To ciasto było dla mnie hitem tegorocznych Świąt (Ewo, dziękuję! 😊). Na Nowy Rok postanowiłam wykonać je we własnej kuchni, bo jest szybkie i łatwe w przygotowaniu. W smaku przypomina mi nieco mój kaszak "Dzieciństwo Mańki", choć brak w nim owoców dodających deserowi świeżości. Dlatego świetnie nadaje się na zimowy czas. Skąd jego nazwa? Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że męska odmiana wynika z faktu, że jest to deser łatwiejszy w wykonaniu i mniej pracochłonny od ciasta o nazwie "Stefanka". Pochodzenie obu określeń są mi jednak nieznane.
Składniki (na formę (23 x 28) cm):