Za nami dwa przecudne tygodnie w UchoDyni!
Dwa tygodnie kwitnienia jabłoni, tarnin, kwiatów, pączkowania drzew i krzewów, śpiewu ptaków, ciężkiej pracy...
...i porannej kawy parzonej w wielkich blaszanych kubkach...
(Kawy wyjątkowej - doprawionej sadem i nie czarnej. Nasza poranna kawa pod jabłonią jest w kolorze nieba pociętego plątaniną gałęziowych cieni.
Najlepsza kawa świata!)
... oraz naturalnie, niedzielnego odpoczynku.
Nasamprzód, wybraliśmy się do dubieckiego Zamku, przywitać się z Jackiem,
Jego psami, i pstryknąć tradycyjną już fotkę Prezesa na tle zamkowego muru.
Potem nad San!
Odetchnąć trochę.
Niestety San "oblężony" był ludźmi, którym się wydawało, że skoro się smażą na słońcu, na kocu, przykrywszy skrawkami cieniutkiego płótna sflaczałe sutki i genitalia, to i do sklepiku mogą iść kołysząc bezwstydnym, błyszczącym tłuszczem.
Śmieszne i brzydkie!
Śmieszne i brzydkie!
(Dotyczy to zarówno Pań jak i Panów.)
Ale inna rzecz, że jak ktoś ma ładnie zbudowane ciało to bije jaskrawo po oczach!!! :D
Byłoby dziesięć razy ładniej, jakby szli zupełnie na golasa!!!
Ale inna rzecz, że jak ktoś ma ładnie zbudowane ciało to bije jaskrawo po oczach!!! :D
Byłoby dziesięć razy ładniej, jakby szli zupełnie na golasa!!!
Jeżeli komuś ten dziki tłum przeszkadza, a pięknem Sanu pozachwycać się potrzebuje, może chciałby przelecieć się nad Sanem motoparalotnią.
Wystarczy zadzwonić do dubieckiej firmy PARAGLIDING TEAM pod nr
Wystarczy zadzwonić do dubieckiej firmy PARAGLIDING TEAM pod nr
600 987 745.
Taki ci u nas Wielki Świat.
Myśmy jeszcze nie lecieli, ale... nieźle nam w głowie taki pomysł siedzi! :D
To widok na prawdziwy naszej cel wyprawy -
wzgórze "Parasol", vel "Parasolka"!
To widok od prawidłowej, czyli północnej strony! :D
Od Chodorówki.
Jest to wzgórze, które (nad szosą między Bachórcem a Bachórzem)
na ogromnej długości kontroluje szmat nadsańskiej drogi Przemyśl - Dynów!
Ten Krzyż upamiętnia czas, kiedy po drugiej Wojnie Światowej, na "Parasolce" siedziała Banda rabusiów i morderców, którzy ograbili i zamordowali masę ludzi.
(Oczywiście i AK i UPA rozstrzelało by bandytów bez sądu i bez badania!)
Zwłaszcza tych wracających "z niemieckich robót".
Z zegarkami na rękach i w porządnych butach czy płaszczach.
(Oczywiście i AK i UPA rozstrzelało by bandytów bez sądu i bez badania!)
Zwłaszcza tych wracających "z niemieckich robót".
Z zegarkami na rękach i w porządnych butach czy płaszczach.
Ponoć do dziś na "Parasolce" można znaleźć płytko pogrzebane ludzkie kości.
Teraz
średniowieczne bandziory - raubritterzy,
czy inne, późniejsze zwyrodniałe oprawce
Janosiki, Ondraszki, czy Dowbosze
rzucające zrabowanym złotem po śliniących się bidokach
za nieśmiertelną Pieśń,
średniowieczne bandziory - raubritterzy,
czy inne, późniejsze zwyrodniałe oprawce
Janosiki, Ondraszki, czy Dowbosze
rzucające zrabowanym złotem po śliniących się bidokach
za nieśmiertelną Pieśń,
obrośli romantyczną legendą.
A tu bezwinna śmierć ludzka skrzeczy!!!
Cały czas nam się wydawało, że "Parasolka" to dawne Grodzisko!
Cały czas nam się wydawało, że "Parasolka" to dawne Grodzisko!
Zwłaszcza, że na terenie Chodorówki Profesor Michał Parczewski odkopał jedne z
najstarszych naczyń słowiańskich znalezionych na terenie Polski i tam przed blisko półtora tysiąca lat temu istniało spore i prężne Osiedle!
Wczesną wiosną i zimą wyraźnie widać zarys zewnętrznych "wałów".
Zaparkowaliśmy więc pod górą Zegarkowych Męczenników
i poszliśmy.
Faktycznie wzgórze wita podwójnymi usypanymi wałami tu i ówdzie przerwanymi na szerokość wozu konnego.
Misternie obsadzone krzaczastymi zasiekami. Nie do przejścia!
Starodawne SOSNY dość rzadkie u nas i powykręcane robią klimat.
Wydawało nam się, że jeszcze "spoko"!
A tu, okazuje się, że już DŻUNGLA
- masa czepiających się wszystkiego pnączy.
Normalnie, maczeta jest niezbędna!
Dziwny to las.
Jakoś nie sposób się tu uwolnić...
...od strachu! |
Ale wierzymy, że Miłość wszystko zwycięży!
Każdy strach!
I każdego Potwora!
I każdego Potwora!
A tu, na "Parasolce", żartu nie ma !
Się idzie! I już!
Choć wiją się nad nami strachy-wije, jak gałęzie!
I bronią przejścia. Jak w bajce.
I nie dostaniesz się do Nieba, choćbyś chciał!
Wciąż po górę?
Bywa i tak w życiu...
... że trzeba się deko umartwić, po kolcach podeptać,
żeby popatrzeć na wszystko
z odpowiedniej perspektywy.
Z Jej Wysokości - "Parasolki".
Ze Zrozumieniem.
Z Siłą wynikającą ze zrozumienia! |
I z Miłością.
Niedawno dopiero dowiedzieliśmy się, że "Parasolka" to jest fałszerstwo na miarę "Pieśni Osjana" Jamesa Macphersona!
Ot, jeszcze na początku XIX wieku jeden ze Skrzyńskich umyślił sobie, że upodobni Górę do olbrzymiego Parasola.
I zrobił to!
Otoczył górę wałem i do środka poprowadził "pręty" ze specjalnie nasadzonych krzewów.
(Nie zauważyliśmy)
Na środku podobno było miejsce do imprezowania i imprezowano tam jeszcze w czasie pierwszej Wojny Światowej! :D
Hmmm...
Żeby jednak nie było, że wszystko "średniowieczne" u nas, to fałszywka, zapraszamy Was do Domaradza.
Jest to jeden z najstarszych, zachowanych drewnianych kościołów w Polsce!
Koniec XV wieku i pod wezwaniem Świętego Mikołaja!
Trzeba się chyba rozejrzeć za ikoną Świętego Biskupa, bo u nas to jeden z najukochańszych świętych!
Broni od wilków,
prawie jak Gromniczna-Wilcza-Lutowa
PANI
i jeszcze pomaga kiedy w bród się rzekę przechodzi!
Kto nie przechodził przez nagle wezbraną rzekę, na golasa,
z ciężkim plecakiem na głowie,
z deka się topiąc -
nie wie, jak ważne jest to wsparcie.
Choćby tylko duchowe!
Tata był baardzo dawno temu w Domaradzu na swoich pierwszych w życiu rekolekcjach.
Bywajcie!