Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warszawa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Warszawa. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 stycznia 2014

Hala Mirowska najpiękniejsza z hal

Hale Mirowskie to bliźniacze hale, pierwotnie nazywane Halami Targowymi, usytuowane na Placu Mirowskim, skąd pochodzi ich nazwa.
Nie robię tu zakupów, natomiast każdego dnia przed i po pracy przechodzę obok, patrząc na piękną architekturę tych budynków.
Hala od ulicy Jana Pawła, poddana została rewitalizacji, i prezentuje się znakomicie. Remont elewacji współfinansowało Miasto Stołeczne Warszawa.

"Obie hale wybudowano w latach 1899-1901, za czasów gdy prezydentem Warszawy był rosyjski generał – Mikołaj Bibikow. Projektantami hal byli: Bolesław Milkowski (konstrukcja), Ludwik Panczakiewicz (elewacje), Apoloniusz Nieniewski, Władysław Kozłowski. Ich projekt w dużej mierze opierał się na wcześniejszych założeniach Stefana Szyllera."
Lubię przechodzić koło straganów znajdujących się przed Halą. A to za sprawą magii zapachów, które roztaczają wokół sklepiki z kwiatami. 
Można tu kupić tulipany, azalie, róże i inne, zawsze sezonowe, ale takich jak ten poniżej można spotkać w jesiennym lesie.
O Hali Mirowskiej będę jeszcze pisała.

Pozdrawiam serdecznie:)

czwartek, 26 grudnia 2013

Na spacer Nowym Światem i jeszcze dalej...

Mamy drugi dzień Świąt, i z kolei trzeci, podczas którego siedzimy przy stole i zajadamy się smakołykami.
Proponuję trochę ruchu i spacer, by rozruszać zasiedziałe stawy i zastygłe mięśnie.
Spacer po Nowym Świecie, potem Krakowskim Przedmieściem aż do Starówki będzie niezapomniany. Nie obiecuję śniegu, w nadchodzące dni, ale gwarantuję przyjemność.
Śnieg dopełniłby  atrakcyjności wystroju ulic, ale i bez białego puchu spacer będzie udany.   Spacer koniecznie w godzinach popołudniowych, świetliste dekoracje, stwarzają scenerię zupełnie innej rzeczywistości, którą mamy na innych uflicach.
Spacerując ma się wrażenie jakby było się nie w Centrum Warszawy, ale gdzieś w innym świecie, tu nikt nie biegnie,  a samochody poruszają się zgodnie  z przepisami ruchu drogowego, do którego mają prawo tylko autobusy i taksówki. Pewnie nie do końca przepisy są przestrzegane, nie mniej różnica jest kolosalna.
Z Nowego Światu pełnym kamienic, kawiarenek, markowych sklepów, przechodzimy na Krakowskie Przedmieście. Kościoły, Pałac Prezydencki, Pałac Potockich, Uniwersytet Warszawski i ASP... ta ulica w czasie świątecznym i wolnym od zajęć szkolnych cichnie... warto wiec skorzystać i przejść się czy to w ciągu dnia, a już na pewno gdy zapada zmrok...  
Kościół Sw. Anny jest mieszanką rożnych stylów architektonicznych, począwszy od baroku aż po renesans.


Pałac - Hotel Bristol i Pałac Staszica, pomnik Józefa Poniatowskiego przed Pałacem Prezydenckim
A tu już Plac Zamkowy i Zamek Królewski - w kolorowej iluminacji bardzo mu do twarzy.
Choinka na Placu Zamkowym jest ogromna i bardzo cukierkowa. Jak zauważyłam, na pamiątkowe zdjęcie kusił się każdy, kto tylko do niej podszedł... Trzeba przyznać, że warta jest uwiecznienia.

I jeszcze Starówka, moja miłość ...
Dla tych co potrafią poruszać się na łyżwach, dodatkowa atrakcja. Czynne lodowisko czeka na chętnych. Informacje dla zainteresowanych:
Wstęp na ślizgawkę na Starówce (wymiary 20x30 metrów) będzie bezpłatny; będzie czynna w dni powszednie od godz. 10 do 21, w weekendy do godz. 22. Lodowisko będzie otwarte także w święta Bożego Narodzenia. Na miejscu będzie można wypożyczyć łyżwy (cena 7 zł za godzinę, 10 zł za ostrzenie). 
Tylko jeden raz w życiu miałam łyżwy na nogach. Pęcherze na piętach i brak wizji sukcesu zniechęciły mnie do następnego razu... a może by tak podjąć wyzwanie. Stopa dłuższa, kroki dłuższe to i bliżej do sukcesu... prawda?
Kończy się nasz spacer. Za kròtki spacer? Z przyjemnością przespaceruję się z Wami jeszcze raz. Zapraszam:)



Tym wpisem chciałam Wam serdecznie podziękować za mile spędzony rok i wspólne blogowanie.

Zbliża się Nowy Rok, życzę, żeby Sylwester był roztańczony
a każdy dzień w nadchodzącym roku spełnił Wasze oczekiwania... 
Życzę:
zdrowia, pozytywnego myślenia i przyjaciela, zagwarantuje to słoneczny dzień. 
Niech Wam sprzyja nadchodzący 2014 rok!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Udanego dnia!

Kto dziś na spacer się udaje?
W Warszawie i okolicach dzień zapowiada się słoneczny.
Błękit nieba i obudzone słońce zapraszają na spacer.
Jest nadzieja, że spotkacie wiosnę.
Ja jej namiastkę zauważyłam już w piątek.
Wprawdzie napotkany bałwanek, to symbol zimy,
jednak ten bałwanek jakiś taki szczególny, prawda?
Oglądany przez przechodniów i z przodu i z tyłu budził zainteresowanie:)
Niewątpliwie, żeby takiego bałwanka ulepić, trzeba mieć dość zimy.
Sporadycznie widywałam w Centrum Warszawy jadących na rowerze. 
Poranna godzina wskazywała, że rowerzysta udawał się do pracy.
Teraz jest okazja, żeby jeździli ci, co mają ochotę, a dotychczas nie mogli się zdecydować. Miasto proponuje ruch na świeżym powietrzu. Tak więc już od rana można zażywać tego ruchu.
W głowie kartkowany terminarz dnia, a nogi będą prowadziły do miejsca przeznaczenia.
Potem realizowanie planów pójdzie równie szybko, jak podróż do pracy:)

Jeszcze kilka migawek:
W parku oczekujące na wiosnę kaczki...

Szykujące się do rozkwitu pąki na drzewach

O, proszę, znaleźli się tacy, co chcą przyspieszyć odejście zimy...


Pięknej niedzieli życzę!

P.S.
Czy u Was na blogach anonimowy też pozostawia ślad?

niedziela, 27 stycznia 2013

Zimowy spacer po Łazienkach Królewskich

Pewnie macie już dość zimy. Ja póki co zachwycam się, bo czuję, że niedługo skończą się 
jej najpiękniejsze dni.
Zdaje się, że mrozy lada dzień ustąpią i zacznie powoli topnieć śnieg.
Oby nie nastąpiło to za szybko.
Marznąć nie lubię, ale spacerować bardzo. Dzisiaj zawitałam do Łazienek Królewskich. Pomimo mrozu, chęć spaceru była silniejsza. Przyznaję się, że jeszcze w tak zaśnieżonej 
szacie tego miejsca nie widziałam. Prawdopodobnie niebawem bielutki śnieg zamieni się 
w szare, topniejące błoto i za tydzień może nie być już tak ładnie.
Spacer, dwugodzinny, bardzo udany i ku mojej radości, wprawdzie nie od początku spaceru, zza chmur towarzyszyło mi słońce.

Poniżej kilka zdjęć z tego zimowego, bardzo mroźnego spaceru.
Zachwycam się Łazienkami Królewskimi właściwie o każdej porze roku.
Uwielbiam spacerować po alejkach tego pięknego, jakże rozległego parku.

Jak za czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego odwiedzano to piękne miejsce, 
tak i dziś pomimo mrozu ludzi nie zabrakło.

                                                Fragment tarasu widokowego przed Pałacem Łazienkowskim. W oddali Teatr  na Wyspie.




Pałac Łazienkowski - widok z tyłu















Belweder - u Prezydenta na balkonie jest jeszcze choinka, 
a u Was? Ja swoją rozebrałam dopiero wczoraj.


Zmarznięte kaczki wdzięczne są za dokarmianie. Wtulają łebki, podkulają nóżki, czekają na cieplejsze dni.
Na zdjęciu dzikie kaczki i kaczki mandarynki.











                                              Fryderyk Chopin oczekuje wiosny.  Sezon koncertów rozpoczyna się w maju. Zainteresowanie jest ogromne, wskazują na to tłumy zbierających się co roku wokół jego pomnika.
Tymczasem w scenerii zimowej spotyka się z nielicznymi go odwiedzającymi.




Mostki, to moja słabość. Spora ich ilość zdobi rozległy teren Łazienek Królewskich. 
Świątynia Sybylli



Fragment Świątyni Egipskiej

Spacerując po parku natknęłam się na kacze amory. To chyba tak na rozgrzewkę , bo mróz nieźle dokazywał.
Niezamarznięta woda przy Świątyni Egipskiej była najlepszym miejscem:)


Więcej o tym spacerze napiszę w następnym poście.
Pozdrawiam serdecznie:)

wtorek, 18 grudnia 2012

Zakręcić życiem

Warszawa, plac Defilad.
Z daleka widoczny diabelski młyn przykuwa uwagę odwiedzających centrum  Warszawy. Podeszłam bliżej. Akurat znalazły się dwie panie chcące na kilka minut oderwać się od ziemi.
I... zakręcił młyn swym kołem unosząc je na wysokość 32 metrów.
Jedna z nich pilnie filmowała okolice Centrum...


A ja fotografowałam je:) 


W wolne dni od pracy zainteresowanych jest na pewno więcej...




"W życiu jest jak na diabel­skim młynie raz jes­teś na górze a raz na dole!" Ostro ujął ktoś nasze życie...równe proporcje sukcesów do niepowodzeń. 
Ale zastanowić się nad błędami popełnianymi chociażby w ciągu jednego dnia, proporcja zachwiana jest na pewno i to na naszą niekorzyść. Dopiero w myśl powiedzenia sukces przyćmiewa szereg niepowodzeń szala może znaleźć się na jednym poziomie:)) 


Wszelkie karuzele nie są dla mnie. Już od samego patrzenia kręci mi się w głowie. Wprawdzie koło diabelskiego młyna obraca się wolno, obawiam się jednak tej wysokości...

Pozdrawiam serdecznie

wtorek, 6 listopada 2012

Po drugiej stronie



Pierwszy raz w tym miejscu, pierwszy raz widzę Warszawę z tego właśnie brzegu. Nie było łatwo patrzeć przed siebie, bo słońce oślepiało, ale ważne, że wyszło zza chmur. Cudowne słońce, niech świeci, bo z każdym dniem go coraz mniej, kiedy jesień zakłada coraz dłuższe buty i cieplejsze szaliki.

Tymczasem czułam się jak na bezludnej wyspie z daleka od ludzi, sama ze sobą. 
Gdzieś za  plecami drzewa, przede mną woda a w oddali miasto tętniące życiem. 
Ha, metropolia warszawska, w tym momencie nie tęskno mi było do niej, bo tu gdzie byłam, było tak spokojnie, cicho i naprawdę pięknie!


"Wszystkie istoty ciągną do wody i wokół niej organizują swoje życie. Podobnie ludzkość. Sercem każdej społeczności jest woda: wielka jak morze albo mała jak źródełko."



Po drugiej stronie

Ja tu, ty gdzieś daleko
Ja pochłonięta ciszą, ty w zgiełku teraźniejszości, no ba, tak trzeba.
U mnie zwykłe oderwanie od spraw, by potem w pędzie załatwiać te ważne.
Ale teraz...  chwilą tą rządzi cisza.
Nic nie słychać, nawet gołębia gruchanie.
U ciebie nie sposób zliczyć odgłosów życia naszego
Ach, wiem, bez tego nie sposób jest żyć. 
A jednak
Na moment 
W tym miejscu właśnie stanęło.
Nic, cisza, lekki szum wody, myśli przysiadły na którymś z obłoków. 
Niemożliwe stało się możliwym, chwilo, bądź tak dobra, jeszcze trwaj!

piątek, 5 października 2012

Przybliżyć wspomnienia

Obiecałam Anzai'emu, że "pozdrowię" miejsce, w którym spędził lata 1969 - 1973, jedne z najpiękniejszych lat życia, lata studenckie. To czas nauki, być może pierwszych miłości,  na pewno wielu znajomości, ale z dala od domu, od rodziny.
Poniżej przedstawiam kilka zdjęć z miejsca, gdzie mieści się Dom Studencki "Akademik" Politechniki Warszawskiej, w którym mieszkał przez te lata.
DM "Akademik" mieści się przy Placu Narutowicza w Warszawie




Plac Narutowicza - w oddali Dom Studenta "Akademik" 



Ulica Akademicka prowadząca do "Akademika"














Po drodze ciekawy obiekt architektoniczny, widoczna brama, a na jej tyłach budynki mieszkalne


Szarobury budynek
Domu Studenta, ale na pewno wewnątrz kolorowe życie studenta:)





























Na drugim planie obiekt moich pozdrowień:)


Dom Studenta "Akademik" - wejście główne
                                                                                                 


Główne Wejście widziane od wewnątrz
Zdjęcie po lewej: portiernia,
Zdjęcie po prawej powyżej; korytarz na prawo od drzwi, poniżej - korytarz na lewo od drzwi



Widok na prawo od drzwi frontowych



Widok na lewo od drzwi frontowych



Z lewej: Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny mieszczący się przy Placu Narutowicza

Z prawej na dole: Budynki przy ulicy Supińskiego, w oddali budynki przy ulicy Filtrowej

Mam nadzieję, że widoczne jest okno na ósmym piętrze, z którego Anzai spoglądał na Plac Narutowicza?















I jeszcze kilka kasztanów  z przed akademika z pozdrowieniami dla Anzai'ego. 




Miło było przespacerować się, być może tymi samymi ścieżkami, co chodził Anzai w czasach studenckich.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jeszcze kilka słów na temat tego, co dzieje się za naszymi oknami:
Co za jesień! "Liście się złocą w sto odcieni"

Potwierdzam!

Pozdrawiam jesiennie:)