Pokazywanie postów oznaczonych etykietą power of color. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą power of color. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Mała zmiana, duża radość i konkurs z TIKKURILA


Dzień dobry :) Kolorowy!
Małe zmiany cieszą czasami bardziej niż te spektakularne. Zmiany kocham, wiecie przecież,  zwłaszcza wnętrzarskie, moje domowe osobiste, a najbardziej te, które poprawiają funkcjonowanie domu, mówiąc prościej- ułatwiają mi życie. Tym razem sięgnęły naszej kuchni, a jedna z nich jest tak sprytnie zakamuflowana, że moje dzieci jeszcze jej nie odkryły ;)
Minty kuchnia jest spora, ma około 16 m2. Powierzchnia blatów, choć niemała, musi pomieścić wszystkie potrzebne rzeczy, takie, których chowanie w szafkach nie ma sensu, bo i tak po chwili znów lądują na wierzchu. Po środku kuchni stoi wyspa, moje centrum dowodzenia :) Tu szykujemy jedzenie, toczymy rozmowy, planujemy. Jej spory blat musi zatem pozostać pusty, no, prawie pusty (misa z owocami, warzywami czy słój z lemoniadą stanowią jednak wyjątek)
W kuchni brakowało mi miejsca na zioła. I nie myślę tu o jednej doniczce z bazylią. Używamy bardzo dużo różnych ziół. Pod ręką musi być zawsze rozmaryn, tymianek, kolendra, różne rodzaje mięty, świeża natka. Bez nich nie ma gotowania, nie ma aromatu, potrawom brakuje smaku. Postanowiłam zatem stworzyć przestrzeń, w której zioła będą wiodły prym, gdzie będą miały miejsce i dobre warunki by rosnąć. Pomogła mi w tym nowa kredowa tablica, z haczykami, na której mogę zioła suszyć, mogę też na bieżąco spisywać kuchenne braki czy komunikaty dla rodzinki, a dzięki koszykom i wspomnianym już hakom, mam nowe miejsce na ziółka właśnie. Tablica zawisła nad stareńkim pomocnikiem kuchennym, który z pewnością zasługuje by być bardziej widoczny niż do tej pory. 
Z kuchni zniknął stół, który przez ostatnie tygodnie służył głównie naszym kotom do chłodzenia ciał.
Przenieśliśmy go na taras, by móc wygodnie jeść posiłki na powietrzu. W domu, tuż za kuchenną ścianą mamy duży trzymetrowy, on nam w zupełności wystarcza i do pracy i do jedzenia i do zabawy.
Tablica w kolorze turkusowym (nie mogło być inaczej ) powstała z drewnianych desek, pomalowana została najpierw alkidowym gruntem do drewna TIKKURILA EVERAL. Dzięki niemu farba tablicowa stanowiąca docelową warstwę, bardzo szybko i idealnie, pokryła tablicę pięknym kolorem. Do malowania użyłam wałka gąbkowego bo zależało mi by powierzchnia drewna była idealnie gładka. I udało się. Wszystkie niezbędne wskazówki do malowania farbą tablicową Tikkurila Liitu oraz farbą magnetyczną Tikkurila Magnetic, której również użyłam (o tym za chwilkę) znajdziecie pod tym linkiem: KLIK
Mój zachwyt farbami tablicowymi trwa, a jest tym większy, że można wybrać kolor z całej, przeogromnej palety barw marki TIKKURILA, każdy kolor! jaki się tylko zamarzy




Minuta pracy, gwoździk, kreda, kawałek sznurka, kilka cm papierowej taśmy i pisak do tablicy zawsze pod ręką. 







Druga kuchenna zmiana jest ledwie dostrzegalna. Już od jakiegoś czasu myślałam o tym by mieć możliwość zawieszenia przepisu, czy też kuchennej inspiracji tuż przy kuchni, tak, by w trakcie gotowania móc wygodnie sobie spoglądać. Nie chciałam dziurawić boazerii pinezką, a taśma nie do końca zdawała egzamin przy parujących naczyniach.
Rozwiązanie nasunęło się samo, gdy w ręce dostałam puszkę farby TIKKURILA MAGNETIC
Dzięki niej powstała dyskretna tablica magnetyczna dokładnie w miejscu, gdzie była potrzebna.
Szalówka została oczyszczona, pomalowana wspomnianym wyżej gruntem, 3 warstwami farby magnetycznej, a na koniec odmalowana na biało farbą do drewna.
Niby nic się nie zmieniło, a jednak :)
Małe rzeczy cieszą najbardziej :D





 Kochani :)
 TIKKURILA przygotowała dla Was kreatywną zabawę na Instagramie, dzięki której i Wy będziecie mogli przeprowadzić w domu własne metamorfozy z pomocą farby tablicowej i magnetycznej, a do tego otrzymać możecie zestaw trzech książek o wnętrzach i designie. Klują się Wam już jakieś pomysły? Na pewno, wiem to! 
Wszystkie zasady konkursu znajdziecie tu, na blogu TIKKURILA: KLIK
Mam nadzieję, że podejmiecie wyzwanie, dołączycie do obserwatorów @tikkurilapotegakolorow na Insta, zrobicie zdjęcie przestrzeni, którą chcielibyście odmienić, opatrzycie hashtag'iem #tikkurilapotegakolorow i #kolorowotablicowo,  w kilku słowach opiszecie planowane zmiany wraz z wybranym kolorem i już za kilka dni, ktoś z Was będzie mógł malować i wnętrzarsko się inspirować.

Trzymam za Was kciuki!
Powodzenia!
Kolorowego dnia:)
---
Ewa



sobota, 4 lipca 2015

Tarasowe story, czyli od gruzowiska do letniej minty oazy

Dzień dobry :)
Jak Wam mija weekendowy czas? Mój na tarasie :) Wreszcie. Krzątam się i dopieszczam. 
Urządzam go kolorami, pachnącymi ziółkami, miękkością zachęcającą. Prosto, bez zadęcia, tym co lubię.
Ale od początku...
Nasz taras jest naprawdę ogromny. Biegnie wzdłuż dwóch ścian domu, jest zatem wielką literą L. 
Od zawsze cenię sobie naturalne surowce (do dziś żałuję, że zdecydowaliśmy się na okna pcv) i gdy musieliśmy podjąć decyzję, czym pokryć ten ogrom tarasowej powierzchni, wybór padł na kostkę granitową. To nie było jednak najlepsze posunięcie. Z kilku nawet powodów:
1. "fachowiec" który ją układał, nie umiał tego zrobić, przez co na taras została naniesiona niepotrzebna i kosztowna warstwa zaprawy. 
2. Podłoże było mocno nierówne, czasem nawet ostre, co utrudniało chodzenie na boso i stabilne ustawienie czegokolwiek
3. Fugi między kostkami zostały wypełnione żółtym piaskiem, który z wielką gościnnością przyjmował wszystkie przelatujące siewki przez co nasz taras wyglądał jak cherlawa łąka. Pielenie jej było czasochłonne, efekt marny i krótkotrwały. Na samą myśl o tym, robiło mi się niedobrze. Nie mogliśmy zastosować żadnych środków na niepożądane rośliny, ponieważ w ten sposób narazilibyśmy na niebezpieczeństwo zdrowie naszych dzieci, zwierząt i roślin rosnących na przylegających rabatach
Cóż mi pozostało? Marzyć o wymianie podłogi. O stworzeniu letniej oazy dla naszych dzieci, gości, zwierzaków.
No i chyba się udało. 
Ponieważ powierzchnia tarasu jest duża (zmianą podłogi została objęte 2/3 tarasu czyli około 70 m2), a nasz budżet z gumy nie jest ;) wybór padł na deski świerkowe, sezonowane, bez rowków antypoślizgowych. Zaimpregnowaliśmy je trzykrotnie. Niestety ze względu na cenę oleju ( około 700 zł za puszkę ) musieliśmy zdecydować się na inny środek do konserwacji drewna. Używaliśmy go 8 lat temu do zabezpieczenia ogrodzenia, spisywał się dzielnie i bez zastrzeżeń przez 6 lat, w tym roku płot wymaga już ponownego malowania.
Wybrałam kolor szary. Dlaczego? Bo chcę by wszyscy domownicy mogli korzystać z tarasu bez mojego stresu ;) Mamy trzy psy, które jak wiadomo, przenoszą na łapach błoto (tego u nas póki co jest pod dostatkiem) na jasnej podłodze rzucałoby się mocno w oczy. Drugim powodem było kiedyś widziane zdjęcie, które utkwiło mi w głowie na dobre, z szarą podłogą na zadaszonym, ogrodowym patio.

Wokół tarasu stanęła biała barierka z moich ukochanych krzyżaków (podobną mamy w domu).
Ma za zadanie stworzyć większe poczucie przytulności, ale i odgrodzić nas nieco od stale rozrastającej się rabatowej roślinności.
Barierka została odpowiednio wymierzona przez moją niezawodną ekipę (Piotr Złota Rączka & CO)
Na jej wierzchu można postawić bezpiecznie butelkę z piwem lub szklankę, o dolną belkę popijając można oprzeć nogę, a pomiędzy dołem barierki, a podłogą zostało dokładnie tyle miejsca, by zmieściła się tam szczotka wymiatająca tarasowy kurz. Także słuchajcie: mucha nie siada ;)
Całej reszty dopełniły:
dwa fotele hamakowe od whamaku.pl 
mata Rice.dk z Livebeautifully.pl
fotel z podnóżkiem Tchibo (aktualnie brak w ofercie, kupiłam go 3 miesiące temu)
kosze wiklinowe na zioła, ziółka i kwiaty od IbLaursen.dk
kolorowe poduchy
pufy z trawy morskiej: IKEA
rośliny (bez nich ani rusz)


Na tarasie używamy przedmiotów lekkich, z trwałych materiałów jak np melamina, czy też cynkowana blacha. Nic więcej, no może prócz lampionów na świece, nam tu nie potrzeba.
Jest jeszcze sporo do zrobienia, a uszkodzony podczas remontu winobluszcz musi odrosnąć i znów malowniczo rozpiąć się wokół sypialnianego okna i słupów (nie przepadam za nimi, dlatego czekam na ponowne całkowite ich schowanie pod gąszczem liści i sieci cienkich witek)

Taras już spełnia swoją rolę, ku mojej wielkiej radości.
Bo zgadnijcie gdzie można znaleźć Marka, gdy już wrócił z treningu? ;)
Nareszcie chce się tam być
Zapraszam serdecznie i Was

Było tak:


w trakcie...


przed i po :)














Moja ulubiona barierka :)


Kochani :)
Relaksu Wam i sobie życzę, spokoju 
Jutro ważny dla mnie dzień: publikacja Pure Passion Magazine
Ostatnie dni były bardzo pracowite.
Do przeczytania zatem już jutro, znowu tu będę, z linkiem magazynowym i zaproszeniem 
Tyle rzeczy chcę Wam tam pokazać...

Miłego wieczoru!
---
Ewa



czwartek, 2 kwietnia 2015

Power of colors, czyli Minty Easter part 2

 Dobry wieczór Miętuski :)
Mam dziś dla Was masę kolorów, na stół, na Wielkanoc
Połączyłam melaminę Rice z równie błyszczącymi produktami, które przyjechały do nas z rossi.pl
Dodałam trochę zielonych akcentów. Efekt możecie ocenić sami
Wyszło jeszcze bardziej radośnie niż poprzednio, myślę, że w sam raz na tę paskudną aurę za oknem.
100% wiosny w wiośnie ;)






Te dwa sympatyczne ptaszki to solniczka i pieprzniczka, komplet do nich stanowią białe okrągłe podstawki do jajek.
Ptaszki poniżej, zamknięte w szklanej kuli zachwyciły Ignasia. 
Takie kule mają w sobie jakąś magię, budzą dzieciaka nawet w takiej dużej dziewczynce jak ja.




 Zwykłe, przezroczyste, otwierane jajka z hurtowni papierniczej wypełnione kolorową posypką do ciasta, zawisły nad stołem.
Jutro postaram się pokazać inne pomysły na takie jaja


Matrioszki cudaki full color przyleciały stąd: KLIK







Wraz z naszym Partnerem rossi.pl pragnę Was zaprosić do udziału w konkursie, w którym nagrodą jest ta oto podstawka z przesympatycznym żółciutkim kurczakiem solniczką/ pieprzniczką oraz druga z jego zielonym bratem, komplet ptasich patyczków do przystawek w niesamowitych kolorach oraz mała niespodzianka od Minty House. Wszystko w sam raz na wiosenny stół.
By wziąć udział w konkursie wystarczy umieścić w komentarzu pod postem odpowiedź na pytanie: 
Jaki kolor/ kolory we wnętrzu lubisz najbardziej i dlaczego?
Jeśli masz blog, umieść baner w bocznym pasku, będzie nam miło :)
Rozstrzygnięcie konkursu 8 kwietnia.
Serdecznie Was zapraszamy i dobrej zabawy!


Życzę Wam ciepełka i kolorowych snów :)
---
Ewa

Podstawka do jajka kwiatek, dzbanek, podstawka do jajka z kurczakiem/ solniczką, kula z ptaszkami, patyczki do przystawek, niebieska forma do baby: rossi.pl

Talerze, kubki, łyżeczki: Rice

Poszewki na poduszki: H&M Home

Miseczki w żółte paski: IKEA

Żółte jajka farbowane kurkumą
Fioletowe jajka farbowane barwnikiem: Lidl
Posypka do ciasta użyta do jajek nad stołem: Lidl


wtorek, 31 marca 2015

Minty Easter part 1


 Hej, hej :) 
Jest tu kto?
Od wczoraj miałam już działać blogowo w temacie Wielkanocy, ale oczywiście nie wyszło. Za to dziś nie przeszkodziła mi nawet szarobura aura za oknami. Przez chwilę padał nawet śnieg! Marzec do ostatnich chwil trzyma się zasady, że w nim, to jak w garncu i dostarcza wszystkich możliwych psikusów pogodowych, a ja na zmianę wciągam na nogi to trampki to cieplutkie emu ;) 

Dzisiaj pokażę Wam pierwszą porcję wielkanocnych inspiracji w kolorach minty + yellow.
W kolejnych dniach będą odsłony w innych klimatach, będzie też niespodzianka dla Was- konkurs z nagrodami :) baaardzo na czasie i w mega kolorystyce! Sama nie mogę się już doczekać!
Dziś spokojniej, pastelowo, po mojemu w 100%. Z naturalnymi dodatkami, trochę z przymrużeniem oka ;)
Radośnie, a to najważniejsze, bo przecież Wielkanoc to cała moc radości!













Kuchnia wciąż przechodzi to mniejsze, to większe wiosenne metamorfozy. 
No lubię i już, zwłaszcza wiosną :D



Szafeczka w kolorze żółtym, miętowe piórka, sznurek: KLIK
Talerze w kwiatki: Cath Kidston
Melamina, łopatka do ciasta: Rice
Ptaszki i owieczki drewniane: Maileg

Trzymajcie się ciepło i do jutra!
---
Pozytywnie zakręcona Ewa