Pokazywanie postów oznaczonych etykietą feta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą feta. Pokaż wszystkie posty

27 czerwca 2015

Naleśniki z brokułem


Przed wami kolejna wersja naleśników obiadowych dla tych specjalistów, którzy nie lubią obiadów na słodko. Mnie smakują bardzo, są niezwykle sycące i idealne jeśli mamy niewiele czasu na przygotowanie obiadu.



Naleśniki z brokułem
  • 300ml mleka (krowiego, koziego, roślinnego)
  • 2 jajka
  • 130g mąki pszennej
  • 30g rozpuszczonego masła bądź innego tłuszczu (np. oleju kokosowego)
  • 1 brokuł
  • 150g fety (dla maluchów lepszy będzie zwykły serek o dobrym składzie, feta ma za dużo soli)
  • 2 ząbki czosnku
  • śmietana 18%
  • zioła (pieprz ziołowy, zioła prowansalskie)
Brokuła ugotować aż będzie mięciutki, przestudzić i zmiażdżyć widelcem, dodać ser i dokładnie wymieszać i odstawić, żeby smaki się przeniknęły.
Dowolną ilość śmietany (u nas pół szklanki) wymieszać z ziołami i zmiażdżonymi ząbkami czosnku, również odstawić do przesmaczenia.
Mleko zmiksować z jajkami, dosypać mąkę i miksować aż się wszystko połączy, pod koniec wąską stróżką wlać rozpuszczony tłuszcz. Smażyć cienkie naleśniki na patelni delikatnie posmarowanej dowolnym tłuszczem, z każdej strony na złoty kolor. Każdego naleśnika wysmarować farszem i zwinąć w rulon, polać sosem i zajadać. Nam najbardziej smakują, jak farsz nałożymy na gorącego naleśnika prosto z patelni.
Smacznego!




17 maja 2015

Trylogia pierogowa: Pierogi ruskie


Cytat z łódzkiego baru mlecznego:
- Kto zamawiał ruskie?
Głos z sali:
- Nikt, sami przyszli!

Tak jak z sałatką grecką i rybą po grecku, nikt nie wie czemu pierogi ruskie nazywane są w ten sposób, skoro z Rosją nic wspólnego nie mają. Nie zmienia to jednak faktu, że są pyszne, choć musiałam do nich dorosnąć (więc może jednak mąż ma słuszność, że i Tosia do pierogów dorośnie?). Moja propozycja jest jednak nieco odmienna od standardowej, mam nadzieję, że wam się spodoba i posmakuje.



Pierogi ruskie
  • 250g mozzarelli
  • 250g fety
  • 2 duże ziamniaki
  • 1kg mąki
  • ~600ml letniej wody
  • 1 jajko
  • 100g roztopionego masła
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Ziemniaki obrać i ugotować. Po lekkim przestudzeniu rozgnieść je widelcem, zetrzeć do nich mozzarellę na małych oczkach tarki i dodać pokrojoną w kostkę fetę. Dognieść jeszcze wszystko widelcem i wymieszać na w miarę gładką masę.
Mąkę przesiać i dodać pozostałe składniki, zagnieść ciasto. Powinno mieć konsystencję plasteliny, stąd też proporcje wody podałam mniej więcej, wszystko zależności od tego jak glutenowa będzie mąka. Dlatego wodę dobrze dolewać stopniowo, zaczynając od wlania 400ml. Ciasto lubi z wierzchu wysychać, dlatego polecam w czasie lepienia pierogów włożyć je pod miskę.
Odkrawać po kawałku (mniej więcej 1/5 na raz), rozwałkować rękami na grubszy wałek i pokroić go w prostokąty długości ~7cm. Prostokąciki rozgnieść w dłoni na cienki placuszek, na środek każdego wyłożyć łyżkę farszu. Złożyć na pół i skleić brzeg, można też zrobić palcami falbanki, żeby się lepiej trzymało, albo jak ja kiedyś w dzieciństwie, zrobić karbowanie widelcem :)
Wrzucić na gotującą się, lekko osoloną wodę, przemieszać delikatnie łyżką cedzakową, żeby nie przykleiły się do dna. Od momentu, w którym większość wypłynie na wierzch, gotować 3 minuty. Wyłożyć na półmisek posmarowany tłuszczem, bo lubią przywierać. Podawać z podsmażoną cebulką, albo solo.
Smacznego!




07 maja 2015

Naleśniki ze szpinakiem i fetą


Sądziliście, że naleśnikowy tydzień wyczerpał temat naleśników? Ależ skąd, mam jeszcze sporo pomysłów w zanadrzu! Ten konkretny, ze szpinakiem i fetą, chciałam zamieścić jeszcze w długi weekend, ponieważ przygotowałam je na nasz wypad działkowy, jako jedzenie piknikowe pod chmurką. Przeliczyłam się jednak i małżonek ze szwagierką i Tosia byli tak wygłodniali, że nie było szans na zrobienie jakichkolwiek zdjęć. A wszystko było tak ładnie poukładane w pudełeczkach i wyglądało tak elegancko i fotogenicznie ^_^ Cóż, życie pisze swoje scenariusze i naleśniki musiałam zrobić raz jeszcze w tygodniu. Są naprawdę smaczne i jak pokazuje nasz przykład, świetnie nadają się na majówkowy piknik.



Naleśniki ze szpinakiem i fetą

  • 300ml mleka
  • 2 jajka
  • 125g mąki
  • 30g rozpuszczonego masła
  • 250g piersi z indyka
  • zioła
  • 200g szpinaku mrożonego rozdrobnionego
  • 200g fety
  • 1 ząbek czosnku
  • łyżeczka soku z cytryny
  • zioła
Pierś z indyka dobrze umyć i pokroić na drobną kostkę, obsypać dowolnymi przyprawami i ziołami (u nas pieprz ziołowy, rozdrobnione suszone pomidory, czarnuszka, czosnek niedźwiedzi, bazylia, papryka słodka i ostra oraz kurkuma). Przełożyć do rękawa, zasznurować szpagatem z obu końców i nakłuć w kilku miejscach igłą albo wykałaczką. Piec w 180 stopniach 25 minut.
Mleko zmiksować z jajkami, aż się spienią. Wsypać mąkę i ponownie zmiksować na gładko, na koniec cienką stróżką wlać roztopione masło. Smażyć po 3/4 chochli na dobrze rozgrzanej patelni z odrobiną tłuszczu (masła klarowanego, oleju kokosowego albo rzepakowego).
Szpinak wrzucić do garnka i na małym ogniu rozmrozić i odparować, odstawić na bok. Do jeszcze ciepłego szpinaku wcisnąć czosnek, wsypać zioła i wlać sok z cytryny. Na koniec dodać rozgniecioną fetę i dobrze wymieszać.
Serwować w dowolny sposób, u nas masa szpinakowa z fetą została rozsmarowana na naleśniku, na to wyłożone kilka kawałków indyka i to wszystko razem zawinięte w rulonik.
Smacznego!




08 grudnia 2010

Chaczapuri imeruli



Dziś mam dla Was propozycję obiadową, która wśród moich znajomych zrobiła furorę. Być może niektórzy, którym przyszło bywać w Krakowie i przy okazji wstąpić do restauracji Gruzińskie Chaczapuri, próbowali już tego specjału. Przy czym chciałam zaznaczyć, że choć dotąd bardzo lubiłam wstępować tam na obiad, to jednak odkąd wypróbowałam przepis w domu, zdecydowanie bardziej smakuje mi wersja mniej "bułowata", po prostu własnoręczna i domowa. Obawiam się, że stając się bardziej samodzielną w kuchni, powolutku eliminuję kolejne pozycje z listy ulubionych knajpek obiadowych. W sumie jakoś bardzo mnie to nie martwi. W końcu wyjście na obiad na miasto stanie się w moim domu czystym burżujstwem i nastąpi tylko w razie braku czasu na przyrządzenie czegoś pysznego, bądź jeśli się nad sobą zanadto rozczulę i postanowię się troszkę porozpieszczać.
W każdym razie proponuję Wam na obiad gruzińskie chaczapuri imeruli, czyli placuszek zapiekany z mięciutką masą serowo-ziemniaczaną (istnieje także wersja chaczapuri adżaruli, w którym występuje jeszcze na wierzchu jajko sadzone). Jest to jedno z tradycyjnych dań kuchni kaukaskiej, nazywane też gruzińską pizzą. Farsze można wcisnąć do środka różne, w zależności od tego jaki serek mamy pod ręką, czy też jakie szczególne upodobania kulinarne mamy. Ja zdecydowałam się na farsz serowo-ziemniaczany, ponieważ troszkę przypomina w smaku przepyszne ruskie pierogi.

Chaczapuri imeruli

Ciasto:
2 szkl. mąki
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki cukru
3/4 szkl. kefiru bądź jogurtu

Farsz:
150g ziemniaków
200g sera feta
200g sera mozzarella bądź cheddar

Wymieszać mąkę, sól i cukier (można dodać 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia). Dodać kefir i zagnieść miękkie, gładkie ciasto, które nie lepi się do rąk (a przynajmniej nie za bardzo), przykryć ściereczą i odstawić na ~30 minut. W tym czasie ugotowane ziemniaki rozgnieść na purée, dodać starty ser i bardzo dokładnie wymieszać.
Gotowe ciasto podzielić na 6 części i uformować z każdej kuleczkę. Kulki rozwałkować na cieniutkie placuszki, po środku natomiast umieszczać kopiasto łyżkę farszu. Następnie brzegi placuszka złożyć jak kopertę i leciutko rozwałkować, żeby się skleiły.
Kłaść na dobrze rozgrzanej patelni bez tłuszczu, zmniejszyć ogień na średni, przykryć pokrywką i piec ~3 minuty z każdej strony. Gotowe można podać z samym masełkiem na wierzchu i sosem tzatziki. Je jednak podałam moim gościom wersję "wypasioną" z gyrosem z kurczaka, startym żółtym serkiem i sosem czosnkowym. Ostatecznie najbardziej posmakowało mi zestawienie chaczapuri z odrobiną kurczaka polaną sosem.
Smacznego!