Witajcie Kochani.
Trudno zaprzeczyć, że pigwówka (zwłaszcza w butelce po wódce Baczewskiego) sprzyja pewnemu rozrzewnieniu.
Zwłaszcza, że pigwówka ("na smak" :D) plus wiszące na ścianach portrety antenatów Go stanowią dobry pochop do wycieczek w czasie i przestrzeni.
Tu pra-pra-prababcia. Niestety, nikt już nie pamięta nawet jak miała na imię. Nędznie cokolwiek wygląda, bo ponoć była świeżo po tyfusie.
(Tak Go opowiadał Babcia Klara, która pojawiła się już na naszym blogu TUTAJ)
Czy ktoś biegły w damskiej zaprzeszłej modzie, może ocenić, czy to strój z XVIII czy XIX wieku?
Będziemy wdzięczni.
Tu pra-pra-prababcia. Niestety, nikt już nie pamięta nawet jak miała na imię. Nędznie cokolwiek wygląda, bo ponoć była świeżo po tyfusie.
(Tak Go opowiadał Babcia Klara, która pojawiła się już na naszym blogu TUTAJ)
Czy ktoś biegły w damskiej zaprzeszłej modzie, może ocenić, czy to strój z XVIII czy XIX wieku?
Będziemy wdzięczni.
A to Jej mąż - urzędnik na dworze Habsburgów. Ponoć Koniuszy Wielki, (ale to pewne nie jest).
Swoją drogą u ludów Kaukazu, jak ktoś chce być szanowany, MUSI znać swoich przodków do przynajmniej dziesięciu pokoleń wstecz.
A skoro tak zaczęliśmy, to najwyższa pora, żeby zdać Wam relację z naszej majowej, tegorocznej podróży. Wyruszyliśmy wraz z dziećmi i Dziadziem w tarnowskie, szukać gosiowych "korzeni" i rozejrzeć się po tej niemal nieznanej nam części Małopolski.
Swoją drogą u ludów Kaukazu, jak ktoś chce być szanowany, MUSI znać swoich przodków do przynajmniej dziesięciu pokoleń wstecz.
A skoro tak zaczęliśmy, to najwyższa pora, żeby zdać Wam relację z naszej majowej, tegorocznej podróży. Wyruszyliśmy wraz z dziećmi i Dziadziem w tarnowskie, szukać gosiowych "korzeni" i rozejrzeć się po tej niemal nieznanej nam części Małopolski.
Relacja będzie nie po kolei, ale mamy nadzieję, że nie przeszkodzi to Wam, pozachwycać się wraz z nami przygodnymi cudami.
Takimi jak np. ten niesamowity kościół w Skrzyszowie k. Tarnowa.
Takimi jak np. ten niesamowity kościół w Skrzyszowie k. Tarnowa.
To rozróżnienie Skrzyszowa jest ważne, bo, być może niektórzy z Was pamiętają nasz wpis z innego Skrzyszowa .
Niesamowity Kościół z 1517 r. p.w. św. Stanisława Biskupa.
Świątynię ufundował Hetman Wielki Koronny i kasztelan krakowski Jan Amor Tarnowski.
(Ale Mu dali! :DDD)
A wybudował ją cieśla Jan z Czchowa, którego sygnatura zachowała się na portalu.
Nie tylko otwory strzelnicze, ale i położenie na przydrożnym wzgórku zaświadcza o tym, że Tatarzy lubili się tu zapędzać.
Taki Frasobliwy wita w bramie gości.
A wnętrze wcale nie ustępuje swoją pięknotą bryle z zewnątrz.
Sufit pokryty jest secesyjną polichromią niespecjalnie starą bo z 1906 r, ale za to bardzo "na miejscu" i piękną.
Dopiero, gdy wzrok oswoi się z bogactwem ornamentów, zaczyna się zauważać szczegóły.
Nieprawdopodobnie mistrzowską snycerkę,...
... która, im dłużej się człowiek przygląda, tym bardziej zadziwia.
I wszystko, jest jakieś takie nienachalne, a bezpośrednio trafiające do serca.
Późnogotycka Madonna.
Chór.
Ale kościół w Skrzyszowie, acz nie zasługuje na pominięcie go milczeniem, nie był celem naszej wyprawy. Takie cele mieliśmy dwa, a teraz pora na pierwszy z nich.
"Myszkówka" w Filipowicach. Wysoko trzeba się do "Myszkówki" wspinać, ale warto. Zwłaszcza, że przed "Myszkówką" niewielkie lapidarium.
"Myszkówka" w Filipowicach. Wysoko trzeba się do "Myszkówki" wspinać, ale warto. Zwłaszcza, że przed "Myszkówką" niewielkie lapidarium.
Dlaczego akurat "Myszkówka"?
Mama Go była, de domo, Myszka. Stare, wręcz legendarnie
(bo kto niby "zaciukał" Popiela w Wieżycy nad Gopłem, jak nie Myszkowie właśnie :D ?)
szlacheckie nazwisko z herbem Korczak.
(Są jeszcze Myszkowie Gryfici)
"Myszkówka" to dom pradziadków Go, gdzie urodził się dziadek. Niestety sprzedana w latach 80 ubiegłego wieku.
Mama Go była, de domo, Myszka. Stare, wręcz legendarnie
(bo kto niby "zaciukał" Popiela w Wieżycy nad Gopłem, jak nie Myszkowie właśnie :D ?)
szlacheckie nazwisko z herbem Korczak.
(Są jeszcze Myszkowie Gryfici)
"Myszkówka" to dom pradziadków Go, gdzie urodził się dziadek. Niestety sprzedana w latach 80 ubiegłego wieku.
A oto i "Myszkówka". W otoczeniu kilkuhektarowego stuletniego sadu
i napółdzikiego pięknego ogrodu.
i napółdzikiego pięknego ogrodu.
Teraźniejsi właściciele okazali się niezwykle gościnni. Zaprosili do środka, ugościli, pozwolili nacieszyć oko uzbieranymi przez siebie antykami, a na koniec ...
Ściągnęli ze strychu rysowane ołówkiem portrety pradziadków Myszków i wręczyli nam, mówiąc, że są szczęśliwi mogąc przekazać je Rodzinie.
Piotr Myszka (1873-1956).
Piotr Myszka (1873-1956).
I Jego Żona - Helena (1885-1958).
To naturalnie nie Przodek tylko przydrożne ptaszydło.
Przydrożne, ponieważ po wizycie w "Myszkówce" serdecznie wzruszeni pojechaliśmy dalej.
Przydrożne, ponieważ po wizycie w "Myszkówce" serdecznie wzruszeni pojechaliśmy dalej.
I oto Łęki Górne, a konkretnie kościół pod wezwaniem św. Bartłomieja z 1484 r.
(Parafia posiada dokument fundacyjny z 1312 r.
(Parafia posiada dokument fundacyjny z 1312 r.
Przebudowany w XVIII w. z inicjatywy Katarzyny z Lubienieckich Łętowskiej. Warto jeszcze wiedzieć, że dopóki nie zbudowano nowego, współczesnego kościoła (paskudztwo!) wiernych na nabożeństwa zwoływał dzwon odlany przez Tymocha Ondrijewa w 1544 r. w Pskowie.
A Łęki Górne są ważne dla nas również dlatego, że tutaj uczyła w szkole babcia Stefania i tu właśnie urodziła się mama Kinga.
Krzyż na kościelnej furcie
Jednak, choć to wydaje się być mało do prawdy podobnym, to nie kościół jest największym "czadem" Łęków Górnych. Jest nim bezdyskusyjnie stojący w bardzo starym, ponurym dębowym parku - niezwykły obronny Dwór.
Powstał w XVI wieku jako ariański zbór dla Lubienieckich, lub wcześniejszych Tarłów. Przestał być wykorzystywany do celów modlitewnych kiedy w II połowie XVIIw. Jadwiga z Tarłów przeszła na katolicyzm.
Pod koniec XIX w. do celów mieszkalnych zaadoptowali go Brzozowscy. Po wojnie, kiedy mieścił się tu ośrodek zdrowia "zajrzała mu w oczy" całkowita zagłada.
Teraz jest w rekach prywatnych Właścicieli i chwała im za ocalenie tego niezwykłego zabytku!
Na następny przystanek najbardziej cieszył się Dziadzio. Otóż chciał nam koniecznie pokazać dwór w Koszycach Wielkich, w powiecie tarnowskim, gdzie Jego Dziadek
(czyli dla Prezesa pra-pra -dziadek)
Julian Komorowski (wraz z żoną Adalbertą z Porembskich) zarządzał majątkiem księcia Sanguszki. Dziadzio naprawdę się cieszył i opowiadał jak dzieckiem będąc biegał po stajniach, jak w niedzielę jechało się bryczką do Kościoła Misjonarzy w Tarnowie.
A po sumie zawsze obiad w restauracji dla wszystkich sanguszkowych rządców.
(czyli dla Prezesa pra-pra -dziadek)
Julian Komorowski (wraz z żoną Adalbertą z Porembskich) zarządzał majątkiem księcia Sanguszki. Dziadzio naprawdę się cieszył i opowiadał jak dzieckiem będąc biegał po stajniach, jak w niedzielę jechało się bryczką do Kościoła Misjonarzy w Tarnowie.
A po sumie zawsze obiad w restauracji dla wszystkich sanguszkowych rządców.
Cóż, stajnie stoją, jak stały, ale gdzie Dom? Dziadzio próbował sobie przypomnieć.
Tam był staw, tu corso, a Dom?
Gdzie Dom?
Tam był staw, tu corso, a Dom?
Gdzie Dom?
A Dom stał tutaj.
I tyle z niego zostało.
Dziadzio starał się nie pokazać po sobie, jak mocno go to ruszyło, ale jednak...
Cóż, wszystko płynie, jak wyjęzyczył się był kiedyś niejaki Pantarej...
Hmm, żeby nie było, że Barłowscy tak zupełnie sroce spod ogona wypadli, bo choć starodawni, to drobni, Tata wyciągnął był specjalnie do wpisu bezcenną, rodzinną pamiątkę,
która, jak Zerwikaptur u Podbipiętów,
"od zawsze w Rodzie".
Czyli te głupie jakieś 5 000 lat !
:D
która, jak Zerwikaptur u Podbipiętów,
"od zawsze w Rodzie".
Czyli te głupie jakieś 5 000 lat !
:D
A co?!
Pozdrawiamy Was serdecznie.
Pozdrawiamy Was serdecznie.