Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skrzyp. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skrzyp. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 grudnia 2015

Najlepsze metody na przyspieszenie porostu włosów – moje roczne obserwacje i ranking


Przez ostatni rok testowałam różne metody porostu włosów, które uznawane są za najlepsze: piłam drożdże oraz skrzyp z pokrzywą, wypróbowałam popularne wcierki, kozieradkę, wybrane maceraty i suplementy. Niektóre z nich mnie zachwyciły – włosy rosły po nich znacznie szybciej, zagęszczały się i stawały bardziej lśniące i sprężyste. Co więcej, w ciągu ostatniego roku bardzo wzmocniły się również moje paznokcie. Część sposobów w moim przypadku okazało się jednak niewypałem i jestem przekonana, że nie będę już w przyszłości do nich wracać.

Które metody mogę więc polecić, a które mnie zawiodły? Oczywiście nie jest powiedziane, że te same sposoby sprawdzą się u Was, warto jednak je porównać i poprzez wymianę doświadczeń wybrać te, które działają u większości testujących je osób!

Metody na przyspieszenie porostu włosów – mój ranking

W moim przypadku zdecydowanie najlepsze rezultaty przyniosło picie drożdży – kuracja była zdecydowanie niesmaczna i uciążliwa, jednak efekty mówią same za siebie. Na drugim miejscu ex aequo znalazły się dwie wcierki do skóry głowy: Agafii oraz Jantar. Muszę przyznać, że nieco rozczarowały mnie efekty picia skrzypu i pokrzywy, natomiast zupełnie nietrafioną u mnie metodą okazała się wcierka Colosregen, w której pokładałam spore nadzieje. Poniżej znajdziecie więcej informacji na temat każdego z wypróbowanych przeze mnie sposobów z adnotacją, ile centymetrów moje włosy rosły przy nich miesięcznie.

Drożdże – do 2,5 cm miesięcznie


Na picie drożdży zdecydowałam się równo rok temu w grudniu 2014 roku. Kurację kontynuowałam przez trzy kolejne miesiące, co zdecydowanie nie było łatwe – drożdże w formie pitnej wybitnie mi nie smakowały, a już sam ich zapach wywoływał u mnie mdłości. Codzienne zmuszanie się do wypicia okropnego płynu opłaciło się jednak na tyle, że obiecałam sobie powrót do tej metody w niedalekiej przyszłości: moje włosy pod jej wpływem rosły nawet 2,5 cm miesięcznie, czyli przyrost przyspieszył aż o 250%! W dodatku na głowie zaczęłam zauważać coraz więcej nowych włosów, a to właśnie na baby hair zależało mi najbardziej.


Serum Agafii – około 1,5 cm miesięcznie


Nieładny zapach i mało wygodne opakowanie nie zniechęciło mnie do używania tej wcierki. I słusznie, bo efekty, które dzięki niej uzyskałam, okazały się być naprawdę niezłe. Szkoda, że produkty Agafii są dostępne głównie przez internet, mimo wszystko jednak przypuszczam, że jeszcze kiedyś zdecyduję się na jej zakup.


Wcierka Jantar – około 1,5 cm miesięcznie


Hit nad hitami w blogosferze. Wychwalane cudo o niezwykłej mocy, opisane wzdłuż i wszerz na wielu stronach. Szczerze mówiąc po naczytaniu się wielu pozytywnych recenzji miałam nadzieję, że tak popularny kosmetyk zrewolucjonizuje moje włosy, przyspieszy porost i sprawi, że i ja stanę się jego „wyznawcą”, ale… efekty jego użycia były po prostu dobre. Nie świetne, nie fantastyczne – dobre. U mnie wcierka Jantar okazała się być tak samo skuteczna jak serum Agafii, a przy tym jest tańsza, więc tym bardziej dostaje ode mnie kciuk w górę. Największą wadą tego produktu jest opakowanie, na szczęście jednak można go łatwo przelać do innego, np. butelki z atomizerem. 


Skrzyp i pokrzywa – około 1 cm miesięcznie


Kuracja skrzypem i pokrzywą wspomogła trochę przyrost moich włosów, jednak nie mogę uznać jej za przełomową, chociaż próbowałam ziół zarówno w formie sypanej, jak i herbat i piłam je przez wiele miesięcy z przerwami. Polubiłam jednak ich smak i z całą pewnością będę do nich od czasu do czasu wracać.


Wcierka Colosregen – około 0,5 cm miesięcznie


Wcierka Colosregen okazała się być dla mnie klapą roku – nie dość, że jej używanie było dla mnie uciążliwe z powodu zapachu i konsystencji, to jeszcze nie przyniosło żadnych rezultatów. Jestem ciekawa, czy tylko ja mam z nią tak złe doświadczenia – jeśli więc zdarzyło się Wam jej używać, chętnie przeczytam Wasze spostrzeżenia!


Metody wspomagające

Postanowiłam dodatkowo wyróżnić trzy metody przyspieszania porostu (i nie tylko, bo to nie jedyne ich działanie), które przetestowałam w ostatnim roku. Każdą z nich testowałam jednak jako dodatek do innych, nie jestem więc w stanie ocenić w pełni, jak wpłynęły na moje włosy. Z tego względu traktuję je jako metody pomocnicze.

Kozieradka


Kozieradka bardzo szybko zahamowała u mnie wypadanie włosów – wcześniej zbierałam je garściami ze szczotki, a po zaledwie dwóch dniach kuracji ten problem przestał mnie dotyczyć. Nie wiem niestety, czy kozieradka wpłynęła na mój porost włosów, ponieważ go wówczas nie mierzyłam. Ze względu na właściwości wzmacniające włosy na pewno jednak będę po nią regularnie sięgać w przyszłości.


Domowe maceraty – imbirowy, czosnkowy i chili


Domowe maceraty w formie wcierek używałam wraz z kuracją drożdżową, nie jestem więc pewna jak bardzo wpłynęły one na porost moich włosów. Ze względu jednak na swoje właściwości i różnorodność pod względem elementów, których możemy użyć do ich przygotowania, maceraty są metodą godną polecenia – chociażby jako sposób wspomagający stosowany przy innych metodach.


Suplement „Naturalny młody jęczmień”


Wybitnie niesmaczny i nie dający żadnych efektów – tak mogłabym najkrócej podsumować ten suplement, a testowałam go w dwóch formach: proszku i tabletek. Niestety, mimo 3-miesięcznego stosowania nie zauważyłam nawet minimalnych rezultatów – chyba że negatywne, bo w tym czasie zdarzyło się parokrotnie, że na mojej zazwyczaj gładkiej cerze wyskakiwały pojedyncze „niespodzianki”. Zdecydowanie jestem na „nie”.



A które metody porostu włosów okazały się być najlepsze i najgorsze w Waszych przypadkach? Co możecie polecić, a do czego na pewno już nigdy nie wrócicie? 

Polecane:

niedziela, 22 listopada 2015

Jak picie skrzypu i pokrzywy wpływa na włosy? | Jak parzyć skrzypopokrzywę? | Herbaty czy sypane zioła – co wybrać?

Z lewej: pokrzywa, z prawej: skrzyp
Picie skrzypu i pokrzywy to jeden z najtańszych i najpopularniejszych sposobów na wzmocnienie włosów i przyspieszenie ich porostu. Zioła możemy pić zarówno w formie zalewanych wrzątkiem saszetek herbat, jak i gotując je w formie sypanej na wolnym ogniu. Który sposób jest lepszy? Ile kosztuje taka kuracja? I w końcu: czy faktycznie przynosi pozytywne efekty?

Skrzyp i pokrzywę (zwane też potocznie skrzypopokrzywą) piłam przez większą część ostatniego roku – przez wiele miesięcy testowałam różne połączenia i formy picia ziół, sprawdzałam, które z nich najlepiej na mnie działają i obserwowałam, czy poza włosami wpływają także na inne elementy, np. skórę lub paznokcie. Dziś chciałabym Wam zaprezentować swoje wnioski.

Po co pije się skrzyp i pokrzywę i jak często to robić?

Pokrzywa jest bogata w witaminy (C, E, K, B) i minerały (wapń, potas, żelazo).  Poza tym redukuje poziom cukru we krwi, poprawia pracę wątroby, wykazuje działania oczyszczające i detoksykujące.

Skrzyp zaś zawiera m.in. związki mineralne, sterole roślinne, flawonoidy, saponiny, kwasy organiczne i krzemionkę. Zioło to reguluje metabolizm i działa moczopędnie.

Picie skrzypu i pokrzywy skutkuje najczęściej szybszym porostem włosów, które stają się mocniejsze i mniej wypadają, a także robią się bardziej lśniące. Wiele osób obserwuje też wyrastanie baby hair, czyli nowych, młodych włosów. Warunkiem jest jednak regularne picie tych ziół – najlepiej jedną do dwóch szklanek naparu dziennie przez trzy miesiące. Po tym czasie warto zrobić miesiąc przerwy, aby organizm nie przyzwyczaił się do ich działania.

Skrzyp i pokrzywa – jak parzyć?

Sposoby są dwa w zależności od formy ziół. Możemy kupić herbatę ze skrzypu i pokrzywy (dwa osobne opakowania), wrzucać do szklanki po jednej saszetce i zaparzać według instrukcji na opakowaniu (zazwyczaj do 5 minut pod przykryciem). Herbaty dostaniemy w każdym supermarkecie, a także sklepach zielarskich.

Druga opcja jest bardziej pracochłonna i polega na gotowaniu ziół (saszetki kupimy w aptekach zielarskich lub przez internet) na wolnym ogniu (pokrzywa) bądź zalewaniu ich wrzątkiem (skrzyp). Łyżkę pokrzywy zalewamy szklanką gorącej wody i gotujemy pod przykryciem przez 5 minut. W tym czasie łyżkę skrzypu zalewamy szklanką wrzątku i zaparzamy (także pod przykryciem) przez 15 minut. Zioła przecedzamy, łączymy ze sobą i pijemy.

Smak skrzypu i pokrzywy początkowo może wydawać się mocny i nieco gorzki, łatwo się jednak do niego przyzwyczaić (w razie czego możemy dodać do niego trochę soku). Mi na początku wydawał się bardzo ziołowy, po kilku dniach zasmakował mi jednak i obecnie piję skrzypopokrzywę bardzo chętnie.

Zaparzanie skrzypu

Cena kuracji skrzypem i pokrzywą

Ceny herbat i ziół w saszetkach są zbliżone – wynoszą zazwyczaj około 3 zł za opakowanie. Ceny mogą się różnić w zależności od producenta i sklepu.

W pudełkach znajdziemy najczęściej 20 herbat, na miesiąc będziemy więc potrzebować około 1,5 opakowania skrzypu i tyle samo pokrzywy – koszt miesięczny takiej kuracji wyniesie więc około 9 zł.

Saszetki z sypanymi ziołami w ilości 50 gramów są często o kilkadziesiąt groszy droższe, ale z moich obserwacji wynika, że jedna taka saszetka zazwyczaj starcza na miesiąc stosowania (wszystko zależy oczywiście od jej gabarytów i tego, ile skrzypu i pokrzywy dziennie pijemy) – cena za 4 tygodnie będzie więc zbliżona do kwoty, którą zapłacimy za ziołowe herbaty.




Efekty picia skrzypopokrzywy

Mówi się, że efekty picia sypanych ziół są szybciej widoczne niż herbat – ja jednak nie zaobserwowałam takiej prawidłowości u siebie. Początkowo przez 3 miesiące piłam skrzyp i pokrzywę w formie herbat, a po miesiącu przerwy przez na kolejne 3 miesiące – zioła sypane. Wtedy skrzyp i pokrzywę łączyłam z różnymi innymi metodami przyspieszania porostu (drożdżami, wcierkami, suplementami), uznałam więc, że aby zaobserwować faktyczny wpływ ziół na włosy, muszę do nich wrócić i używać ich w pojedynkę, bez pozostałych sposobów.

Przez miesiąc piłam więc skrzypopokrzywę w formie sypanych ziół, a następnie – herbat. Efekty przyrostu były identyczne i wynosiły po 1 cm na miesiąc. Zważywszy na to, że – zgodnie z moimi obliczeniami – moje włosy bez żadnego wspomagania rosną około 0,5 cm miesięcznie, a rekordem był czas, kiedy piłam drożdże – od 2 do nawet 2,5 cm – picie skrzypu i pokrzywy okazało się dla mnie metodą średnio skuteczną.

Trudno mi ocenić, czy skrzypopokrzywa wpłynęła na wygląd moich włosów – wierzę, że miała swój udział w tym, że są błyszczące i zdrowe. Myślę, że (przynajmniej w moim przypadku) jest to sposób, który warto łączyć z innymi, np. wspomnianymi już suplementami, używaniem wcierek czy piciem drożdży. Niestety, nie zauważyłam, aby picie skrzypu i pokrzywy wzmocniło moje paznokcie, nie wpłynęło także – na szczęście – na stan mojej cery.


A jak skrzyp i pokrzywa sprawdziły się u Was?

Inne sposoby na przyspieszenie porostu włosów:

Popularne w tym miesiącu: