Pokazywanie postów oznaczonych etykietą apteka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą apteka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 listopada 2021

Leki deficytowe w aptece - jak je zdobyć..?

Moi drodzy w dzisiejszym artykule postanowiłam podjąć dość trudny, ale bardzo na czasie temat dostępności lub raczej niedostępności leków w aptekach. Pewnie niejeden raz zdarza Wam się, że odwiedzacie najbliższą aptekę z receptą i słyszycie, że niestety nie ma zaordynowanego przez lekarza leku. Uderzacie do drugiej apteki, do kolejnej i ... historia się powtarza. C'est la vie.  Ja jako farmaceuta znam takie historie od drugiej strony - zza lady, a więc od razu doradzę Wam jedną rzecz.

Zawsze jeśli apteka nie posiada na stanie leku po który przyszliście, nie dajcie się zbyć lakonicznym "nie mam tego leku", proście o więcej szczegółów, czyli żądajcie konkretów. Dlaczego..? Bo możemy mieć do czynienia z różnymi przypadkami. 

Lek niedostępny w aptece..? Dlaczego..? 

Czasami leku nie ma w aptece w danej chwili, ale jest on normalnie dostępny w hurtowni i farmaceuta może go sprowadzić specjalnie dla Was - czasami na dzień następny, a czasami nawet na ten sam dzień. Oczywiście propozycja zamówienia leku powinna paść samoistnie z ust pracownika apteki, ale.. wiem z doświadczenia, że ciągle jeszcze są apteki, gdzie personel niekoniecznie wykazuje chęć "zaopiekowania się" pacjentem i ma brzydko mówiąc gdzieś, czy pacjent odejdzie z kwitkiem, czy też nie. Dlatego właśnie radzę dopytywać. :) 

Czasami jednak sytuacja jest o wiele trudniejsza i usłyszycie z ust farmaceuty,  że danego leku brakuje w hurtowniach i nie ma możliwości jego sprowadzenia. Ogólnie o takich lekach mówimy, że są deficytami. Niestety z różnych powodów - nie będę tutaj ich wymieniać - lista "deficytów" jest naprawdę bardzo długa i zmienia się dość dynamicznie. Obecnie brakuje między innymi leków przeciwzakrzepowych w ampułkostrzykawkach tj. "Clexane", ale także leków wziewnych często rekomendowanym dzieciom tj. "Nebbud", "Pulmicort", kropli "Dicortineff", a także bardzo wielu antybiotyków zwłaszcza w postaci zawiesin dla dzieci, ale też tak pospolitych jak choćby "Duomox". To oczywiście wybrane przykłady, bo cała lista jest niestety długa. 

Jak więc sobie radzić w sytuacji, gdy usłyszycie w aptece, że leku nie da się zamówić ponieważ brakuje go w hurtowniach..? 

1) Zapytaj o zamiennik

Chyba najprostsze rozwiązanie to zamienniki, oczywiście pod warunkiem, że dany lek je posiada. Zawsze zapytajcie więc farmaceutę, czy ma możliwość takiej zamiany. Właściwie to propozycja zamiennika powinna paść z ust aptekarza, ale wiem, że nie zawsze tak się dzieje. Niestety nie każdy lek posiada takie zamienniki. Przykład to choćby "Dicortineff" krople - brak zamienników. Czasami też sytuacja wygląda tak, że jak z hurtowni znika jakiś lek, to za jakiś czas zaczyna też brakować zamienników. Niestety jeden brak pociąga kolejne. 

2) Rajd po aptekach w poszukiwaniu leku

Innym rozwiązaniem, ale zdecydowanie mniej wygodnym jest poszukiwanie leku w innych aptekach.. Czy jest to zasadne..? Teoretycznie tak, bo oczywiście czasami zdarza się, że jakaś apteka miała akurat spory zapas tego preparatu i uda się go jeszcze zdobyć. Poza tym apteki zaopatrują się w różnych hurtowniach. Bywa więc czasem, że jakaś mniejsza i mniej popularna hurtownia posiada na stanie taki "deficyt" dłużej. Musicie także wiedzieć, że z reguły z tymi deficytami jest tak, że sporo też zależy od kierownika oraz od tego jakie ma "znajomości" w hurtowni. Czasami czegoś brakuje na dobre i hurtownie nie mają dostaw od producenta, a czasami hurtownie mają raz na czas bardzo niewielkie ilości i trzeba brzydko mówiąc "upolować" sobie choć kilka opakowań. Ja osobiście każdego dnia będąc w aptece obdzwaniam wszystkie hurtownie z którymi współpracuję w celu zdobycia choć kilku opakowań leków z listy 'braków'. 

No właśnie.. apteka aptece nie równa. :)  Czasami będąc w aptece pytacie o możliwość sprawdzenia dostępności leku w innych aptekach. Niestety - nie ma tak dobrze. Apteki nie mają podglądu na wszystkie inne apteki z okolicy. :) Koniec i kropka. Z reguły jednak jest tak, że dana apteka ma podgląd na stany leków w aptekach należących do tej  samej sieci. Zawsze to jakaś opcja. Czasami można dany lek nawet sprowadzić z takiej apteki, ale oczywiście to też dobra wola farmaceuty. 

3) Korzystanie z wyszukiwarek internetowych

Kolejna opcja zdobycia leku deficytowego to skorzystanie z internetowych wyszukiwarek, które pozwalają na sprawdzenie dostępności leków w okolicznych aptekach bez konieczności wychodzenia z domu. Dwie takie strony które mogę zarekomendować to:

www.gdziepolek.pl
www.ktomalek.pl

Obie strony działają w podobny sposób. Podajemy nazwę leku, i tutaj uwaga,  należy wybrać nie tylko odpowiednią nazwę, ale i postać leku i dawkę żeby mieć pewność, że wyszukujemy lek, który nas interesuje. 
Podajemy również lokalizację (lub udostępniamy swoją lokalizację), aby znaleźć apteki najbliżej miejsca zamieszkania, a nie na drugim końcu Polski. No i gotowe, :)  program wyszukuje apteki, które dany lek posiadają na stanie magazynowym. 
W kolejnym kroku można taki lek zarezerwować przez stronę, ewentualnie zadzwonić do wybranej apteki i poprosić o rezerwację na konkretny czas. 

Jeśli rezerwujecie lek przez stronę, apteka otrzymuje maila z potwierdzeniem rezerwacji. Ale UWAGA! jest jeszcze mały kruczek w tym wszystkim. Czasami apteka posiada dany lek w systemie, ale na przykład został on wcześniej zarezerwowany dla innego pacjenta. W przypadku gdziepolek.pl apteka otrzymując maila z rezerwacją, ma możliwość taką rezerwację anulować podając konkretny powód. Tak się niestety czasami zdarza. Wtedy dostaniecie maila z informacją o anulowaniu.
Ale jest jeszcze jedna kwestia. Farmaceuci z reguły podczas pracy nie śledzą na bieżąco mailowej skrzynki aptecznej i powiadomień o rezerwacjach. Warto więc przed udaniem się do apteki, zwłaszcza jeśli jest to dłuższa wyprawa na drugi koniec miasta, zadzwonić i potwierdzić rezerwację i dostępność leku. 
Pozwoli to uniknąć sytuacji, że przejedziecie czasami kilkadziesiąt kilometrów, a okaże się, że leku fizycznie nie ma. :( Tak to niestety czasami wygląda w praktyce...

I jeszcze jedna informacja. Na wyżej wymienionych wyszukiwarkach można sprawdzać dostępność nie tylko leków, ale także innych produktów aptecznych. Obecnie na przykład dużym zainteresowaniem cieszą się testy na COVID. 

Jeszcze jedna kwestia techniczna, ale chcę, żebyście mieli jasność. Zarówno do systemu gdziepolek.pl jak i ktomalek.pl nie są podpięte wszystkie apteki. Warto o tym pamiętać. 

4) Powrót do lekarza i zmiana leku

Ostatni krok to już chyba ostatnia deska ratunku. Jeśli nie udało się Wam znaleźć potrzebnego leku w żadnej aptece, a lek nie ma żadnego zamiennika, warto zwrócić się do lekarza. Być może zaordynuje on po prostu terapię innym lekiem. Zawsze to jakieś rozwiązanie.

Tyle na dziś. :) Mam nadzieję, że w dobie pandemii i coraz większych deficytów w aptekach, okaże się on pomocny. Jeśli tak, proszę o udostępnienia. I pamiętajcie, jeśli macie problem ze zdobyciem jakiegoś leku, to zwłaszcza jeśli mieszkacie w Krakowie lub okolicy, zawsze możecie wysłać mi maila z zapytaniem. Postaram się wtedy jakoś pomóc. :)


piątek, 9 września 2016

Czy wiecie, że ...? Clotrimazol

Moi Drodzy dzisiejszym artykułem chciałabym rozpocząć na blogu cykl wątków pod hasłem " Czy wiecie, że ..?". Będą to posty nieco krótsze niż zwykle, zawierające informacje o nowościach, ciekawostki, czy pewne informacje istotne dla czytelników. A więc... zaczynamy. :)

Dziś kilka słów na temat znanego pewnie większości z Was kremu "Clotrimazolum". 

sobota, 28 listopada 2015

Apteczne prezenty

Zbliża się grudzień, czyli czas obdarowywania bliskich prezentami. Szał przedświątecznych zakupów odczuwa się także w aptece, w grudniu wyraźnie rosną obroty, a pacjenci kupują nie tylko preparaty farmaceutyczne, ale również sporo kosmetyków. O kosmetykach akurat tym razem pisać nie będę, choć dzisiejszy artykuł chciałabym poświęcić najpopularniejszym prezentom, jakie schodzą niemal 'na pniu' z apteki w tym okresie. Niemal co roku tuż przed Bożym Narodzeniem niesłabnącą popularnością cieszą się toniki wzmacniające dla seniorów.

Jak spośród nich wybrać ten najbardziej odpowiedni i na co zwrócić uwagę przy wyborze...?

Okazuje się, że jest kilka istotnych czynników:

1) zawartość alkoholu 
Warto wspomnieć, że w większości tego typu specyfików nie ma alkoholu, ale są i takie w których go znajdziemy, np. "Vitabuerlecithin" (16.4% alkoholu), czy "Doppelherz Energovital tonik K" (17% alkoholu). Jego ilość jest niewielka i bynajmniej nie chodzi tutaj o fakt, że wprowadzi on babcię, czy dziadka w stan upojenia alkoholowego, ale... UWAGA! Są leki, których kategorycznie nie można łączyć z alkoholem: np. leki uspokajające, nasenne, przeciwpadaczkowe. Jeśli więc wiecie, że ktoś je zażywa - dla bezpieczeństwa lepiej wybrać preparat bezalkoholowy. Przykłady: "Vigor cardio", "Biovital zdrowie", "Vicard".

piątek, 21 sierpnia 2015

Jaki termometr wybrać...?

Uffff jak gorąco... ;) Dzisiejszy artykuł w nawiązaniu do aury pogodowej będzie więc dotyczył gorączki i sposobów pomiaru temperatury. O tym, że sprawnie działający termometr jest istotnym elementem każdej domowej apteczki, wie chyba każdy, ale... z jego posiadaniem jest różnie. 

Wszyscy gdzieś w pamięci mają bowiem termometry rtęciowe. Termometr rtęciowy można było kupić w aptece za kilka złotych i był on dość dokładnym miernikiem temperatury ciała. 

Jak to się stało, że termometry rtęciowe zniknęły nagle z aptek...? 

W kwietniu 2009 roku weszła w życie dyrektywa unijna i zakaz wprowadzania do obrotu rtęci w termometrach oraz innych urządzeniach pomiarowych. Zakaz dotyczył produkcji, natomiast sprzedaż mogła być prowadzona do wyczerpania zapasów. Pacjenci rzucili się więc do aptek i właściwie dość szybko owe zapasy się skończyły i termometry rtęciowe "odeszły do lamusa". Taki termometr rtęciowy kosztował w porywach około 3 zł, więc nic dziwnego, że chętnych było wielu.

czwartek, 13 sierpnia 2015

Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii

Dziś będzie trochę nietypowo... :) Raz na czas urozmaicenie musi być, bo nie ma nic gorszego niż monotonia.:) Podobno zabija każdy związek. ;)

Nie wiem, czy wiecie, że 1 lipca 2015 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Wprowadziła ona dość istotne zmiany w kwestii wydawania z apteki leków zawierającyh substancje o działaniu psychoaktywnym. 


czwartek, 5 lutego 2015

Zwroty leków w aptece

Dziś będzie znów trochę nietypowo. Mam jednak nadzieję, że mi wybaczycie. ;) W aptece często spotykam się z tym, że pacjenci przychodzą zwrócić zakupiony wcześniej lek. Powody są różne... np. po przemyśleniu lek wydał się za drogi, po przeczytaniu ulotki pacjent doszedł do wniosku, że jednak lek może mu zaszkodzić i nie będzie go zażywał, bo żonie jednak nie o taki preparat chodziło itp. W sumie nie ma się co dziwić, że tak to wygląda. W niemal każdym sklepie mamy bowiem możliwość zwrotu nieużywanego towaru - czasami do 30 dni, a czasami nawet dłużej. :) Przykładowo w "Deichmannie" jest to z tego co pamiętam nawet aż 3 miesiące. 
No tak - tylko co innego, gdy sprawa dotyczy zwrotu zakupionej niedawno bluzeczki, torebki, czy butów, a inaczej jeśli chodzi o leki. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, więc dziś kilka słów tytułem wyjaśnienia....

Wszystkie apteki obowiązuje ustawa Prawo farmaceutyczne. Tak, tak - w tym przypadku nie może być tak, żeby każda apteka rządziła się swoimi prawami - na szczęście ;)
I ta właśnie ustawa z dnia 6 września 2001 roku wyraźnie mówi, że "Produkty lecznicze i wyroby medyczne wydane z apteki nie podlegają zwrotowi". Koniec i kropka! Choć nie do końca... Tak jak od każdej reguły mamy tutaj wyjątki. Na szczęście tylko dwa:) Pacjent ma możliwość zwrotu do apteki leków i wyrobów medycznych, które obarczone były wadą jakościową lub zostały wydane w sposób niewłaściwy. 

niedziela, 2 listopada 2014

Antybiotyki

W ostatnim czasie zauważyłam w aptece zdecydowany wzrost sprzedaży antybiotyków, co oczywiście nie jest niczym zaskakującym, bo sezon na infekcje rozpoczął się pełną gębą. Postanowiłam więc dziś wziąć pod lupę tą grupę leków, ponieważ ich prawidłowe stosowanie jest niezmiernie ważne w kontekście skuteczności działania. Aby Was nie zanudzić na dobre postaram się zebrać najistotniejsze kwestie w punktach, czyli... krótkie vademecum stosowania antybiotyków:

1) Pamiętajcie, że antybiotyk to nie jest cudowne panaceum na wszelkie infekcje i nie pomoże (a nawet czasami zaszkodzi) przy infekcji wirusowej, a ... tak się składa, że większość infekcji ma charakter wirusowy. A więc... nie domagajcie się recepty na antybiotyk podczas każdej wizyty u lekarza. Przeziębienie z powodzeniem leczone może być bez antybiotyku. :)

2) Antybiotyk zawsze należy stosować zgodnie z dawkowaniem zaleconym przez lekarza. Koniec i kropka! Nie polecam nic kombinować ze zmniejszeniem, czy zwiększeniem dawki. 
W przypadku antybiotyków niezmiernie istotne jest, aby przez cały czas terapii utrzymane było odpowiednie stężenie leku we krwi, a więc regularność stosowania to podstawa. Zapominalscy niech sobie ustawią "przypominajkę" w telefonie, bo nawet pominięcie jednej dawki nie jest wskazane. 

Pamiętajcie również, że antybiotyki stosujemy w równych odstępach czasu, a więc:
- dawkowanie 2 razy dziennie oznacza, że przyjmujemy lek co 12 godzin
- dawkowanie 3 razy dziennie oznacza, że przyjmujemy lek co 8 godzin
- dawkowanie 4 razy dziennie oznacza, że przyjmujemy lek co 6 godzin (wiem, wiem.... wymaga to pobudek nocnych, ale niestety - "mus to mus" ;) 

środa, 28 maja 2014

Jak długo jest ważna recepta?

Uffff... ale gorąco. :) W taką pogodę zupełnie opuściło mnie natchnienie, pewnie Wy również wolicie wygrzewać się na słońcu, niż czytać "moje wypociny"..., ale regularność wpisów na blogu rzecz święta. Dziś jednak będzie trochę nietypowo, a mianowicie słów kilka na temat ważności recepty. ;) Sprawa niby oczywista, choć jednak nie dla wszystkich klientów aptek, więc spróbuję jakoś uporządkować temat.

Recepta "standardowa" - czyli recepta na większość leków z aptecznej półki (np. leki na nadciśnienie, cukrzycę, leki stosowane przy chorobie wrzodowej i inne) ważna jest 30 dni i niestety ani dnia więcej. Ale UWAGA! 30 dni nie zawsze oznacza w praktyce jeden miesiąc, no bo wiadomo.. miesiąc może mieć 30, 31, 28, a czasami 29 dni.. Hihi... Serdecznie pozdrawiam wszystkich urodzonych 29 lutego. :) 
Właśnie dlatego przyjęto termin ważności standardowej recepty jako 30 dni. Co to oznacza w praktyce...?
Jeśli na przykład macie receptę wystawioną 6 grudnia, to 6 stycznia będzie już przeterminowana. Zgodnie z tym, co napisałam wcześniej, ostatni dzień realizacji takiej recepty to 5 styczeń, bo ... grudzień ma 31 dni. I nie jest to bynajmniej złośliwość farmaceuty stojącego za okienkiem, ;) ale takie recepty są później kwestionowane przez NFZ.
Oczywiście, jeżeli leki zapisane na recepcie są Wam niezbędne, to w większości aptek jest możliwość realizacji takiej recepty ze 100% odpłatnością. Nie jest to jednak z reguły dla pacjenta opłacalne.

Żeby czasem nie było za łatwo, niestety jak od każdej reguły mamy wyjątki, choć na szczęście nie jest ich wiele.

piątek, 31 stycznia 2014

Dzielenie leków

Dziś kolejny artykuł z cyklu "jak prawidłowo stosować leki". Tym razem kilka informacji na temat dzielenia doustnych postaci leków, bo z doświadczenia wiem, że często zbyt pochopnie sięgamy po nóż, czy nożyczki, aby podzielić tabletkę na kilka części. Dlaczego...?



Powodów wymienić można by co najmniej kilka. Bardzo często są to względy ekonomiczne. Zdarza się bowiem tak, że opakowanie danego leku w wyższej dawce kosztuje niewiele więcej lub tyle samo, co dawka o połowę mniejsza. "Na chłopski rozum" taniej wychodzi więc kupić lek w większej dawce i dzielić tabletki po połowie. Wtedy opakowanie starczy na dłużej. A wiadomo... Polak z natury oszczędny jest. ;)

Innym powodem dzielenia tabletek jest konieczność zastosowania leku w dawce mniejszej, niż najmniejsza dawka zarejestrowana - na przykład w leczeniu małych dzieci, czy osób z niewydolnością wątroby, lub nerek. 

Czasami powód jest prozaiczny. Próbujemy kruszyć tabletki, w sytuacji gdy występuje problem z ich połykaniem. Ma to miejsce choćby w przypadku osób starszych, często  już "leżących", czy pacjentów z zaburzeniami połykania o podłożu neurologicznym. Także małe dzieci są taką szczególną grupą pacjentów, bo niestety nie wszystkie leki są dostępne w postaci zawiesin, czy form rozpuszczalnych. Problem z połykaniem pojawia się także często w przypadku infekcji gardła, na przykład anginy. Wtedy bowiem nawet przełknięcie śliny graniczy z cudem. Są też osoby, które generalnie mają problem z łykaniem tabletek, już bez jakiejś szczególnej przyczyny.

Chciałabym dziś zwrócić Wam więc uwagę na kilka najistotniejszych kwestii, jeśli chodzi o dzielenie doustnych postaci leku. 


środa, 3 lipca 2013

Jak prawidłowo stosować leki?

Dzisiejszym postem chciałabym rozpocząć nowy cykl tematyczny na moim blogu :) Będzie on dotyczył zasad prawidłowego stosowania leków. Wydaje mi się, że jest to ważny temat, bo wiem z doświadczenia, że pacjenci popełniają na tym tle sporo błędów, co często negatywnie odbija się na skuteczności terapii. Ale do rzeczy.... Dziś słów kilka o stałych postaciach leku podawanych doustnie, czyli tabletkach, kapsułkach itp. 
Na co zwrócić uwagę przy ich stosowaniu?

Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, jak ważne są płyny, które przyjmujemy razem z lekami doustnymi, czyli pospolicie mówiąc to, czym popijemy dany lek. Często od tego zależy efekt terapeutyczny. Pamiętajcie, aby doustne leki zawsze popijać wodą - nie mineralną, a przegotowaną. Niech to będzie taka zasada numer jeden.

Nie stosujcie do popicia leków soków ani napojów typu "Coca-cola".  Wiem, że soki czasami świetnie maskują nieprzyjemny smak leku, ale ... większość soków ma odczyn kwaśny. Tymczasem niektóre leki są bardzo wrażliwe na kwaśne środowisko i mogą w nim ulegać rozkładowi. W efekcie tego zmniejsza się skuteczność terapii. Dotyczy to na przykład wielu popularnych antybiotyków. 
Chciałabym tutaj także zaznaczyć, że szczególnie niekorzystne jest stosowanie soku grejpfrutowego. Dlaczego? Związki w nim zawarte hamują enzym, który odpowiada za metabolizm wielu leków. Efektem tego jest wzrost stężenia tych leków we krwi, co czasami może wiązać się z poważnymi działaniami niepożądanymi. Przykładem są często stosowane leki przeciwhistaminowe ("Zyrtec", "Allertec"), których nadmierny wzrost stężenia we krwi może powodować zaburzenia rytmu serca. 
Jeśli więc lubicie sok grejpfrutowy, a zażywacie jakieś leki, zawsze pamiętajcie, aby zrobić co najmniej kilkugodzinną przerwę między przyjęciem soku i leku. Dotyczy to także spożywania owoców grejpfruta oraz innych cytrusów na przykład pomelo ;) 

Nie zaleca się także popijać leków kawą, czy herbatą. Zawarte w nich garbniki mogą zmniejszać wchłanianie niektórych leków.
UWAGA - czasami nawet o 90%. Poza tym kofeina może nasilać działanie niektórych leków stosowanych w astmie ("Theospirex retard", "Theovent"), co skutkuje takimi działaniami niepożądanymi jak: zaburzenia rytmu serca, niepokój i bóle głowy. 

Również mleko nie jest odpowiednim napojem do popijania lekarstw. Wapń zawarty w mleku może tworzyć z niektórymi antybiotykami ("Tetracyclinum") kompleksy, które odkładają się w kościach zwiększając ich podatność na złamania, albo w zębach. Powstają wtedy przebarwienia szkliwa i większa podatność na próchnicę.

I na końcu "czarnej listy" znajdzie się alkohol, którego właściwie nie powinno się spożywać podczas kuracji lekami doustnymi... Wiem, wiem... czasami trudno odmówić sobie na przykład zimnego piwka w upalne dni, niemniej jednak niekiedy jest to konieczne.

Nie wiem, czy wiecie ale istotne jest nie tylko to, czym popijemy lek, ale także jaką ilością płynu, a o tym chyba często zapominamy. 
Żeby naświetlić problem, podam pewną ciekawostkę... Znana wszystkim aspiryna, czyli kwas acetylosalicylowy wchłania się aż dwa razy szybciej, jeśli tabletkę leku popijemy 150 ml wody, niż gdy popijemy ją wodą w ilości o połowę mniejszej. Ciekawe, prawda?
Podobnie jest z innymi lekami, które są słabo rozpuszczalne. Ilość płynu nie ma znaczenia w przypadku leków dobrze rozpuszczalnych, ale przecież nikt się nie będzie zastanawiał, czy lek, który ma zażyć jest dobrze rozpuszczalny, czy też nie. Jaki więc wniosek z tych moich "wywodów"? 
Dla bezpieczeństwa, najlepiej popijać leki przegotowaną wodą w ilości około 200 ml. Wtedy ich skuteczność będzie zachowana. 

Na koniec chciałabym wam jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt. Nie należy rozgryzać, ani dzielić preparatów doustnych o tzw. "przedłużonym uwalnianiu". Po czym je poznamy? informacja taka zawsze zamieszczona jest na ulotce danego specyfiku, a poza tym często można zorientować się już po nazwie. Na opakowaniu producent umieszcza bowiem stosowne oznaczenia : skrót "MR"  "CR" "SR" (na przykład "Diaprel MR") czy "prolongatum" (na przykład "Kalipoz prolongatum"), "depot" lub "retard" ("Theospirex retard"). Preparaty takie zawsze należy popijać zimną wodą. 
W tym miejscu przypomnę o istotnej uwadze -gdyby jakaś tabletka w blistrze była uszkodzona, nie należy jej stosować.

Podobnie sytuacja wygląda z tabletkami powlekanymi dojelitowo. Ich także nie wolno ani rozgryzać ani rozkruszać, ani dzielić. Mają one bowiem specjalna otoczkę, która jest odporna na działanie soku żołądkowego.

Natomiast tabletki musujące należy natomiast przed spożyciem rozpuścić w szklance przegotowanej wody. 

środa, 24 kwietnia 2013

Jak wybrać właściwy preparat w aptece?

Dzisiejszy post będzie troszkę inny i na swój sposób wyjątkowy. Chciałabym Wam, Drodzy Czytelnicy, zwrócić uwagę na kilka istotnych faktów przy wyborze czy kupnie danego preparatu w aptece. Rynek farmaceutyczny coraz bardziej się rozwija, preparaty się mnożą, konkurencja jest spora i stale rośnie, no więc... czymś trzeba zachęcić potencjalnego klienta. Producenci suplementów diety, a nawet leków chwytają się więc różnych sposobów i niestety bardzo często wprowadzają pacjenta w błąd. W związku z tym chciałabym Was zachęcić do uważnego czytania ulotek lub informacji na opakowaniach leków i suplementów, bądź też dokładnego wypytywania o dany preparat w aptece. Farmaceuta na pewno udzieli Wam rzetelnej informacji. 
Ale do rzeczy...

Wiadomo, że bardzo często przy wyborze danego suplementu kierujemy się dawką substancji, np. jeśli szukamy jakiegoś dobrego preparatu wzmacniającego wzrok z luteiną, to patrzymy na jej dawkę i generalnie przyjmujemy zasadę, że im większa dawka luteiny w jednej tabletce, tym lepiej. Słusznie, tylko.... czasami można się nieźle pomylić. Firma Donum Naturea ma na przykład w swojej ofercie suplement o znamiennej nazwie "Luteina Max". Już sama nazwa i dodatek "MAX" sugeruje przeciętnemu klientowi, że preparat jest świetny, bo dawka luteiny maksymalna. Ale to nie wszystko. Na pięknym opakowaniu dużą czcionką widnieje rzucający się w oczy napis "50mg", więc tym bardziej preparat wydaje się być bardzo dobry, bo przecież aż tak duża dawka luteiny nie występuje w innych suplementach. Ale dobrze powiedziane - "wydaje się", bo z przodu przed owym 50mg dużo mniejszą czcionką, nie rzucającą się w oczy, dopisano: "20% roztwór olejowy luteiny"... 
Mało kto to zauważa, a jest to informacja bardzo istotna, bo okazuje się, że dawka luteiny w preparacie to w takim razie tylko 10mg, czyli zupełnie przeciętna. Obecnie mamy bowiem na rynku suplementy z dawką luteiny nawet dwukrotnie większą np. "Maxivision total". Takich przykładów można by mnożyć, ale pokazują one jedno - jak producenci celowo wprowadzają w błąd pacjentów, aby zachęcić ich do zakupu, a co za tym idzie zarobić...

Takie praktyki "nie fair" dotyczą także dużych firm, jak np. USP Zdrowie. Bardzo denerwuje mnie np. preparat "Hipertonic spray". Co się rzuca przeciętnemu klientowi w oczy na opakowaniu tego specyfiku?  Ano duży napis "IBUPROM ZATOKI spray" Zdecydowanie mniejszą czcionką dopisano z przodu "rekomendowany przez producenta" oraz "hipertonic"... Ale o to właśnie producentowi chodziło. Pacjent kojarzy preparat z powszechnie znanym "Ibupromem zatoki", tylko co on ma wspólnego z ibupromem? Dokładnie nic, bo to po prostu hipertoniczny roztwór wody morskiej. Preparat, jakich mamy pełno na rynku i to często w o wiele korzystniejszej cenie. Pamiętam jednak do dziś jakie zamieszanie ów specyfik wywołał w branży farmaceutycznej, gdy tylko się pojawił. Większość pacjentów było bowiem głęboko przeświadczonych, że to innowacyjny preparat zawierający ibuprofen w spray'u  do nosa, który w mig rozwiąże ich problemy z zatokami, bo to sugerowane jest na opakowaniu... I jakież było ich zdziwienie i rozczarowanie, jak się okazało, że to tylko zwykła woda morska... To kolejny przykład manewrowania klientem, czego bardzo nie lubię, zwłaszcza w dziedzinie farmacji, kiedy chodzi przecież o ludzkie zdrowie.

Kolejny przykład, to chociażby "Opokan" Aflofarmu. Już kilka lat temu firma wprowadziła pierwszy na rynku lek z meloxicamem dostępny bez recepty pod nazwą "Opokan". Lek dość szybko zdobył sobie uznanie pacjentów, dzięki intensywnej wtedy kampanii reklamowej w prasie i TV. Jakiś czas później Aflofarm wypuścił na rynek "Opokan Actigel" żel i... tak jak większość pacjentów, ja również byłam przekonana, że skoro nazwa ta sama, to w składzie  także jest meloxicam. Byłby to wtedy preparat innowacyjny :) jakich nie ma na rynku  Ale co się okazało? Że w składzie nie ma meloxicamu, tylko inny lek z grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych - naproxen, czyli nic nowego i wartego uwagi. Żeli z naproxenem mamy bowiem na rynku farmaceutycznym całkiem sporo :) Firma najzwyczajniej w świecie wykorzystała znany wcześniej preparat ze swojego portfolio do wypromowania kolejnego, świadomie wprowadzając konsumenta w błąd.

Ale to nie wszystko. W ostatnich latach zapanowała moda na eko i na wszystko co naturalne, co producenci preparatów z branży farmaceutycznej także skrupulatnie wykorzystują. Mamy na rynku np. aerozol do nosa o nazwie "Vicks Sinex aloes i eukaliptus". Właściwie sama nazwa brzmi fajnie, połączenie aloesu i eukaliptusa sugeruje, że to preparat naturalny, a... jak jest naprawdę? Główny składnik to chlorowodorek oxymetazoliny, czyli lek obkurczający śluzówkę nosa, a poza tym mamy w składzie suchy wyciąg z aloesu, oraz całą masę substancji dodatkowych. A gdzie eukaliptus? Nie ma go w ogóle w składzie, więc zupełnie nie rozumiem koncepcji nazwy, która sugeruje co innego. Zwłaszcza, że w większości krajów europejskich nie ma w nazwie tego specyfiku eukaliptusa, ale Polska jest wyjątkowa ;) aż za nadto. Może mają nas za idiotów?

Nie będę tutaj przytaczała więcej przykładów, ale chciałabym Wam zwrócić uwagę, aby przed zakupem jakiegoś preparatu wypytać o niego farmaceutę. Wiem, wiem.. Czasami jest np. kolejka przed okienkiem i nie na wszystko jest czas... więc jeśli go nie będzie, to polecam przynajmniej bardzo uważnie przestudiować ulotkę. A nóż widelec się okaże, że to nasze cudo aż tak cudowne wcale nie jest ;)

Warto również przeczytać:

poniedziałek, 14 maja 2012

Na receptę, bez recepty

Witam po weekendzie. Tym razem stosunkowo krótki artykulik, żeby Was za bardzo nie zanudzać ;)
W farmacji tak jak i we wszystkich chyba dziedzinach życia wszystko idzie w gwałtownym tempie do przodu i zmienia się jak w kalejdoskopie ;) Niektóre leki, które kiedyś były dostępne tylko na receptę lekarską, można nabyć obecnie bez recepty. Pozwolę sobie tutaj wymienić kilka przykładów:

- Furaginum - lek o działaniu przeciwbakteryjnym, stosowany w zakażeniach układu moczowego, do niedawna tylko na receptę lekarską, teraz w takiej samej dawce 50mg, ale pod nazwą Urofuraginum można zakupić bez recepty. Widziałam już nawet reklamę telewizyjną tego preparatu.;) I taka osobista dygresja - chyba dobrze się stało, bo Furagina była wcześniej lekiem na receptę, który  pacjenci chyba najczęściej chcieli wyłudzać bez recepty ;) skarżąc się, że powszechnie dostępne preparaty żurawiny czy Urosept nie pomagają.

- Telfast - lek o działaniu przeciwalergicznym, w tamtym jeszcze sezonie zarówno w dawce 180mg jak i 120mg dostępny tylko i wyłącznie na receptę, teraz jako Allegra (dawka 120mg) bez recepty. Lek ten łagodzi objawy alergiczne, takie jak: kichanie, wyciek z nosa, obrzęk i świąd błon śluzowych oraz skórne objawy pokrzywki. Warte podkreślenia jest długie działanie utrzymujące się nawet do 24 godzin.
Nawiasem mówiąc, ponieważ sezon na alergię się zaczął, niebawem postaram się napisać jakiś artykuł zbiorczy na ten temat.

- Controloc - kiedyś dawka 20mg i 40mg dostępna tylko na recegptę lekarską, od dłuższego już czasu jako Controloc control w dawce 20mg, zarówno po 7 jak i 14 tabletek, jest już lekiem OTC (bez recepty) i pacjenci ze zgagą i nadkwaśnością często po niego sięgają. 
Z identycznym składem mamy dostępny też bez recepty Anesteloc MAX
Są to leki zapobiegające refluksowi - jedna tabletka rano z reguły załatwia sprawę. Jeśli jednak macie problem długofalowy, polecam wizytę u lekarza, bo Controloc zapisany na receptę lekarska jest lekiem refundowanym i kosztuje o wiele taniej niż ten bez recepty ;)

- Meloxicam - kiedyś  zarówno w dawce 7,5mg jak i 15mg tylko na receptę (preparaty Movalis, Aglan, Aspicam, Melobax itp), obecnie w dawce 7,5mg jako Opokan, można kupić sobie bez recepty. Jest to lek o silnym działaniu przeciwzapalnym, przeciwbólowym i przeciwgorączkowym, stosowany w bólach kostno-stawowych i mięśniowych, w przebiegu chorób reumatoidalnych i zwyrodnieniowych stawów. Ma on jednak sporo działań niepożądanych i polecam przed zakupem je sobie dokładnie przeanalizować.

Są też leki, które niegdyś bez recepty, obecnie można nabyć w aptece tylko i wyłącznie na podstawie recepty lekarskiej, np. Tussipect zarówno w postaci tabletek jak i syropu ;) i tutaj powód dość klarowny - nadużywanie "do niecnych celów". 
Od jakiegoś czasu również wszystkie maści i żele z ketoprofenem (Fastum, Ketonal itp.), pospolicie niegdyś stosowane w bólach stawowych czy mięśniowych, także dostępne są tylko na rp, co czasami wywołuje u mnie w aptece (i pewnie nie tylko) zdziwienie pacjentów. Powodem tutaj stały się zarejestrowane niebezpieczne działania niepożądane - u niewielkiej grupy pacjentów, ale jednak ;)

Jak zwykle zachęcam do komentowania oraz zadawania pytań.



Warto również przeczytać:

Bóle stawowe

Antybiotyk antybiotykowi nierówny

Na lepszy nastrój

poniedziałek, 7 maja 2012

Ceny leków w Czechach

Zgodnie z obietnicą tym razem przedstawię Wam listę niektórych leków, które zaobserwowałam w czeskich aptekach i które są tam tańsze niż w Polsce.
Jeśli ktoś mieszka blisko granicy lub też wybiera się na wycieczkę do Czech,  kupując tam niektóre leki, będzie mógł zaoszczędzić trochę pieniędzy.

W Czechach podobnie jak i w Polsce, część leków ma status OTC czyli jest wydawana bez recepty lekarskiej, a część tylko i wyłącznie na podstawie ważnej recepty. Oczywiście nie należy liczyć, że jeśli lek jest w Polsce na receptę, to  czeski farmaceuta wyda nam go bez recepty, gdyż w większości przypadków lek będzie również na receptę. Polskie recepty oczywiście są bez problemu honorowane w całej UE, trzeba tylko pamiętać, aby mieć je ze sobą. I pamiętajcie, że jeśli lek jest w Polsce refundowany, to na polską receptę dostaniemy go w Czechach niestety bez zniżki.

Lista jest tylko przykładowa, na pewno można w Czechach znaleźć więcej leków w dobrych cenach, ale nie byłam w stanie wszystkiego sprawdzić. ;) Poza tym ceny mogą się różnić w zależności od danej apteki.
Jeśli jednak ktoś będzie zainteresowany ceną konkretnego leku, który wydaje mu się w Polsce drogi, zachęcam do komentarzy pod postem, bądź kontaktu na e-mail (farmaceutka80@wp.pl), a ja podczas następnego pobytu w Czechach (a bywam tam dość często) ;) postaram się sprawdzić, ile dany lek kosztuje.