Kolejny wolny od szkoły dzień. Oznacza to, że nie muszę wstawać o 7, mogę spać, aż moje ciało, a raczej dwa, potwierdzą chęć podniesienia się z łóżka :) Trwają rekolekcje, więc wychodzimy dopiero o 10 z domu. Słońce zdąży już trochę rozgrzać otoczenie, więc jest mega przyjemnie. Dziś co prawda bawi się w kotka i myszkę z chmurami, ale zdecydowanie wygrywa i świeci w moje okna.
Pokawkowałam sobie z nogami w górze, zrobiłam szybkie jajko na szydełku z cienkiej Muzy i wyjmując nożyczki z pudełka włóczkowego wpadły mi w ręce rzeczy, których nie pokazałam, a zrobiłam je niedawno.
Buciki szydełkowe, z którymi zawsze miałam problem. Nie mogłam dogadać się ze schematami, chociaż są banalnie proste. Coś mi zawsze nie wyszło, albo rozmiar nie taki. Zdaje się jednak, że znalazłam "mój" schemat i efekt jest zadowalający. Dla Zosi będą pewnie za małe, kiedy będzie już na tyle chłodno, żeby mogła je nosić, ale prototyp jest :) Połączenie kolorów, które uwielbiam.
Schemat z sieci
Zaczęłam też robić sukienkę na szydełku. Wpadłam na nią przypadkiem w sieci i nie mogłam się powstrzymać. Klikając na zdjęcie znajdziecie schemat.
A tu moja w kolorze seledynowym.
Trochę ją zmodyfikuję w miejscu paska, a na ramionach zrobię guziki, żeby wygodnie się zakładała.
Na koniec wspomniane jajo..., a taki przedświąteczny akcent :)
Nie ukrywam, że ogarnia mnie lenistwo jeśli chodzi o zdjęcia. Nie chce mi się wyjmować aparatu i pstrykam telefonem. Mam nadzieję, że wybaczycie :)
Pozdrawiam i życzę udanego dnia
Magda