Showing posts with label Douglas. Show all posts

Pupa Vamp! Definition Mascara

Wednesday, March 22, 2017 -

pupa-vamp-definition-mascara

Ostatnio mówiłam Wam, że częściej będę wrzucać recenzje tuszów do rzęs. Przy okazji wpisu o Cat Lashes od Burberry stwierdziłam, że trzeba Wam pokazać więcej tego typu produktów, którymi się zachwycam, bądź nie. 

Dzisiaj pogadam sobie o tuszu, do którego mam dość mieszane uczucia. Trudne jest określenie tutaj swojej opinii, bo najzwyczajniej w świecie nie do końca wiem, o czym myśleć. Pupa Vamp! Definition Mascara, to nowość marki, dostępna w perfumerii Douglas. Jej cena to 75zł. Już po samej nazwie łatwo jest wywnioskować, że ma ona zwiększać objętość rzęs.

pupa-vamp-definition-mascara

Ma wygodną, silikonową szczoteczkę, która nabiera idealną ilość produktu. Ma krótkie włoski, które rzeczywiście pozwalają na wygodną aplikację oraz precyzyjne rozczesanie rzęs. Jak widzicie na zdjęciu, koncentracja tuszu pojawia się na wysokości nasady rzęs. W tym miejscu produkt się przykleja najbardziej i sprawia, że rzęsy wyglądają na bardzo gęste. Niestety, nie mogę powiedzieć, że fenomenalnie je wydłuża, w tej kwestii brak efektów. 

Ale, kocham ją za brak osypywania oraz trzymanie podkręcenia przez cały dzień. Dosłownie cały dzień rzęsy są sprężyste i pięknie wywinięte.

pupa-vamp-definition-mascara

Jej dodatkowa zaleta? Świetny skład, który został przebadany oftalmologicznie i nadaje się dla osób o wrażliwych oczach oraz noszących soczewki. Dla mnie to plus, bo podczas wiosennych alergii muszę uważać na to, jak i czym robię makijaż.

Jest fajna solo, ale ja lubię jej używać w połączeniu z czymś, co daje mi świetne wydłużenie. W duecie wygląda znacznie lepiej.

pupa-vamp-definition-mascara

A jaka jest Wasza ulubiona maskara? Podoba Wam się efekt Pupa Vamp! Definition Mascara?
Dajcie znać w komentarzach!

Clinique, High Impact Mascara

Wednesday, September 25, 2013 -

Hej!
Wiecie pewnie o tej promocji, która panuje albo jest już tylko wspomnieniem. Miała trwać do wyczerpania zapasów, więc nie wiem, jak to wygląda w Waszych Douglasach. Ja wybrałam się do sklepu na drugi dzień od ogłoszenia całej akcji wymiany starego tuszu na miniaturę nowego i było ich jeszcze całkiem sporo. 

Podobają mi się takie akcje, bo ja pozbywam się starych kosmetyków, a dostaję w zamian coś, na co pewnie sama bym się nie skusiła. Kompletnie obce są mi tusze Clinique i nawet nie zwracałam na nie uwagi. A w ten sposób mam możliwość przetestowania produktu. 


Pech chciał, że tydzień wcześniej robiłam taki NAPRAWDĘ generalny porządek i pozbywałam się rzeczy, które leżą a ja ich nie używam. Wyrzuciłam w ten sposób cztery maskary. I Bogu dzięki, że jedna się jeszcze uchowała, bo pewnie serce by mi pękało, że nie mogę sobie wymienić tuszu. 


Miniaturka maskary z Clinique ma 3,5g, podczas gdy jej cała wersja ma 8. To całkiem spora próbka. Producent obiecuje, że ma ona zwiększać objętość i długotrwale podkręcać. 

Moja opinia:

Tusz jest pięknie czarny i ma przyjemną konsystencję. Nie jest ani za rzadki, ani za gęsty. Nie uczula, co jest dla mnie bardzo ważne, bo ostatnio zaczynam płakać przy każdym malowaniu rzęs albo ni stąd ni zowąd oko mi płacze w ciągu dnia. Z nią na szczęście tego nie mam. 


Szczoteczka jest standardowa, z normalnego włosia. Osobiście wolę sylikonowe szczoteczki i szczerze mówiąc nie wiem dlaczego ostatnio je odstawiłam na rzecz tych normalnych. Wykończę swoje aktualne tusze i na pewno kupię jakiś z sylikonową szczoteczką. Ta w tuszu nie jest cudem świata i niestety nie oszalałam na jej punkcie. Jest niewygodna, trochę za długa - przynajmniej dla mnie.



Mimo to, bardzo podoba mi się efekt, jak nią uzyskałam. Nie pogrubia spektakularnie, ale ja nie lubię dramatycznych rzęs. Wolę naturalny look i ta maskara taki gwarantuje. Fajnie podkręca i rozdziela rzęsy , a efekt utrzymuje się dość długo. Nie odbija się i nie rozmazuje, więc mogłam zapomnieć o oku pandy. Jest jednak konkretny powód, dla którego jej nie kupię. Jaki? Taki sam efekt mogę uzyskać każdą, dużo tańszą maskarą.

Występuje w dwóch kolorach, czarnym i czarno-brązowym. Jej cena, to 115zł, a z kuponem dostaniemy gratis w postaci 30ml płynu do demakijażu. Skusicie się? Ja raczej nie.



DO GÓRY