Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Telegraf. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Telegraf. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 lipca 2016

Bedroom story


Jestem, żyję, witam Was!

Trochę jednak żałuję, że nie zrobiłam zdjęć zanim rozpoczął się remont. Byłoby naprawdę niezłe after/before. Ci, którzy widzieli najmniej ulubioną przestrzeń naszego domu na żywo, wiedzą o czym piszę. Kiedy prawie 8 lat temu urządzaliśmy nasz dom i tę właśnie sypialnię, zdecydowaliśmy się na wełnianą wykładzinę dywanową w kolorze naturalnej wełny. To na pewno najszybszy sposób by przykryć beton i mieć pod stopami coś w 100% przyjemnego i ciepłego. Dwa lata temu totalnie zdewastowała ją nasza kotka. Sypialnia miała kolor zielonego groszku (przemalowana została na biało jakieś 4 lata temu) i podzielona była na strefę rodzica: łóżko i szafki nocne i małego dziecka: łóżeczko, komoda z przewijakiem, fotel do karmienia itd. Gdy Iganś dorósł, meble zniknęły, a nam pozostała niezagospodarowana i naprawdę zbyt duża jak na nasze potrzeby przestrzeń. Zaczęły tu trafiać "spady" ze wszystkich domowych pomieszczeń, nie pasujące, kłopotliwe. Przez jakiś czas miałam w sypialni magazyn sklepowy! Wszędzie było mnóstwo pastelowej ceramiki od Iba Laursena :) Sypiania była wszystkim, tylko nie miejscem do odpoczynku. Wchodziliśmy do niej tylko po to by spać i to najlepiej przy zgaszonym świetle by nie patrzeć na cały ten chaos. Była zaprzeczeniem miejsca do wypoczynku, bo sam jej widok powodował wzrost poziomu frustracji! ;)
Od wiosny chodził za mną szalony pomysł zmiany, która miała objąć niemal wszystko: podłogę, podział przestrzeni z wydzieleniem praktycznych stref, pozbycie się parapetu, zamurowanie drzwi do garderoby (ma też wejście od strony korytarza, a drzwi od strony sypiani blokowały możliwość lepszego wykorzystania przestrzeni pod skosami) i wprowadzenie lub pozostawienie tylko niezbędnych i lubianych przez nas sprzętów i mebli.
Jakiś czas temu udało się zrealizować plan, który obejmował:
* zabudowę ściany pod skosem. Wykonano na wymiar białe, proste regały dzięki którym zyskaliśmy miejsce do przechowywania, a przestrzeń podłogi została zmniejszona o około 6 m2 I o to właśnie chodziło!
* wymurowanie półścianki oddzielającej regały od reszty przestrzeni i będącej jednocześnie oparciem dla przyszłego wezgłowia łóżka (póki co mamy tylko materac i dlatego też staliśmy się nocną trasą przelotową dwóch biegających kociaków) Ścianka jest też fajnym miejscem do wyeksponowania przedmiotów dekoracyjnych, świec itp. A za ścianką stanęła deska do prasowania i kilka innych rzeczy, które wolimy trzymać w ukryciu ;)
* całkowitą wymianę podłogi na szybkie i łatwe w montażu panele. Może nie są szczytem moich marzeń (białe dechy byłyby bardziej ok) to póki co jestem z nich zadowolona.
* pozbycie się jednej z trzech sypialnianych par drzwi, dzięki czemu zyskaliśmy miejsce na postawienie lustra i wieszaków na ubrania
* demontaż parapetu i wykończenie wnęki okiennej za pomocą płyty karton-gips. To posunięcie pozwoliło świetnie wyeksponować półokrągłe okno.
* przemalowanie drzwi na mój ulubiony kolor minty i wymianę klamek
* wymianę oświetlenia górnego na najprostszą, ale solidną oprawkę z fajną w kształcie żarówką. Marzy mi się zupełnie inna lampa, ale póki co pozostanie na liście z marzeniami pewnie dłuższy czas.
* pozbycie się zbędnych mebli i gadżetów. To naprawdę odciążyło przestrzeń, dodało lekkości i powietrza, czyli tego, co w sypialni niezbędne. Niczego więcej nam nie trzeba. Póki co ;)
Brakuje mi dosłownie kilku drobiazgów, zwłaszcza koszy i pudełek do drobnego przechowywania, ale spokojnie zbiorę wszystko z czasem, wtedy bardziej cieszy.
W sypialni wiodą prym naturalne barwy: beże, ciepły kolor drewnianej szafy czy starego stołu. Wszystko na białym tle ścian. Akcenty kolorystyczne,  (wyjątkiem są drzwi) wprowadzam jedynie w dodatkach.
Po latach męczarni, mamy sypialnię, którą lubimy, a modyfikacja kilku małych niedoróbek to kwestia czasu jedynie, ale będzie to już czysta przyjemność.

Sypiania od pewnego czasu ma też nowych lokatorów. Nasza kocia rodzina się powiększyła kilka tygodni temu. Z trzech kociaków dwa zostaną u nas na zawsze, trzeci ma już cudowny, kochający nowy dom.


Na pewno znacie te paprocie od Natalii: KLIK












Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam dobrej nocy :) w Waszych sypialniach i  wygodnych łóżkach. 
Kolorowych snów!
---
Ewa

P.S. Dorzucam kilka fotek z pracy, a wraz z nimi nieustające zaproszenie do Telegraf bistro&cafe. Szukajcie lokalizacji na moim instagramie @mintyhouse: KLIK

#telegrafbistrocafe#myjob#mypassion#myplace







sobota, 5 marca 2016

Telegraf bistro&cafe

Kilkanaście dni temu zabrałam się za pisanie posta. Zasypiałam nad klawiaturą. Poległam. Dzisiaj mam jeden z nielicznych od miesiąca wolnych wieczorów i zamierzam go domowo celebrować :) Dokładnie 6 lutego razem z moim mężem otworzyliśmy niewielkie bistro w naszym rodzinnym mieście. I dokładnie od 6 lutego dzięki naszym gościom zalewa nas fala pozytywnej energii. I choć pracy jest naprawdę dużo, a snu bywa naprawdę mało, my jesteśmy niesamowicie szczęśliwi, że odwiedza nas tylu ludzi, że jest Im u nas dobrze, że chwalą i że wracają! 
Telegraf bistro&cafe powstał w lokalu, w którym kiedyś była część poczty głównej. W miejscu, gdzie teraz stoi bar, kiedyś zamawiało się rozmowy międzymiastowe, nadawało telegramy i telefaksy. Wielu gości dobrze pamięta te czasy. Bistro mieści się w starej ceglanej kamienicy, w samym centrum naszego zabytkowego Żyrardowa. Jeśli kiedyś będziecie w pobliżu, serdecznie Was zapraszam na kawę z domowym ciastem, ciepłą zupę i kultowe już śląskie kluski z bazyliowym pesto  
Wyspecjalizowaliśmy się z Markiem w wytwarzaniu bezy, która jest hitem i powodem do dumy i radości. Bywa, że jej brak powoduje wzburzenie, bo ktoś przyszedł specjalnie by jej skosztować. Bezę piecze się jednak 2,5 godziny i nasze możliwości są ograniczone.
Nasze rodzinne życie przechodzi istną rewolucję. Bywa jak na poligonie... 
Ale pozytywny odbiór wieeele nam wynagradza :D 
Dzisiaj wyjątkowo zdjęcia autorstwa kogoś innego. Paweł Świątek jest świetnym fotografem, jego zdjęcia podziwiam od lat, a samego Pawła miałam okazję poznać właśnie w Telegrafie. Jest naszym stałym bywalcem. Ostatnio na jednej ze ścian zawisły prace jego autorstwa, dodając wnętrzu tego brakującego ostatniego szlifu, pieprzyku, który czasem trudno zdefiniować, określając potrzeby czy planując wystrój. Ściana stała się prawdziwą galerią sztuki: KLIK Ekspozycje będą się zmieniały, a pokazywane prace można zakupić.





Zarażamy dobrą energią ile się da! Mamy wspaniałych pracowników, a atmosfera pracy powoduje u mnie nieustanne wzruszenie. Niesamowita rzecz się dzieje!




Zachęceni? 
Wpadnijcie jeśli macie po drodze!


Po więcej zapraszam na mój Instagram: @mintyhouse 
Szukajcie zdjęć oznaczonych #telegrafbistrocafe 



Ostatnie foto: Minty House



Dziękuję, że tu jesteście mimo, że mnie nie ma...
---
Ewa