Showing posts with label zapach. Show all posts

Coach EDP

Friday, December 2, 2016 -

coach-the-fragrance-perfumy

Zapach Coach Eau de Parfum, to nowość ze stajni Chloe. Twarzą zapachu została Chloe Moretz, która uosabiać ma podstawowe wartości zapachu Coach. Jako prawdziwa, amerykańska dziewczyna, jest młoda, nowoczesna i naturalna. I pragnie wolności. 
Ciężki flakon o owalnym kształcie jest i będzie znakiem rozpoznawczym marki. Ciekawym rozwiązaniem stał się obrotowy korek, którym możemy uniemożliwić wydostanie perfum z buteleczki. To szczególnie przydatne, zwłaszcza że flakon pozbawiony został zatyczki. Na froncie wygrawerowany został symbol rzemieślniczej doskonałości marki (Coach znany jest głównie z torebek), czyli koń zaprzężony do trójkołowej bryczki.

coach-the-fragrance-perfumy

coach-the-fragrance-perfumy

coach-the-fragrance-perfumy

Zapach mnie zaskoczył. Nie tylko mnie, również moje znajome, którym rozwinięta woń niezwykle się podoba. To cudowna mieszanka liści maliny, gruszki, gardenii, różowego pieprzu, cyklamenu i zamszu oraz drewna kaszmirowego. Jest słodko, ale i wyszukanie. Nienudno. Nowocześnie. 

Jestem nim zauroczona. Ciepło, którym otula skórę idealnie wpisuje się w jesienno-zimową aurę i myślę, że będę po niego sięgać niezwykle często. 

Jesteście zaintrygowane?

Są takie kobiety, na które zwrócisz uwagę i takie, które zapamiętasz || Shiseido Ever Bloom EDT

Monday, November 14, 2016 -


Motto tego zapachu urzekło mnie niezwykle. "Są kobiety, na które zwrócisz uwagę i takie, które zapamiętasz"... Czy nie jest to piękne zdanie? Bardzo się z nim zgadzam. I uważam też, że bardzo dużo zależy od tego, jak pachniemy. Nasz nastrój, poczucie wartości, reakcja otoczenia - zapachem można zwojować naprawdę wiele. 

Nowy zapach Shiseido, który nosi nazwę Ever Bloom EDT, to nowość skierowana do młodszych kobiet. Zapach jest świetlisty, świeży, kwiatowy. Wszystkie miłośniczki naturalnych i subtelnych zapachów, będą nim ukontentowane. 


Jak zawsze, tak i w tym przypadku zadbano o wyjątkowość produktu. Unikatowa formuła została opracowana wyłącznie dla Shiseido i zbudowana została wokół dwóch akordów. Pierwszym z nich jest Radiance Accord, który skupia w sobie hipnotyzującą świeżość cyklamenu, piwonii i osmantusa. Drugim z nich jest Presence Accord, który poprzez olejek absolutny kwiatu pomarańczy, gardenii oraz piżmu Halvetolide wyrafinowanie uwodzi i rozpala zmysły. 

Zapach dostępny jest w trzech wersjach pojemności: 30ml/ 206zł, 50ml/ 289zł oraz 90ml/ 392zł. Chcę Wam jednak zwrócić uwagę na niezwykłe opakowanie. Oszroniona buteleczka wygląda prześlicznie i może służyć, jako ozdoba toaletki. Jest symbolem kobiecości. Jego barwa ma być tak czysta, jak czysta jest naturalna uroda kobiety.

Muszę  powiedzieć, że początkowo byłam do niego średnio nastawiona. Głównie dlatego, że jego starszy brat w wersji perfumowanej jest mocniejszy, intensywniejszy. Co mnie osobiście, bardzo odpowiada. Zwłaszcza teraz, jesienią i zimą. Jednak, wystarczyło kilka dni spędzonych w towarzystwie tego zapachu i zakochałam się bez pamięci. Polecam Wam go sprawdzić, zwłaszcza podczas chłodnych wieczorów z szalikiem pod nosem. 


Jesteście ciekawe nowości Shiseido? Jakie są Wasze ulubione kwiatowe zapachy?

Chanel No5 L'Eau

Monday, September 12, 2016 -


Marka Chanel znana jest ze swoich perfum. To Chanel No5 było i jest, chyba jednym z najbardziej popularnych zapachów na świecie. Każda kobieta zna słowa Marilyn Monroe, która zapytana przez dziennikarzy, co zakłada do łóżka, odpowiedziała: "Kilka kropel Chanel No5". Słowa te wypowiedziała, jako 26-latka. 

Ja niedawno skończyłam 25 lat. Nie czuję się jednak jeszcze na siłach, by powiedzieć, że Chanel No5, to mój zapach. Podobno trzeba do niego dojrzeć. Ja jeszcze nie jestem na tym etapie. Jednak, z przyjemnością powiem Wam dzisiaj kilka słów o najnowszym zapachu, który został wprowadzony przez markę. 


Chanel, No5 L'Eau, jest skierowane do młodych kobiet, które są indywidualistkami. Wiedzą, czego chcą od życia i wiedzą kim są, a ich otoczenie złudnie myśli podobnie. Właśnie dlatego hasło reklamowe brzmi: "You know me and you don't", a twarzą kampanii została Lily-Rose Depp. Ulubienica Lagerfelda, została nazwana odzwierciedleniem perfum. 



Zapach jest młodszą wersją piątki. Zdecydowanie lżejszą, odświeżoną i ciekawszą. Nie zrezygnowano z aldehydów, które grają główne skrzypce. Jednak wzbogacono zapach o nuty cytrusowe, bazując na cytrynie, pomarańczy oraz mandarynce. Zapach niesamowicie rozwija się na mojej skórze, wydobywając z siebie słodkie nuty piżma oraz jaśminu - mojego ukochanego kwiatu. Całości nadaje też odrobina róży i ylang ylang. Połączenie jest arcyciekawe i każdy, nawet najbardziej wybredny nos, powinien tego zapachu "spróbować". 

Perfumy są sprzedawane we flakonach 50ml oraz 100ml. Sama buteleczka, nie zmieniła się jakoś diametralnie. Nadal utrzymana jest w klasycznym tonie opakowań No5, czy Mademoiselle. 

Wiem, że wielu z Was klasyczna piątka nie odpowiada. Jako miłośniczka perfum nie mogę (do tej pory) pojąć, skąd wziął się fenomen tej woni. Jednak, wystarczyło kilka kropel No5 L'Eau, bym się zakochała. Początkowo może wydawać się podoba, jednak niesamowicie rozwija się na skórze. Sądzę, że znakomicie odnajdzie się wiosną i latem, nawet takim późnym, jakie mamy teraz. Ma swój dziewczęcy urok. Dlatego, zachęcam Was do wypróbowania tego zapachu.

Pragnę podziękować Agnieszce za pomoc w tworzeniu i obróbce zdjęć do tego wpisu.
Wpadajcie też poczytać u Justyny, co sądzi o tym zapachu!


Powiedzcie mi, jak zapatrujecie się na klasyczną piątkę? Wąchałyście już tę nową wersję zapachu? 


Ogniście!

Wednesday, August 21, 2013 -

Olejek Fuomo dostałam w wygranej u Mydlarni Hebe na Facebooku. Miałam napisać tylko opinię w komentarzu. Postanowiłam jednak, że jest to produkt wart uwagi i przynajmniej kilku zdań na blogu.

Samo to, że to olejek zapachowy w formie spray'u, było dla mnie zaskoczeniem. Nie skłamię jednak, jeśli powiem, że taka forma bardzo mi się spodobała. Buteleczka jest mała, wygodna i poręczna.

Przede wszystkim produkt ma ciekawy zapach. Olejek łączy w sobie dwa, wydawało mi się, kompletnie nie grające ze sobą nuty. Zdziwienie było spore, gdy okazało się, że jest naprawdę fajny!


Oczywiście, zamiast przeczytać informacje na buteleczce, postanowiłam od razu wypróbować zapach i psiknęłam w powietrze. Czego robić nie wolno. Produkt nadaje się do spryskania nim powierzchni. Ja wypróbowałam go w łazience i salonie.

Zapach jest dość intensywny, ale tylko na początku. Niestety podczas pierwszych dni używania produktu, należy spryskiwać powierzchnię kilka razy. Po paru dniach jest to już sprawa indywidualna.
Moja opinia?
Ja przeniosę się z nim tylko do łazienki i do samochodu. Z naciskiem na samochód. Zapach bardzo mnie oczarował, bo uwielbiam liczi, a dodatkowo wyczuwalne chili podkręca woń produktu. Niestety zniechęca mnie częstotliwość używania. Jestem leniem i nie chce mi się "pamiętać" o takich rzeczach. Do salonu lądują zwykłe odświeżacze, które same się włączają i woski Yankee Candle, które trzymają zapach bardzo długo.


W mniejszych pomieszczeniach zapach utrzymuje się bardzo długo. Ja spryskiwałam dywanik przy wannie raz na dwa-trzy dni. A zapach trzymał się przez cały ten okres. Jest w związku z tym trwalszy od "stojących" odświeżaczy, a przede wszystkim starczy na dłużej.

Tutaj można go zamówić - klik
Buteleczka 50ml kosztuje 11zł. Nie wiem, czy skuszę się na inne zapachy, ale kusi mnie wanilia. Co sądzicie o takim rozwiązaniu?
DO GÓRY