Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zwyczaje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zwyczaje. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 kwietnia 2014

# 103. Wielkanoc



WIELKANOC, najważniejsze i najstarsze święto chrześcijaństwa, obchodzone na pamiątkę Zmartwychwstania Chrystusa – początkowo w dniu żydowskiej Paschy, a od soboru w Nicei (325) w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca (tj. między 21 marca a 25 kwietnia). Obchody religijne Wielkanocy rozpoczyna odbywająca się wczesnym rankiem procesja i msza, w Kościele katolickim zwana rezurekcją, w prawosławnym – jutrznią. W tym dniu spożywa się uroczyste śniadanie w gronie rodzinnym, poprzedzone składaniem sobie życzeń. Wielkanoc wieńczy okres Wielkiego Postu i poprzedzający ją Wielki Tydzień. Jest czasem radości (symbolizuje ją biały kolor szat liturgicznych). Z Wielkanocą wiążą się liczne religijne i ludowe obrzędy (święcenie pokarmów, pisanki, śmigus-dyngus). 

Święta Wielkanocne mają bogatą tradycję. Są niezwykle barwne, towarzyszy im wiele obrzędów. Po wielkim poście – kiedyś bardzo ściśle przestrzegany – ludzie z niecierpliwością czekali na odmianę. O wielu wielkanocnych obyczajach pamiętamy także dzisiaj. Dzięki nim świąteczne dni są bardziej radosne.

ZWYCZAJE I TRADYCJE WIELKANOCNE


Palemki na szczęście

Wielki Tydzień zaczyna się Niedzielą Palmową. Kiedyś nazywano ją kwietną lub wierzbną. Palemki – rózgi wierzbowe, gałązki bukszpanu, malin, porzeczek – ozdabiano kwiatkami, mchem, ziołami, kolorowymi piórkami. Po poświeceniu palemki biło się nią lekko domowników, by zapewnić im szczęście na cały rok. Połkniecie jednej poświęconej bazi wróżyło zdrowie i bogactwo. Zatknięte za obraz lub włożone do wazonów palemki chroniły mieszkanie przed nieszczęściem i złośliwością sąsiadów.

Świąteczne porządki
Przed Wielkanocą robimy wielkie świąteczne porządki nie tylko po to, by mieszkanie lśniło czystością. Porządki mają także symboliczne znaczenie – wymiatamy z mieszkania zimę, a wraz z nią wszelkie zło i choroby.

Topienie Judasza
Kolejnym ważnym dniem Wielkiego Tygodnia jest Wielka Środa. Młodzież, zwłaszcza chłopcy, topili tego dnia Judasza. Ze słomy i starych ubrań robiono wielka kukłę, którą następnie wleczono na łańcuchach po całej okolicy. Przy drodze ustawiali się gapie, którzy okładali kukłę kijami. Na koniec wrzucano „zdrajcę” do stawu lub bagienka. Wymierzanej w ten sposób sprawiedliwości stawało się zadość.

Wielkie grzechotanie
Kiedy milkły kościelne dzwony, rozlegał się dźwięk kołatek. Obyczaj ten był okazja do urządzania psot. Młodzież biegała po mieście z grzechotkami, hałasując i strasząc przechodniów. Do dziś zachował się zwyczaj obdarowywania dzieci w Wielkim Tygodniu grzechotkami.

Pogrzeb żuru
Ostatnie dwa dni postu były wielkim przygotowaniem do święta. W te dni robiono „pogrzeb żuru” – potrawy spożywanej przez cały post. Kiedy więc zbliżał się czas radości i zabawy, sagany żuru wylewano na ziemię.

Wieszanie śledzia
W równie widowiskowy sposób rozstawano się też ze śledziem – kolejnym symbolem wielkiego postu. Z wielką radością i satysfakcją „wieszano” go, czyli przybijano rybę do drzewa. W ten sposób karano śledzia za to, że przez sześć niedziel „wyganiał” z jadłospisu mięso.


Święconka
Wielka Sobota była dniem radosnego oczekiwania. Koniecznie należało tego dnia poświęcić koszyczek (albo wielki kosz) z jedzeniem. Nie mogło w nim zabraknąć baranka (symbolu Chrystusa Zmartwychwstałego), mięsa i wędlin (na znak, że kończy się post). Święcono też chrzan, – bo „gorycz męki Pańskiej i śmierci została zwyciężona przez słodycz zmartwychwstania”, masło – oznakę dobrobytu i jajka – symbol narodzenia. Święconkę jadło się następnego dnia, po rezurekcji. Tego dnia święcono też wodę.

Specjalnie dla dziewcząt
Uwaga dziewczyny, – jeżeli w Wielką Sobotę obmyjecie twarz w wodzie, w której gotowały się jajka na święconkę, to znikną piegi i inne mankamenty urody!

Wielka Niedziela – dzień radości
W Wielką Niedzielę poranny huk petard i dźwięk dzwonów miał obudzić śpiących w Tatrach rycerzy, poruszyć zatwardziałe serca skąpców i złośliwych sąsiadów. Po rezurekcji zasiadano do świątecznego śniadania. Najpierw dzielono się jajkiem. Na stole nie mogło zabraknąć baby wielkanocnej i dziada, – czyli mazurka.

Lany poniedziałek
Lany poniedziałek, śmigus-dyngus, święto lejka – to zabawa, którą wszyscy doskonałe znamy. Oblewać można było wszystkich i wszędzie. Zmoczone tego dnia panny miały większe szanse na zamążpójście. A jeśli któraś się obraziła – to nieprędko znalazła męża. Wykupić się można było od oblewania pisanką – stąd każda panna starała się, by jej kraszanka była najpiękniejsza. Chłopak, wręczając tego dnia pannie pisankę, dawał jej do zrozumienia, że mu się podoba. 

Szukanie zajączka
Wyrazem wielkanocnej radości rodziny może być po zakończeniu śniadania, wspólna zabawa – zwana szukaniem zajączka, czyli małej niespodzianki dla każdego.

Wielkanocne jajo
Jajo – króluje na wielkanocnym stole, jest symbolem życia i odrodzenia. Tradycja pisanek i dzielenia się święconym jajkiem sięga daleko w przeszłość. Już starożytni Persowie wiosną darowali swoim bliskim czerwono barwione jaja. Zwyczaj ten przyjęli od nich Grecy i Rzymianie. Rumuńskie przysłowie ludowe mówi: „Jeśli my, chrześcijanie zaprzestaniemy barwienia jaj na czerwono, wówczas nastąpi koniec świata”. Czerwone pisanki mają ponoć moc magiczną i odpędzają złe uroki, są symbolem serca i miłości. Jajko jest formą najbardziej doskonałą. Zawiera wszystkie konieczne dla odżywienia organizmu składniki: białko, tłuszcz, sole mineralne i witaminy. Ma około 100 kalorii.  

Wielkanoc to bardzo ważne święto w Polsce. Ile regionów Polski, tyle zwyczajów i sposobów obchodzenia Wielkanocy. Oto kilka z nich.


Wielkanoc w Polsce - Kaszuby

Jastrë to kaszubska nazwa Wielkanocy. Ze świętem tym związanych jest na Kaszubach wiele ciekawych zwyczajów. W niektórych kaszubskich domach są one wciąż praktykowane. Dawniej nie było na Kaszubach zwyczaju robienia kolorowych palm. Do kościoła nosiło się pęczek wierzbowych bazi związanych wstążeczką. Kaszubi wierzyli, że poświęcone gałązki wierzbowe posiadają magiczną moc, dlatego umieszczali je w całym swoim obejściu. Według dawnych wierzeń, popiół po ich spaleniu jest świetnym lekarstwem, a palemka wrzucona w fundamenty domu przynosi szczęście. Święcone gałązki miały zabezpieczać przed chorobami i po przyjściu z kościoła domownicy połykali jednego kotka bazi, co miało zapewnić im zdrowie. Od Wielkiego Czwartku wokół kościołów rozlegały się trzy razy dziennie dźwięki klekotek używanych przez chłopców. Wielki Piątek to według Kaszubów idealny dzień na sadzenie krzewów, kwiatów i przesadzanie drzew owocowych. Pogoda wielkopiątkowa ma dla nich charakter wróżebny - jeśli pada, rok będzie urodzajny. Zwyczaj święcenia pokarmów jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie był na Kaszubach znany. Wprowadzono go pod wpływem sąsiednich regionów. Najbardziej wyjątkowy był jednak na Kaszubach Poniedziałek Wielkanocny. Zwyczaj polegający na oblewaniu się wodą był oczywiście znany, jednak znaczną przewagę miał nad nim "dyngus zielony" polegający na smaganiu dziewcząt gałązkami jałowca. Zwyczaj ten jest na Kaszubach żywy do dziś.

Kaszuby - potrawy wielkanocne
Najczęściej spotykanymi potrawami na tradycyjnym świątecznym stole kaszubskim są gotowana i wędzona szynka, wątrobianka, salceson, zylc - wieprzowa galareta z nóżek w wersji kaszubskiej, czyli z dodatkiem głowizny, która nadaje potrawie specyficzny smak i konsystencję. Na stołach gościć też może czernina -słodkawa zupa przyrządzana jest na bazie krwi z kaczki lub gęsi. Podaje się ją z ziemniakami lub kluskami kładzionymi. Ulubioną potrawą u Kaszubów podawaną na śniadanie w pierwszy dzień Wielkanocy jest tzw. prażnica, czyli jajecznica na słoninie lub na gęsiej okrasie. Z ciast wielkanocnych najważniejsza jest na Kaszubach babka oraz młodzowy kuch z kruszonką - czyli placek drożdżowy, który w wersji wielkanocnej zawiera więcej cukru, kruszonki i rodzynek.

Wielkanoc w Polsce – Małopolska

Małopolskie tradycje wielkanocne są nieodłącznie wpisane w historię i kulturę regionu.
Na południu Małopolski, w okolicach Limanowej grasują "dziady śmigustne", czyli owinięci w słomę, zamaskowani przebierańcy, którzy w nocy z niedzieli na poniedziałek zbierają datki, lejąc wodą opornych. Nie wypowiadają przy tym ani jednego słowa - nawiązując do opisanych w Biblii wysłanników żydowskich, którzy nie uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa i stracili mowę. W Krakowie trudno wyobrazić sobie Wielki Poniedziałek bez Emausu - odpustu, odbywającego się na Salwatorze przy klasztorze Sióstr Norbertanek i kościele pw. św. Norberta. Rodzinne spacery wzdłuż brzegu Wisły i Rudawy, jakie towarzyszą odpustowi, mają swoją symbolikę - nawiązują do wędrówki Jezusa do Emaus.
W Wieliczce i okolicach, szczególnie we wsi Lednica Górna, pod kościołem czatuje Siuda Baba, a właściwie usmolony sadzą, ubrany niechlujnie mężczyzna, który poszukuje młodych dziewcząt. Jeśli któraś zostanie złapana musi się wykupić - na szczęście wystarczy drobny datek lub pocałunek. W Wielką Sobotę we wszystkich parafiach Gminy Kościelisko odbywa się Konkurs na tradycyjny koszyczek wielkanocny.

Małopolska - potrawy wielkanocne
W Małopolsce nie brakuje przepisów na wyjątkowe wielkanocne potrawy. Na wszystkich wielkanocnych stołach pojawiają się żury, chłodniki, pyszne drożdżowe ciasta oraz miodowniki. W miejscowości Lanckorona na wielkanocnym stole pojawia się polewka, zwana lanckorońską chrzanówką. To rodzaj zupy z serwatki, startego chrzanu, wędzonki, kiełbasy i jajek. Potrawa ta uważana jest za afrodyzjak działający zarówno na panów jak i na panie, pewne z powodu dodatku lubczyku lanckorońskiego. Podobną zupę zwaną sodrą, święceliną lub trzęsionką je się też w innych zakątkach Małopolski. W Wielkanoc jada się także żur na serwatce - który przygotowuje się m.in. ze świątecznych wędlin. Z ciast popularny jest miodownik oraz kołacz z serem i bryndzą - drożdżowe ciasto, które według tradycji można jeść już w Wielką Sobotę, kiedy jeszcze trwa post.

Wielkanoc w Polsce - Śląsk

Na Śląsku, podobnie jak na Kaszubach, święci się palmy zrobione z wierzbowych witek.
Palmom święconym w Niedzielę Palmową, przypisuje się właściwości ochronne, a niektórzy rolnicy przygotowują z nich krzyżyki i zatykają w ziemi na polach, by chroniły uprawy przed gradem, suszą oraz powodziami. Według dawnych wierzeń, w Wielkim Tygodniu nie powinno pracować się na polu ani w ogrodzie, gdyż ziemia nie wyda plonu. W Skoczowie do dziś oprowadza się i pali w Wielkim Tygodniu słomianą kukłę Judasza, a w Beskidzie Śląskim dziewczynki odwiedzają domy ze szmacianą lalką Morzaneczką. Wielki Piątek to dzień ścisłego postu, tradycyjnie też bez radia i telewizji. W Wielką Sobotę święci się pokarmy. Śląskie pisanki, zwane kroszonkami, zdobione są misternym, roślinnym ornamentem, wyskrobanym w kolorowo zabarwionej skorupce. Dawniej na jajkach wypisywano jeszcze krótkie miłosne wierszyki lub życzenia. Co ciekawe, kroszonki robione na Śląsku mają swoiste znaczenia i tak: czerwony kolor pisanki oznacza miłość, a kolor zielony nadzieję, żółtą zaś pisankę można podarować chłopakowi, którego się nie chce. Do śląskich zwyczajów należy także obsypywanie ogrodu skorupkami ze święconych jaj - pod żadnym pozorem nie wolno ich wyrzucić. Poniedziałek Wielkanocny jest dniem oczekiwanym tak przez dorosłych, jak i przez dzieci. Dzieci szukają upominków, które przyniósł im zajączek, a wszyscy kultywują żywą na Śląsku tradycję lania wodą dziewcząt. Dawniej za polanie każdy chłopiec otrzymywał pisankę. Obecnie oprócz pisanek chłopcy dostają czekoladowe jaja, batony, lizaki.

Śląsk - potrawy wielkanocne
Najważniejszym posiłkiem wielkanocnym na Śląsku jest śniadanie w pierwszy dzień świąt. W niektórych częściach Śląska żywy jest wciąż zwyczaj dzielenia się święconym jajkiem przed rozpoczęciem posiłku. Na stole wielkanocnym obowiązkowo pojawiają się pasztety, wędliny, biała kiełbasa, a także śląskie ciasta - kołocze z serem i z makiem, strucle i babki zwane buchetkami. W wielkanocnych potrawach Śląska odnaleźć można charakterystyczne połączenie różnych smaków słodkiego i słonego. Wyjątkowym daniem jest babka majonezowa, która dzięki majonezowi jest bardzo puszysta, albo też święcelnik - ciasto drożdżowe ze słonym, mięsnym, najlepiej wędzonym nadzieniem. Pozostałe resztki jedzenia, nie mogły być wyrzucone. Zgodnie ze starą śląską tradycją, resztki ciasta świątecznego, bądź kawałeczki potrawy z wielkanocnego śniadania powinny zostać dodane do paszy zwierząt.

Wielkanoc w Polsce - Podlasie

Niedziela Palmowa jest na Podlasiu zwana "Wierbnicą". Palma na ten dzień przygotowywana jest dużo wcześniej. Robi się ją z gałązek wierzbowych, przystraja wstążkami, listkami oraz różnego rodzaju kwiatami z kolorowej bibuły. Musi być jak najwyższa - wysoka palma zwiastuje siłę, długie życie i powodzenie. Palmy kurpiowskie osiągają wysokość nawet do 10 metrów. Z palmą, wiąże się też zwyczaj, który w wielu podlaskich wsiach zachował się do dnia dzisiejszego - poświęcone palmy wykorzystywane są do poklepywania domowników. Dziewczętom palmowe smagnięcia miały dodawać urody, chłopcom zaś dzielności i siły. Na Białostocczyźnie zabawny jest zwyczaj wybijania się świątecznymi jajkami - czyli stukania się czubkami pisanek przez dwie osoby do czasu aż stłucze się skorupkę przeciwnika. Inną zanikającą już i praktykowaną raczej przez dzieci zabawą jest toczenie jajek z górki. Wygrywa ta pisanka, która potoczy się dalej.

Podlasie - potrawy wielkanocne
Obowiązkową potrawą na Podlasiu jest czerwony barszcz wielkanocny - gotowany na wędzonej szynce, ze specjalnie kiszonych buraków. Potrawą, która na Podlasiu ma szczególnie wiele odmian i smaków jest pascha wielkanocna - potrawa na bazie twarogu, zwykle z dodatkiem żółtek, cukru, wanilii, bakalii i innych składników. Już dwa, trzy tygodnie przed świętami, przygotowuje się szołdrę (sołdrę) - specjalną szynkę wielkanocną, wędzoną w dymie z olchowego lub bukowego drewna z dodatkiem jałowca. Popularna na Podlasiu jest także kresowa zalewajka, która od zwykłego żurku różni się tym, że pływają w niej ziemniaki, marchewka, pietruszka czy seler i dużo leśnych grzybów.

Wielkanoc w Polsce - Kujawy

Dawniej palmy kujawskie były bardzo skromne w porównaniu z palmami z innych regionów Polski. Składały się na nie najczęściej gałązki wierzby z baziami, bukszpanem i forsycjami, związane kolorową wstążką. W Wielki Czwartek na Kujawach praktykowano zwyczaj "wybijania żuru", obwieszczający koniec postu i kres spożywania żuru, który  królował w postnym jadłospisie. "Wybijanie żuru" było okazją do zalotów, bowiem garnki z żurem wymieszanym z błotem, wapnem, rozbijano o drzwi i progi domów, w których były panny na wydaniu. Wyjątkowym zwyczajem znanym na Kujawach były także "przywoływki" dyngusowe. W Wielkim Tygodniu młodzi mężczyźni sporządzali listę dziewcząt, które miały być wywołane wraz z nazwiskiem kawalera, który składał za pannę okup w gotówce lub w wódce. W poniedziałek wywołane panny oblewano wodą. Ten zwyczaj jest w niektórych częściach Kujaw praktykowany do dziś (np. w Szymborzu na Kujawach). Na Kujawach maluje się jajka jednym kolorem bez wzorów tworząc kraszanki.

Kujawy - potrawy wielkanocne
Na stole wielkanocnym nie może na Kujawach zabraknąć - żuru kujawskiego, który jest tradycyjną potrawą regionalną, spożywaną na Kujawach od wieków. Sporządzany jest na naturalnym zakwasie z mąki żytniej zalanej ciepłą, przegotowaną wodą. Podaje się go przeważnie z białą kiełbasą, wędzonką, jajkami na twardo lub grzybami, bez ziemniaków.
Charakterystyczna wielkanocna potrawa kujawska to także szynka z kością, którą piecze się, a następnie zaparza. Na kujawskim stole wielkanocnym nie może zabraknąć prawdziwej drożdżowej baby i mazurka. Wielkanocna baba drożdżowa na Kujawach to Kujawiok.




czwartek, 27 lutego 2014

# 72. Dziś Tłusty Czwartek, czyli święto wszystkich łasuchów



"Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek"



Tłusty Czwartek – w kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek przed Wielkim Postem, znany także jako zapusty. Tłusty Czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.
Ponieważ data Tłustego Czwartku zależy od daty Wielkanocy, dzień ten jest świętem ruchomym. Następny czwartek jest czwartkiem po Środzie Popielcowej i należy do okresu Wielkiego Postu, podczas którego chrześcijanie ze względów religijnych (pokutnych), w celu przygotowania do Świąt Wielkiejnocy powinni zachowywać wstrzemięźliwość jako wyraz umartwienia.

Najpopularniejsze potrawy to pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem lub chruścikami. Dawniej objadano się pączkami nadziewanymi słoniną, boczkiem i mięsem, które obficie zapijano wódką.



Staropolskie przysłowie mówi: Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w Tłusty Czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło.
Geneza Tłustego Czwartku sięga starożytności. Był to dzień, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się na jedzeniu tłustych potraw, szczególnie mięs oraz piciu wina, a zagryzkę stanowiły pączki przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną. Rzymianie obchodzili w ten sposób raz w roku tzw. tłusty dzień.
W dawnej Polsce od Tłustego Czwartku chodził po domach tak zwany "zapust", dziwacznie przystrojony konik w towarzystwie dwóch oryginalnie ubranych osobników. Do obowiązków zapustu należało między innymi wypraszanie biesiadników z karczmy o północy przed Środą Popielcową.

Inny, pochodzący z Wielkopolski zwyczaj to tak zwana "pomyjka". Wierzono, że gdy ktoś tego dnia pozmywa naczynia i ugotuje gorącą potrawę, będzie cieszył się zdrowiem przez cały rok.


Do dziś nie wiadomo, skąd wzięły się pączki. Historia najsłynniejszych z nich - pączków wiedeńskich - sięga 1683 roku, kiedy Turcy oblegali miasto. Wszyscy wiedeńscy piekarze walczyli na wałach, a żony z najmłodszymi terminatorami zastępowały ich w pracy. Małżonka piekarza Krapfa wpadła na pomysł, by bardziej zgłodniałym obrońcom usmażyć kule z drożdżowego ciasta. Te pierwsze, pozbawione cukru i nadzienia, nazwano "Krapfen", i tak zostało.
Tradycja Tłustego Czwartku w Polsce nierozerwalnie łączy się pączkiem. Jednak słowo "pączek" nie zawsze oznaczało to, co znaczy dziś.
Zmiana jakościowa nastąpiła w XVI wieku, bo wcześniej pączek nie wyglądał tak jak dzisiejsza słodkość. Był wyrobem z ciasta chlebowego, nadziewano go boczkiem, kiełbasą, mięsem, smalcem albo skwarkami. Wg Grzegorza Odoja z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Śląskiego zapijano go wódką.
Tłuszcz symbolizował nadmiar, a spożywanie tłustych potraw zapewniało szczęście.
Od XVI wieku utrwaliła się tradycja sporządzania słodkich, tłustych przysmaków, takich jak faworki, chrusty, racuchy, czyli tego, co w danym kraju uważano za słodycz, ale tanią, łatwą w przyrządzeniu i dostępną, bo wiejskiego pochodzenia - tłumaczy dr Jacek Kurek z Instytutu Historii UŚ. Około XVI wieku w Polsce pojawił się zwyczaj jedzenia również pączków w wersji słodkiej. Wyglądały one nadal nieco inaczej niż obecnie – w środku miały bowiem ukryty mały orzeszek lub migdał. Ten, kto trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem i powodzeniem.


Zdaniem badaczy, tłuszcz jako symbol szczęścia pojawiał się nie tylko w potrawach.
Na wsi długo utrzymywał się stereotyp kobiety o pełnych kształtach - dziś powiedzielibyśmy - przy kości, która była symbolem dobrobytu, płodności i szczęścia. Na Górnym Śląsku kobiety zakładały kilka warstw halek, aby podkreślić swoimi kształtami, że będą dobrymi żonami - mówi dr Grzegorz Odoj.
Obok "rytualnego" obżarstwa funkcjonowały też inne tradycje, które nierozerwalnie łączyły się z ostatnim tygodniem karnawału. W marcu powszechny jest na Śląsku babski comber. Nazwa, zgodnie z tradycją, pochodzi od nazwiska wójta krakowskiego, który nie cieszył się sympatią wśród krakowskich przekupek. Kiedy zmarł w tłusty czwartek, kobiety urządziły sobie zabawę. Raczyły się mocnymi trunkami, tańczyły na rynku i zaczepiały mężczyzn. Natomiast typowo śląską tradycją jest wodzenie niedźwiedzia, pogrzeb basa albo zabijanie grajka.
Straszenie niedźwiedziem odwołuje się z pewnością do czasów najdawniejszych. Korowód przebierańców odwiedzał gospodarstwa, których właściciele musieli wykupić się smakołykami. Zwyczaj ten miał też przesłanie moralne. Upadający niedźwiedź miał przestrzegać przed zbytnią rozpustą, z której nie sposób podnieść się samemu - mówi dr Jacek Kurek.
Na polskiej wsi odbywały się pochody przebierańców kojarzone z paradą kolędników. Było też symbolicznie zabijanie grajka lub pogrzeb basa. Na rogatkach wsi albo na rozdrożu odprawiano muzyków. Były to już oznaki nadchodzącego wyciszenia - mówi dr Grzegorz Odoj.
Jak silna jest w Polsce tradycja jedzenia pączków, świadczy dziennikarski zapis liczący już ponad 110 lat. W 1900 roku felietonista "Czasu" odnotował, że gdyby "zsypać w jedno miejsce pączki usmażone w Tłusty Czwartek we lwowskich cukierniach i kuchniach, powstałby stos wyższy, niż tatrzańskie szczyty".
Według Zygmunta Glogera, historyka i etnografa, ostatni czwartek karnawału został nazwany "tłustym" od tłustych biesiad. Zarówno lud wiejski, jak i szlachta w ten sposób chcieli wynagrodzić sobie czekający ich sześciotygodniowy post, zakazujący hucznych zabaw, wesel i posiłków mięsnych.

Dawniej Tłusty Czwartek był zwyczajem popularnym w centralnej Polsce. W Małopolsce smażono faworki, a na Podlasiu - babałuchy, czyli słodkie bułeczki oblewane roztopioną słoniną ze skwarkami.
Niektórzy twierdzą, że idealny pączek jest lekko zapadnięty i ma jasną obwódkę dookoła – to świadczy o tym, że wypiekany był na świeżym oleju.
Zajadanie słodkości ma oczywiście swoje ciemnie strony – zwłaszcza dla kobiet. Jeden pączek, w zależności od nadzienia, to nawet 400 kalorii. Biorąc pod uwagę, że przeciętny Polak zjada w Tłusty Czwartek 2,5 pączka, wiele osób ma później ambicję wyzerować niekorzystny bilans i spalić nadmiar przyswojonego tłuszczu. To z kolei nie lada wyzwanie: aby spalić równowartość kaloryczną 1 pączka, można na przykład: biec przez pół godziny z prędkością 11 km/h, pływać kajakiem przez godzinę, malować ściany przez 2 godziny czy też robić na drutach przez 4 godziny.
"Spalenie" kalorii z jednego pączka wymaga 30 minut biegania lub pół godziny jazdy na rolkach czy łyżwach. My jednak nie mamy zamiaru wychodzić z domu i męczyć się z powodu kilku pączków zjedzonych w imię kultywowania tradycji.
"Spalić" pączka możemy też podczas dwóch godzin pisania na komputerze.
Jeden pączek to 2,5-godzinna rozmowa przez telefon.
Kalorii pozbędziemy się ucinając sobie 4-godzinną drzemkę.
Najbardziej czasochłonne zrzucenie kalorii to 10-godzinny seans telewizyjny.
Możemy też ograniczyć czwartkową dietę



Przyjmuje się, że wykonująca lekką pracę kobieta w wieku 21-59 lat powinna przyjmować dziennie do 2300 kalorii, czyli 7, 5 pączka. Kobieta w tym samym wieku, ale pracująca ciężko, musi dostarczyć organizmowi ok 3100 kalorii, czyli ponad 10 pączków dziennie.
Mężczyzna w wieku 21-64 lat wykonujący pracę lekką, powinien zabezpieczyć organizm w 2400-2600 kalorii: to 8,5 pączka. Jego kolega wykonujący pracę fizyczną, musi dostarczyć do 4000 kalorii czyli zjeść 13 pączków w ciągu dnia.
Powrót do formy można jednak rozłożyć w czasie, w końcu nie bez powodu zaraz po Tłustym Czwartku czeka nas 40-dniowy post.
Szkoda zaprzepaścić taką dobrą tradycję. Jedzmy dziś pączki. Na szczęście (bez miary) i na zdrowie (z umiarem).