Pokazywanie postów oznaczonych etykietą orzechy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą orzechy. Pokaż wszystkie posty

23 grudnia 2015

Wigilia o niskim IG z Przepysznikiem i Naturą Rzeczy: Kutia z amarantusa lub kaszy bulgur


Makowy specjał, który u mnie pojawiał się bardzo rzadko, zwykle serwowaliśmy makiełki. Niemniej odkąd sama angażuję się w przygotowania wigilijne, zdarzało mi się przygotować kutię. W wersji z amarantusem smakuje obłędnie. Gorąco polecam spróbować!



Kutia z amarantusa lub kaszy bulgur (duży półmisek)
200 g potrawy: Energia – 325 kcal, Białko – 9,7g, Tłuszcz – 18g,Węglowodany – 40g, IG – 46

  • 2 szklanki ziaren amarantusa/kaszy bulgur
  • 2 szklanki maku niebieskiego
  • rodzynki szklanka - 140g
  • 30 g jagód inkaskich
  • miód pszczeli lub cukier kokosowy 4 łyżki
  • olej/oliwa 2 łyżki
  • 1 szklanka orzechów – 100g (najwięcej włoskich)
  • 1 szklanka płatów migdałowych
  • sok ze świeżej pomarańczy lub skórka suszona 2 łyżki
  • opcjonalnie laska wanilii
Amarantus/kaszę gotujemy według instrukcji na opakowaniu. Mak zalewamy wodą i zostawiamy aż napęcznieje i gotujemy do miękkości, odcedzamy. W między czasie płatki migdałowe, orzechy posiekane z cukrem/miodem pieczemy na blasze w piekarniku na termoobiegu przez ok 15 min. Uwolni się wspaniały aromat. Mieszamy amarantus/kaszę, mak i pozostałe składniki, jeśli wytworzy się nadmiar płynu odlewamy go i gotujemy, aż zgęstnieje i wytworzy się syrop. Wszystko dokładnie mieszamy.
Smacznego!


 

05 listopada 2015

Ciastka owsiane z orzechami i czekoladą



Mam dzisiaj dla Was kolejną ciasteczkową propozycję, bo dawno takich nie było, a mam jeszcze kilka przepisów w zanadrzu. Takie przyjemne, nieco zdrowsze desery i przegryzki potrafią naprawdę uratować skórę, kiedy przyciśnie nas ogromna chęć na jakąś ekstremalną słodycz. W dodatku robią się ekspresowo (tak tak, prawie sam ;) ), co przy małym dziecku jest dodatkowym atutem. Można też się pokusić, tak jak my, o wspólne pieczenie!

 
Ciastka owsiane z orzechami i czekoladą
  • 1 szklanka płatków owsianych
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1/2 szkl. cukru kokosowego lub syropu daktylowego
  • 1 płaska łyżeczka sody
  • 100g masła
  • 1 jajko
  • 50g gorzkiej czekolady (co najmniej 75% kakao)
  • 80g grubo poszatkowanych orzeszków ziemnych niesolonych
W jednej misce mieszamy suche składniki (mąkę, płatki, sodę, słodzidło) i dolewamy do nich roztopione masło, wbijamy jajko i mieszamy. Na koniec dodajemy poszatkowaną grubo czekoladę i orzechy. Wszystko zagniatamy i formujemy nieduże kulki (wielkości orzecha włoskiego) dobrze ściskając, bo ciasto lubi się rozłazić. Układamy na lekko oprószonej mąką blasze z odstępami, bo się trochę rozpłyną. Pieczemy ~15 minut w 170 stopniach. Po wyjęciu z piekarnika odczekać chwilę aż przestygną.
Smacznego!



 


 



03 sierpnia 2015

Szarlotka z papierówek


Moja mama jest mistrzynią szarlotki, zdecydowanie to ciasto, które wychodzi jej najlepiej i nie ma osoby, której by nie smakowało. Ma kilka różnych przepisów, z których sama skrupulatnie korzystam i jeden, zamieszczony w niniejszym poście, który stworzyłyśmy razem, co nieodmiennie napawa mnie dumą. Szarlotka to typowo jesienne ciasto, nie kojarzy się z sierpniem, ale tą pierwszą w tym roku szarlotką, musiałam się z Wami podzielić. Moja córka z resztą jest wielką fanką jabłek, o każdej porze dnia, zapytana co by zjadła, odpowiada "jabłko" (ewentualnie "dzynka" czyli rodzynki) i ostatni miesiąc bardzo cierpiała nie mogąc wynegocjować swojego ulubionego smakołyku. Przez czerwiec i lipiec jabłka nawet w naszym jabłkowym kraju są brzydkie i niesmaczne, babcia wychodziła ze skóry, żeby co jakiś czas wygrzebać dla wnusi jakiś sensowny okaz, ale znikał w ułamku sekundy i znów smutna minka na buzi. Stąd też to zachłyśnięcie pierwszymi, pysznymi papierówkami, które zaczęły pojawiać się na straganach. Zdecydowanie polecam ich zakup i wypróbowanie przepisu. A ciasto najlepiej smakuje w plenerze ;)



Szarlotka z papierówek
  • 2,5 szkl. mąki pszennej
  • 250g zimnego masła
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki cukru kokosowego lub syropu klonowego
  • 5 żółtek
  • 2-3 łyżki śmietany 18%
  • 5 białek
  •  pół laseczki wanilii
  • 3/4 szkl. cukru kokosowego lub stevii
  • 4 płaskie łyżki skrobi ziemniaczanej
  • 0,5 szkl. oleju rzepakowego
  • 1 kg papierówek
  • drugie pół laseczki wanilii
  • cukier kokosowy bądź syrop klonowy
Masło z proszkiem przesiać do dużej miski, wrzucić masło i posiekać szybko nożem. Kiedy masło będzie już dobrze rozdrobnione, dorzucić żółtka i cukier albo syrop. Zagnieść i pod koniec dodać jeszcze śmietanę tak, żeby ciasto miało konsystencję plasteliny. Wstawić do lodówki na co najmniej godzinę.
W czasie, kiedy ciasto będzie się chłodzić (razem z ciastem do lodówki włóżcie miskę z białkami, będą się dzięki temu znacznie lepiej ubijać a pianka z nich będzie mięciutka), jabłka obrać i wydrążyć gniazda nasienne. Pokroić w półplasterki i wrzucić do garnka z odrobiną wody i gotować na małym ogniu aż się rozpadną. Na koniec dodać słodzidło do smaku i ziarenka z połowy laski wanilii. Papierówki, jak sama nazwa wskazuje, są suchymi i kruchymi jabłkami, więc do szarlotki nadają się wprost idealnie.
Piekarnik rozgrzać do 190 stopni, a blachę o wymiarach mniej więcej 33x20cm wysmarować masłem i oprószyć lekko bułką tartą (najlepsza będzie domowej roboty). Dobrze schłodzonym ciastem wylepić dno foremki, plus dorobić nieco podniesione brzegi. Ja polecam mój ulubiony sposób na rozwałkowanie ciasta włożonego pomiędzy dwa arkusze papieru śniadaniowego. Jeden z arkuszy można wcześniej wysmarować masłem i posypać bułką tartą zamiast blaszki i po rozwałkowaniu wyłożyć nim dno formy razem z przylepionym ciastem. Ciasto z wierzchu dość gęsto nakłuć widelcem i wstawić do piekarnika na mniej więcej 20 minut, aż zrobi się lekko złotawe i ciemniejsze na brzegach.
Kiedy ciasto się już podpiecze, wyjąć je na deskę razem z foremką, oprószyć lekko bułką tartą i wyłożyć na nie masę jabłkową. Następnie ubić schłodzone białka na najwyższych obrotach, jak piana będzie już sztywna po trochu wsypać słodzidło, nieustannie ubijając (na płynnych słodzidłach pianka opada). Następnie zmniejszyć obroty miksera do minimum i wsypać skrobię ziemniaczaną, poczekać aż się dobrze połączą i cieniutką stróżką, ciągle miksując, wlać olej. Na koniec wrzucić ziarenka z połowy laski wanilii. Gotową piankę wyłożyć na jabłka. Można zostawić ją w takiej formie, albo posypać kruszonką. Mój przepis na kruszonkę:
  • 150g zimnego masła
  • 100g mąki pszennej
  • 50g zmielonych orzechów włoskich
  • 50g cukru kokosowego albo 4 łyżki syropu klonowego
Wszystkie składniki trzeba szybko zagnieść. Ciasto na kruszonkę powinno mieć konsystencję mokrego piasku, to znaczy musi dać się zbić w kulkę, którą w miarę łatwo rozgnieść rękami na mniejsze kuleczki.
Ciasto wstawić do piekarnika z temperaturą zmniejszoną do 180 stopni. Przez pierwsze 20 minut piec je z góry i z dołu, następnie przełączyć piekarnik na grzanie tylko z góry i piec kolejne 20 minut.
My jedliśmy jeszcze ciepławe, dlatego troszkę ciężko się kroiło, jabłka były mięciutkie i łatwo rozpływały się na boki, stąd zdjęcia wyszły jak wyszły. Natomiast smak rewelacyjny.
Smacznego! 







06 czerwca 2015

Bajaderki II


Kiedyś już wrzucałam na bloga przepis na bajaderki, ale czas go nieco ulepszyć i "ozdrowić", żeby z czystym sercem i sumieniem móc taką bajaderkę zaserwować maluchowi. Sama bardzo je lubię, zarówno za smak, jak i za to, że można do nich wrzucić w zasadzie wszystko, są więc świetnym sposobem na utylizację zeschniętego biszkopta, czy też resztek bakalii z dna opakowań. Okazuje się też, że ciasto, które nie wyszło, po przerobieniu na bajaderkę smakuje jak samo niebo.




Bajaderki II
  • 300g biszkopta bądź innego ciasta
  • soku jabłkowego rozcieńczonego wodą 1:1
  • 0,5 szkl. syropu daktylowego (1 szkl. daktyli zalać wrzątkiem i odstawić pod przykryciem na co najmniej godzinę, odsączyć i zmiksować)
  • 3 łyżki kakao bądź 1,5 łyżki karobu
  • 0,5 szkl. mleka (krowie, kozie albo roślinne)
  • dowolne bakalie (u nas rodzynki, wiórki kokosowe, orzechy nerkowca)
  • dwie garści amarantusa ekspandowanego
  • gorzka czekolada (najlepiej 80% kakao)
  • 50g masła bądź oleju kokosowego
  • wiórki i rodzynki do posypania z wierzchu
Biszkopta bądź inne ciasto, które mamy, rozgnieść na drobno i namoczyć sokiem z wodą, dodać syrop daktylowy, kakao i mleko, po czym zagnieść, aż wszystko się ładnie połączy. Na koniec dosypać amarantus i bakalie i porządnie wymieszać. Przykryć i odstawić w chłodne miejsce na 30 minut.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej (do garnka wlać wodę, postawić na nim dopasowaną metalową bądź szklaną miskę - nie może dotykać powierzchni wody pod spodem, do miski wrzucić czekoladę i zagrzać, aż czekolada całkowicie się rozpuści). Dodać wybrany tłuszcz i wymieszać, aż się połączą na gładko. Z bajaderkowej masy ukulać zgrabne kuleczki, u nas wielkości piłeczki ping-pongowej, ale mogą być zarówno mniejsze jak i większe. Każdą kulkę pomazać po wierzchu rozpuszczoną czekoladą z tłuszczem - można też zanurzyć kulki w całości, jeśli są małe. Wierzch posypać wiórkami kokosowymi, rodzynkami albo jeszcze innymi bakaliami, np. poszatkowaną morelą albo orzechami.
Smacznego!









23 maja 2015

Wegańskie babeczki orzechowe


Dziś mam dla was przepis naprawdę pyszny i idealny na weekend. Pochodzi z jednej z moich ulubionych stron, którą też przy okazji gorąco wam polecam KLIK. Kiedy tylko zobaczyłam te babeczki na zdjęciu, od razu zapałałam do nich gorrrrącą miłością i po prostu musiałam je upiec. Gotowe był w dwie godziny (łącznie z pieczeniem i przygotowaniem pasty daktylowej) i wypełniły naszą kuchnie przecudownym, miodowo-orzechowym zapachem. Domownicy rzucili się na nie jak wygłodniałe wilki i byli bardzo zaskoczeni, kiedy im powiedziałam, że to całkowicie wegański przepis :) Polecam jako niedzielny deser, my pieczemy je dzisiaj po raz kolejny.






Wegańskie babeczki orzechowe
  • 3/4 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
  • 1 i 1/2 szklanki płatków dowolnego rodzaju (u nas mix owsianych, jaglanych i gryczanych)
  • 1/2 szklanki dowolnych orzechów (u nas nerkowce)
  • 1/2 szklanki rodzynek
  • 1/4 szklanki masła orzechowego (najlepiej 100% orzechów)
  • 1/2 szklanki pasty z daktyli (1 szklankę daktyli trzeba zalać wrzątkiem i odstawić na godzinę, po czym lekko odsączyć i z miksować na gęstą pastę)
  • 1 mocno dojrzały banan
  • 1/2 szklanki dowolnego roślinnego mleka
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżeczka cynamonu
Polewa karmelowa:
  • 2 garście orzechów (ziemne, włoskie, migdały)
  • 2 łyżki miodu lub syropu daktylowego
  • 1 łyżka cukru (u nas trzcinowy nierafinowany)
  • 1 łyżka oleju kokosowego (lub masła)
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni C. Do pierwszej miski wrzucić składniki suche (płatki, orzechy, rodzynki, cynamon). Do drugiej rozgniecionego banana, kaszę, masło orzechowe, pastę daktylową, wanilię i mleko. Połączyć zawartość obu misek i wyłożyć gotową masęo do foremek na muffinki, najlepiej silikonowych. Ciasto w czasie pieczenia nie rośnie jakoś specjalnie, więc można wyłożyć foremki po brzegi. Piec pół godziny. W międzyczasie przygotować polewę: w garnku na niewielkim ogniu podgrzać miód z dodatkiem cukru, dorzucić olej i wymieszać, cały czas podgrzewając, aż masa zacznie gęstnieć. Dodać orzechy i jeszcze chwilę mieszać. Ciepły jeszcze karmel wyłożyć na wierzch babeczek i zostawić do wystygnięcia.
Smacznego!