczący tego rodzaju wypieków. 

Początkowo planowałam upiec babkę cytrusową z białą czekoladą i pistacjami, ale po rozmowie ze Śliwką zmieniłam plany. Okazało się, że ona również planuje podobny wypiek, a na dwie cytrusowe babki nie ma na blogu miejsca. Zdecydowałam się na wypiek z mąki pełnoziarnistej, inspirując się znanym sposobem przygotowywania chlebka bananowego.

Babka wyszła przepyszna, przyjemnie wilgotna, z wtopionymi w ciasto kawałkami gorzkiej czekolady.  Do babki dałam skromną ilość cukru trzcinowego, ponieważ naturalnej słodyczy nadają jej banany. Zniknęła bardzo szybko, więc na święta będzie powtórka!

Pełnoziarnista babka bananowa z gorzką czekoladą/forma o średnicy 22 cm (z kominem)
  • Ciasto na babkę:
  • 3 dojrzałe banany
  • 2 jajka
  • 70 g masła
  • 200 g mąki pszennej pełnoziarnistej/pszennej razowej typ 2000
  • 50 g mąki pszennej np. typ 450 lub 550
  • 100 g cukru trzcinowego
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 70 g gorzkiej czekolady
  • prażony amarantus/płatki owsiane/otręby/bułka tarta do podsypania formy
  • Polewa:
  • 50 g gorzkiej czekolady
  • 2 łyżki masła
  • kilka orzechów np. nerkowca
  1. W rondlu topimy masło, następnie je studzimy.
  2. W dużej misie rozgniatamy widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków dojrzałe banany. Dodajemy roztrzepane jajka i topione masło, mieszamy.
  3. Dodajemy cukier trzcinowy, mąki, sodę oczyszczoną oraz proszek. Całość mieszamy jedynie do połączenia składników. Na koniec dorzucamy pokrojoną w drobną kostkę czekoladę i ostatni raz mieszamy.
  4. Formę do babki smarujemy miękkim masłem (lub resztką topionego) i obsypujemy np. prażonym amarantusem lub otrębami owsianymi. Przekładamy do formy ciasto, wyrównujemy wierzch.
  5. Babkę pieczemy przez 50 minut, w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Po tym czasie wbijamy w ciasto drewniany patyczek. Jeśli będzie suchy - babka jest gotowa, jeśli nie- dopiekamy kilka minut dłużej.
  6. Upieczoną babkę wyciągamy z piekarnika. Odwracamy formę dnem do góry i przerzucamy ciasto na talerz/tacę/paterę. Studzimy.
  7. W tym czasie nad rondlem z gotującą się wodą umieszczamy miseczkę z czekoladą i masłem. Rozpuszczamy czekoladę i dokładnie mieszamy. Jeszcze ciepłą czekoladą polewamy wierzch babki i dekorujemy ją np. orzechami.
  8. Upieczoną i ostudzoną babkę przechowujemy w lodówce.
Tosia

niedziela, 16 lutego 2014

Śniadanie do łóżka #130: Banoffee tost


Gdy pierwszy raz w życiu zabrałam się za przygotowanie banoffee pie byłam bardzo sceptycznie nastawiona. Bo przecież co takiego ciekawego może kryć się w połączeniu kajmakowo-bananowo-śmietanowym. Takie smaki kojarzyły mi się raczej z tandetnymi lodowymi deserami, a nie obłędnym ciastem. I naprawdę bardzo się pomyliłam. 

Aż trudno opisać mi co najbardziej lubię w tym cieście. Może to banany, najlepiej jeszcze zielonkawe i sprężyste. Uwielbiam wykorzystywać je w kuchni, często jako naturalny słodzik. 

Gdy myślałam nad kolejnym śniadaniowym postem wpadłam na pomysł, żeby podać je w formie kanapki. Właściwie przez moją główę przeleciało kilka klasycznych tart: key lime pie, pecan pie, czy banoffee właśnie. A decyzja podjęła się sama. 

Na śniadanie wolę raczej wytrawne smaki, ale lubię czasem zmienić front. Szczególnie w niedzielę, gdy pierwszy posiłek mogę celebrować tak długo, jak będę miała ochotę. 

Banoffee tost (2 porcje)

- 2 kromki chleba tostowego
- 2 łyżki masy krówkowej
- 1 banan
- bita śmietana*
- poszatkowana czekolada

  1. Kromkę podgrzej w tosterze.
  2. Posmaruj masą krówkową
  3. Ułóż na niej pokrojone w plasterki banany.
  4. Przykryj warstwą bitej śmietany.
  5. Posyp poszatkowaną czekoladą. 

*trudno przewidzieć ilość, trzeba zrobić jej tyle, aby udało się ją ubić, gdyż z małą ilością może być problem

Śliwka

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...