„Różowe
kartoteki”– Mikołaj Milcke
<recenzja,67 – 17/2015>
Wydawnictwo: Dobra
Literatura
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 284
ISBN: 978-83-65223-22-7
Rok wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 284
ISBN: 978-83-65223-22-7
Moja ocena: 8/10
Przeczytana: 19 października 2015
Kupisz:
Żaden człowiek nie jest do głębi zły,
ani kryształowo dobry. W każdym z nas drzemią zarówno te dobre cechy, jak i
negatywne. Nie jesteśmy czarni, ani biali, tylko szarzy – i w zależności od
tego, który kolor przeważa, taki odcień szarości reprezentujemy. A jaka jest
granica między dobrem a złem? A może niektóre odcienie zła można
usprawiedliwić?
Upadek „złego” człowieka. Jedna chwila,
która decyduje o całym życiu. Jedna decyzja w przeszłości i mimo trzydziestu
lat egzystencji w pozornym spokoju… następuje eksplozja burząca wszystko – cały
dorobek życiowy, spokój, dobrobyt, karierę. A przecież nie tak miało być.
Ksawery Downar – 61-letni wicemarszałek
Senatu, prawie pewny kandydat Prawicy Polskiej na prezydenta. Człowiek, który
ma olbrzymią szansę wygrania wyborów prezydenckich i to w pierwszej turze – tak
przynajmniej wyglądają prognozy wszelkich sondaży. Człowiek, który swoją
postawą, zaangażowaniem, głoszonymi poglądami potrafił sobie zaskarbić szacunek
i „miłość” dużej rzeszy wyborców. Czy mu się uda?
Nie… partia nie wysunie jego
kandydatury, bowiem na parę minut przed jej oficjalnym ogłoszeniem, ktoś
dostarcza do prezydium materiały, które w sposób jednoznaczny dyskwalifikują
Downara. Tajemnica sprzed 30-tu lat nagle przestaje być sekretem wicemarszałka.
Ujawniona zostaje jego niechlubna przeszłość. Otóż trzydzieści lat temu Ksawery
Downar został tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL-u.
TW „Synek” został zwerbowany w roku 1985 w czasie akcji „Hiacynt”, która była
skierowana przeciwko środowisku polskich homoseksualistów.
Akcja „Hiacynt” nie jest fikcją
literacką. Rzeczywiście w latach 1985-1987 milicja obywatelska przeprowadziła
masową akcję, która polegała na zbieraniu kompromitujących materiałów o
polskich homoseksualistach i ich środowisku. Oficjalnym powodem tego działania
była obrona przeciwko rozprzestrzenianiu się epidemii AIDS na terenie Polski,
walka z prostytucją i kontrola środowiska uważanego za „wysoce kryminogenne”.
Prawda była jednak zupełnie inna. Dzięki tej akcji zgromadzono bowiem szereg
informacji, które stały się przydatne przy szantażu tych osób i nakłanianiu ich
do współpracy z SB. W ramach akcji „Hiacynt” funkcjonariusze MO zatrzymywali i
aresztowali osoby podejrzane o homoseksualizm lub o kontakty z tym
środowiskiem, a potem zakładali im teczki o nazwie „Karta homoseksualisty”.
Zatrzymani byli zmuszani do składania donosów na innych homoseksualistów, a
także do opisu uprawianych technik seksualnych. W tym czasie zgromadzono ok.
12-tu tysięcy akt osobowych – „różowych kartotek”.
I właśnie do tej akcji odnosi się
powieść Mikołaja Milcke Różowe kartoteki,
która została wydana w trzydziestą rocznicę rozpoczęcia tego procederu.
Mikołaj Milcke zna te czasy jedynie z
przekazów i publikacji, urodził się bowiem 7 listopada 1981 roku w Sokołowie
Podlaskim. Nie jest debiutantem. Wydał do tej pory nakładem Wydawnictwa Dobra
Literatura dwie równie odważne książki Gej
w wielkim mieście i Chyba strzelę
focha!. Mieszka na warszawskim Żoliborzu i nie był do tej pory notowany.
Wydawać by się mogło, że tak niewiele
można powiedzieć na kartach powieści, której akcja rozgrywa się w ciągu jednego
dnia w godz. od 7.30 do 23.55. Różowe
kartoteki przeczą tej tezie. Jedna chwila, która zmienia wszystko, która
powoduje, że przed oczami staje całe dotychczasowe życie. Szok spowodowany
odkryciem chronionej przez 30 lat tajemnicy i poszukiwania winnego zdrady. A
winnym może być tak naprawdę każdy – domniemany przyjaciel, partner – kochanek,
podwładny, wróg polityczny, nawet najbliższa rodzina. Każdy, kto znał
przeszłość wicemarszałka lub kto miał jakiekolwiek przesłanki, by się jej
domyślać. Jakże wielu tych potencjalnych zdrajców – nagle okazuje się, że
człowiek, który tyle lat trwał w kłamstwie i przez całe swoje życie zabiegał o
przyjaźń i aprobatę swoich poczynań przez otoczenie; człowiek, który dla
popularności i „uwielbienia” tłumów był gotów na każde świństwo, każde słowo
niezgodne z jego poglądami, każde odstępstwo od swoich ideałów i zapatrywań –
nie ma poparcia, nie ma przyjaciół, nie ma żadnej pomocnej ręki. Dlaczego tak się
dzieje? Czy naprawdę błędy popełnione w tak odległej przecież młodości nie zasługują
na zapomnienie, a człowiek, który je popełnił na drugą szansę? Czy wszyscy w
tamtych czasach – w czasach ciężkich, szczególnie dla jednostek bardziej
bojaźliwych, słabszych psychicznie – byliśmy krystalicznie dobrzy? Naprawdę nie
mamy sobie nic do zarzucenia? Tylko Downar był zły? Tylko on zasłużył na karę?
Ilu takich Downarów ukrywa się jeszcze wśród nieskazitelnych polityków
rządzących naszym państwem? Czy prawda wyjdzie kiedykolwiek na jaw?
Na wszystkie z tych pytań na pewno nie
znajdziemy odpowiedzi w tej książce, ale zmusi nas ona do przemyśleń na ten
temat. Zmusi nas ona do zastanowienia się, jacy ludzie nami rządzą, co sobą
reprezentują, w jaki sposób doszli do władzy, czy ich deklaracje zawsze są
zgodne z ich zapatrywaniami. Ile jest jeszcze nieujawnionych kartotek –
niekoniecznie „różowych” – które zdemaskowałyby kłamstwo, oszustwa, podłość, małostkowość
ludzi na świeczniku? Bo dramat Downara, to dramat całego środowiska polityków, dla
których jakże często oszukiwanie, udawanie, kłamstwa, czcze obietnice i tworzenie
pozorów, to zwykła codzienność. Życie w kłamstwie i obłudzie zawsze może
doprowadzić do spektakularnego upadku, który zdemaskuje prawdziwe oblicze i
skaże na cierpienie i ból nie tylko osobę, której to się należy, ale również
jego najbliższych.
Różowe kartoteki to mocna rzecz. Fascynują
historią – fikcyjną, ale bardzo prawdziwą i realną. Przerażają faktem, że tylko
teraźniejszość jest wymyślona, a cała przeszłość, czyli przyczyny
doprowadzające do tej sytuacji są jak najbardziej rzeczywiste. Akcja „Hiacynt”,
działania milicji obywatelskiej, szantaże, lojalki, karty homoseksualisty,
upodlanie ludzi, wymuszanie współpracy – wiele osób pamięta to doskonale z
własnego życia z wcale nie tak odległych lat komunistycznego totalitaryzmu. Różowe kartoteki wzbudzają jednocześnie
cały szereg innych emocji – litość, współczucie, złość, obrzydzenie. Uczą
tolerancji, ale jednocześnie nastrajają bardzo pesymistycznie, bo trudno
uwierzyć w przemianę tego świata, który nas otacza. Downar był, jest i zapewne
jeszcze długo (a może zawsze) będzie. Kłamstwa, obłuda, słabość ludzka, strach
towarzyszyły nam w zasadzie od zawsze i zapewne nikt ani nic nie jest w stanie tego
zmienić.
Szalenie emocjonująca książka, którą czyta
się cały czas z zaciśniętym gardłem i mocno bijącym sercem. Jeden dzień z życia
bohatera jest dla nas równie wyczerpujący, trudny i wyniszczający jak dla
Downara. Nic zresztą dziwnego, bo choć nikt zapewne nie będzie identyfikował
się z wicemarszałkiem, to jego kreacja jest tak wyśmienita i realistyczna, że
trudno by było odciąć się od jego poszukiwań i wspomnień. Portret
psychologiczny niedoszłego kandydata na prezydenta zadziwia swoją
wielowymiarowością, barwnością, złożonością. I choć nie jest to na pewno postać
pozytywna i nie budzi sympatii, to jednak chwilami czujemy dla niego litość i
współczucie. Bo przecież, gdyby żył w innych czasach, gdyby do działania nie
zmusiły go perfidne metody milicji, to jego życie mogłoby ułożyć się zupełnie
inaczej i mógłby zostać „porządnym” obywatelem, a nie zakłamanym oszustem.
Na duże oklaski zasługuje również język
powieści. Bardzo prosty, docierający do każdego, chwilami niepozbawiony
wulgaryzmów, choć w tym wykonaniu zupełnie mnie one nie raziły. To język
sprawia (oczywiście oprócz galopującej akcji), że książkę się pochłania, że
trudno ją odłożyć na stolik i zająć się codziennością. Gotowanie obiadu,
przygotowywanie kolacji, czy inne równie prozaiczne czynności mogą poczekać,
natomiast historia Downara jest na tyle fascynująca, że musi być poznana
natychmiast.
Polecam Wam ze szczerego serca tę
lekturę. I to nie tylko tym, których interesuje polityka i jej kulisy; nie
tylko zafascynowanym historią ostatnich lat komunizmu w Polsce; nie tylko
mężczyznom lubiącym mocne, bezpardonowe rozwiązania, ale naprawdę wszystkim, bo
warto znać historię własnego kraju, nawet tę mroczną; bo warto zagłębić się w
portret psychologiczny polityka i człowieka żyjącego ponad połowę swojego życia
w kłamstwie; bo warto w końcu przekonać się, do czego takie życie może
doprowadzić.
Przeczytajcie, a ja… lecę poszukać
pozostałych pozycji Autora, bo już wiem, że znajdzie u mnie miejsce wśród
ulubionych pisarzy.
Za możliwość przeczytania
tej fascynującej powieści dziękuję Wydawnictwu Dobra Literatura
Recenzja publikowana
również: