Posługując się mapą i w obrębie miasta drogowskazami zmierzaliśmy prosto do Graceland, domu Elvisa Presleya. Ktoś w środku auta przycisnął elektryczny zamek w drzwiach i zostaliśmy zablokowani przed otaczającym nas światem zewnętrznym. Okolica przez która przejeżdżaliśmy do złudzenia przypominała te których wystrzegamy się od lat. Zamiast opisu niech zdjęcia przemówią swa magia bo ja mogłabym dodać coś za dużo lub za mało i obraz byłby zniekształcony.
Na parkingu było jeszcze mało pojazdów i wybraliśmy miejsce w cieniu drzewa aby po powrocie wsiąść do w miarę chłodnego auta. Zupełnie jakby tylko dla nas zbudowali to wejście ale jak na mój gust to brakło czerwonego dywanu po którym mogłabym stąpać jak wielka gwiazda.
Cennik wyraźnie wskazywał, ze nie załapujemy się na zniżkę ani dla dzieci ani dla starców więc z bólem serca płacimy za ta najkrótszą trasę i przymusowo zostaliśmy uwiecznieni na zdjęciach które będą gotowe po skończeniu zwiedzania. Pamiątkowe zdjęcie jest w cenie biletu i mało kto nie podda się dobrowolnie takiemu miłemu przymusowi.
Zaraz za fotografem stoi minibus do którego wskoczyliśmy na pierwsze miejsce aby lepiej widzieć trasę dojazdowa. Ku mojemu zdziwieniu zostaliśmy przetransportowani na druga stronę ulicy gdzie mieści się Graceland. Całość trasy to jakieś 400 metrów!
Totalny bezsens, za taka kasę powinien być ruchomy chodnik w ładnym rękawie ponad ulicą. Takie coś przecież istnieje i nie zatruwa środowiska śmierdzącymi i rakotwórczymi oparami Diesla. Według badan Światowej Organizacji Zdrowia spaliny silnika wysokoprężnego są tak samo niebezpieczne jak łuszczący się azbest.
Trudno mi jednoznacznie odnieść się do domu Elvisa Presleya bo już dawno zmieniły się standardy mieszkań czy luksusu. Widać, ze niebotyczne sumy do dziś zachwycają i wiele pomysłów sprzed lat można uznać za nowatorskie w naszych realiach. Czy to wszystko ładne czy brzydkie pozostawiam do osadu oglądającym.
Mnie całość podobała się ze wskazaniem na kolekcje złotych płyt i szałowych ubiorów boskiego Elvisa.
Już teraz zapraszam na relację z bagnistej Louisiany!
:)Wielki E.P. wiecznie żywy,hmmmm miasto umiera.
OdpowiedzUsuńCo Ty Renatko spać nie możesz?
Memphis juz nie podzwignie sie z upadku. Okolice Graceland wygladaja zupelnie kontrastowo do samej trasy dojazdowej. Tak wypoczelam po wakacjach, ze moge teraz siedziec dzien i noc przy kompie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kocham Elvisa za jego glos ale chyba niewystarczajaco bo nigdy nie zwiedzilam jego posiadlosci choc, jak wiesz, mieszkam z nim po sasiedzku. A Memphis faktycznie nieciekawe choc nie brakuje mu dzielnic ladniejszych niz te na zdjeciach. Z pozdrowieniami - Serpentyna
OdpowiedzUsuńDom EP za jego czasow na pewno wzbudzal zazdrosc, bo duzy i bogaty, dzis jako muzeum nie uwazam aby byl warty drogich wejsciowek. Jednak nie zaluje ani centa wydanego bo juz drugi raz nie pojade w to miejsce.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nadal uwielbiam słuchać Elvisa i jestem szczęśliwa,że w tej posiadłości nigdy nie byłam i z pewnością nie będę.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej Louisiany. Ponoć sznycel z krokodyla smakuje jak sznycel z kurczaka.
Miłego, ;)
Boski Elvis ma boski glos ale gust pospolity.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
nigdy za nim nie przepadalam, wiec specjalnie tam sie nie wybiore, a i cena odstraszajaca :) artdeco
OdpowiedzUsuńTo wpadnij tam przejazdem tak jak my, wtedy bedzie latwiej podjac decyzje o zwiedzaniu. Jechac specjalnie w to miejsce jest rzeczywiscie gratka dla wielkich fanow.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ło matko pojedyncza!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam, jak jasna, najjaśniejsza! :-))))))
No to bylam, widzialam i dziele sie z toba zdjeciami z wizyty.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Elvisa uwielbiam i nadal często go słucham i pewnie tam w Memphis kiedyś się pojawię, chociaż dom taki trochę kiczowaty. I don`t care. Kocham te amerykanskie przestrzenie. Czytam najnowszą książkę o US " Wałkowanie Ameryki" korespondenta marka Wałkuskiego i bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJak lubisz amerykanskie klimaty to spodoba ci sie i Memphis i Graceland. Zycze Ci aby twoje marzenie ziscilo sie jak najszybciej.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ataner droga ale czad!dzięki za fajowe zdjęcia.Powiem na koniec Wow!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam:-)
Zdjecia nie wyszly za dobrze bo pomimo cyfrowek nie za bardzo jest jak przylozyc sie do fotki bo ludziska dookola i miejsca brak. Zakaz uzywania lampy blyskowej dodatkowo utrudnia zadanie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Super :))) dziękuję :) Kasy trochę nazbierał, to i chatę doposażył, ale żeby mi się podobało, to nie powiem. Jednak muszę się z Tobą zgodzić, że kolekcja płyt imponująca :))))
OdpowiedzUsuńJakby nie było, lubię kilka piosenek Elvisa :))))
Chyba też bym bilety wykupiła, z bólem, ale kupiłabym :)
Jeszcze raz dziękuję i cieszę się, że Wam humory dopisują :)))
Wszystko za szklem i pod alarmem i nie udalo mi sie zwinac jednej zlotej plyty dla ciebie. Bol serca odczulam tylko w momencie placenia ale pozniej juz bylo zupelnie dobrze i zawal mi nie grozi.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witaj Ataner.
OdpowiedzUsuńWiesz potrafię wyobrazić sobie Elvisa w tych pokojach.To jego styl,podobnie jak stroje - niepowtarzalne.
Oczywiście piosenki Elvisa wciąż mi się bardzo podobają.
Pozdrawiam serdecznie:))
Masz racje, ze to wszystko pasuje do Presleya, bogate i rzucajace sie w oczy. Oj, Elvis ma kilka niezlych hiciorow ktore nigdy sie nie zestarzeja.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
ożesz w morde jaki czad :-) handbikerka
OdpowiedzUsuńPomimo tego, ze nie jest to dom moich marzen to z wielka przyjemnoscia moglabym tam zamieszkac.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kolekcja płyt faktycznie robi wrażenie, ale wnętrze domu [a przynajmniej niektóre pokoje] wydaje się być niezwykle przytłaczające. Koszmarek - zdecydowanie nie chciałabym tam mieszkać. Miejsce jest jednak ciekawe jako atrakcja turystyczna. Po furorze, jaką zrobił Elvis, nie spodziewałabym się tańszych cen biletów. Jest drogo, ale prawda jest taka, że chętni do zwiedzania będą ZAWSZE. Nawet jeśli ceny jeszcze wzrosną.
OdpowiedzUsuńMoze nie elegancko ale za to bogato. Taki idol musial przeciez miec chalupe duza i na pokaz wiec wyszlo tak jakos byle jako.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Renatko bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję. Uwielbiam Elvisa chyba od zawsze. Kiedyś zbierałam o nim wszelkie wycinki i informacje. Mam nawet film,gdzie jest pokazany jego dom. Wszystko jak dla mnie jest cudowne. Dziękuję za zdjęcia, to dla mnie miód na serce. Zdziwiło mnie to, że ta miejscowość zupełnie podupadła. Domyślam się zatem, że żyją tylko z pamiątek o Elvisie. Żałuję, że pewnie nigdy tego wszystkiego nie zobaczę. Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję.
OdpowiedzUsuńCala przyjemnosc po mojej stronie. Teraz jeszcze do swoich zbiorow mozesz dolaczuc ten post. Jesli chcesz wiecej zdjec z Graceland to przesle ci emailem.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kiedy patrzycie na dom Elvisa, nie kręćcie nosem, bo pamiętajcie, że Elvis zmarł w 1977 roku, i on odzwierciedla tamte czasy i styl.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakie byly wtedy trendy i jako muzeum jest to dobry przyklad na to jak zyl high life.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Zwiedzić bym to mógł (pomijając wysoką cenę wejściówek w stosunku do oferty), ale mieszkać w tym - za cholerę nie. Zgadzam się z Taitą, że wnętrze jest przytłaczające.
OdpowiedzUsuńJakbys juz mial to po malych zmianach wedlug swego gustu mieszkalbys baaardzo zadowolony. Teren wokol jest olbrzymi i jest gdzie sie zrelaksowac. Sniegu tam niewiele wiec cieszyc mozna sie otaczajacym ogrodem prawie przez caly rok.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Na pierwszych zdjecia...marnie ta Ameryka wyglada!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Niestety Judytko, takie miejsca sa na calym swiecie nie tylko w Ameryce. Czasami jest to kwestia biedy a bardzo czesto zaniedbania i braku checi do pracy.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Takie miejsca, to jest to, co tygryski lubią najbardziej. ;)
UsuńJa mysle, ze to jest temat nawet dla tygrysa. Elvis to gwiazda swiecaca najjasniej na firmamencie gwiazd wielkiej sceny.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ciekawosc swiata prowadzi was w niezwykle miejsca. Nikt nie musi tam mieszkac, bo to dom Elwisa, czlowieka jedynego w swoim rodzaju. Jego dom, tez musi byc specyficzny i niekoniecznie elegancki po prawie 40 latach.
OdpowiedzUsuńKocham was oboje, za konsekwentne podrozowanie w nowe miejsca!
Ponarzekac kazdy moze ale taki styl zycia jak Elvisa nikomu z nas nie grozi.
UsuńWiem cos o tym, ze nowo zbudowany dom nadaje sie od razu do przebudowy bo plany jakos inaczej wygladaja niz stojaca chalupa.
Wakacje w tym roku byly krotkie ale za to mordercze i odrobine twej milosci przyda nam sie bardzo aby oslodzic przezyte niewygody:))))
Pozdrawiam serdecznie:)
Elvis wiecznie żywy :)
OdpowiedzUsuńSłono trzeba zapłacić, żeby pooglądać domostwo gwiazdy ;)
Pozdrawiam Ataner!
O.
Tak to juz jest na swiecie, ze biznes nie umiera a gwiazdy tak.
UsuńCena za zwiedzanie zawsze jest bardzo subiektywna bo co dla nas drogie dla innych zakochanych w Elvisie jest zupelnie nieznaczacym epizodem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Alez mi sie podobaja te zdjecia, zazdroszcze Wam tych podrozy i widokow. Zaplacilabym kazda cene, zeby zobaczyc rezydencje Elvisa Presleya.
OdpowiedzUsuń