Blog o lalkach i ciuszkach dla lalek, robionych przeze mnie na szydełku i na drutach. W blogu wykorzystuję moje lalki oraz czasami lalki mojej córki. Wszystkie zdjęcia użyte w blogu są mojego autorstwa. Nie zgadzam się na ich kopiowanie ani rozpowszechnianie, bez mojej wiedzy i zgody.
Translate
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubranko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubranko. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 13 sierpnia 2020
Pszczółka.
Do mojego ogrodu przyleciała dziś pszczółka. Latała od kwiatka
do kwiatka, zbierając nektar.
Czy Wy także uważacie, że wygląda dziwnie znajomo? ;)
sobota, 8 sierpnia 2020
Groszek ;)
Witajcie Kochani!
Dziś był pierwszy, prawdziwie upalny, letni dzień.
Jeszcze teraz, mimo, że jest już wieczór, temperatura powietrza
nie spadła poniżej 30 stopni.
To spowodowało, że odważyłam się wyjść do mojego,
pełnego komarów ogródka. Liczyłam na to, że temperatura
i niczym nie zakryte słońce, choć odrobię powstrzyma
komary przed atakiem na mnie. Nie było najgorzej ale kilka
ukąszeń zaliczyłam. A wszystko po to, żeby Wam, kochani,
pokazać Gremlinka w nowym ubranku, które dla niego zrobiłam
na szydełku. Nie chciałam kolejnej domowej sesji mając za drzwiami
morze kwiatów.
A teraz wyjaśnię Wam tytuł posta.
Kiedy moja córka zobaczyła Gremlinka w tym ubranku, prawie
zawołała: Mamuś! Przecież to Groszek!
Groszek był bohaterem ulubionej książeczki moich dzieci z dzieciństwa.
Bardzo go lubiły.
Może nie do końca tak wyglądał ale tak zapamiętała go moja córka.
sobota, 1 sierpnia 2020
Millie ze snu
Obiecałam pokazać Wam ubranko, jakie kilka dni temu mi się przyśniło.
Udało mi się mniej więcej je odwzorować. Na drutach zrobiłam czarną
bluzeczkę z dekoltem carmen a na szydełku spódnicę, z cienkiego kordonka
z dodatkiem, złotej, metalizowanej nitki.
Kiedy ubrałam w te ciuszki Millie, od razu skojarzyła mi się
z Paryżanką. Sesja miała powstać na dworze ale niestety moje
miasto nawiedziła plaga komarzyc. Są małe, są zjadliwe, są wszędzie
i jest ich tysiące. Wyjście do ogrodu to wyzwanie dla ludzi o mocnych
nerwach. W tej sytuacji musiałam się zadowolić tym co mam
i sesja powstała w domu. Mam nadzieję, że choć trochę wygląda to
jakby Millie była w stolicy Francji ;) Jeśli nie, to od czego
jest wyobraźnia.
P.S. Czy Was też tak wkurza ten nowy interfejs bloggera? Dla mnie jest fatalny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)