Gdyby kilka miesięcy temu ktoś by mi powiedział, że wrzesień będzie tak zakręconym miesiącem w życiu bym im nie uwierzyła. A tu niespodzianka, wydarzenia ostatniego miesiąca sprawiły, że blogowanie zeszło na dalszy plan. Ba, nawet porzuciłam codzienną pełną tapetę na rzecz delikatnego, prawie niewidocznego makijażu. Wszystko już się wyprostowało a ja powoli wracam do mojego kosmetycznego świata. Wiszę Wam też wyniki rozdania z paletką cieni, postaram się wszystko ogarnąć w poniedziałek ;-) chciałam wrócić z czymś lekkim, niezobowiązującym i na ratunek przyszedł mi kurier z wrześniowym pudełkiem Chic Treat Club. Owa subskrypcja to irlandzki odpowiednik Glossbox - nie ma tu mowy o luksusowych kosmetykach ale jedno jest pewne, zawsze znajdziemy w nim co najmniej jeden pełnowymiarowy produkt.
I ostatni, pełnowymiarowy produkt z którego nie jestem do końca zadowolona. Oczywiście się przyda ale żel antybakteryjny Cuticura jakiś nie pasuje mi do pudełka z kosmetykami. Oby tylko nie śmierdział. Żel warty jest 1.99 euro.
Z pudełka zadowolona jestem tak sobie, widziałabym w nim zupełnie inne produkty tym bardziej, że myśl przewodnia pudełka to żegnaj lato, witaj jesień. Za pudełko zapłaciłam15 euro a jego wartość zawartości to niecałe 23 euro. Wyszło średnio, mimo to bardzo lubię tą comiesięczną niespodziankę ;-)