Pokazywanie postów oznaczonych etykietą candy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą candy. Pokaż wszystkie posty

7.12.2011

jupiiiii :)

Tak na szybciocha i w skrócie pochwalę się, że wygrałam  Candy w YarnAndArt !!!!!!!!!!!!!
Koszyk pełen cudowności :))


Żeby tego było mało, do koszyka dołączy czesanka wełniana ufarbowana na kolor, który sama wybiorę.
Czy mikołajkowy dzień mógł się skończyć lepiej? 

:)))

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

5.08.2011

Deburdelizacja, czyli ogarniam mój świat :)

Dziś zaczynam dzień od meeeeega uśmiechu :D
Darias, odkąd "mam" Cię w sieci "padanie na cyce" wcieliłam w życie :) Idąc za Twoją radą, zrobiłam kawę i schowałam świat...wiadomo gdzie :)
Inkwizycjo, masz rację, będzie lepiej. Zdjęć szkoda, ale przecież to nie koniec świata :)
Aldona, pewnie na Twoim miejscu zbierałabym już dekoder spod okna i odkładała na nowy :) Szacun za cierpliwość :) 
Aneladgam, Ty zawsze jesteś, kiedy Cię potrzeba :)
Agnieszka, moje utracone zdjęcia miałam tylko ja, więc nie mogę ściągnąć od znajomych, czy rodziny, ale zawsze mogę zrobić nowe, a o tamtych po prostu pamiętać :)

Odnosząc się do tytułu... Zaczęłam wczoraj od umycia samochodu. Błyszczy i już nie mam jaskółczych kup na karoserii. Idąc za ciosem wyrzuciłam masę śmieci, wstawiłam w końcu pranie, polatałam na odkurzaczu, padłam na kolana ze szmatą, zajrzałam w kilka mało dostępnych miejsc (tam to się dopiero działo)... Sprzątałam chyba do 23, a może dłużej. Oczywiście jest jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, ale dokończę to dziś. Przede wszystkim muszę powiesić pranie, bo o 23 nie miałam już siły :))) Tak, czy inaczej oczyściłam trochę swoje otoczenie, rano przyjemniej było poruszać się po domu i świadomość powrotu do ogarniętych pomieszczeń też trzyma przy życiu :) Mało tego, sprzątanie jest moim lekarstwem na chandrę, doła bądź inne złośliwości bytu ludzkiego, więc trochę odreagowałam. Ogłaszam więc, że trochę mi lepiej i burdel powoli ogarniam. 

Teraz w oddzielnym akapicie muszę się pochwalić. WYGRAŁAM CANDY U ALICJI :)))))))
Będąc pierwszą wylosowaną miałam prawo wyboru nagrody. Oczywiście napaliłam się na korale :) Dostałam je wczoraj i oniemiałam z zachwytu!!! Przecudnie wykonane, wyglądają obłędnie! Alicjo, bardzo dziękuję za fantastyczny dodatek do mojej dzisiejszej sukienki :D
Korale możecie zobaczyć na blogu Alicji, bo ja nie zrobiłam zdjęcia (nadrobię to dzisiaj po południu). 

I cóż, wracając do dupy (takiej bez gwiazdek i kropek:), zmieniam pogląd na rzeczywistość...
...i pozostanę z dupą, ale moją...i to jaką :)))) 

Pozdrawiam najserdeczniej i dziękuję za wszystko :)



26.07.2011

Candy w Przystani

Ja już się zapisałam, teraz czas na Was. Wkręćmy koleżankę do świata blogowego, skoro tak miło próbuje się wkupić :)))
Super cukierasy do zganięcia.


Pozdrawiam i wracam do pracy :)

2.05.2011

Miałam ci ja tajemnicę :)

Czas zdradzić tajemnicę :) Moim cukierkiem jest wiosenny komin ozdobiony broszką. Wszystko oczywiście wykonane przeze mnie, z wybranych przeze mnie materiałów :) A materiały cudne. Tkaniny w kolorach, takich, że dech zapiera. Ja też mam komin z tej kwiecistej bawełny :)

April, mam nadzieję, że Ci się podoba :)


No, to miałam ci ja tajemnicę :)

Dodam jeszcze, że to nie wszystko, co znajdzie się w przesyłce.

A skoro już tu jestem to pokażę, co dziś upichciłyśmy z Zuzią. Rozkochuję się małymi kroczkami w pieczeniu i kupiłam blachę do ciastek w kształcie misiów :) Oto efekty dzisiejszego mieszania wraz z etapami znikania z talerza :)

Muffinowe Miśki story :)






a potem to już z górki :)

Dodam tylko, że czasem wierne trzymanie się przepisu nie popłaca :) Wsypałam za dużo soli...ale da się zjeść. Tak się bawiłyśmy pysznie, że smak misiów nie jest istotny.

Mam jeszcze kilka rzeczy do pokazania, nawet są zdjęcia gotowe do publikacji, ale tak sobie myślę, że co za dużo, to nie zdrowo. Powiem tylko, że uszycie spódniczki dla Zuzi zajmuje tyle, co obcięcie nogawek :)

Buźka i do następnego razu

Uwaga, będzie dłuuuugo :)

1. Dla tych, którzy nie lubią czytać: nie wyjechałam na święta, zdjęcia z wymianki kurczakowej, zdjęcia moich torebek i trochę o miłości.

2. Dla lubiących czytać...

Candy rozdane, nadal jednak nie wiecie, co w środku. Potrzymam to jeszcze troszkę w tajemnicy, ale nie po to, żeby się nad Wami znęcać. Po prostu muszę zrobić pełne zdjęcie wszystkich gadżetów, a obecnie w gaciach kawę popijam, a to czas, kiedy jestem pod ochroną :)) Myślę, że wieczorkiem będę mogła pokazać niespodziankę.

A wracając do świąt.... pisałam, że wyjeżdżamy. Potem pisałam, że jestem chora. Następnie Wy pisałyście, życzenia powrotu do zdrowia i cudownych świąt. I wszystko było super, bo wyzdrowiałam :) Macie moc stwórczą. Niestety jednak nie napisałam o tym, że Zuzia może sie rozchorować (kto by to planował), Wy nie mogłyście tego odczarować i stało się. W nocy, przed wyjazdem, Zuzia budziła się, narzekała na ból uszka (właściwie to krzyczała z bólu, pierwszy raz zresztą nas to spotkało). Oczywiście decyzja była prosta i już wiedziałyśmy, że zostajemy w domu. Rano mała chodziła śnięta, miała podkrążone oczka i mega katar. Wniosek był prosty-uszka bolały od kataru (nie było zpapalenia na szczęście). Tak, czy inaczej, snuła się z miejsca na miejsce cały czas powtarzając, że chce jechać do cioci. W końcu uznałam, że z katarem sobie poradzimy i zaniosłam wszystko do samochodu. Kiedy chciałam ją ubrać okazało się, że ma stan podgorączkowy. Przyniosłam więc rzeczy do domu. Zuzia usiadła, położyła się i zasnęła. Po godzinie wstała i była w świetnym stanie. Wszystko super, zero gorączki, uśmiech na buzi i słowa na ustach "chcę jechać do cioci". Co więc zrobiła mama? Zniosłam ponownie torbę do samochodu, wróciłam po Zuzię i wyjechałyśmy. W trakcie drogi pojawił się kaszel, katar się nasilał, aż wreszcie w połowie drogi do stolicy Zu zwymiotowała. Wróciłyśmy więc do domu. Żeby tego było mało, planując święta poza domem w lodówce pingwin!!! Sklepy do 16, a ja do jednego z nich wpadłam o 15.46 :) Zakupy wykonane z prędkością światła. Przy okazji oberwało sie Pani, która powiedziała, że nie pokroi mi czegoś tam, bo umyła krajalnicę. Powiem tylko, że pokroiła :)
I cóż, Zuzia miała chore zatoki, ale na szczęście obyło się bez antybiotyków, bo tego nie lubimy. Siedziałyśmy sobie w domku kreatywnie wykorzystując czas. Mało tego, upiekłam pierwszy raz w życiu szarlotkę, która była pyszna :)

Święta w domu uprzyjemniały nam oczywiście ozdoby różej maści. Między innymi niespodzianka, którą dostałam w wymiance kurczakowej. Przygotowała ją dla mnie Titania, która prowadzi kilka blogów i robi cuda. Zobaczcie co dostałam :)


Piękna kartka, obłędny ptaszek na szkle i dwie cudne kury. Do dziś stoją na kuchennym oknie i dobrze im tam :) W paczce oczywiście nie zabrakło słodkości.
Titanio, serdecznie dziękuję.

Ja przygotowałam niespodziankę dla Magicznej Fabryki


Szydełkowa kura, jajo i przydaśki. Poleciały również porcelanowe jaja i słodkości, ale zabrakło ich na zdjęciu. Paczuszka z przebojami, ale dotarła na czas :) Pozdrawiam dziewczyny z MF.

Żeby wpis nie był zbyt krótki :)))

W końcu zrobiłam fotki torebeczek, które uszyłam dla Zuzi. Nie będę już gadać, tylko pokażę, a Wy się wypowiedzcie za mnie :)





A teraz fragment o miłości

Zuzia:  Mama, a ja wiem co to jest miłość.
Ja:   Co to jest miłość?
Zuzia:  Miłośc to jest jak się kocha.
Ja:   A wiesz, że ja Cię kocham?
Zuzia:  Wiem, bo ty jestes miłosna.

I tym cudownym akcentem, dziękuję wytrwałym w czytaniu i tym, którzy tylko oglądają zdjęcia i wszystkim, którzy tu zaglądają nawet, jeśli mnie nie ma.
Pozdrawiam serdecznie


1.05.2011

Koniec imprezy :)

Miłe Panie, dziękuję za liczne przybycie na Parapetoovę. 58 kobietek pod jednym dachem to niezły hałas :)
Mam nadzieję, że wszystkie ubawione po pachy i zawsze chętnie do mnie wpadniecie, nawet mimo tego, że obdarowana będzie tylko jedna z Was.
Mister generator, jedyny facet na imprezie, wylosował numerek 13...a taki niby pechowy :)
True Random Number Generator 13
W związku z powyższym Pani z numerem 13 proszona jest o podanie danych do wysyłki :))
No dobra, głowy bolą, to żebyście nie musiały liczyć :))
Candy zgarnia april79

Tajemnicę niespodzianki odkryję jutro :)
Pozdrawiam i gratuluję
(czekam na dane)

16.04.2011

Love is everywhere u need :)

Zacznę od tego, że wygrałam Candy!!!
Pierwsze 1 kwietnia w MooNat. Dostałam przecudne jajo i szkatułkę z zajączkiem. Będzie fantastyczną ozdobą na Wielkanoc. Do tego były oczywiście słodkości, ale sami rozumiecie...BYŁY :)
Z tego miejsca jeszcze raz dziękuję. MooNat, macie złote ręce :)

Kolejne wygrane Candy w Ucieczkowie. Tam mogłam wybrać cukierasa i wybrałam miszmaszową bransoletkę. Koraliki, łańcuszki, słodkie zapięcie z kłódeczką. Super :) Moniczko, bardzo dziękuję.
(oczywiście wszystko było pięknie zapakowane, ale ja nie mogłam się doczekać i przed zrobieniem zdjęcia rozparcelowałam wszystko... i herbatkę wypiłam :) Prezent zapakowany do podglądnięcia u Moniki.
A mój cukieras wygląda tak


Dziękuję, dziękuję :)
***

A teraz małe zmiany w mojej kuchni...Będąc w sklepie przypadkiem wpadły mi w ręce kubki i miseczki w groszki. Nie polowałam na nie specjalnie, ale zawsze mi się podobały, więc nabyłam drogą kupna biało-czerwone naczynka. Do tego w owym sklepie do wyboru masa drewnianych akcesoriów kuchennych, więc wrzuciłam do koszyka łyżki, nożyki do masła, deski do krojenia...wszystko surowe... :) Potem półka z serwetkami. Mając już gotowy plan dokupiłam jeszcze klej, pędzle, lakier i do domu. Wszystko po to, żeby owym naczyniom biało-czerwonym stworzyć towarzystwo, tak aby się nie pogryzły :) I udało się. Fragment mojej kuchni nabrał słodkiego wyrazu, napełnił się miłością i jak tam patrzę to buźka mi się uśmiecha. Cóż więcej pisać...



Nożyki czekają jeszcze na malowanie... Koszyk służy jako serwetnik, a deska w serduszka chwyta mnie za....serce :)
W międzyczasie przygotowałam szkatułkę do ozdobienia. Służyć ma do przechowywania spinek i gumek do włosów Zuzi.


Do tego wszystkiego bawiłyśmy się z Zuzią masą solną, czego efekty pokażę innym razem, bo zasypię Was fotkami. Zabawa była przednia.

Przypominam o Parapetoova Candy. Zaprawszam wszystkich skądkolwiek jesteście.

Pozdrawiam serdecznie i idę na śniadanie...wczoraj upiekłam chleb, ale o tym next time :)

Buzia

3.04.2011

Parapetoova Candy

Obiecywałam, budowałam napięcie i nareszcie udało mi się przeprowadzić.
Z tego miejsca ogłaszam, że wszystko co przeszłe do zobaczenia na moim blogu pierworodnym (link powyżej). Wszystko co przyszłe jeszcze nie wiadome, ale do odkrycia już pod nowym adresem.

Na słodki początek...

                                                 ...ZAPRASZAM NA PARAPETÓWĘ :)


Kwiatków doniczkowych proszę nie przynosić, bo nie mam ręki, ale lista gości być musi, więc:
- zostawcie komentarz pod postem
- opublikujcie ogłoszenia parafialne u siebie
- wklejcie zdjęcie
i tańczymy do 30 kwietnia :)

Losowanie 01.05.2011

Do zgarnięcia przede wszystkim niespodzianka, której fragmenty widać na zdjęciach.
Poza tym inne niespodzianki :)

Pozdrawiam serdecznie i czekam na gości...duuuuużo gości.

M.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...