Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ziemniaki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ziemniaki. Pokaż wszystkie posty

01 października 2015

Knedle ze śliwkami


Kochani, sezon na śliwki w pełni, teraz są najsłodsze i najpyszniejsze! Na dniach zabieram się z mamą za robienie konfitur śliwkowych i czeko-śliwki, na które przepisy na pewno dla Was wrzucę, ponieważ do ich zrobienia nie używamy w ogóle cukru. Dzisiaj natomiast, chciałam Was zachęcić do ugotowania w weekend knedli, takich pysznych, jesiennych i niedzielnych. Najlepiej zrobić je całą rodziną, niech tata gotuje wodę i wrzuca gotowe kuliki, mama niech zrobi ciasto i razem z potomkami niech kula knedle. Dzieci uwielbiają zabawę w gotowanie, a ciasto knedlowe idealnie nadaje się do ugniatania, międlenia i przeciskania przez palce. Rodzinne spędzanie czasu i sensoryczna zabawa, czegóż chcieć więcej :)



Knedle ze śliwkami
  • 1kg ziemniaków
  • ~330g mąki pszennej
  • jajko
  • 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej (tylko do młodych ziemniaków)
  • ~30 średnich śliwek
  • cynamon + ew. cukier kokosowy
  • śmietana 18%
  • syrop klonowy (jeśli ktoś lubi słodsze)
Ziemniaki obrać i ugotować (gotować mnie więcej 30 minut). Przecedzić, rozgnieść widelcem albo przecedzić przez praskę i odstawić do przestygnięcia. Kiedy będą już zupełnie chłodne, uklepać je w dużej płaskiej misce i podzielić masę na trzy części, jedną część wyjąć łyżką i odłożyć na bok, jej miejsce wypełnić mąką (to taki stary, dobry sposób, dlatego moja mama zawsze ma problem z podaniem mi proporcji, na razie udało mi się na własnym poletku wymierzyć, że potrzeba mniej więcej 1/3 kilograma mąki na kilogram ziemniaków). Dodać jajko i ewentualnie mąkę ziemniaczaną (tylko przy młodych ziemniakach, ponieważ mają mniej skrobi niż późniejsze, jesienne ziemniaki i potrzebują odrobiny pomocy), zagnieść ciasto. I tutaj czeka przed nami największe wyzwanie i to, co powoduje, że każda kucharka przygotowuje inne knedle, ponieważ jeśli ciasto ma zbyt luźną konsystencję, trzeba dodać jeszcze trochę mąki pszennej. Co to jednak znaczy, zbyt luźna konsystencja? Jak to sprawdzić? Ja mogę wam tylko podpowiedzieć, że ciasto powinno przypominać w dotyku ciastolinę, musi być luźniejsze od plasteliny i nieco bardziej puchate. Ciężko to wytłumaczyć i niestety każdy musi wypróbować przepis na własnej skórze i nauczyć się jaka powinna być odpowiednia konsystencja.
Wyrobione ciasto chowamy pod miską na oprószonej mąką stolnicy, odkrawamy po kawałeczku i formujemy z każdego grubszy wałeczek, który trzeba pociąć na kawałki długości mniej więcej pięciu centymetrów. Nie muszą być równe, nie muszą być idealne, jeśli macie duże truskawki, kawałki ciasta powinny być większe, jeśli małe, odpowiednio mniejsze. Każdy kawałek rozgniatamy w palcach na okrągły plasterek, posypujemy odrobiną cynamonu, wkładamy śliwkę, można posypać jeszcze z wierzchu cynamonem z cukrem kokosowym, i otulamy ją ciastem, zamykając jak w sakiewce. Górę sakiewki mocno sklejamy, żeby w czasie gotowania się nie rozeszła. Każdego knedla dobrze jest też przeturlać kilka razy w dłoniach, żeby ładnie się wyrównał i wygładził.
Wrzucamy na gotującą się, leciutko osoloną wodę, mieszamy delikatnie łyżką i czekamy aż knedle wypłyną. Od wypłynięcia, knedle ze śliwkami powinny się gotować mniej więcej 4-5 minut (większe trochę dłużej), na małym ogniu, woda powinna tylko delikatnie bulgotać. Wyjmujemy łyżką cedzakową i możemy podawać. Pyszne są same w sobie, ale u nas w domu króluje wersja ze śmietaną z cukrem. Jako, że jednak postanowiliśmy odstawić rafinowany cukier, podaliśmy knedle ze śmietaną wymieszaną z syropem klonowym. Są równie pyszne jak te z mojego dzieciństwa!
Smacznego!






10 lipca 2015

Kotleciki mięsno-soczewicowe

Zielona soczewica - obniży ciśnienie krwi, obniży cholesterol, dostarczy dobrze przyswajalny potas i kwas foliowy, zahamuje rozwój nowotworu, zapobiega chorobom serca, sprzyja cukrzykom (ma niskie ig), jest alternatywą dla białka pochodzenia zwierzęcego. Jest kolejnym bardzo niedocenionym warzywem - dlaczego?

Nie wiem. Może przez powszechne (sic!) przekonanie, że jest zbyt zdrowe, więc pewnie nie jest dobre? Nie wiem. Mogę zgadywać.

Mnie generalnie soczewica bardzo pozytywnie zaskoczyła - głównie dlatego, że wspaniale łączy składniki, dodając przy tym smaku, a więc często można zrezygnować z jajka czy mąki w potrawie.

Dzisiaj przepis dla tych, którzy kotletów bez mięsa nie uznają, a którzy są otwarci na nowe, ale niekoniecznie rewolucyjne smaki.



Kotleciki mięsno-soczewicowe z piekarnika

  • Garść podgotowanego mięsa (ulubionego lub z zupy :))
  • Pół garści podgotowanych ziemniaków (opcjonalnie)
  • 100gr. ugotowanej zielonej soczewicy (dobrze jest ją namoczyć przed gotowaniem na kilka godzin)
Do miski/rondla wrzuć ziemniaki, na to soczewicę na sam wierzch mięso - zblenduj przede wszystkim mięso i część soczewicy - ziemniaków (zostaw część ziaren i ziemniaków w całości). Uformuj kotleciki na blasze i do piekarnika - 180 stopni - naście minut (zależy jak bardzo podpieczone chcemy).


Ja podaję z warzywami i ziemniakami, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrobić z tego burgery!


Netopedia:
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/soczewica-wlasciwosci-zdrowotne-i-wartosci-odyzwcze-soczewicy_41091.html
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/bialko-ktore-wybrac_39140.html
http://www.whfoods.com/genpage.php?tname=foodspice&dbid=52

03 czerwca 2015

Knedle z truskawkami


Kolejny z moich ukochanych smaków dzieciństwa. Co roku czerwiec upływa mi pod znakiem truskawek podawanych na setki sposobów, na ciepło, na zimno, w musie i w kompocie, a nawet w postaci zupy. Wszystkimi tymi przepisami, zdatnymi do tego, by podać je maluchowi od 8 miesięcy wzwyż (oczywiście, jeśli nie ma alergii), chętnie się z wami podzielę. Zatem wszystkich miłośników truskawek serdecznie zapraszam i zachęcam do bacznej obserwacji bloga.





Knedle z truskawkami
  • 1kg ziemniaków
  • ~330g mąki pszennej
  • jajko
  • 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej (tylko do młodych ziemniaków)
  • ~30 średnich truskawek
  • cynamon
  • śmietana 18%
  • syrop klonowy (jeśli ktoś lubi słodsze)
Ziemniaki obrać i ugotować (gotować mnie więcej 30 minut). Przecedzić, rozgnieść widelcem albo przecedzić przez praskę i odstawić do przestygnięcia. Kiedy będą już zupełnie chłodne, uklepać je w dużej płaskiej misce i podzielić masę na trzy części, jedną część wyjąć łyżką i odłożyć na bok, jej miejsce wypełnić mąką (to taki stary, dobry sposób, dlatego moja mama zawsze ma problem z podaniem mi proporcji, na razie udało mi się na własnym poletku wymierzyć, że potrzeba mniej więcej 1/3 kilograma mąki na kilogram ziemniaków). Dodać jajko i ewentualnie mąkę ziemniaczaną (tylko przy młodych ziemniakach, ponieważ mają mniej skrobi niż późniejsze, jesienne ziemniaki i potrzebują odrobiny pomocy), zagnieść ciasto. I tutaj czeka przed nami największe wyzwanie i to, co powoduje, że każda kucharka przygotowuje inne knedle, ponieważ jeśli ciasto ma zbyt luźną konsystencję, trzeba dodać jeszcze trochę mąki pszennej. Co to jednak znaczy, zbyt luźna konsystencja? Jak to sprawdzić? Ja mogę wam tylko podpowiedzieć, że ciasto powinno przypominać w dotyku ciastolinę, musi być luźniejsze od plasteliny i nieco bardziej puchate. Ciężko to wytłumaczyć i niestety każdy musi wypróbować przepis na własnej skórze i nauczyć się jaka powinna być odpowiednia konsystencja.
Wyrobione ciasto chowamy pod miską na oprószonej mąką stolnicy, odkrawamy po kawałeczku i formujemy z każdego grubszy wałeczek, który trzeba pociąć na kawałki długości mniej więcej pięciu centymetrów. Nie muszą być równe, nie muszą być idealne, jeśli macie duże truskawki, kawałki ciasta powinny być większe, jeśli małe, odpowiednio mniejsze. Każdy kawałek rozgniatamy w palcach na okrągły plasterek, posypujemy odrobiną cynamonu, wkładamy truskawkę, można posypać jeszcze z wierzchu cynamonem, i otulamy ją ciastem, zamykając jak w sakiewce. Górę sakiewki mocno sklejamy, żeby w czasie gotowania się nie rozeszła. Każdego knedla dobrze jest też przeturlać kilka razy w dłoniach, żeby ładnie się wyrównał i wygładził.
Wrzucamy na gotującą się, leciutko osoloną wodę, mieszamy delikatnie łyżką i czekamy aż knedle wypłyną. Od wypłynięcia, knedle z truskawkami powinny się gotować mniej więcej 3-4 minuty (większe trochę dłużej), na małym ogniu, woda powinna tylko delikatnie bulgotać. Wyjmujemy łyżką cedzakową i możemy podawać. Pyszne są same w sobie, ale u nas w domu króluje wersja ze śmietaną z cukrem. Jako, że jednak postanowiliśmy odstawić rafinowany cukier, podaliśmy knedle ze śmietaną wymieszaną z syropem klonowym. Są równie pyszne jak te z mojego dzieciństwa!
Smacznego!







A na koniec trzeba jeszcze dokarmić wygłodniałego tatę:



17 maja 2015

Trylogia pierogowa: Pierogi ruskie


Cytat z łódzkiego baru mlecznego:
- Kto zamawiał ruskie?
Głos z sali:
- Nikt, sami przyszli!

Tak jak z sałatką grecką i rybą po grecku, nikt nie wie czemu pierogi ruskie nazywane są w ten sposób, skoro z Rosją nic wspólnego nie mają. Nie zmienia to jednak faktu, że są pyszne, choć musiałam do nich dorosnąć (więc może jednak mąż ma słuszność, że i Tosia do pierogów dorośnie?). Moja propozycja jest jednak nieco odmienna od standardowej, mam nadzieję, że wam się spodoba i posmakuje.



Pierogi ruskie
  • 250g mozzarelli
  • 250g fety
  • 2 duże ziamniaki
  • 1kg mąki
  • ~600ml letniej wody
  • 1 jajko
  • 100g roztopionego masła
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Ziemniaki obrać i ugotować. Po lekkim przestudzeniu rozgnieść je widelcem, zetrzeć do nich mozzarellę na małych oczkach tarki i dodać pokrojoną w kostkę fetę. Dognieść jeszcze wszystko widelcem i wymieszać na w miarę gładką masę.
Mąkę przesiać i dodać pozostałe składniki, zagnieść ciasto. Powinno mieć konsystencję plasteliny, stąd też proporcje wody podałam mniej więcej, wszystko zależności od tego jak glutenowa będzie mąka. Dlatego wodę dobrze dolewać stopniowo, zaczynając od wlania 400ml. Ciasto lubi z wierzchu wysychać, dlatego polecam w czasie lepienia pierogów włożyć je pod miskę.
Odkrawać po kawałku (mniej więcej 1/5 na raz), rozwałkować rękami na grubszy wałek i pokroić go w prostokąty długości ~7cm. Prostokąciki rozgnieść w dłoni na cienki placuszek, na środek każdego wyłożyć łyżkę farszu. Złożyć na pół i skleić brzeg, można też zrobić palcami falbanki, żeby się lepiej trzymało, albo jak ja kiedyś w dzieciństwie, zrobić karbowanie widelcem :)
Wrzucić na gotującą się, lekko osoloną wodę, przemieszać delikatnie łyżką cedzakową, żeby nie przykleiły się do dna. Od momentu, w którym większość wypłynie na wierzch, gotować 3 minuty. Wyłożyć na półmisek posmarowany tłuszczem, bo lubią przywierać. Podawać z podsmażoną cebulką, albo solo.
Smacznego!




04 marca 2015

Łososiowe powitanie


A oto i jest, pojawił się - pierwszy NieToczkowyPost na Toczkowym blogu. Stało się. Trudno. Ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć Ą jak to mówią. Sama jestem ciekawa jak to z tym Ą będzie, bo u nas w kuchni panuje niesamowity chaos - zresztą z dwójką małych dzieci inaczej chyba nie da rady (chyba, że się je posadzi przed TV i zrobi wszystko samemu ale Hej! It's not the way we play!).

Ale zaczynając od początku - Toczkę zmobilizowałam do ruszenia bloga a Toczka zmobilizowała mnie do uporządkowania wszystkiego co wiem i czym mogę się z Wami podzielić. Gotować próbuję zawsze wspólnie i rodzinnie (tak, gotowanie bez dzieci uważam za nudne). Dodatkowo sytuacja u nas o tyle skomplikowana, że dzieci moje alergiczne a i w gusta wszystkich ciężko utrafić - dlatego lubujemy się w daniach, które łatwo rozdzielić coby każdy sobie zjadł co chce (a resztę oddał na tackę brata na przykład...).

No to zaczynamy!

Danie, które chce Wam przedstawić jest bajecznie proste, pyszne i całkiem zdrowe - czyli coś co nasze tygryski lubią najbardziej :)

Łosoś z brokułami
  • łosoś (najlepiej bez soli)
  • bazylia
  • cytryna (do skropienia)
  • kilka różyczek brokułów (~300gr)
  • żółty ser

My podajemy z podpiekanymi ziemniaczkami i sosem czosnkowym
  • mały jogurt naturalny 
  • ząbek czosnku
  • pieprz
  • 2 łyżki śmietany (opcjonalnie)
  • por, jarmuż - do smaku (opcjonalnie)




1. Łososia skropić cytryną, obtoczyć w bazylii i odrobiną pieprzu (przy okazji sprawdzić czy na pewno nie ma ości!) i do lodówki z nim!
2. W międzyczasie sos: do miski wrzucamy składniki - wymieszać i gotowe. Niech się przegryza.
3. Ziemniaczki - zazwyczaj gotuję wcześniej, ale można po prostu je na dłużej włożyć do piekarnika), połowę ziemniaków obsypuję zmieloną papryką (bo my lubimy) a połowę ziołami prowansalskimi (bo dzieci lubią).
4. Tak samo sprawa wygląda z brokułami - można podgotować wcześniej lub dłużej potrzymać w piekarniku.
5. Wyjmujemy łososia z lodówki, przekładamy do naczynia żaroodpornego, kładziemy na nim brokuły i ser, wkładamy do piekarnika na 20 minut razem z ziemniakami (180 stopni z termoobiegiem) lub 30-40 jeżeli ziemniaki/brokuły nie były wcześniej podgotowane. Wyznacznikiem gotowego dania są ziemniaczki - jak bardzo zarumienione lubimy.


Smacznego - koniecznie dajcie znać co o tym myślicie, bo nie ma lepszej motywacji :) A może macie swoją domową wariację pieczonego łososia?

22 lutego 2015

Sałatka jajeczna


Pamiętacie pewien obiad tośkowy składający się z apetycznej sałatki i ziemniaków? Obiecałam, że dodam przepis i oto jest, wreszcie się doczekał, a ja sobie o nim przypomniałam. Przepis banalny, a sałatka bardzo smaczna, w wersji dla dorosłych zamiast serka śmietankowego można oczywiście dodać majonez. Niektórzy się może chwilę zastanawiali czemu ziemniaki podałam młodej osobno, już spieszę z wyjaśnieniem, otóż doświadczenie sałatek warzywnych wszelkiej maści nauczyło mnie, że ogórki kiszone i ziemniaki w jednej sałatce się nie lubią, ziamniaki wchłaniają całą kwaśność ogórków i robi się z tego nieapetyczna masa. Oczywiście to moje subiektywne zdanie i jeśli ktoś lubi takie połączenia, śmiało można ziemniaki dorzucić do sałatki i już. Myślę, że przyszłościowo, taka sałatka świetnie odnajdzie się na wielkanocnym stole.


Sałatka jajeczna

  • 3 jajka
  • 2 ogórki kiszone
  • szczypiorek
  • serek śmietankowy

Jajka ugotować na twardo i pokroić w grubszą kostkę. Ogórka kiszonego natomiast pokroić drobniej, tak samo jak szczypiorek. Wszystko razem wymieszać i dodać łyżeczkę serka śmietankowego, żeby połączyć składniki. Można doprawić pieprzem ziołowym.
Smacznego!




29 lipca 2011

Włochy: Gnocchi




Ostatnie dni miesiąca włoskiego powinny obfitować w rozmaitości kulinarne absolutnie typowe dla tego regionu Europy. Stwierdzam jednak, że to dość trudne, ponieważ Polacy podobnie jak Włosi równie mocno są rozkochani w kluskach wszelkiej maści i rodzajów. Niemalże każdy przepis, który wypróbowuje zawiera w sobie jakąś kluskę, czy to makaronową, czy bardziej rozciapcianą na samej mące i wodzie. I tak włoskie ravioli to według mnie nic innego, jak nasze pierogi, a moja dzisiejsza propozycja niewątpliwie ma wiele wspólnego z naszymi kopytkami. W zasadzie można nawet powiedzieć, że baza na ciasto jest mocno zbieżna z knedlami, jak z resztą większość klusek z ziemniaczanym puree. Tak więc dziś będzie bardziej swojsko, choć mój dodatek do gnocchi, bardzo włoski sos, na pewno zapachnie każdemu południem.
Gnocchi po włosku jest to liczba mnoga od słowa gnocco, czyli dosłownie "grudka", wydaje mi się, że jest to nazwa równie trafna co urocza, dlatego też lubię ją najbardziej. Istnieje jednak kilka innych teorii odnośnie nazwy, takich jak ta, że gnocchi pochodzi od słowa nocchio, czyli po prostu sęk. Wyżej pisałam, że gnocchi to południowy kuzyn naszych kopytek i jest w tym wiele racji, choć istnieją też oczywiście różnice, jak z kwadratem i prostokątem. Główna różnica polega na tym, że gnocchi można przyrządzić także z puree z warzywa innego niż ziemniak. Zatem bardzo popularne są gnocchi z buraków czy szpinaku z dodatkiem serka ricotta, nazywane w Toskanii strozzapreti. Ponad to Włosi zamiast przaśnej okrasy, dodają do klusek rozmaite sosy, od bolońskiego (który wybrałam) poprzez pesto, aż po funghi.
Oryginalny przepis według podań pochodzi z Bliskiego Wschodu, a pierwsze wzmianki na jego temat we Włoszech pojawiły się już w XIV wieku. Później zrobiły ogromną furorę w całej Europie, aż w końcu na początku XX wieku, wraz z włoskimi imigrantami, wypłynęły za ocean. W Ameryce Południowej zostały wchłonięte przez tamtejszą kuchnię, jako potrawa tania i szybka w przygotowaniu. Spodobała się tubylcom tak bardzo, że 29-go dnia każdego miesiąca wyznaczono Dia de Ñoquis (Dzień Gnocchi), jako że był to ostatni dzień przed wypłatami i wiele rodzin nie miało już co włożyć do garnka. Toteż bardzo tanie gnocchi było dla nich wybawieniem. Dodatkowo ludzie wierzyli, że umieszczając monetę pod talerzem z gnocchi sprowadzą na dom dobrobyt.





Gnocchi z sosem bolońskim

  • 500g ziemniaków
  • 100g mąki pszennej
  • 1 jajko
  • 0,5 łyżeczki soli
 
  • 1 puszka pomidorów (bądź też 3 świeże pomidory)
  • 200g zmielonego mięsa wieprzowego
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 100g oliwek (ja niestety ich nie dodałam, a to błąd!)
  • sól, pieprz, bazylia, zioła prowansalskie, papryka ostra i słodka
  • 100g startego sera (gouda lub parmezan)

Ziemniaki ugotować w lekko osolonej wodzie, po czym wystudzić i rozgnieść na puree. W tym czasie podsmażyć mięso na patelni i dodać do lekko gotujących się pomidorów, na tym samym tłuszczu podsmażyć cebulę i również dodać ją do sosu. Przyprawić do smaku, wcisnąć czosnek i ewentualnie dorzucić oliwki, po czym zostawić na delikatnym ogniu, niech się dusi pod przykryciem. Do wystudzonych ziemniaków dać pozostałe składniki na ciasto i zagnieść. Powinno być lekko lepkie, ale o obsypaniu blatu i rąk mąką, nie powinno się już kleić. Podzielić na dwie części i z każdej uformować niezbyt gruby wałeczek. Odkrawać po kawałku, z którego można uformować kuleczkę i lekko rozgnieść widelcem, żeby uzyskać charakterystyczny dla gnocchi paskowy wzorek. Można też zostawić je w takiej formie, jak kopytka. Wrzucać na gotującą się, osoloną wodę, od razu po wrzuceniu ostatniego zamieszać, odczekać aż wszystkie wypłyną na powierzchnię i gotować jeszcze ~2 minut. Wyjmować łyżką cedzakową na talerzyk, polać sosem bolońskim i posypać startym, żółtym serem.
Smacznego!


27 czerwca 2011

Francja: Soupe au pistou



Zauważyłam ze zdziwieniem, że wśród moich propozycji kulinarnych nie znalazła się ani jedna zupa... Jest to dziwne szczególnie dlatego, że jadamy sporo zup, przynajmniej raz w tygodniu zdarza mi się gotować coś wodnistego na obiad. Bardzo często gości na naszym stole rosół, pomidorowa, ogórkowa i zwykła warzywna, jesienią i zimą zdarza się fasolka po bretońsku, zalewajka i barszcz czerwony. Przypuszczam, że winę za taki stan rzeczy ponosi moje lenistwo, ponieważ zupę lubię zjadać szybko, kiedy jest jeszcze ciepła, a szybko stygnie, i nigdy nie mam czasu ani chęci żeby przygotować odpowiednią dla zdjęcia otoczkę. Tym razem jednak wzięłam się za siebie i sfotografowałam dla Was przepyszną zupę rodem oczywiście z Francji, popularną w tym samym regionie co Ratatouille, czyli Prowansji. Jest to ta część Francji, w której króluje oliwa i przyprawy, z niej pochodzą przepisy na najlżejsze dania francuskie jakie znam, delikatne i bardzo wiosenne. Polecam z całego serca tym, którzy lubią od czasu do czasu pożywić się samymi warzywami. W tak rewelacyjnym zestawieniu nawet mój mięsożerny M. skusił się i polubił.


Soupe au pistou

  • fasola biała i czerwona (2 puszki)
  • 3-4 ziemniaki
  • 1 cebula
  • 1 pietruszka
  • 2 marchewki
  • 1 mała cukinia
  • 0,5 kg fasolki szparagowej
  • 2 pomidory
  • przyprawy: sól, pieprz, liść laurowy, pieprz cayenne pesto: pomidor, łyżka przecieru pomidorowego, 3 ząbki czosnku, 2 łyżki oliwy, garść świeżych liści bazylii, starty żółty ser (parmezan lub edam)

Warzywa (bez ziemniaków i pomidorów) kroimy w kostkę, zalewamy wodą i gotujemy z solą, pieprzem i liściem laurowym. Po ok. 15 minutach dodać pokrojone w plastry ziemniaki i gotować do miękkości. Pomidory sparzyć, pokroić w kostkę i rozgotować w rondelku, po czym dodać do zupy. Przygotować pesto: zmiksować bazylię z czosnkiem, dodać obranego i pokrojonego pomidora, przecier i ser, a na końcu wlać oliwę. Pesto i cayenne dodać do zupy pod koniec gotowania.
Smacznego!