Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczepionki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczepionki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 maja 2021

NOP po szczepieniu na COVID- jak sobie z nim radzić.?

Szczepienia na Covid-19 w toku, dlatego do apteki coraz częściej przychodzą pacjenci, zgłaszający różne dolegliwości poszczepienne. Dziś więc kilka słów na ten temat. Jako farmaceuta miałam możliwość zrobienia szkolenia w zakresie wykonywania i kwalifikacji do szczepień przeciwko Covid-19, zarówno w formie teoretycznej, jak i praktycznej. Podano tam wiele ciekawych informacji i dzięki temu teraz już wiem, jak to wszystko wygląda od drugiej strony. :) Dobrze, ale zacznijmy od początku...

Co to jest NOP - czyli niepożądany odczyn poszczepienny..?

Niepożądany odczyn poszczepienny (NOP) definiujemy jako każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie do 4 tygodni po podaniu szczepionki. Wyjątkiem jest tutaj szczepionka przeciwko gruźlicy, gdzie ten okres jest dłuższy. Niby definicja jest prosta, ale w praktyce określenie, czy dane zdarzenie miało związek ze szczepionką, czy też nie, często nie jest takie proste. 

I taka ciekawostka - lekarz ma obowiązek zgłosić niepożądany odczyn poszczepienny do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w ciągu 24 godzin od podejrzenia lub rozpoznania wystąpienia NOP. Obowiązek ten wynika z art. 21 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń oraz chorób zakaźnych u ludzi. Co ważne - za niedopełnienie tego obowiązku grozi z art. 52 kara grzywny.

W przypadku szczepień na Covid-19 niepożądane odczyny poszczepienne z reguły mają łagodną postać i obejmują takie objawy jak: ból i zaczerwienienie w miejscu wstrzyknięcia, zmęczenie, gorączka, dreszcze, ból głowy, nudności. Oczywiście zdarzyć się mogą też ciężkie, czasami zagrażające życiu reakcje, dlatego każdemu po szczepieniu na Covid-19 zaleca się pozostać w Punkcie Szczepień minimum 15 minut na obserwacji. Ci, którzy w przeszłości mieli ciężkie reakcje alergiczne, powinni pozostać 30 minut. 

Objawy niepożądane po szczepieniu na Covid - jak je łagodzić?

1) OBJAWY MIEJSCOWE

- ból i obrzęk w miejscu wstrzyknięcia

Dużo pacjentów, z którymi rozmawiałam zgłaszało po szczepieniu ból ręki, często bez widocznego zaczerwienienia, czy opuchlizny. Z reguły ta dolegliwość ustępuje po 1-2 dniach i nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu. Jeśli ból jest uciążliwy, to oczywiście można zastosować lek przeciwbólowy np. paracetamol. Jeśli w miejscu wstrzyknięcia pojawia się obrzęk - najlepszym rozwiązaniem będzie zastosowanie preparatów z octanowinianem glinu w żelu: "Altacet żel", "Altaziaja". W aptece zakupić możecie także "Altacet" w tabletkach do rozpuszczania w wodzie - wtedy można przy użyciu kompresu z gazy zrobić sobie okład. :) Jeśli do apteki Wam nie po drodze, a macie w domu sodę, to ona także może być pomocna. Łyżeczkę sody rozpuszczamy w pół szklanki wody i z tego robimy okład. 

- zaczerwienienie i świąd w miejscu wstrzyknięcia

Tutaj podstawowa zasada - nie drapać, natomiast można użyć żelu z substancją przeciwświądową jak choćby "Fenistil", ewentualnie wypić wapno: "Calcium"

2) OBJAWY OGÓLNE

- zmęczenie

Właściwie nie ma na nie rady. Jeśli po szczepieniu czujecie się zmęczeni, to po prostu należy odpocząć w domowym zaciszu. Warto tak zaplanować grafik w pracy, aby była taka możliwość. Dbajcie również o prawidłowe nawodnienie - zarówno przed, jak i po szczepieniu. Według informacji przekazanych na szkoleniu, zwłaszcza w przypadku szczepień preparatem Astra Zeneca zaleca się stosowanie elektrolitów. Dobre nawodnienie zmniejsza w pewien sposób ryzyko powstawania zakrzepów. Jakie to preparaty..? Takie same, jakie zaleca się przy biegunce czyli np. "Litorsal", "Orsalit". 

- ból głowy, ból mięśni i stawów

Tutaj też postępowanie jest raczej standardowe - stosujemy dostępne bez recepty leki przeciwbólowe, np. paracetamol. Jeśli te dolegliwości byłyby bardzo nasilone, bądź trwały dłużej niż kilka dni, warto skonsultować się z lekarzem.

- gorączka i dreszcze

Jest to objaw dość często obserwowany, zwłaszcza po drugiej dawce szczepionki. Postępowanie także standardowe - stosujemy leki przeciwgorączkowe. Podstawowym lekiem jest tutaj paracetamol. Uczulam, że należy zwrócić uwagę na dawki. Jeśli temperatura jest bardzo wysoka, to u osoby dorosłej można przyjąć od razu 2 tabletki paracetamolu po 500 mg. Dla tych, którzy wolą postacie rozpuszczalne mamy paracetamol jako "Efferalgan" - tabletki musujące (dawka 500mg) lub "Efferalgan Forte"- tabletki musujące (dawka 1g).

Pamiętajcie, że przy podwyższonej temperaturze koniecznie należy zadbać o prawidłowe nawodnienie - minimum 2 litry na dobę. Takim naturalnym sposobem na zbicie temperatury jest picie naparów z ziół takich jak lipa, czy czarny bez.

Oczywiście możemy też posiłkować się domowymi, tradycyjnymi metodami, czyli zastosować chłodną kąpiel. Pamiętajcie, że temperatura wody powinna być ok 2° niższa niż temperatura ciała, bo jeśli przy wysokiej gorączce wskoczycie do całkiem zimnej wody to wstrząs termiczny gotowy. Można też posiłkować się chłodnymi okładami na kark, czy czoło, ewentualnie w aptece zakupić gotowy kompres chłodzący. 

Jeśli temperatura nie obniża się po zastosowaniu leków, lub wysoka gorączka trwa dłużej niż kilka dni, należy skonsultować się z lekarzem.

- nudności i ból brzucha

Dolegliwości te nie zdarzają się zbyt często, ale w razie czego myślę, że podstawą powinna być lekkostrawna dieta - pokarmy w postaci płynnej. Oraz raczej potrawy gotowane i duszone, niż smażone. Unikamy też produktów mocno przyprawionych (mój mąż miałby problem, bo u niego podstawa to pieprz i ostra papryka ;)) oraz wysokoprzetworzonych i fast-foodów. Nie ma co też przesadzić z błonnikiem, bo może powodować wzdęcia i nasilić dolegliwości. Jeśli nudności są szczególnie dokuczliwe, warto pamiętać o imbirze. Można zakupić korzeń imbiru i dodawać do herbaty, ewentualnie wersja dla leniuchów - gotowy  specyfik z apteki z imbirem w formie tabletek, np. "Aviomarin natural".

I to chyba tyle. Pamiętajcie: zawsze jeśli dolegliwości są nasilone, nie ustępują, bądź macie jakiekolwiek wątpliwości - warto skonsultować się z lekarzem. W razie ciężkich objawów - od razu dzwonić należy po Pogotowie Ratunkowe. Bądźcie czujni. :)

Warto również przeczytać:

Koronawirus - jak z nim walczyć..?

Jak wzmocnić odporność?


sobota, 9 stycznia 2021

Szczepionka na COVID-19 - co warto wiedzieć? Gdzie zapisać się na szczepienie?

Moi Drodzy postanowiłam, że pozostaniemy jeszcze w temacie koronawirusa, ale tym razem słów kilka o szczepieniach na COVID-19. Dużo się o tym mówi, ale mam wrażenie, że nie wszyscy są dobrze poinformowani, sądząc po zapytaniach, jakie dostaję w aptece. Jak zapewne wiecie 21 grudnia 2020 roku Komisja Europejska dopuściła na rynek UE szczepionkę przeciw koronawirusowi, która została opracowana przez Pfizer i firmę BionTech - pod nazwą "Comirnaty".

Program szczepień w Polsce będzie realizowany w kilku etapach. 

Obecnie w naszym kraju trwają szczepienia grupy 0 - czyli osób, które najbardziej narażone sa na zakażenie. Są to przede wszystkim: pracownicy sektora ochrony zdrowia, pracownicy domów pomocy społecznej i miejskich ośrodków pomocy społecznej, personel pomocniczy i administraycjny w placówkach medycznych, a także niedawno uwzględnieni zostali rodzice wcześniaków. Do grupy zero włączono również farmaceutów. :)

Proces rejestracji do kolejnego etapu: 1- rozpocznie się 15 stycznia 2021 roku

Etap 1 to szczepienia dla pensjonariuszy domów pomocy społecznej oraz zakładów opiekuńczo-leczniczych, pielegnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc pobytu stacjonarnego, osób powyżej 60 roku życia (ale w kolejności od najstarszych), służb mundurowych (w tym Wojsko Polskie) oraz nauczycieli. 

Zapisać się na szczepienia można na kilka sposobów:

- przez specjalną infolinię Narodowego Programu Szczepień (tel. 989 lub 22 62 62 989)

- przez Internetowe Konto Pacjenta (IKP)

- w POZ (u swojego lekarza rodzinnego)

Co należy wiedzieć o szczepieniu na koronawirus firmy Pfizer?

Szczepionka podawana jest domięsniowo - jak pewnie mieliście okazję zaobserwować w TV, z reguły w mięsień naramienny. Ot jak wiekszośc szczepień.

Wymagane jest podanie dwóch dawek szczepionki (0,3 ml każda) w odstępie czasowym minimum 21 dni. Pełna ochrona uzyskiwana jest po upływie 7 dni od podania drugiej dawki.

No dobrze, to takie podstawy, które pewnie nieraz usłyszycie w każdej stacji telewizyjnej. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że szczepionka została wprowadzona do obrotu bardzo szybko, co pewnie u niektórych wywołuje obiekcje i strach. A zatem o tak naprawdę wiemy o szczepionce koncernu Pfizer?

Comirnaty to szczepionka zapobiegająca COVID-19 u osób powyżej 16 roku życia. Jest to szczepionka mRNA, nie zawiera ona samego wirusa i nie może wywołać choroby COVID-19. 

Badanie kliniczne szczepionki Pfizera było wykonywane na grupie około 44 000 osób. Było to badanie wieloośrodkowe, wielonarodowe, randomizowane z grupą kontrolną otrzymującą placebo, prowadzone metoda podwójnie ślepej próby wobec obserwatora. Podwójnie ślepa próba polega na tym, że pacjenci uczestniczacy w badaniu są podzieleni na dwie grupy - jedna otrzymuje testowany preparat, a druga placebo i ani pacjent ani personel medyczny zajmujący się pacjentem nie wie, kto do jakiej grupy należy. 

Główne badanie kliniczne wykazało, że szczepionka Comirnaty wykazuje 95% skuteczności, natomiast wiekszość działań niepożądanych ma łagodne lub umiarkowane nasilenie. 

Dziąłania niepożądane zaobserwowane w badaniu:

BARDZO CZĘSTO (u więcej niż 1 na 10 osób)

  • ból oraz obrzęk w miejscu wstrzyknięcia, 
  • ból głowy, ból mięśni  i stawów, 
  • dreszcze, gorączka

CZĘSTO (u maksymalnie 1 osoby na 10):

  • zaczerwienienie w miejscu wstrzyknięcia, nudności

Mnie jako "pocovidovego ozdrowieńca" od razu zainteresował fakt, czy w przeprowadzonych badaniach uczestniczyły osoby, które wcześniej chorowały na Covid, bo sama jestem w tej grupie. Okazało sie, że tak. Nie zgłoszono żadnych dodatkowych działań niepożądanych u 545 osób, które wcześniej chorowały na COVID i  które otrzymały Comirnaty w badaniu. Na podstawie badań nie udało się jednak przeanalizować jak skutecznie dziąła szczepionka u osób, które chorowały na COVID-19. Stało się tak dlatego, że jak wiadomo w szczepieniu chodzi o to, aby organizm wytworzył przeciwciała. Natomiast we krwi ozdrowieńców te przeciwciała się przez jakiś czas znajdują, ponieważ zostały wytworzone w sposób naturalny. Ja sama ostatnio badałam sobie poziom przeciwciał IgG specyficznych dla antygenów powierzchniowych wirusa SARS-CoV-2 metoda ilościową i mimo, że chorowałam już ponad dwa miesiące temu ciągle we krwi utrzymuje się dość wysokie miano tych przeciwciał. 

Na koniec jeszcze kilka ciekawostek dotyczących samej szczepionki. 

Szczepionka Pfizer występuje w fiolkach wielodawkowych. Po rozcieńczeniu jedna fiolka zawiera 5 dawek szczepionki po 0,3 ml. Ciekawe są same warunki jej przechowywania. Nieotwarta fiolka ze szczepionką może być przechowywana przez okres 6 miesięcy w temperaturze -90°C do -60°C.

Po wyjęciu z zamrażarki nieotwartą szczepionkę można przechowywać przed użyciem przez okres do 5 dni w temperaturze od 2 do 8°C i przez maksymalnie 2 godziny w temperaturze do 30°C. Po rozmrożeniu nie wolno jej ponownie zamrażać. To sa niezmiernie ważne informacje choć oczywiście głównie dla personelu medycznego :) i na szczęście nikt nie musi sobie nimi zaprzątać głowy. 

Tyle najważniejszych informacji dotyczących szczepionki Pfizer. 

6 stycznia Europejska Agencja Leków zatwierdziła szczepionkę przeciwko COVID-19 wyprodukowaną przez amerykańską firmę Moderna. Na tej podstawie Komisja Europejska zadecyduje o dopuszczeniu szczepionki do obrotu. Szczepionka firmy Moderna jest zdecydowanie łatwiejsza w kwestiach transportowych i przechowywaniu niż szczepionka z firmy Pfizer.

Badania kliniczne wykazały skutecznośc szczepionki na poziomie 94,1% - a więc podobnie do konkurencji. Szczepionka Moderna przeznaczona jest dla osób powyżej 18 roku życia. Myślę, że porównanie obu szczepionek to będzie ciekawy temat na osobnego posta.

Warto również przeczytać:

Koronawirus - jak z nim walczyć..?

Jak wzmocnić odporność?




czwartek, 4 kwietnia 2013

Szczepić czy nie szczepić?

Dziś, zgodnie z życzeniem niektórych Czytelniczek, będzie o szczepieniach. Jest to bardzo kontrowersyjny temat, więc tym bardziej warto poświęcić mu sporo uwagi.
Szczepić, czy nie szczepić? Pewnie wielu rodziców zadaje sobie to pytanie zaraz po urodzeniu dziecka. I niestety coraz więcej osób wybiera jednak drugą opcję i nie szczepi swoich pociech. Rodzice konsolidują się wręcz w "grupy antyszczepionkowe". Jakie są tego przyczyny? 
Na pewno znaczącą rolę odgrywa tutaj fakt, że niedoinformowani przez lekarzy rodzice czują się zagubieni w tematyce szczepień i szukają na ten temat informacji w internecie. Tam zaś nagłaśniane są przypadki odczynów poszczepiennych oraz krążą rozmaite irracjonalne teorie i mity o szkodliwości szczepień, o powiązaniu szczepień z autyzmem itp. 
Ja jako mama dwójki dzieci (5-latka i kilkutygodniowego niemowlaka) doskonale rozumiem strach i obawy rodziców, bo wiadomo, że zdrowie Maluszka to priorytet. 
Co więc jest prawdą a co mitem w tematyce szczepień?

Szczepionki powstały po to, aby chronić dzieci przed chorobami zakaźnymi, które w dalszym ciągu mogą być groźne. Dzięki szczepieniu uzyskuje się tzw. odporność nabytą przeciw zakażeniom bakteryjnym lub wirusowym. Przeciwnicy szczepień uważają, że skoro choroby na które szczepimy, już w zasadzie nie występują,  to nie ma sensu szczepić. Zapominają jednak o tym, że to między innymi dzięki masowym szczepieniom udało się ograniczyć w znaczny sposób lub całkowicie wyeliminować wiele groźnych chorób oraz, że choroby na które szczepimy są o wiele groźniejsze, niż same szczepienia.

Pewnie kluczowe pytanie jakie się nasuwa to bezpieczeństwo szczepionek. Faktem jest, że szczepionki podlegają najbardziej restrykcyjnym procedurom rejestracji. Przed wprowadzeniem do obrotu są one bardzo skrupulatnie badane i przechodzą rygorystyczne kontrole, zarówno na poziomie produkcji, jak i zwalniania do obrotu. Pod kątem bezpieczeństwa sprawdzana jest każda seria. I owszem - zdarza się, że niektóre partie po wprowadzeniu do obrotu są wycofywane, ale są to przypadki rzadkie.

Prawdą jest też, że szczepionki, tak jak wszystkie leki, mogą wywoływać działania niepożądane. Trudno temu zaprzeczyć. Najczęściej jednak odczyny poszczepienne mają charakter łagodny i obejmują: miejscowy obrzęk czy zaczerwienienie kończyny w miejscu podania oraz gorączkę, czy niepokój u dziecka. Objawy te zwykle ustępują po paru dniach. Poważniejsze powikłania zdarzają się niezmiernie rzadko, o wiele rzadziej niż powikłania w przypadku chorób zakaźnych, które to są o wiele groźniejsze. Warto też podkreślić, że najczęściej poważne działania niepożądane występują u dzieci z wcześniejszymi, często wcześniej niezdiagnozowanymi chorobami, czy z dysfunkcją układu immunologicznego. 

Są opinie, że MMR - trójskładnikowa szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce może wywoływać autyzm. Skąd się wzięły? Kilkanaście lat temu brytyjski chirurg, specjalizujący się w chorobach układu pokarmowego Andrew Wakefield, opublikował na łamach prestiżowego zresztą czasopisma medycznego "The Lancet" teorię o powiązaniu autyzmu ze szczepionką MMR Opierał się on jedynie na analizie 12 przypadków chorych na autyzm dzieci, a mimo to jego teorie zyskały wielu zwolenników. Dopiero kilka lat późnej okazało się, że jego badania były oszustwem i teoria została obalona, a publikacja wycofana... 
Skąd więc się wzięły skojarzenia szczepionki MMR z autyzmem? Jej pierwszą dawkę podaje się w 13-15 miesiącu życia, czyli wtedy kiedy pojawiają się pierwsze objawy autyzmu, ale taka zbieżność nie znaczy, że jedno wywołuje drugie. Zresztą przeprowadzono szereg badań klinicznych, które wykluczyły związek szczepionki MMR z autyzmem. Ja więc pod tym względem byłabym spokojna.

Przeciwnicy szczepień podkreślają i nagłaśniają także fakt, że niektóre szczepionki zawierają metale ciężkie tj. rtęć, które wykazują dużą toksyczność. Rzeczywiście w niektórych szczepionkach jako konserwant stosuje się thiomersal - związek etylortęci, ale nie jest on tak toksyczny jak metaliczna rtęć czy metylortęć i jest szybko eliminowany z organizmu. Niektórzy dopatrują się związku thiomersalu z występowaniem autyzmu, ale w krajach w których od dawna nie stosuje się szczepionek z thiomersalem liczba zachorowań na autyzm wcale się nie zmniejszyła. Mimo wszystko w wielu krajach wycofano się całkowicie z thiomersalu jako konserwantu w szczepionkach i myślę, że słusznie, bo tak naprawdę nie ma wiarygodnych badań, które wykazałyby jaka dawka thiomersalu jest bezpieczna. Lepiej więc dmuchać na zimne. 
W Polsce  większość  szczepionek również nie zawiera już thiomersalu, ale są i takie, które jeszcze mają go w składzie m.in. szczepionka tężcowo-błoniczo-krztuścowa adsorbowana DTPw, która jest refundowana, szczepionka tężcowa adsorbowana TT, czy niektóre starsze serie Euvaxu B.

Zamieszanie wokół szczepionek jest więc spore, nie ukrywam, że sama mam czasami mieszane uczucia, zwłaszcza jak się zacznę wgłębiać w doniesienia o poważnych odczynach poszczepiennych, kończących się pobytem w szpitalu. Przyznaję też, że kalendarz szczepień jest bardzo napięty, szczególnie w pierwszym roku życia dziecka, co jest trochę przerażające. Samych szczepionek obowiązkowych jest sporo, a przecież są jeszcze te nieobowiązkowe, choć zalecane. Poza tym bardzo wcześnie Maluszek otrzymuje pierwsze szczepionki, bo przeciwko gruźlicy (BCG) i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, już 24 godziny po przyjściu na świat.

Jednoznaczna odpowiedź na pytanie, szczepić czy nie, nie jest więc wcale taka prosta. Myślę, że warto z lekarzem prowadzącym rozważyć wszelkie argumenty za i przeciw oraz wspólnie podjąć decyzję, uwzględniając ewentualne przeciwwskazania (bo są takowe), czy dodatkowe schorzenia naszej pociechy. 

Ja mimo wszystko szczepię swoje pociechy zgodnie z kalendarzem szczepień. W przypadku moich dzieci zdecydowałam się na szczepionkę skojarzoną, a konkretnie Infanrix IPV+Hib, głównie ze względu na to, że jest ona pozbawiona rtęci, w przeciwieństwie do refundowanej przez nasze państwo szczepionki DTP. Poza tym, biorąc pod uwagę to, że każde wkłucie jest jednak dla Maluszka dużym stresem i wiąże się z bólem, myślę, że warto zainwestować w szczepionki skojarzone, które w dużym stopniu redukują liczbę wkłuć.
Pewnie niektórzy zapytają, czy wybrać Infanrix IPV+Hib, przy którym osobno podaje się szczepionkę przeciw WZW B (Euvax czy Engerix), czy Infanrix hexa, który obejmuje WZW B (żółtaczkę typu B). 
Ja raczej preferuję Infanrix IPV+Hib, bo szczepiąc cały cykl Infanrixem hexa podaje się nadprogramowo dwukrotnie szczepionkę przeciw WZW B, co moim zdaniem niepotrzebnie obciąża organizm niemowlaka. 

Co do szczepień dodatkowych, to warto rozważyć z pediatrą, czy i na które szczepienia warto się zdecydować i ewentualnie kiedy, bo oczywiście bombardować dziecko wszystkimi dostępnymi szczepionkami w pierwszym roku życia też nie jest za dobrze. Ja na pewno uzależniłabym to od tego, czy planujemy posyłać Maluszka do żłobka/przedszkola czy też nie. Wiadomo bowiem, że w takich skupiskach zagrożenie jest dużo większe.
O szczepieniu przeciwko rotawirusom pisałam wcześniej, więc zainteresowanych odsyłam TUTAJ

Na koniec (co nie znaczy, że to mało istotne) nie sposób nie wspomnieć o aspekcie finansowym szczepień. Niestety w Polsce bezpłatne są tylko podstawowe i najtańsze szczepionki. Za jedną dawkę szczepionki skojarzonej Infanrix IPV+Hib trzeba zapłacić od około 100zł do nawet 190zł, a tylko w pierwszym roku życia podaje się ją aż 3 razy, co generuje spore koszty. Jedyne co mogę polecić, to rozejrzeć się w różnych aptekach, ponieważ ceny się naprawdę znacząco różnią, nawet o kilkadziesiąt zł.

Poza szczepieniami obowiązkowymi, są także szczepionki zalecane (przeciwko rotawirusom, pneumokokom, meningokokom). Dla większości małych pacjentów są one odpłatne i niestety nieziemsko drogie. 
Dla przykładu cały cykl szczepień  przeciwko rotawirusom szczepionką Rotarix (czyli dwie dawki) to koszt około 600-700zł :( 
Sama często zadaję sobie pytanie: czemu tak drogo? Niestety nie umiem na nie odpowiedzieć, aczkolwiek doskonale rozumiem, że nie każdy może sobie pozwolić na takie wydatki. Przykre to, ale taka jest niestety polska rzeczywistość. Nie będę tutaj optymistką, ale pewnie nieprędko coś się w tej kwestii zmieni. 
Co do Rotarixu to warto podkreślić, że np. w Czechach można go nabyć sporo taniej niż w Polsce, bo jedną dawkę dostaniemy za ok. 1300 Kč, czyli w przeliczeniu ok. 200zł, choć w lecie może być problem z jej transportem, bo wiadomo że szczepionki wymagają temperatury od 2-8°C. 

Temat szczepień poza tym, że kontrowersyjny, jest również bardzo szeroki i nie sposób go wyczerpać w jednym poście, dlatego jeśli ktoś jest nim  zainteresowany, zachęcam do zadawania pytań w komentarzach.

sobota, 24 marca 2012

Ach ten rotawirus...

No to witam po raz kolejny, tym razem w piękny wiosenny dzień :) Pogoda za oknem rzeczywiście napawa optymizmem ;) Aż chce się żyć. U mnie niestety tak średnio z nastrojem, bo mój Synek w przedszkolu nabawił się pewnie jakiegoś wirusa z grupy rota, no i jak to zwykle w takim przypadku bywa, za nami nieprzespana noc, wymioty itp. 
I tak przy tej okazji chciałabym się z Wami podzielić taką jedną uwagą. Pewnie każdy z Was nieraz zmagał się z wirusem jelitowym, objawiającym się głównie uporczywymi wymiotami i biegunką. U dzieci takie wirusy występują bardzo często, no i niestety w wielu przypadkach zakażenie rotawirusem u małych dzieciaków  kończy się hospitalizacją. Wiadomo, jak wygląda pobyt dziecka w szpitalu w naszej polskiej rzeczywistości, na jednej sali dzieci z różnymi chorobami, jedne zarażają się od drugich, no a rodzicom z reguły szpital oferuje jedynie twarde krzesło do spędzenia nocki z dzieckiem, dlatego chciałabym Was zachęcić do zaszczepienia swoich pociech na rotawirusa :) Nie jest to mały wydatek, bo cykl szczepień to koszt około 600-700 zł ( w zależności od apteki), ale jako młoda mama uważam, że naprawdę warto. Nawet jeśli szczepionka nie zapobiegnie zakażeniu, to zdecydowanie łagodniej dziecko przejdzie taką jelitówkę. 
Mój synek do tej pory w ogóle nie łapał rota,  nawet pomimo kontaktu z chorymi dziećmi. Teraz jest ten pierwszy raz, ale właściwie skończyło się na nocnych wymiotach i dzisiaj już jest o wiele lepiej, nawet sucharki przyjęte. Tak więc... polecam :) 

Na rynku obecne są w tej chwili dwie szczepionki na rotawirusy: Rotarix oraz RotaTeq, tą pierwszą stosuje się w dwóch dawkach w odstępie minimum 4 tygodni,  druga jest trzydawkowa. I co ważne, cały cykl szczepień trzeba zakończyć przed upływem 24-tego tygodnia życia dziecka (najlepiej zaś przed końcem 16-tego tygodnia życia)... No i tym akcentem kończę na dzisiaj, jutro postaram się Wam udzielić trochę wskazówek, jak radzić sobie z biegunkami u dzieci ;)



Warto również przeczytać: