Ognisty krzyż – Diana Gabaldon

Przyznać muszę, że tak jak uwielbiam serię Obca i cztery pierwsze tomy połykałam w szybkim tempie mimo sporych gabarytów każdej z części, tak z piątym miałam niemały kłopot. Książkę zaczęłam czytać w, uwaga, uwaga, lutym, ale po około 350 stronach, które mi się dłużyły, odłożyłam ją na półkę i tak przeleżała ona niedokończona przez ładnych kilka miesięcy. Dopiero niedawno postanowiłam ją dokończyć, bo po paru odcinkach trzeciego sezonu Outlandera zatęskniłam za książkowymi pierwowzorami Jamiego i Claire. Powrót do świata wykreowanego przez Dianę Gabaldon był jak powrót w dobrze znane strony. Nie sądziłam, że aż tak bardzo mi tego brakowało.

Jesienne werble – Diana Gabaldon

Minęło kilka miesięcy, od kiedy przeczytałam Podróżniczkę, czyli trzeci tom serii Obca. Choć bardzo tęskniłam za bohaterami wykreowanymi przez Dianę Gabaldon, nie miałam czasu, by sięgnąć po Jesienne werble, a jej lektura tego czasu niewątpliwie wymaga wiele. W listopadzie wreszcie udało mi się zabrać za tę cegiełkę – po raz kolejny rozsmakowałam się w świecie Claire i Jamiego.

Podróżniczka – Diana Gabaldon

Najlepszym dowodem na to, jak bardzo Diana Gabaldon zawładnęła moim sercem, jest fakt, iż w ciągu jednego miesiąca pochłonęłam trzy tomy jej serii. Trzy grubaśne tomy i nadal mi mało. Najchętniej rzuciłabym wszystko i sięgnęła po kolejny, jednak obowiązki najpierw. Dzisiaj opowiem Wam o tym, co ze mną zrobiła Podróżniczka.

Uwięziona w bursztynie – Diana Gabaldon

Obca Diany Gabaldon zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zakochałam się w romantycznej historii pochodzącej z XX wieku pielęgniarki Claire Randall i żyjącego w XVIII stuleciu Szkota, Jamie'go Frasera. Nie mogłam wręcz doczekać się, by sięgnąć po kolejną część tej serii i rzeczywiście, długo nie wytrzymałam. Musiałam przeczytać drugi tom. Czy po jego lekturze nadal mam się czym zachwycać?

Obca – Diana Gabaldon

Obca kusiła mnie od dawna. Wydana w 1991 roku powieść Diany Gabaldon, za sprawą serialu Outlander, zyskała drugą młodość. Jakiś czas temu obejrzałam pierwszy odcinek serialu i oczarował mnie klimat Szkocji oraz obietnica przeżycia wraz z bohaterami bardzo ciekawej przygody – już wiedziałam, że przeczytać książkę po prostu muszę. Seria może trochę przerażać gabarytami poszczególnych tomów (pierwszy liczy sobie ponad 700 stron, każdy kolejny jest grubszy, a tomów jest osiem), ale mimo wszystko postanowiłam, że się za nią zabiorę. Zaryzykowałam i kupiłam trzy części. Teraz, już po lekturze, jestem pewna, że to była świetna decyzja, bo historia Claire i Jamesa oczarowała mnie kompletnie.